Oldi, w pobliże Grodziska pojechalimy - ale tylko do Boroniówki (młyny wodne); ale było tam zamknięte, i byłam zła jak osa i stamtąd pojechalismy gdzieś na szlak...., i do samego Grodziska nie dotralismy....
(a co tam jest ciekawego do zobaczenia?) polecasz coś konkretnego?
Ostatni dzień naszej jurajskiej włóczęgi, to już niestety powrót do domu… ale nie zamierzaliśmy się tak wcale mocno do niego spieszyć… i mieliśmy po drodze jeszcze kilka fajnych miejsc w planie…. no ale niestety nie wszystko nam wyszło… i to głównie za sprawką naszego gospodarza (właściciela pensjonatu), który na pożegnanie zaskoczył nas bardzo i obdarował świeżymi pstrągami! …. No nie odmówiliśmy oczywiście bardzo grzecznie mu dziękując, ale z tymi rybami mieliśmy potem trochę wiadomy problem… zwłaszcza, że było całkiem ciepło, a nie przewidzieliśmy tego i nie mieliśmy przy sobie lodóweczki turystycznej, która została w domowym garażu; no trudno…. rezygnujemy więc z wielu malowniczych skałek i kolejnych ruinek jurajskich zameczków i jedziemy już tylko do Podzamcza zobaczyć największe jurajskie zamczysko – Ogrodzieniec
Zamek Ogrodzieniec to chyba najbardziej znane ruiny wyżyny krakowsko-częstochowskiej, chętnie odwiedzane na szlaku Orlich Gniazd i w ogóle jeden z najpopularniejszych celów turystycznych w naszym kraju (choć równie malownicze, piękne ruiny znajdziemy w Ujeździe zwiedzając zamczysko Krzyżtopór, ale to jest zupełnie inny region, więc może kiedyś innym razem się pokuszę i Wam pokażę…?)
Radek, to tak nie do końca, że to niedbaluchy nie dbają.... nawet jakby chcieli to nie za bardzo mozna - status tego zabytku to tzw. trwała ruina, a z uwagi na jakieś tam durne przepisy i ochronę konserwatorską nie można tego ruszyć... dość skomplikowana sprawa, bo idąc tym tokiem to nawet Zamku warszawskiego też by nie odbudowali, ale za tym zapewne stoją jakieś koneksje tych co "u władzy", bo kilka takich trwałych ruin jednak ruszono... i zmieniając im status - podniesiomno do świetności (przykład: Bobolice!)
(oj.. coś nie mamy farta; jak nie weekend (urok) to impreza w środku tygodnia (sraczka)
ja nie lubię takich imprez... wolę cisze i spokój jak nikogo nie ma...
jakis współczesny kat pod Katownią
idziemy na dziedziniec do Zamku trochę popatrzeć na zamkowe mury, potem do Katowni (bo mnie zawsze zastanawiają umysły tych, którzy wymyślali te wszystkie "maszynki" do torturowania ludzi (skąd w średniowieczu było tyle tych psycholi? bo nikt normalny przecież nie wymyśliłby jak i czym np. uprzyjemnić delikwentowi zejście z tego świata i zaprojektować urządzonko np. do wypruwania jelit?) i inne takie "przyjemne" ustrojstwa! - stąd moje wspomnienie Meksyku, że jednak wolałabym zdecydowanie śmierć po aztecku czyli szybko "zejść" od wbicia w serducho obsydianowego nożyka i Bye! - bez wielodniowych, potwornych, niewyobrażalnych dla nas męczarni!!!
Ogrodzieniec zbudowany był w XIV wieku jeszcze za czasów Bolesława Krzywoustego; Kiedyś ten zamek był imponującą magnacką rezydencją, ale niestety nie miał zbyt szczęśliwej historii ; w XVII wieku był zdobyty i spalony przez szwedzkich wandali w czasie Potopu i w zasadzie od tamtej pory nigdy już nie odzyskał dawnej świetności...;
Radek poruszył temat, że ruiny te stoją od lat takie same, czyli wciąż zaniebdane... no właśnie... do dziś zamek ten pełni niestety funkcję tzw, trwałej ruiny, a dlaczego niestety? bo bliżej oznacza to tyle, że ma dość skomplikowany status prawny, czyli nie za bardzo można „go tknąć”- stąd od wielu dziesiątek lat ruiny te nadal pozostają ruinami, bo nic się tu nie dzieje na lepsze…, bo nie może się dziać…. przez bzdurne prawo i dość kontrowersyjną „ochronę konserwatorską” jaką jest nadanie niszczejącemu zabytkowi statusu – trwałej ruiny;
patrze co to za tłumek???
ludzie nie za bardzo są zainteresowani zamkiem (przynajmniej Ci w tej kolejce) , zdecydowanie bardziej kręci ich tyrolka!
