--------------------

____________________

 

 

 



Dzikie "oswojone" zwierzęta na wakacjach

146 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Kolka
Obrazek użytkownika Kolka
Offline
Ostatnio: 8 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 09 wrz 2013

o matko...ale się porobiło Sad żałuję, że w ogóle poruszyłam ten temat. Dla mnie temat tygrysów jest zakończony

Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...

damian
Obrazek użytkownika damian
Offline
Ostatnio: 7 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Kolka ale dlaczego? Bardzo dobrze, że poruszyłaś ten temat bo dzięki temu każdy ma szansę się wypowiedzieć i każdy sobie wyrobi zdanie. Nikt nikomu nie zabroni z takich rzeczy korzystać ale po to jest właśnie forum aby móc wymienić argumenty i zobaczyć inny punkt widzenia. Temat się już kilka razy pojawiał i chyba najwyższy czas aby taki temat miał swój osobny temat - każdy może swój punkt widzenia przestawić (tylko bez rękoczynów proszę Smile ) i wyrobić sobie własne zdanie.

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Kolka :

o matko...ale się porobiło Sad żałuję, że w ogóle poruszyłam ten temat. Dla mnie temat tygrysów jest zakończony

Po to jest forum, żeby człowiek mogł dyskutować, pod warunkeim, że potrafi rozmawiac i dyskutowac, a nie rzuca odpowiedziami "bredzisz kobieto" no ale to bezsilnośc przemawia, wieć wybaczam ZAjącowi..:) 

Problem polega na tym, że jadąc gdzieś w egzotyczne kraje, gdzie świecie słońce, ludzie się uśmiechają, raj dookoła i w ogóle sielanka maślanka na całego , nie widzimy pewnych rzeczy, raj nas oślepia i żyjemy w przekonaniu, ze tam przeciez nic złego nie może sie dziać, ale jak sie poczyta, posłucha innych , to cżłowiek zaczyna analizowac i się zastanawiać.

Ja tez bym chciała sie do takiego tygrysa przytulić, bo to musi być cudne uczucie, ale jednak nie takim kosztem. Ktos powie, że w ZOO tez zwierzeta sa w niewoli i tez płacimy za wstęp, zeby te zwierzęta ogladać. Jednak róznica jest kolosalna, nikt tych zwierząt nie katuje dla zysku i dl anaszej przyjemności.

Poruszany był wcześnije temat pryskania tygrysom wodą w pysk. Na pewno nie ma to nic wspólnego z pragnieniem zwierzaka. Organizacja, która  miała swojego człowieka w takiej Swiatyni Tygrysa - wykradła taka butelkę z wodą i zrobiła próbki, faktycznie nie znaleziona tam jak wczesniej myslano żadnych śladów "usypiaczy" czy ogłupiaczy, ale ślady moczu. Dlaczego moczu?

Znacie ten sposób, jak nauczyć pieska, zeby nie sikał w domu? Jak narobi to za karę umoczyć mu mordę w siuśkach. W królestwie zwierząt samiec zaznacza moczem swoje terytorium, moczem tez wyraża swoją agresje i dominującą pozycje nad słabszym, gorszym przeciwnikiem.  To jest jeden ze sposób tresury, stosowanej tez przez cyrkowców i treserów. Pryskając w mordke moczem  poniżaja zwierzaka, łamią jego butność, pokazują kto tu rzadzi i czyje to jest terytorium.

Nieprawdą też jest , że tygrysy sa na diecie bezmiesnej - Tygrysy codziennie dostaja kurczaki, tłuszcz wieprzowy i karme dla psów. Brak czerwonego miesa w ich diecie sprawia, ze wcześnie tracą wzrok i mają problem ze stawami. ALe jak to mówią mnisi, nie stac ich na czerwone mieso, a tak bardzo by chcieli.  

Czytam bloga , gdzi e chłopak jeżdzi po świecie i szuka pracy w róznych dziedzinach, miedzy innymi  zatrudnia sie jako wolontariusz przy opiece nad zwierzętami . WYkupił miesięczny pakiet w Tiger Temple, po 18 dniach zrezygnował. Chciał pomagać zwierzakom, a wyszło inaczej.

