O! to cieszę się, że zdjęcia "wskoczyły" ( wkleiłam je z nowego Albumu, który udostepniłam na sekunde przezd wklejeniem, więc jak zwykle Google potrzebowało troche czasu, żeby to "przemielić"
***************
Ostatni dzień w Niemczech to już dzień powrotu do kraju, ale dziwny jakiś ten program nam zaserwowano bo okazało się, że mamy dwie opcje:
hotel musieliśmy opuścic do godziny 9 rano, więc albo śpimy do oporu i o 9.00 - odjazd do Polski (a tam dojazd wczesnym popołudniem do Torzymia na tzw "punkt zborny" gdzie spotyka się wiele róznych wracających wycieczek i następuje przesiadka do kolejnych autokarów jadących do poszczeglnych miast w Polsce i .... 3,5 godziny czasu wolnego!!!
albo opcja nr 2: hotel opuszczamy wcześniej o 7.30 i jedziemy do Lipska , a tam fakultatywne zwiedzanie ok 3,-4 godzinki za 8 EUR od osoby za zgodą wszystkich uczestników!
(dla mnie to trochę bez sensu! czy nie można od razu włączyć tego w program, zamiast "rodzić" potem opcją wyboru niepotrzebne dyskusje? zwłaszcza, że nie ma żadnej ciekawszej alternatywy! a błąkanie się po parkingu na stacji w Torzymiu gdzie jest knajpa i 2 sklepy - przez 3,5 godziny !!! to bardzo średnia przyjemność ; na szczęscie grupa zgodziła się prawie bez szemrania na Lipsk ( bo był jeden "oporny" Pan, który umyślił sobie, że będzie o 3 godziny wcześniej w domu! a w Lipsku juz kiedyś był ; ale jakoś mu pilotka wytłumaczyła, że i tak nie będzie wcześniej, bo i tak musimy tam czakac na wycieczkę z Beneluxu do godziny 17!
uff.... no i pojechaliśmy z samego rana do śpiącego jeszcze Lipska
dla mnie Lipsk to była kompletna tabula rasa nigdy wczesniej tam nie dotarłam, bo najdalej w tych rejonach (to już Saksonia) byłam w pobliskim Dreźnie
juz na pierwszy rzut oka widać, że to "wschodnie landy"
architektura jest juz zupełnie inna jak w bawarskich miastach , ulice są średnio czyste, a okolica miejska średnio zadbana; dolne kondygnacje budynków obklejone i obsmarowane naklejkami, ogłoszeniami i graffitti- co razem wygląda raczej jakby miało straszyć!
no i dawny urok DDR-u , czyli bloki mieszkalne rodem z post komuny
ale przyznam Wam, że to tylko takie niezbyt pochlebne pierwsze wrażenie z przedmieść podczas dojazdu... bo potem....było już tylko lepiej ; a sam Lipsk bardzo mnie zaskoczył!
oczywiście in plus!
jeszcze kilka "zaszybowców" i zaraz udamy się na zwiedzanko
Absolutnie się zgadzam, że Biuro znając pewne realia powinno narzucić zwiedzanie (turystyczne przecie to biuro), a nie pozostawiać plan dnia do dyskusji uczestników
Absolutnie się zgadzam, że Biuro znając pewne realia powinno narzucić zwiedzanie (turystyczne przecie to biuro), a nie pozostawiać plan dnia do dyskusji uczestników
Popieram. Warto wykorzystać czas. A 3,5 godziny na parkingu? - chyba jakiś żart i brak profesjonalizmu biura.
ano! jak napisałam wcześniej: to taki organizacyjny "bambol" po co to robić na siłę "taki fakultet" ! , skoro wiadomo, że organizacyjnie z godzin wychodzi tak, że albo zwiedzamy Lipsk, albo siedzimy dłuuuuugo w Torzymiu i czekamy tam na pozostałe wycieczki ; zupełnie bez sensu ....
******
Zwiedzanie Lipska rozpoczynamy od ogromniastego pomnika - wzniesionego dla upamiętnienia Bitwy pod Lipskiem znanej też jako „bitwa narodów” – wielkie starcie zbrojne stoczone pod Lipskiem w dniach 16–19 października 1813 roku pomiędzy wojskami francuskimi pod przywództwem Napoleona Bonaparte a wojskami koalicji antyfrancuskiej (złożonej z Austrii, Prus, Rosji, Wielkiej Brytanii i Szwecji). Była to największa bitwa w kampaniach Napoleona i jego najcięższa porażka ! (aczkolwiek znacznie bardziej znaną i symboliczną stała się bitwa pod Waterloo);
Pomnik ten został odsłonięty jeszcze w 1913 roku, tuż przed I wojną światową, ma aż 91m wysokości, fundamenty mają wymiary: 70×80 metrów! , a całość waży 300 ton!!! ; no kawał betonu!