Historii tego zamku i jego losów nie będę Wam opisywać, bo zainteresowani naprawdę tym tematem bez problemu wyszukają sobie takie informacje dostępne w sieci , ale pokażę wam po prostu kilka fotek... , choć nie trafiliśmy najlepiej, bo ta impreza plenerowa, jak zawsze przyciągnęła niestety zbyt dużo ludzi; trochę się zdziwiliśmy, że w środku tygodnia organizują takie imprezy, które z reguły przypadają na weekendy, no ale trudno… skoro już tu jesteśmy to nie zawrócimy…. nie zamierzaliśmy więc zabawić tu zbyt długo; połaziliśmy troszkę po ruinkach, pozwiedzaliśmy co było do obejrzenia, małż zgłodniał, więc poszliśmy na jakiś obiadek do tutejszej knajpy i pognaliśmy do domu wraz z naszymi rybami w bagażniku ….
gród na Gorze Birów
Żelaza Dziewica
krzesełko inkwizytorskie
zgłodnielismy nieco... więc przed podrózą do domu idziemy coś wrzucić na ruszcik i koniec jurajskiej wycieczki
ja wcinam pierogi z kapustą i grzybkami
Małż woli konkret!
no i na parking i do domciu.....
po drodze zatrzymujemy sie gdzieś po kapustę kiszoną, bo mamy przecież te ryby... które na szczęście dojechały w stanie nadającym się do spożycia; wrzuciłam je do lodówy i nazajutrz zrobilismy sobie z nich obiadek; ja zajęłam się rybami i surówką, Małż upiekł ziemniaczki w oregano i zajął sie winem i tym smakowitym akcentem Dziękuję Wszystkim za uwagę, którzy zechcieli tu zajrzeć - bo to jest juz KONIEC naszej Jury, ale mamy w planach wrócic tu wczesna wiosną....
normalnie , z każdej podrózy, która obejmuje jakies morze- zwożę do domu odrobinkę piasku plazowego do buteleczki ( do mojej piaskowej kolekcji); ale na Jurze morza nie ma.... choc kiedyś miliony lat temu było...., no ale piasku ładnego nie ma; ale znalazłam ( a dokładniej mój Małż) jurajski łup - śliczny kamyczek z obu stron z odcisniętym jakims amonitem
moim zdaniem- bardzo fajna pamiątka (w dodatku kompletnie darmowa! )
Ciekawy zegar na zamkowej wieży, zdaje się, że tam są znaki zodiaku.
Podoba mi się to miejsce, dzięki za Pieskową Skałę
Może ten zegar wstawisz ten w wątku z zegarami świata?
Trina pomyślalam o tym samym
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Oldi, w pobliże Grodziska pojechalimy - ale tylko do Boroniówki (młyny wodne); ale było tam zamknięte, i byłam zła jak osa i stamtąd pojechalismy gdzieś na szlak...., i do samego Grodziska nie dotralismy....
(a co tam jest ciekawego do zobaczenia?) polecasz coś konkretnego?
Piea
Ostatni dzień naszej jurajskiej włóczęgi, to już niestety powrót do domu… ale nie zamierzaliśmy się tak wcale mocno do niego spieszyć… i mieliśmy po drodze jeszcze kilka fajnych miejsc w planie…. no ale niestety nie wszystko nam wyszło… i to głównie za sprawką naszego gospodarza (właściciela pensjonatu), który na pożegnanie zaskoczył nas bardzo i obdarował świeżymi pstrągami! …. No nie odmówiliśmy oczywiście bardzo grzecznie mu dziękując, ale z tymi rybami mieliśmy potem trochę wiadomy problem… zwłaszcza, że było całkiem ciepło, a nie przewidzieliśmy tego i nie mieliśmy przy sobie lodóweczki turystycznej, która została w domowym garażu; no trudno…. rezygnujemy więc z wielu malowniczych skałek i kolejnych ruinek jurajskich zameczków i jedziemy już tylko do Podzamcza zobaczyć największe jurajskie zamczysko – Ogrodzieniec
Zamek Ogrodzieniec to chyba najbardziej znane ruiny wyżyny krakowsko-częstochowskiej, chętnie odwiedzane na szlaku Orlich Gniazd i w ogóle jeden z najpopularniejszych celów turystycznych w naszym kraju (choć równie malownicze, piękne ruiny znajdziemy w Ujeździe zwiedzając zamczysko Krzyżtopór, ale to jest zupełnie inny region, więc może kiedyś innym razem się pokuszę i Wam pokażę…?)
Piea
...taaa, "znam z widzenia " i ten w Olsztynie i ten w Ogodzieńcu ; )
zawsze ,mnie dziwiło dlaczego nie dbają o niego bardziej !???
...i widzę,że w tej materii nic nie drgneło,szkoda bo to "rdzennie polski" zamek : (
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, to tak nie do końca, że to niedbaluchy nie dbają.... nawet jakby chcieli to nie za bardzo mozna - status tego zabytku to tzw. trwała ruina, a z uwagi na jakieś tam durne przepisy i ochronę konserwatorską nie można tego ruszyć... dość skomplikowana sprawa, bo idąc tym tokiem to nawet Zamku warszawskiego też by nie odbudowali, ale za tym zapewne stoją jakieś koneksje tych co "u władzy", bo kilka takich trwałych ruin jednak ruszono... i zmieniając im status - podniesiomno do świetności (przykład: Bobolice!)
