Ja nie potrafię czytać przed snem, w tramwajach czy autobusach... Jestem zdecydowanie człowiekiem, który czyta albo wcale (zazwyczaj w ciągu roku), albo całą książkę na raz.
Ja tak jak Basia bardzo lubię czytać ale nie po dwie kartki, tylko „dużymi kawałkami” i bez przerw kilkudniowych. Dlatego czytam w samolocie i na odpoczynku (w cieniu pod palmą lub daszkiem) i to jest to co lubię na urlopie i co daje mi relaks (oprócz drutów). Na urlop zabieram kilka książek „w papierze”. A że takich wakacji ostatnio nie było rosną zaległości książkowe. Basia jest pożeraczem książkowym, czyta bardzo szybko. Już w klasach 1-3 podstawówki potrafiła chodzić dwa razy dziennie do biblioteki. Na urlopie szybko jej się książki kończyły (nie dało rady zabierać zbyt dużo) i dlatego dla niej czytnik jest optymalnym rozwiązaniem.
W tenisa i badmintona ni gram choć w młodości próbowałam.
Zrobiłam sobie krotką przerwę od pracy dla odstresowania, W piekarniku piecze się domowy chlebek , już mi ślinka cieknie.
Witajcie, u mnie też jest teraz break! , coffee break
a propos ksiązek: ha ha, Basia to ja mam odwrotnie: jestem z tych co czytają nawet jadąc przez 5 minut w metrze , w tłoku i na jednej nodze ; a tak w ogóle: to podziwiam was dziewczyny i w ogóle ludzi potrafiących czytać na urlopach! ; tak... przez wiele lat zabierałam ksiązki na wakacje, ale po kilkunastu, kilkudiesieciu stronach - ZAWSZE kończyło sie tak samo: książka nieprzeczytana wracała ze mną do domu; potem juz przestałam je zabierać w ogóle (mam ze sobą tylko czytnik "na samą drogę do/i z " i to raczej tylko jak lot jest dłuższy niz 2 godziny) ; na wycieczkach patrzę czasami z podziwem i nawet z "zazdrością" jak w czasie długich przejazdów autokarem ludzie czytają.... bo ja nawet wtedy nie potrafię ,albo podziwiam to co za oknem, albo słucham, co gada przewodnik, albo drzemię ... ; z kolei na plazy na leżaku pod palmą.... bywam rzadko , a jeśli juz- to na krótko i zawsze coś innego wtedy robię; najczęściej idę do wody, albo łażę i pstrykam fotki, ale nigdy nie siedzę na plaży dłużej jak godzinkę, więc nie mam wtedy zupełnie weny na książki... ; tak to u mnie jest z czytaniem na urlopach (he he, wtedy mam najczęściej urlop też i od samego czytania );
Nel pokazywałaś niedawno smutne zdjęcie z prawie pustych kanałów Wenecji.... - no bardzo przygnębiający widok! ; ja w ogóle mam teraz "doła" - bo ten okres w roku (przełom lutego/marca) od wielu lat spędzaliśmy gdzies "na urlopie" ; to był zawsze mój ulubiony termin na "ciepłe kraje" i teraz.... po wielu latach ... po raz pierwszzy ten czas- spędzam w domu.... i smutno mi...
