Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Dawno mnie nie było na forum,ale było dużo powodów i to one mnie zmusiły do tak długiej nieobecności.Nie wiem czy ta relacja też będzie szybka,ale jak nie zacznę,to wszystko zapomnę .
Rejs odbył się w lutym od 12 do 23 lutego tego roku.Organizowa go Darek Rokaszewicz mój oficer na pierwszym rejsie Pogoria.Z pierwszego rejsu popłynęło kilka osób.Rejs zaczynał sie we Włoszech .Portem z którego wypływaliśmy była Genua.
Na początek kilka zdjęć tak na wprowadzenie,a później po kolei,ale na zbyt wiele opisów nie liczcie,bo Apiskiem nigdy nie będę
Nasz Kapitan Andrzej Ziajko .
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Januszku, witamy po dłuższej nieobecności i czekamy na kolejną relację z twoich morskich podróży.
Ciekawe, jaką trasą tym razem żeglowaliście????
Ja też świeżo po rejsiku, tylko nie takim ekstremalnym, więc tym bardziej jestem ciekawa twoich wrażeń!!!!
Mariola
Janjus, jaka przemiła niespodzianka !!!
witaj nasz Żeglarzu w "starych" progach. Bardzo sie cieszę,że znowu piszesz
Ależ fantastyczna,albsolutnie nietuzinkowa przygoda na wodzie sie nam wszystkim szykuje. Juz widzę po zdjęciach ,że będzie rewelka fotki wspaniałe
Pisz swoim tempem, tak jak będziesz mógł i chciał. To twoja relacja . Ja bedę sie delektować.
Co za ujęcie
No trip no life
Jak w tytule zobaczyłem Pogorię to już wiedziałem kto nadaje
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Apisku,Nelcia
Ten rejs był zaplanowany już jesienią i niewiele brakowało by się skończył dla mnie zanim sie zaczął.Miałem wczesniej kłopoty ze zdrowiem ale myślałem ,że podołam.Wyjazd na rejs był autokarem i wiekszość wsiadała w Głogowie.Dzień wyjazdu w piątek,a ja w poniedziałek wykończony bólem kręgosłupa.Dzwonię do poleconej pani która zajmuje sie takimi sprawami i widząc moją stuacje i moje plany każe wieczorem przyjechać i zobaczy czy mi pomoże.Po zbadaniu stwierdza, że w szyji nie mam ani jednego kregu na miejscu.Ustawia je ponad godzinę i ból mija.Wracam do domu i nastena wizyta w czwartek na dzień przed wyjazdem.Na nastepny dzień boli ale przy dużej dawce prochów idzie wytrzymac.Załatwiony na cito rezonans potwierdza to co pani wyczuła palcami.Po wizycie przedwyjazdem ból całkiem ustepuje i nie boli nawet bez tabletek.wyjazd z Głogowa o 17.Jedziemy przez Polskę i w Zgorzelcu mamy ostatni postój w Polsce.tylko przekraczamy granice a mnie zaczyna boleć .Biorę proch i nie pomaga,jeszcze 2 ale takie trochę narkotyczne i czekam.Dojeżdzamy do Drezna i podejmuję decyzję ,że wysiadam i dzwonie po syna,żeby po mnie przyjechał.Patrzę za ile bedzie jakiś większy parking.Mam już zgłosić Darkowi o swoim zamiarze i wtedy ból zaczyna ustepować.No i tak pojechałem
Rejs przetrwałem,pewne ograniczenia były ale o tym później.
W Genui byliśmy około godziny 10 i pogoda wstretna Lekko padało i wiał zimny wiatr.O tym napiszę już jutro
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Tomek , żegluje może więcej forumowiczów,ale tylko ja sie chwale
Jakąś dokumentację zdjęciową pokaże,tylko czekam na to czy ktoś nie zakwestionuje tego,że pokazany będzie na zdjeciach,a wiekszość jest z osobami.Tym razem mimo choroby zdołałem się wspiąć z aparatem na maszt
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Janusz, mam na nadzieję, że choróbsko odpuściło - przynajmniej - na czas rejsu i nie zepuło ci przyjemności....
Mariola
Janjus - przepiękne zdęcia. Czekam na jeszcze. Tez rybami, górami... super!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Janusz witaj i cieszę się, że piszesz i pokażesz nam kolejny rejs.
A zdjęcia ludzi na rejach - super
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Apisku,podczas rejsu byłem na prochach,a teraz jest lepiej.Pani rechabilitantka ponastawiała i powoli się poprawia,na tyle,że nie biorę nic na ból.Asia,Makono cieszę się , że jesteście i Was ciekawi taka forma spedzania czasu
Po przybyciu do portu i miejsca cumowania Pogorii zajmujemy kajuty.Ja mam tą samą co podczas poprzedniego rejsu.Do miasta jest bardzo daleko i mamy akurat wachtę więc zostaje szkolenie przed wypłynieciem.Z powodu mojego stanu zdrowia ja tylko słucham i robię zdjęcia.Lekko mży deszcz,ale życie na żaglowcu zawsze funkcjonuje niezależnie od pogody.
Moja koja na górze.
Widok na porti Genuę .My jesteśmy po przeciwnej stronie i dlatego do miasta mamy bardzo daleko.Obok nas jest port jachtowy i lotnisko.
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Szkolenie trwa na całego.
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.