Piea
coś się tu dziś jednak dzieje... za dużo ludzi jak na środek tygodnia i zwykły dzień...
rozstawiają jakieś namioty, estrady, scene, dymią grile z żarełkiem... jakias impreza....
(oj.. coś nie mamy farta; jak nie weekend (urok) to impreza w środku tygodnia (sraczka)
ja nie lubię takich imprez... wolę cisze i spokój jak nikogo nie ma...
jakis współczesny kat pod Katownią
idziemy na dziedziniec do Zamku trochę popatrzeć na zamkowe mury, potem do Katowni (bo mnie zawsze zastanawiają umysły tych, którzy wymyślali te wszystkie "maszynki" do torturowania ludzi (skąd w średniowieczu było tyle tych psycholi? bo nikt normalny przecież nie wymyśliłby jak i czym np. uprzyjemnić delikwentowi zejście z tego świata i zaprojektować urządzonko np. do wypruwania jelit?) i inne takie "przyjemne" ustrojstwa! - stąd moje wspomnienie Meksyku, że jednak wolałabym zdecydowanie śmierć po aztecku czyli szybko "zejść" od wbicia w serducho obsydianowego nożyka i Bye! - bez wielodniowych, potwornych, niewyobrażalnych dla nas męczarni!!!
Ogrodzieniec zbudowany był w XIV wieku jeszcze za czasów Bolesława Krzywoustego; Kiedyś ten zamek był imponującą magnacką rezydencją, ale niestety nie miał zbyt szczęśliwej historii ; w XVII wieku był zdobyty i spalony przez szwedzkich wandali w czasie Potopu i w zasadzie od tamtej pory nigdy już nie odzyskał dawnej świetności...;
Radek poruszył temat, że ruiny te stoją od lat takie same, czyli wciąż zaniebdane... no właśnie... do dziś zamek ten pełni niestety funkcję tzw, trwałej ruiny, a dlaczego niestety? bo bliżej oznacza to tyle, że ma dość skomplikowany status prawny, czyli nie za bardzo można „go tknąć”- stąd od wielu dziesiątek lat ruiny te nadal pozostają ruinami, bo nic się tu nie dzieje na lepsze…, bo nie może się dziać…. przez bzdurne prawo i dość kontrowersyjną „ochronę konserwatorską” jaką jest nadanie niszczejącemu zabytkowi statusu – trwałej ruiny;
patrze co to za tłumek???
ludzie nie za bardzo są zainteresowani zamkiem (przynajmniej Ci w tej kolejce) , zdecydowanie bardziej kręci ich tyrolka!
Historii tego zamku i jego losów nie będę Wam opisywać, bo zainteresowani naprawdę tym tematem bez problemu wyszukają sobie takie informacje dostępne w sieci , ale pokażę wam po prostu kilka fotek... , choć nie trafiliśmy najlepiej, bo ta impreza plenerowa, jak zawsze przyciągnęła niestety zbyt dużo ludzi; trochę się zdziwiliśmy, że w środku tygodnia organizują takie imprezy, które z reguły przypadają na weekendy, no ale trudno… skoro już tu jesteśmy to nie zawrócimy…. nie zamierzaliśmy więc zabawić tu zbyt długo; połaziliśmy troszkę po ruinkach, pozwiedzaliśmy co było do obejrzenia, małż zgłodniał, więc poszliśmy na jakiś obiadek do tutejszej knajpy i pognaliśmy do domu wraz z naszymi rybami w bagażniku ….
gród na Gorze Birów
Żelaza Dziewica
krzesełko inkwizytorskie
zgłodnielismy nieco... więc przed podrózą do domu idziemy coś wrzucić na ruszcik i koniec jurajskiej wycieczki
ja wcinam pierogi z kapustą i grzybkami
Małż woli konkret!
no i na parking i do domciu.....
po drodze zatrzymujemy sie gdzieś po kapustę kiszoną, bo mamy przecież te ryby... które na szczęście dojechały w stanie nadającym się do spożycia; wrzuciłam je do lodówy i nazajutrz zrobilismy sobie z nich obiadek; ja zajęłam się rybami i surówką, Małż upiekł ziemniaczki w oregano i zajął sie winem i tym smakowitym akcentem Dziękuję Wszystkim za uwagę, którzy zechcieli tu zajrzeć - bo to jest juz KONIEC naszej Jury, ale mamy w planach wrócic tu wczesna wiosną....
nasza "ojcowska" kolacja w mazowieckim domu
KONIEC
Piea
normalnie , z każdej podrózy, która obejmuje jakies morze- zwożę do domu odrobinkę piasku plazowego do buteleczki ( do mojej piaskowej kolekcji); ale na Jurze morza nie ma.... choc kiedyś miliony lat temu było...., no ale piasku ładnego nie ma; ale znalazłam ( a dokładniej mój Małż) jurajski łup - śliczny kamyczek z obu stron z odcisniętym jakims amonitem
moim zdaniem- bardzo fajna pamiątka (w dodatku kompletnie darmowa! )
Piea
Piea nie widać kamyczka..
No trip no life
wstawiam ponownie:
Piea