Twoje zagadkowe zdjęcie- w pierwszej chwili myślałam, że to coś z Budapesztu; tam też mają takie baseny w tym stylu, ale skoro w nazwie są Łaźnie, to stawiam że to Bath w Anglii, choc osobiście w Bath nie byłam;
Badmintona bardzo lubimy; ale takiego "na spokojnie", bo jak gram z synem (fan takich gier) - to on mi zawsze da taki wycisk, że padam! ; nawet mamy takie rozkładane "boisko" na trawie z siatką, ale z Małżem to najczęściej nie chce nam sie tego rozkładać i tylko tak sobie "pykamy" na trawie ; problemem jest tylko wiatr, bo wiadomo gdzie lecą wtedy lotki
(PS. wczoraj były imieniny Kunegundy , no faktycznie... dośc oryginalne imię jak na obecne czasy i nie znam osobiscie żadnej Kundzi , ale zawsze jak mowa o dziwnych imionach to przypomina mi się pewna nauczycielka z podstawówki, której imienia i nazwiska nie zapomnę do końca życia! ; nowa Pani ( w którejś klasie chyba VI czy VII? ) wchodzi do sali i tak nam się przedstawia: Dzień Dobry, witam Was! nazywam się Larwa Petronela! ( i to nie jest żart! )
A slyszeliscie ile trzesien ziemi bylo w tym tygodniu na Islandii??17 tysiecy -wiekszosc oczywiscie slabych,ale kilka tez mocnych dochodzacych do 5 na skali Richtera.I to na polwyspie Reykjanes niedaleko stolicy i tam gdzie zanjduje sie najwieksze lotnisko kraju.
Aura nas nie rozpieszcza, coś przebąkują o śniegu i powrocie zimy na kilka dni
Huragan, tak czytałam o tych erupcjach na Islandii, ciekawe czy wybuchnie ten wulkan uśpiony od 800 lat ? Mógłby nieżle namieszac na świecie . Wszyscy przecież świetnie pamietamy co się dzialo w 2010 jak były erupcje Eyja..
Wracając jeszcze do czytanie w podrózy, to ja się zawsze zaopatruję w kilka książek na każdy daleki wyjazd. Podobnie mąż, więc się też wymieniamy. Dla mnie to idealna sprawa w samolocie . Spać niewiele mogę , czasem obejrzę jakiś filmik, "spacery", bo ciężko mi usiedzieć przez np 10 godzin i obowiązkowo właśnie książka. Podobnie umilam sobie czas na lotniskach jak mamy jakieś stopovery, czesto dłuzsze niż krótsze. I jeszcze na wyjazdach narciarskich. Po dniu na stoku na ogół padam ze zmęczenia i do kolacji to czas na ksiązkę.
Piea, podzielam twój smutek .. ja tez w ostatnich latach wyjeżdżałam zimowo .. jakos tak w terminie połowa stycznia- połowa marca. A teraz nic, chociaż znajomi widze ,że jeżdza po świecie. Oczywiście króluje Zanzibar ,ale i inne kierunki.. Przeglądam oferty, ale jakoś zdecydować się nie mogę..
Co do zagadki to oczywiście zgadłaś BRAWO to słynne Bath w UK. Zreszą słynne nie tylko z łazni. To ciekawe miasto , z ciekawą historią...Ha ha bardzo nietuzinkowe imię i nazwisko nosi twoja nauczycielka. Rzeczywiscie ciężko zappomnieć..
Asiu, jak chlebek wyszedł ? Jakie dodatki dałaś ? ja piekłam wczoraj ciasto bananowe, takie troche dietetyczne . Zupełnie bez cukru a słodkie tylko od bananów.Pocieszam sie więc,że mało kaloryczne he he
Ja już po szczepieniu. Miałam w środę o 14. Do wieczora czułam się dobrze, ale spać poszłam bardzo wcześnie...i spałam 15 godzin. Następnego dnia obudziłam się...bo nie mogę powiedzieć, że wstałam. Wstać już nie mogłam. Wysoka gorączka, ból wszystkich mięśni i kości. Tak się czułam jak przy covidzie. Drugiego dnia gorączka spadła, bóle się zmniejszyły, ale zaczęła mnie boleć ręka. Profilaktycznie wzięłam 3 dni urlopu po
Nic mnie nie zdziwiło, wszystko odbyło się tak, jak miało się odbyć, wszysto wyczytałam przed przyjęciem szczepionki. Kolejna dawka za 12 tygodni
Ja nie potrafię czytać przed snem, w tramwajach czy autobusach... Jestem zdecydowanie człowiekiem, który czyta albo wcale (zazwyczaj w ciągu roku), albo całą książkę na raz.
