Sporo lektury i przyznam szczerze, że nie czytałem jeszcze tego typu książek przed wyjazdem Pewnie wprowadzają dodatkowy punkt widzenia przy poznawaniu nowych regionów świata....
Prowadził nas los - przeczytana byłam pełna podziwu , że z paroma dolarami mozna wyruszyć w podróż , ale serce mam rozdarte czytając , że odeszła od nas tak szybko i w tak młodym wieku .
Prowadził nas los - przeczytana byłam pełna podziwu , że z paroma dolarami mozna wyruszyć w podróż , ale serce mam rozdarte czytając , że odeszła od nas tak szybko i w tak młodym wieku .
Malgina po tej książce zdałem sobie sprawę, że wszytko można Ale również, że nie wszytko to tylko przygoda, wakcje
Mimo koszmarnego zakończenia książka mnie ładuje optymizmem i .... rozsądkiem
Dwie pozycje, które pewnie znacie. Moja miłość do podróżowania eksplodowała dzięki Kindze Choszcz. Gdyby żyła miałaby najlepszego bloga na świecie
Kinga Chopin cudowna relacja :)Kinia swietnie to opisalas dziekuje :)spoczywaj w spokoju
W październiku 2005 roku Kinga samotnie wyruszyła w wymarzoną wyprawę dookoła Afryki, oczywiście autostopem. Afryka była jej marzeniem, mówiła, że ” oswojone ptaki śpiewają w klatkach – dzikie latają wolno”. Afryka ją wolała a ona była „dzikim ptakiem”. Spełniła wiele swoich marzeń podczas tej podróży, ale nie spodziewała się, że może odmienić los i życie pewniej dziewczynki z Ghany a może i całej afrykańskiej wioski? Dla mnie Kinga ciągle jest w podróży na swoim białym wielbłądzie. Na Ziemi widziała już wszystko, więc zwiedza Niebo i pilnuje naszych marzeń.
„Bilet w jedną stronę, dwa plecaki, pięćset osiemdziesiąt trzy dolary i dwadzieścia pięć centów – cały nasz kapitał, niewiele planów i dużo marzeń. Tyle mieliśmy ze sobą, kiedy wylądowaliśmy w Nowym Jorku. Wiedzieliśmy jedno – chcemy objechać świat dookoła. Cały! Jak tego dokonać prawie bez pieniędzy? Jak to zrobić, aby jak najbliżej poznać ludzi i kultury przemierzonych krajów? Oczywiście – autostopem! Kto by przypuszczał, że zajmie nam to pięć lat…” – Kinga Choszcz i Radosław „Chopin” Siuda.
Książka ta dodała mi skrzydeł, dała wiarę i nadzieję w ludzi, w ten świat.
'' że wszystko można i że nie wszystko to tylko przygoda i wakacje "
To miedzy innymi dzięki Kindze mam dzisiaj potzrebę przeczytania wszytkiego co znajdę w bibliotece na temat kraju gdzie bedę. Jakoś inaczej podchodzę do wyjazdów wydaje mi się, że lepiej ale chyba marzenie o kupnie białego wielbłąda nigdy mnie opuści - to dla mnie taki synonim wolności! Tego jej strasznie zazdroszczę bo ja nie mam tyle odwagi
No to dodam jeszcze kilka pozycji "cięższego" kalibru. Sorry ale Blondynki w mojej biblitece nie ma
Peter Froberg Idling
"Uśmiech Pol Pota"
Dla mnie lektura obowiązkowa przed wyjazdem do Kambodży. Lubię książki pisane w takiej konwencji. A to co mnie zzaskoczyło i przeraziło to ówczesny stosunek Europy do tego co działo się w Kambodży!
Książka bardzo mocno promowana swego czasu. Zapowiadana jak "święty gral". Miało być backpackersko po Azji niby o tym co wszyscy znają ale po innych drogach.
Sam autor napisał, że po lekturze tej książki pewnie spakujemy plecaki i ruszymy w swiat. Bo te nasze podróże to nie czarna magia, to sa przygody, które przeżyć może każdy.