On własnie napisał bardzo dobry post, bez wyolbrzymiania czy zbednego dramatu. Napisał, ze nie może potwierdzić czy kaciakom podawane były narkotyki lub leki uspokające z tego powodu, ze jako wolontariusz z "zachodu" nie miał wystarczajacego kontaktu ze zwierzakami, pisze jednak ze koty potrafiły spać prawie całą dobę, lub zwyczajnie wygladały jak nawalone i ledwie przytomne, czasmi pracownicy musieli je gilgotać w okolicy nozdży, zeby nie przysypiały podczas pozowania do zdjęc  . Co mnie wcale nie dziwi, bo tak wygladają te wszytkie programy - szczególnie te krótkie - nadal jestes traktowany jak turysta który zapłacił gruba kasę żeby tam być,a po drugie ze wzgledu bezpieczenstwa bo przeciez taki wolontariusz wakacyjny doswiadczenia z dzikimi zwierzetami nie ma.

 W światyni w tamtym roku przebywało ponad 122 tygrysów, codziennie do wyjscia wybiera się 12 najgrzeczniejszych dorosłych na pokazówkę, reszta siedzi w klatkach po pięc tygrysów w jednej czasami po pare dni. 

Najgorzej mają małe tygryski, zabierane od matki po miesiącu i całymi dniami molestowane są przez turystów, gdzie z matką powinny być do 2 roku zycia. Można sobie poczytac jego bloga, albo choć poogladac zdjecia.

http://www.aroundtheworldin80jobs.com/tiger-temple-abuse-volunteering-experiment/

bilbao (nieaktywny)
Obrazek użytkownika bilbao

To też są lwy hodowlane, ale nie sądzę by komuś przyszło do głowy je głaskać.

zdecydowanie preferuję taki kontakt ze zwierzętami

katerina
Obrazek użytkownika katerina
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Momi idealnie to ujelas Yes 3 Nie przecze,ze fotki z tygrysami robia wrazenie,ale dopki beda tam walic tlumy turystow,nic sie w tej kwestii nie zmieni.

Ja tez w Tiger Tempel nie bylam i byc nie zamierzam,chociaz oczywiscie nie krytykuje tych,ktorzy byli.

Kazdy ma swoj rozum,ale ja w bajke o spokojnych tygrysach po prostu nie wierze.To nie lezy w naturze takiego zwierzaka!

damian
Obrazek użytkownika damian
Offline
Ostatnio: 7 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Bilbao fajnie pokazane różnica i dla mnie też wtedy to jest moja osobista granica tolerancji. Niestety ludziom się wciska wiele rzeczy, w które zaczynają wierzyć - począwszy od zdrowego jedzenia (niektóre produkty spożywcze to chyba jako trutka powinna być sprzedawana), leków, skończywszy na "pomocy" zwierzętom w ośrodkach. Ostatnio oglądałem jakiś reportaż z ośrodka chyba w Stanach o ile dobrze pamiętam - wszystko było fajnie dopóki zwierzę jest słodkie, spokojne i można zarabiać na "sweet fociach". Gdy taki zwierzak dorosły zaczyna pokazywac swoją naturę to jest przenoszony... i tu wolontariusze w to nawet wierzą tylko na pytanie konkretne gdzie dany osobnik został przeniesiony to nastaje cisza. Dowodów nie było ale wniosek był taki, że dorosłe problematyczne zwierzaki były sprzedawane myśliwym aby się zabawili na koniec żywota takiego zwierzaka.

Oczywiście nie można generalizować, że wszystko jest złe itd ale też warto się czasem zastanowić i ściągać czasem różowe okulary czy tym zwierzakom pomagamy czy napędzamy biznes, który się rozwija i ma w nosie dobro zwierząt.

Tu pokazane jak zachowują się dzikie "udomowione" zwierzaki wychowywane przez faktycznego miłośnika zwierząt, który o nie walczy aby przetrwały, a nie tylko o kasę dla siebie. Zresztą pewnie wiele osób słyszało o zaklinaczu lwów (ja najpierw poznałem telewizyjnie zaklinacza psów, który jest równie niesamowity w tym co robi dla zwierzaków).