Ja tak jak Basia bardzo lubię czytać ale nie po dwie kartki, tylko „dużymi kawałkami” i bez przerw kilkudniowych. Dlatego czytam w samolocie i na odpoczynku (w cieniu pod palmą lub daszkiem) i to jest to co lubię na urlopie i co daje mi relaks (oprócz drutów). Na urlop zabieram kilka książek „w papierze”. A że takich wakacji ostatnio nie było rosną zaległości książkowe. Basia jest pożeraczem książkowym, czyta bardzo szybko. Już w klasach 1-3 podstawówki potrafiła chodzić dwa razy dziennie do biblioteki. Na urlopie szybko jej się książki kończyły (nie dało rady zabierać zbyt dużo) i dlatego dla niej czytnik jest optymalnym rozwiązaniem.
W tenisa i badmintona ni gram choć w młodości próbowałam.
Zrobiłam sobie krotką przerwę od pracy dla odstresowania, W piekarniku piecze się domowy chlebek , już mi ślinka cieknie.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dzięki Nelciu, tak to moja pierwsza odliczanka
Ja też właśnie całe wieki nie grałam w badmintona.... Muszę poszukać rakietek gdzieś są i czasem będąc latem nad rzeką można pograć
Witajcie, u mnie też jest teraz break! , coffee break
a propos ksiązek: ha ha, Basia to ja mam odwrotnie: jestem z tych co czytają nawet jadąc przez 5 minut w metrze , w tłoku i na jednej nodze ; a tak w ogóle: to podziwiam was dziewczyny i w ogóle ludzi potrafiących czytać na urlopach! ; tak... przez wiele lat zabierałam ksiązki na wakacje, ale po kilkunastu, kilkudiesieciu stronach - ZAWSZE kończyło sie tak samo: książka nieprzeczytana wracała ze mną do domu; potem juz przestałam je zabierać w ogóle (mam ze sobą tylko czytnik "na samą drogę do/i z " i to raczej tylko jak lot jest dłuższy niz 2 godziny) ; na wycieczkach patrzę czasami z podziwem i nawet z "zazdrością" jak w czasie długich przejazdów autokarem ludzie czytają.... bo ja nawet wtedy nie potrafię ,albo podziwiam to co za oknem, albo słucham, co gada przewodnik, albo drzemię ... ; z kolei na plazy na leżaku pod palmą.... bywam rzadko , a jeśli juz- to na krótko i zawsze coś innego wtedy robię; najczęściej idę do wody, albo łażę i pstrykam fotki, ale nigdy nie siedzę na plaży dłużej jak godzinkę, więc nie mam wtedy zupełnie weny na książki... ; tak to u mnie jest z czytaniem na urlopach (he he, wtedy mam najczęściej urlop też i od samego czytania );
Nel pokazywałaś niedawno smutne zdjęcie z prawie pustych kanałów Wenecji.... - no bardzo przygnębiający widok! ; ja w ogóle mam teraz "doła" - bo ten okres w roku (przełom lutego/marca) od wielu lat spędzaliśmy gdzies "na urlopie" ; to był zawsze mój ulubiony termin na "ciepłe kraje" i teraz.... po wielu latach ... po raz pierwszzy ten czas- spędzam w domu.... i smutno mi...