cały ten "pomnikowy" kompleks, składa się nie tylko z samego pomnika, ale także ze zbiornika wodnego przed nim, muzeum “Forum 1813” oraz alejek dookoła;
Pomnik i teren wokół zwiedza się za darmo, natomiast można odwiedzić imponujące wnętrza i wejść na taras widokowy u góry , ale uwaga! po 500 schodach ! - ta przyjemność to dodatkowy koszt 10 euro ; ale nie było na to ani czasu, ani chętnych zwłaszcza przez ten pesel...
całość wygląda dość imponująco (zwłaszcza z drona)
(ta fotka zapożyczona z sieci)
stamtąd ruszamy już w stronę lipskiej starówki
przed nami prawosławna Cerkiew św. Aleksego
cerkiew ta została wzniesiona w dla upamiętnienia udziału wojsk rosyjskich w bitwie pod Lipskiem; dokładnie tej samej co ten wielki pomnik Bitwy Narodów!
wprawdzie za dużo go tu wcale nie będzie (bo cóż można zobaczyć w te kilka godzin?) ale zawsze nawet takie trochę, to lepsze niż "kiblowanie na parkingu"
Przed nami w oddali widoczny Nowy Ratusz Wraz z rozwojem Lipska - władze miasta doszły do takiego samego wniosku jak władze w Monachium , że w dotychczasowym starym ratuszu nie ma już wystarczająco dużo miejsca, żeby pomieścić całą administrację rozrastającego się miasta, dlatego podjęto decyzję o wybudowaniu nowego Ratusza w miejscu dawnego , nieistniejącego już zamku Pleissenburg (z XIII wieku, który stał dokładnie w tym miejscu)
a trzeba wspomnieć, że historia Lipska jest dość odległa, bo to całkiem stare miasto znane i słynące z praw targowych, które posiada od 1165 roku! (a 300 lat później Lipsk otrzymał przywilej cesarski na organizowanie targów, a te - dbywają się w tym mieście nieprzerwanie do dziś!
niestety budynek Nowego Ratusza mogliśmy oglądać tylko przejazdem, bo nie zatrzymaliśmy się tutaj....
z bliska -mignął mi tylko zza szyby
wysiadamy z autokaru dopiero pod kosciołem Św, Tomasza
Thomaskirche - jest niezwykle ważną świątynią w Lipsku.; nie tylko z powodu pięknej i ciekawej architektury, ale przede wszystkim ze względu na muzykę i twórczość Johanna Sebastiana Bacha, który był mocno "związany" z tym kościołem, bo należy wspomnieć, że Lipsk - określany jest jako miasto Bacha
Bach był tutaj kantorem od 1723 roku i funkcję tą sprawował aż do swojej śmierci. ; był też niezwykle pobożnym człowiekiem, co postanowił przełożyć na swoją twórczość muzyczną i co tydzień komponował nowy utwór o charakterze religijnym, stąd tyle tych utworów sakralnych w jego muzycznej twórczości!;
Tuż przy wejsciu do kościoła stoi dumnie jego pomnik - jako podkreślenie jego przywiązania do tego miejsca...
jako ciekawostkę wspomnę, że Kościół św. Tomasza jest także siedzibą najstarszego chóru chłopięcego w całych Niemczech – słynnego Thomanerchor ;
Chór ten tworzy liczba ok. 100 chłopców od 9 do 18 roku życia; a chór funkcjonuje do dzisiaj i wciąż cieszy się ogromną sławą na całym świecie
Tutaj także w 1539 roku swoje kazanie wygłosił Marcin Luter, co oznaczało zwycięstwo reformacji w Lipsku;
Świątynia ta jest dzisiaj kościołem ewangelickim
z ciekawym - bocznym "układem" ław dla wiernych
w kosciele znajdują się tu również szczątki Bacha; które spoczywają pod prostą, niepozorną kryptą w posadzce nawy głównej
z Kościoła Św. Tomasza udajemy się na spacer w stronę Markt Platz- głownego Rynku w Lipsku mijając urokliwą zabudowę
dochodzimy do pięknej kamienicy Kaufhaus Ebert (zbudowanej w latach 1902-04), w której kiedyś mieścił się elegancki dom towarowy „Topas” zwany Goldhaus (przez ozdobne złocenia), dzisiaj to siedziba Commerzbank; a sama architektura to taka "neobarokowa secesja"
Godna uwagi jest tu duża liczba pozłacanych elementów elewacji, co zdaleka przyciąga wzrok ; fasadę główną wieńczy duży szczyt ze złoconymi wolutami
wejście do tego "złotego" budynku - flankowane jest dwiema dużymi alegoriami, które przedstawiają dwa „kobiece” grzechy główne:
próżność i luksus (obżarstwo)
Tutaj alegoria Próżności
a z drugiej strony -
Pani nr 2 - wielbicielka "Luksusu i obżarstwa"
dalej nurkujemy w stare miasto; bacznie się przygladam tej uroczej architekturze
czasem lubię spojrzeć też pod nogi...