Zaklinacz lwów mimo, że dla tych swoich zwierząt jest przyjacielem, przywódcą to zawsze ma w kieszeni gaz, który w razie potrzeby może użyć. Raz widziałem jak na filmie musiał się takim gazem posiłkować przy hienie "oswojonej". Jest to gość, który te zwierzaki wychowuje, kocha...

a teraz zderzamy się z obrazkiem gdy każdy człowiek z ulicy wchodzi, głaszcze, robi sweet focie. Coś tu nie do końca jest prawdziwe jak dla mnie.

Dorzucam jeszcze filmik o Kevinie i jego relacjach ze zwierzętami... i można zobaczyć przepaść między nim, a tym jak to taki potencjalny pierwszy lepszy "wczasowicz/tu akurat filmowiec" musi się chronić przed zwierzęciem, które jest teoretycznie oswojone z człowiekiem i z drugiej strony żyje w miarę normalnych warunkach (od 9.10 widać tą "drobną" różnicę).

Dla mnie też trochę chore są sytuacje gdy np w Tajlandii w hotelu dla turystów spotyka się malutkie małpki przywiązane cały dzień na krótkim łańcuchu do drzewa aby "umilić" oko turystom. Gdzieś pewne granice są chyba przekraczane.

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Momito,

Podajesz link do strony, więc poświęciłem troszkę czasu, żeby uważnie przeczytać to, co stawiany przez Ciebie za autorytet klient z Holandii napisał. Napisał wiele, ale sam zaznaczył, że są to jego subiektywne opinie, z którymi można się zgadzać lub nie. Również przyczyny swojego odejścia podał wyraźnie, że zacytuję w oryginale:

Why I left Tiger Temple

The volunteer program at Tiger Temple is for 30 days minimum. Some stay for months. Me, I left after 18 days. I left for many reasons:  1) I was not able to continue up with my site and other online work due to the time commitment (7am-6pm daily) 2) My values are not inline with what is going on there 3) blowback from Western staff at me for asking too many questions 4) Boredom (ie, tourist wrangling for photo opps, tiger shit clean up, whining baby tigers – day in, day out 5) I didn’t feel like I was helping tigers but merely was a cog keeping a tourist attraction machine going 6) I got tired of sleeping on mats on the floor with mosquitos, frogs, centipedes and scorpions as roommates (what a diva).

Więc pierwszym powodem nie było to, że działo się coś nie tak, tylko to, że ze względu na obciążenie obowiązkami kolega nie mógł zarabiać pieniędzy pracując przez sieć. To co dzieje się w Świątyni nie odpowiadało koledze, bo nie zgadzało się z jego wartościami. Pan się nudził, bo miał za mało atrakcji. Nie podobało mu się to, że musiał współpracować z turystami. No i chyba najważniejszy powód "6) Zmęczyło mnie spanie na matach na podłodze z komarami, żabami, stonogami i skorpionami jako współmieszkańcami..." Czyli za mało było wygód... No cóż... Wolontariusze, z którymi rozmawaiłem mieszkali w znacznie lepszych warunkach. Po prostu wynajmowali lepsze kwatery. No ale to kosztuje.

Ponadto pojawia się motyw budowy Świątyni. No cóż. Mnisi buddyjscy, jak w każdej religii mnisi, starają się wybudować świątynie. Tak jak padre, jak opatrzność czy licheń. Program turystyczny jest jednym ze sposobów pozyskiwania środków na ten cel. U nas także... I chyba nie ma w tym nic zdrożnego...

A, i jeszcze łaskotanie kotów, itd... Tak się bawimy ze swoimi kotami, psami, chomikami i świnkami morskimi. To, że chomik biega w wirówce, to znęcanie się? czy może konieczne ćwiczenia???

Klatki sobie pooglądałem. Nie są tajemnicą. Każdy może pójść i je obejrzeć. Zapewniam, że wyglądają lepiej niż w 90% ogrodów zoologicznych na świecie...