Twoje zagadkowe zdjęcie- w pierwszej chwili myślałam, że to coś z Budapesztu; tam też mają takie baseny w tym stylu, ale skoro w nazwie są Łaźnie, to stawiam że to Bath w Anglii, choc osobiście w Bath nie byłam;
Badmintona bardzo lubimy; ale takiego "na spokojnie", bo jak gram z synem (fan takich gier) - to on mi zawsze da taki wycisk, że padam! ; nawet mamy takie rozkładane "boisko" na trawie z siatką, ale z Małżem to najczęściej nie chce nam sie tego rozkładać i tylko tak sobie "pykamy" na trawie ; problemem jest tylko wiatr, bo wiadomo gdzie lecą wtedy lotki
(PS. wczoraj były imieniny Kunegundy , no faktycznie... dośc oryginalne imię jak na obecne czasy i nie znam osobiscie żadnej Kundzi , ale zawsze jak mowa o dziwnych imionach to przypomina mi się pewna nauczycielka z podstawówki, której imienia i nazwiska nie zapomnę do końca życia! ; nowa Pani ( w którejś klasie chyba VI czy VII? ) wchodzi do sali i tak nam się przedstawia: Dzień Dobry, witam Was! nazywam się Larwa Petronela! ( i to nie jest żart! )
Miłego czwartku!
Piea
Pani Larwa miala bez watpienia ciekawe imie;)
A slyszeliscie ile trzesien ziemi bylo w tym tygodniu na Islandii??17 tysiecy -wiekszosc oczywiscie slabych,ale kilka tez mocnych dochodzacych do 5 na skali Richtera.I to na polwyspie Reykjanes niedaleko stolicy i tam gdzie zanjduje sie najwieksze lotnisko kraju.
https://www.radiozet.pl/Podroze/Islandia-przygotowuje-sie-na-wybuch-wulkanu.-17-tys.-trzesien-ziemi-w-tydzien
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Dziś jest Piątek 5 MARZEC 2021
znak zodiaku: RYBY
Imieniny obchodzą:
Adrian, Oliwia
A do końca astronomiczej zimy pozostało 13 dni
Zmiana w czołówce ...Na prowadzeniu jest DANA !
Dana - 259 dni - Buenos Dias Cuba
Radek - 222 dni do Hong Kongu w ..."W Hong Kong"-
Bajka - 180 dni -widokówka pod Sandomierzem
Dana - 166 dni - Jak nie daleko, to blisko - Kornwalia
Margerytka - 148 dni - powrót do źródeł, czyli Kenia z odrobiną Tanzanii
Bajka - 135 dni - Powrót do AgroAlpaka - Mrągowo, tym razem w letnim wydaniu
Bajka-98 dni - rowerowy Hel
Margerytka-89 dni-niespodzianka dla męża ,czyli rowerkiem po Bieszczadach i sprawdzenie co kondycją
Bajka - 72 dni - Naxos i Amorgos - odkrycie kolejnych , mniej znanych wysepek greckich
Radek- 71 dni-"cień wielkiej góry",czyli wakacje na Mauritiusie
Margerytka -55 dni - wypad rowerowy w Bieszczady w poszukiwaniu..."straconego czasu"
NOWOŚĆ ! Alamed - 5 dni - nartowanie w Zieleńcu
Wszystkie zdjęcia na odliczance pochodzą z internetu
No trip no life
Dzień dobry.
dziś piąteczek i dzień ...Teściowej
Aura nas nie rozpieszcza, coś przebąkują o śniegu i powrocie zimy na kilka dni
Huragan, tak czytałam o tych erupcjach na Islandii, ciekawe czy wybuchnie ten wulkan uśpiony od 800 lat ? Mógłby nieżle namieszac na świecie . Wszyscy przecież świetnie pamietamy co się dzialo w 2010 jak były erupcje Eyja..
Wracając jeszcze do czytanie w podrózy, to ja się zawsze zaopatruję w kilka książek na każdy daleki wyjazd. Podobnie mąż, więc się też wymieniamy. Dla mnie to idealna sprawa w samolocie . Spać niewiele mogę , czasem obejrzę jakiś filmik, "spacery", bo ciężko mi usiedzieć przez np 10 godzin i obowiązkowo właśnie książka. Podobnie umilam sobie czas na lotniskach jak mamy jakieś stopovery, czesto dłuzsze niż krótsze. I jeszcze na wyjazdach narciarskich. Po dniu na stoku na ogół padam ze zmęczenia i do kolacji to czas na ksiązkę.