Ja się rozczarowałem ale sponsorom kasa pewnie się zwróciła
Antonio Halik - "Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso"
Nikt tak pięnie nie opowiada o Indianach
Do tej ksiąki mam ogromny sentymemt. 18 maja 1986 roku poszedłem na wagary tylko po to żeby pójść na spotkanie z Tonym Halikiem. Za ukradzione mamie 290 zł ! kupiłem tę książkę. Siedziałem na podłodze (żebym coś widział) i słuchałem opowieści z dalekich krajów. Musiałem chyba mieć rozdziawioną gębę i oczy jak pięć złotych bo na koniec Tony do mnie podszedł poprosił o książkę i napisał mi cudowną dedykacjcję z pięnym rysunkiem. Od tamtej pory wiedziałem, że będę podróżował To mój "święty Grall"
Buuuu coś popsułem bo niewyświetla się zdjęcie (albo przekroczyłem limit)
Sporo lektury i przyznam szczerze, że nie czytałem jeszcze tego typu książek przed wyjazdem Pewnie wprowadzają dodatkowy punkt widzenia przy poznawaniu nowych regionów świata....
Prowadził nas los - przeczytana byłam pełna podziwu , że z paroma dolarami mozna wyruszyć w podróż , ale serce mam rozdarte czytając , że odeszła od nas tak szybko i w tak młodym wieku .
Malgina po tej książce zdałem sobie sprawę, że wszytko można Ale również, że nie wszytko to tylko przygoda, wakcje
Mimo koszmarnego zakończenia książka mnie ładuje optymizmem i .... rozsądkiem
bez-granic.pl
Filos piekne słowa cyt:
'' że wszystko można i że nie wszystko to tylko przygoda i wakacje "
To miedzy innymi dzięki Kindze mam dzisiaj potzrebę przeczytania wszytkiego co znajdę w bibliotece na temat kraju gdzie bedę. Jakoś inaczej podchodzę do wyjazdów wydaje mi się, że lepiej ale chyba marzenie o kupnie białego wielbłąda nigdy mnie opuści - to dla mnie taki synonim wolności! Tego jej strasznie zazdroszczę bo ja nie mam tyle odwagi
bez-granic.pl
No to dodam jeszcze kilka pozycji "cięższego" kalibru. Sorry ale Blondynki w mojej biblitece nie ma
Peter Froberg Idling
"Uśmiech Pol Pota"
Dla mnie lektura obowiązkowa przed wyjazdem do Kambodży. Lubię książki pisane w takiej konwencji. A to co mnie zzaskoczyło i przeraziło to ówczesny stosunek Europy do tego co działo się w Kambodży!
bez-granic.pl
Jean Hatzfeld
"Nagosć życia" oraz "Sezon maczet"
Po przeczytaniu tych książek nie mogłem spać a Rwanda stała się moim wielkim marzeniem. Jakiś obłęd!
Opowieści o ludobójstwie w Rwandzie.
Nie mogę zrozumieć tego co się tam stało w 1994 roku na oczach całego świata, ale próbowałem ...
bez-granic.pl
Tomek Michniewicz - "Samsara"
Książka bardzo mocno promowana swego czasu. Zapowiadana jak "święty gral". Miało być backpackersko po Azji niby o tym co wszyscy znają ale po innych drogach.
Sam autor napisał, że po lekturze tej książki pewnie spakujemy plecaki i ruszymy w swiat. Bo te nasze podróże to nie czarna magia, to sa przygody, które przeżyć może każdy.
Ja się rozczarowałem ale sponsorom kasa pewnie się zwróciła
bez-granic.pl
Antonio Halik - "Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso"
Nikt tak pięnie nie opowiada o Indianach
Do tej ksiąki mam ogromny sentymemt. 18 maja 1986 roku poszedłem na wagary tylko po to żeby pójść na spotkanie z Tonym Halikiem. Za ukradzione mamie 290 zł ! kupiłem tę książkę. Siedziałem na podłodze (żebym coś widział) i słuchałem opowieści z dalekich krajów. Musiałem chyba mieć rozdziawioną gębę i oczy jak pięć złotych bo na koniec Tony do mnie podszedł poprosił o książkę i napisał mi cudowną dedykacjcję z pięnym rysunkiem. Od tamtej pory wiedziałem, że będę podróżował To mój "święty Grall"
Buuuu coś popsułem bo niewyświetla się zdjęcie (albo przekroczyłem limit)
bez-granic.pl