wyjazd na wariata czyli Edyta na łajbie MSC MUSICA

to tym bardziej ciesze się ze pisze te relację, bo ja zanim wypłynęłam nie wiedziałam czy lubię...niewiele było w necie. Dzięki temu możecie  stwierdzić czy coś jest dla was czy nie i wg mnie o to chodzi na tym forum. 

Mnie też tłum drażni - w pracy jestem wciąż z ludźmi więc urlop lubię inaczej:) Po rejsie powiedziałam - nigdy więcej. A dziś za nim tęsknię.

Dał mi:

1. możliwość wyskoczenia na Santorinii na które kiedyś z Krety mogłam ale nie popłynęłam ( od tej pory robię na wyjazdach MAXA - by nie wracać i nie załować że się nie wróciło )

2. Poznania miejsc do których extra specjalnie nie chciałoby mi się

3. Poczucia pewnego rodzaju luksusu - dla każdego to oznacza oczywiście co innego ale ci którzy byli na rejsie wiedza co mam na myśli

4. Różnorodność - każdy ranek- inny horyzont, inne miejsce, ciekawość i nieznane - bo nie sposób się przygotowac w 100% na wszystko co tam na nas czeka - o ile zakłada się samodzielne poznawanie lądu:)

Minusy były - jak w niektórych hotelach - tłok i  razbrak miejsc w restauracji czy talerzy...Pisze uczciwie  bo moją intencją nie jest namawianie na taką formę spędzania czasu lecz wspomnienie i włąśnie pomocprzy podjęciu waszych decyzji. Moje dzieci za rejsem tęsknią bardzo. Miały tam raj. Dla mnie raj oznacza co innego. Ale

każdy ma swój:))

ps Kolka wspólnych bajek mamy aż nadto więc rejs w ta czy w tą:) ...

zapraszam was na mury 

jedzenia tez nie ...aż nadto. Fajna forma zwiedzania dla ruchliwych

genaralnie lubie każda forme pod warunkiem ze jest równowaga - zwiedzanie - odpoczynek - a to tam było:)

kienia to ja pojadęna Bali a ty za mnie do Włoch:)