zwłaszcza, że na chodnikach Lipska znajdziemy takie nutki
to tzw "Lipski Szlak Muzyczny", część inicjatywy Miasta , jako, że to miasto związane jest mocno z muzyką ;
szlak ten zwie się dokładnie: "Lipski Szlak Śladami Nut" ;
jest tu wiele miejsc, w których tworzyli znani muzycy i kompozytorzy, stąd pomysł na taką 5-kilometrową "muzyczną ścieżkę" ; a takich nutek co i raz można spotkać tu wiele.... tylko trzeba bacznie patrzeć pod nogi i uważać, żeby nie przyfasolić nosem w jakąś latarnię
przechodzimy tez koło znanego lokalu Coffe Baum, przy Kleine Fleischergasse w barokowej kamienicy; kawiarnia ta otwarta jest od roku 1694 ; i jest to najstarsza (działająca) kawiarnia w Lipsku
Miejsce to zyskało status kultowego między innymi za sprawą odwiedzających je postaci tak jak: Wagner, Goethe, Bach czy Mendelsson, którzy swego czasu byli tu częstymi gośćmi ...
niestety kamienica jest akurat w remoncie, a na wizytę w tutejszym (ponoć bardzo ciekawym) Muzeum Kawy nie mamy niestety czasu
i jesteśmy w sercu Lipska na rynku HauptMarkt Platz
Tak, teraz widac obie fotki , autko też
No trip no life
O! to cieszę się, że zdjęcia "wskoczyły" ( wkleiłam je z nowego Albumu, który udostepniłam na sekunde przezd wklejeniem, więc jak zwykle Google potrzebowało troche czasu, żeby to "przemielić"
***************
Ostatni dzień w Niemczech to już dzień powrotu do kraju, ale dziwny jakiś ten program nam zaserwowano bo okazało się, że mamy dwie opcje:
hotel musieliśmy opuścic do godziny 9 rano, więc albo śpimy do oporu i o 9.00 - odjazd do Polski (a tam dojazd wczesnym popołudniem do Torzymia na tzw "punkt zborny" gdzie spotyka się wiele róznych wracających wycieczek i następuje przesiadka do kolejnych autokarów jadących do poszczeglnych miast w Polsce i .... 3,5 godziny czasu wolnego!!!
albo opcja nr 2: hotel opuszczamy wcześniej o 7.30 i jedziemy do Lipska , a tam fakultatywne zwiedzanie ok 3,-4 godzinki za 8 EUR od osoby za zgodą wszystkich uczestników!
(dla mnie to trochę bez sensu! czy nie można od razu włączyć tego w program, zamiast "rodzić" potem opcją wyboru niepotrzebne dyskusje? zwłaszcza, że nie ma żadnej ciekawszej alternatywy! a błąkanie się po parkingu na stacji w Torzymiu gdzie jest knajpa i 2 sklepy - przez 3,5 godziny !!! to bardzo średnia przyjemność ; na szczęscie grupa zgodziła się prawie bez szemrania na Lipsk ( bo był jeden "oporny" Pan, który umyślił sobie, że będzie o 3 godziny wcześniej w domu! a w Lipsku juz kiedyś był ; ale jakoś mu pilotka wytłumaczyła, że i tak nie będzie wcześniej, bo i tak musimy tam czakac na wycieczkę z Beneluxu do godziny 17!
uff.... no i pojechaliśmy z samego rana do śpiącego jeszcze Lipska
dla mnie Lipsk to była kompletna tabula rasa nigdy wczesniej tam nie dotarłam, bo najdalej w tych rejonach (to już Saksonia) byłam w pobliskim Dreźnie
juz na pierwszy rzut oka widać, że to "wschodnie landy"
architektura jest juz zupełnie inna jak w bawarskich miastach , ulice są średnio czyste, a okolica miejska średnio zadbana; dolne kondygnacje budynków obklejone i obsmarowane naklejkami, ogłoszeniami i graffitti- co razem wygląda raczej jakby miało straszyć!
no i dawny urok DDR-u , czyli bloki mieszkalne rodem z post komuny
ale przyznam Wam, że to tylko takie niezbyt pochlebne pierwsze wrażenie z przedmieść podczas dojazdu... bo potem....było już tylko lepiej ; a sam Lipsk bardzo mnie zaskoczył!
oczywiście in plus!
jeszcze kilka "zaszybowców" i zaraz udamy się na zwiedzanko
cdn...