Piea, podzielam twój smutek .. ja tez w ostatnich latach wyjeżdżałam zimowo .. jakos tak w terminie połowa stycznia- połowa marca. A teraz nic, chociaż znajomi widze ,że jeżdza po świecie. Oczywiście króluje Zanzibar ,ale i inne kierunki.. Przeglądam oferty, ale jakoś zdecydować się nie mogę..
Co do zagadki to oczywiście zgadłaś BRAWO to słynne Bath w UK. Zreszą słynne nie tylko z łazni. To ciekawe miasto , z ciekawą historią...Ha ha bardzo nietuzinkowe imię i nazwisko nosi twoja nauczycielka. Rzeczywiscie ciężko zappomnieć..
Asiu, jak chlebek wyszedł ? Jakie dodatki dałaś ? ja piekłam wczoraj ciasto bananowe, takie troche dietetyczne . Zupełnie bez cukru a słodkie tylko od bananów.Pocieszam sie więc,że mało kaloryczne he he
Zapraszam na kawencję.. i miłego kochani
fotka z netu
No trip no life
Dobry wieczór
Przeczytałam wszystkie zaległe wpisy...i niepokoi mnie jedna rzecz.
GDZIE JEST RADEK???
Radek, co się dzieje, odezwij się, że wszystko ok. Twój ostatni wpis był zrobiony 21.02.21. Nigdy się nie zdarzały takie przerwy.
Mam nadzieję, że nie dopadł Cie covid
Ja już po szczepieniu. Miałam w środę o 14. Do wieczora czułam się dobrze, ale spać poszłam bardzo wcześnie...i spałam 15 godzin. Następnego dnia obudziłam się...bo nie mogę powiedzieć, że wstałam. Wstać już nie mogłam. Wysoka gorączka, ból wszystkich mięśni i kości. Tak się czułam jak przy covidzie. Drugiego dnia gorączka spadła, bóle się zmniejszyły, ale zaczęła mnie boleć ręka. Profilaktycznie wzięłam 3 dni urlopu po
Nic mnie nie zdziwiło, wszystko odbyło się tak, jak miało się odbyć, wszysto wyczytałam przed przyjęciem szczepionki. Kolejna dawka za 12 tygodni
Najważniejsze, ze będę mogła podróżować
Dziś jest Sobota 6 MARZEC 2021
znak zodiaku: RYBY
Imieniny obchodzą:
Róża, Wiktor
A do końca astronomiczej zimy pozostało 12 dni
Zmiana w czołówce ...Na prowadzeniu jest DANA !
Dana - 258 dni - Buenos Dias Cuba
Radek - 221 dni do Hong Kongu w ..."W Hong Kong"-
Bajka - 179 dni -widokówka pod Sandomierzem
Dana - 165 dni - Jak nie daleko, to blisko - Kornwalia
Margerytka - 147 dni - powrót do źródeł, czyli Kenia z odrobiną Tanzanii
Bajka - 134 dni - Powrót do AgroAlpaka - Mrągowo, tym razem w letnim wydaniu
Bajka-97 dni - rowerowy Hel
Margerytka-88 dni-niespodzianka dla męża ,czyli rowerkiem po Bieszczadach i sprawdzenie co kondycją
Bajka - 71 dni - Naxos i Amorgos - odkrycie kolejnych , mniej znanych wysepek greckich
Radek- 70 dni-"cień wielkiej góry",czyli wakacje na Mauritiusie
Margerytka -54 dni - wypad rowerowy w Bieszczady w poszukiwaniu..."straconego czasu"
NOWOŚĆ ! Alamed - 4 dni - nartowanie w Zieleńcu
Wszystkie zdjęcia na odliczance pochodzą z internetu
No trip no life