Duży Zając

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Przecztaj wstęp,zanim przeszedł do sedna. Jego blogo jest pisany w formie lekkiej i przyjemnej,  sarkastycznej , zabawnej, wiec i w tym temacie starał sie nie schodzić z obranej ścieżki, ale tak jak napisał w tym temacie akurat było mu cięzko. WIdocznie nie załapałeś jego poczucia humoru.

WYobraż sobie że on spał juz w gorszych warunkach , na przykad opiekując się słoniami w Chiang Mai , a wspomina całe wydarzenie bardzo pozytywnie, do tego o ile pamiętam w buszu w Natural Park tez nie ma dostępu do neta, a spi sie w drewnianych chatkach na palach. 

Budowanie światyń, to akurat tylko wskaźnik , taki wiesz drogowskaz gdzie ida pieniądze zarobione na tygrysach, pieniadze, które mogłyby na przykład być wydane na kawałek czerwonego miesa dla zwierzaków, które mają byc priorytetem, bo przecież to dla nich jest stworzone to miejsce, prawda? NIe dla turystów, nie dla mnichów, a dla ratowanie tygrysów?

Doczytaj tez dlaczego nie podowało mu sie pracowanie dla turystów, dlaczego? Bo musiał stać w słońcu, czy serce mu się ściskało jak odbierał placzącego kociaka od matki i wciskał w ręce wygłodniałych "miłosników zwierząt" ? Przeoczyłeś ten fragment?

Piszesz, ze widziałeś klatki, widziałęs wszytkie klatki , czy tylko te z pierwszego rzędu, gdzie dostęp maja odwiedzający? Te tak zwane pokazowe klateczki?

Ja nie rozumiem, skoro one sa przyjazne i oswojone, to po co w ogole te klatki? 

CO to zabawy z naszymi zwierzakami, to wybacz, ale już wcześniej olśniłes nas jak to się pryska wodą w mordkę spragnionego zwierzaka, więc nie chcę wiedzieć dla jakiego powodu ty łąskoczesz swoich podopiecznych.  

Tak już na koniec - mała korekta - chłopak jest z USA, nie z Holandii, ale widocznie nieuważnie czytałes. No nie wróć.....przecież pisałeś, ze czytałeś z uwagą...ajajaj..;-/

Tak juz w podsumowaniu - ja do tego ręki, ani pieniedzy nie przyłożę. Jest wiele sposobów na to, zeby pointegrowac sie ze zwierzętami, w bardziej przyjaznych okolicznościach przyrody.

Taka Tiger Tample, czy te wszytkie Obozy dla słoni, gdzie najpierw dżwigają dupska turystów na swoich grzbietach, a póżniej maluja dla nich obrazki i tancza na piłce to jest piekło na ziemi dla tych zwierzat. Jezęłi ktos tego nie widzI, ktos tego nie czuje, to znaczy, ze NIE MA SERCA! A jeżeli jeszcze mysli, ze takiemu tanczącemu słoniu/słoniowi , czy tygrysowi pozującemu do zdjęc sprawia to przyjemnośc i czerpie radość ze spotkania z "człowiekami" to NIE MA ROZUMU.

Jeżeli ktoś sie wybiera do Tajlandii i chciałby spędzić miły dzień w towarzytwie sloni, poznac ich środowisku, pokarmić, pokapać, przejechac sie na oklep, poprzytulać to smiało pytac o szczególy - podpowiem jak to sobie zorganizowac i gdzie.       

olla123
Obrazek użytkownika olla123
Offline
Ostatnio: 1 rok 10 miesięcy temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Momi, jak dla mnie wszystko na ten temat. Mieszkam w lini prostej jakies 4 km od tego "przybytku" Sad 

Nie mowie, ze to sie skonczy, jutro zniknie ... ale.. mam tylko taka refleksje, ze jednak ani ja ani nasi znajomi z tej "rozrywki" nie korzystaja i jak to sie mowi KROPLA DRAZY SKALE I NIE TAKIE MURY ...itd

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 7 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Olla pięknie to ujęłaś nic dodać ,nic ująć .

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Strony

Wyszukaj w trip4cheap