Piea
Absolutnie się zgadzam, że Biuro znając pewne realia powinno narzucić zwiedzanie (turystyczne przecie to biuro), a nie pozostawiać plan dnia do dyskusji uczestników
papuas
Popieram. Warto wykorzystać czas. A 3,5 godziny na parkingu? - chyba jakiś żart i brak profesjonalizmu biura.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
ano! jak napisałam wcześniej: to taki organizacyjny "bambol" po co to robić na siłę "taki fakultet" ! , skoro wiadomo, że organizacyjnie z godzin wychodzi tak, że albo zwiedzamy Lipsk, albo siedzimy dłuuuuugo w Torzymiu i czekamy tam na pozostałe wycieczki ; zupełnie bez sensu ....
******
Zwiedzanie Lipska rozpoczynamy od ogromniastego pomnika - wzniesionego dla upamiętnienia Bitwy pod Lipskiem znanej też jako „bitwa narodów” – wielkie starcie zbrojne stoczone pod Lipskiem w dniach 16–19 października 1813 roku pomiędzy wojskami francuskimi pod przywództwem Napoleona Bonaparte a wojskami koalicji antyfrancuskiej (złożonej z Austrii, Prus, Rosji, Wielkiej Brytanii i Szwecji). Była to największa bitwa w kampaniach Napoleona i jego najcięższa porażka ! (aczkolwiek znacznie bardziej znaną i symboliczną stała się bitwa pod Waterloo);
Pomnik ten został odsłonięty jeszcze w 1913 roku, tuż przed I wojną światową, ma aż 91m wysokości, fundamenty mają wymiary: 70×80 metrów! , a całość waży 300 ton!!! ; no kawał betonu!
cały ten "pomnikowy" kompleks, składa się nie tylko z samego pomnika, ale także ze zbiornika wodnego przed nim, muzeum “Forum 1813” oraz alejek dookoła;
Pomnik i teren wokół zwiedza się za darmo, natomiast można odwiedzić imponujące wnętrza i wejść na taras widokowy u góry , ale uwaga! po 500 schodach ! - ta przyjemność to dodatkowy koszt 10 euro ; ale nie było na to ani czasu, ani chętnych zwłaszcza przez ten pesel...
całość wygląda dość imponująco (zwłaszcza z drona)
(ta fotka zapożyczona z sieci)
stamtąd ruszamy już w stronę lipskiej starówki
przed nami prawosławna Cerkiew św. Aleksego
cerkiew ta została wzniesiona w dla upamiętnienia udziału wojsk rosyjskich w bitwie pod Lipskiem; dokładnie tej samej co ten wielki pomnik Bitwy Narodów!
Piea
ha ha ... " no i ten pesel" gdzieś to już niedawno czytałam
No trip no life
Kurcze, w Lipsku jeszcze nie byłam, może moja Basia wymysli jakąś wycieczkę? Ona więcej miejsc u naszych sąsiadów widziała.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
no to "jedziemy" z tym Lipskiem ;
wprawdzie za dużo go tu wcale nie będzie (bo cóż można zobaczyć w te kilka godzin?) ale zawsze nawet takie trochę, to lepsze niż "kiblowanie na parkingu"
Przed nami w oddali widoczny Nowy Ratusz
Wraz z rozwojem Lipska - władze miasta doszły do takiego samego wniosku jak władze w Monachium , że w dotychczasowym starym ratuszu nie ma już wystarczająco dużo miejsca, żeby pomieścić całą administrację rozrastającego się miasta, dlatego podjęto decyzję o wybudowaniu nowego Ratusza w miejscu dawnego , nieistniejącego już zamku Pleissenburg (z XIII wieku, który stał dokładnie w tym miejscu)
a trzeba wspomnieć, że historia Lipska jest dość odległa, bo to całkiem stare miasto znane i słynące z praw targowych, które posiada od 1165 roku! (a 300 lat później Lipsk otrzymał przywilej cesarski na organizowanie targów, a te - dbywają się w tym mieście nieprzerwanie do dziś!
niestety budynek Nowego Ratusza mogliśmy oglądać tylko przejazdem, bo nie zatrzymaliśmy się tutaj....
z bliska -mignął mi tylko zza szyby
wysiadamy z autokaru dopiero pod kosciołem Św, Tomasza
Thomaskirche - jest niezwykle ważną świątynią w Lipsku.; nie tylko z powodu pięknej i ciekawej architektury, ale przede wszystkim ze względu na muzykę i twórczość Johanna Sebastiana Bacha, który był mocno "związany" z tym kościołem, bo należy wspomnieć, że Lipsk - określany jest jako miasto Bacha
Bach był tutaj kantorem od 1723 roku i funkcję tą sprawował aż do swojej śmierci. ; był też niezwykle pobożnym człowiekiem, co postanowił przełożyć na swoją twórczość muzyczną i co tydzień komponował nowy utwór o charakterze religijnym, stąd tyle tych utworów sakralnych w jego muzycznej twórczości!;
Tuż przy wejsciu do kościoła stoi dumnie jego pomnik - jako podkreślenie jego przywiązania do tego miejsca...
jako ciekawostkę wspomnę, że Kościół św. Tomasza jest także siedzibą najstarszego chóru chłopięcego w całych Niemczech – słynnego Thomanerchor ;
Chór ten tworzy liczba ok. 100 chłopców od 9 do 18 roku życia; a chór funkcjonuje do dzisiaj i wciąż cieszy się ogromną sławą na całym świecie
Tutaj także w 1539 roku swoje kazanie wygłosił Marcin Luter, co oznaczało zwycięstwo reformacji w Lipsku;
Świątynia ta jest dzisiaj kościołem ewangelickim
z ciekawym - bocznym "układem" ław dla wiernych
w kosciele znajdują się tu również szczątki Bacha; które spoczywają pod prostą, niepozorną kryptą w posadzce nawy głównej
z Kościoła Św. Tomasza udajemy się na spacer w stronę Markt Platz- głownego Rynku w Lipsku mijając urokliwą zabudowę
KANDLER - znana kawiarnia w mieście..
Piea
Trzeba przyznać ,że kościół jest przepiękny a historia Bacha w sumie bardzo smutna..
Pamietam jak w młodosci byłam w szoku jak się dowiedziałam że Jan Sebastian Bach to... Johann Sebastian Bach he he , jakoś mi to zuepłnie nie pasowało
No trip no life
dochodzimy do pięknej kamienicy Kaufhaus Ebert (zbudowanej w latach 1902-04), w której kiedyś mieścił się elegancki dom towarowy „Topas” zwany Goldhaus (przez ozdobne złocenia), dzisiaj to siedziba Commerzbank; a sama architektura to taka "neobarokowa secesja"
Godna uwagi jest tu duża liczba pozłacanych elementów elewacji, co zdaleka przyciąga wzrok ; fasadę główną wieńczy duży szczyt ze złoconymi wolutami
wejście do tego "złotego" budynku - flankowane jest dwiema dużymi alegoriami, które przedstawiają dwa „kobiece” grzechy główne:
próżność i luksus (obżarstwo)
Tutaj alegoria Próżności
a z drugiej strony -
Pani nr 2 - wielbicielka "Luksusu i obżarstwa"
dalej nurkujemy w stare miasto; bacznie się przygladam tej uroczej architekturze
czasem lubię spojrzeć też pod nogi...
zwłaszcza, że na chodnikach Lipska znajdziemy takie nutki
to tzw "Lipski Szlak Muzyczny", część inicjatywy Miasta , jako, że to miasto związane jest mocno z muzyką ;
szlak ten zwie się dokładnie: "Lipski Szlak Śladami Nut" ;
jest tu wiele miejsc, w których tworzyli znani muzycy i kompozytorzy, stąd pomysł na taką 5-kilometrową "muzyczną ścieżkę" ; a takich nutek co i raz można spotkać tu wiele.... tylko trzeba bacznie patrzeć pod nogi i uważać, żeby nie przyfasolić nosem w jakąś latarnię
przechodzimy tez koło znanego lokalu Coffe Baum, przy Kleine Fleischergasse w barokowej kamienicy; kawiarnia ta otwarta jest od roku 1694 ; i jest to najstarsza (działająca) kawiarnia w Lipsku
Miejsce to zyskało status kultowego między innymi za sprawą odwiedzających je postaci tak jak: Wagner, Goethe, Bach czy Mendelsson, którzy swego czasu byli tu częstymi gośćmi ...
niestety kamienica jest akurat w remoncie, a na wizytę w tutejszym (ponoć bardzo ciekawym) Muzeum Kawy nie mamy niestety czasu
i jesteśmy w sercu Lipska na rynku HauptMarkt Platz
cdn....
Piea