ta Kruchta (ostatnia fotka w poprzednim poście) przed klasztornym kościołem św. Emmerama pochodzi z 2 poł. XII w
Klasztor Św. Emmerama został założony w okresie, w którym powstało biskupstwo w Ratyzbonie – czyli ok. roku 739 , więc jest to doprawdy niezmiernie wiekowe miejsce
sufit w klasztornym kosciele ( w jednej z naw)
w Kruchcie mnóstwo pięknych i starych płaskorzeźb
i nie tylko płaskorzeźby
w murach tego klasztoru znalazł również miejsce kościół klasztorny ( też pod wezwaniem św. Emmerama, jak sam Klasztor, , który powstał ok. 780–790 r.) ; ale po wielu wiekach i w końcu okresie upadku znaczenia klasztoru, ponowny rozkwit tego miejsca nastąpił dopiero w wiekach XVII i XVIII w.
Tutejsi Opaci zostali podniesieni do rangi książąt Rzeszy a w latach 1731–1733 przebudowano zupełnie wnętrza tego kościoła tworząc z niego kolejną rokokową perełkę, podobną w wystroju do Alte Kapelle, którą już Wam pokazywałam tu wcześniej; Obecny, rokokowy wystrój pochodzi z 2 poł. XVIII w. a sam projekt to dzieło duetu braci Asamów - tych samych, którzy wybudowali sobie prywatny kościół w Monachium (ten niesamowity barokowy) , który też Wam już pokazywałam
wejscie do koscioła
to wchodzimy
już od wejścia "powala" , choć zdjęcia kompletnie nie oddają tych wrażeń!
a co najciekawsze w tym miejscu (oprócz wielu wspaniałych zabytków) to te truposzczaki słynne bawarskie jewelled skeletons! które znalazły tutaj swoją "sypialnię" na wieczność - w szklanych trumnach wystawionych na widok publiczny w nawach bocznych
ciała (a raczej już szkielety) pokryte są cienką jak pajęczyna siateczką, jakby z gazy - do której łatwiej przypinać te wszystkie kosztowności i klejnoty...
ponadto zwróćcie uwagę, że niektóre z tysz szkieletów układane są w pozach np. "podpartych pod główkę" co tworzy wymiar zamiast śmieszny, jeszcze bardziej makabryczny
a skąd się w ogóle wziął tutaj ten dziwny zwyczaj?
otóż Kochani, zwyczaj zdobienia ludzkich szczątków złotem oraz wszelkimi innymi błyskotkami i kosztownościami miał swój początek dopiero po odkryciu katakumb z czasów rzymskich w 1578 r.; bo duża większość wszystkich tych jewelled skeletons nie pochodzi wcale z Bawarii! ;
należy podkreślić, że XVI wiek nie był to łatwy okres dla Kościoła katolickiego Protestanci zbuntowali się przeciwko katolickim praktykom, gdyż uważali je za oznaki zła i zepsucia - kwestionowali władzę papieską, przemianę wina i chleba w ciało i krew chrystusa czy istnienie czyśćca(?) Co więcej, uważali, że Kościół katolicki w ogóle oddaje nadmierną cześć świętym i ich szczątkom;
to m.in. z tego właśnie powodu katoliccy kardynałowie spotkali się na soborze trydenckim, podczas którego chcieli wypracować sposób ogólnej jodbudowy wizerunku Kościoła. Jednym ze sposobów miało być zwiększenie duchowego znaczenia świętych i ich relikwii; W efekcie Kościół wyjął z rzymskich katakumb szczątki rzekomych świętych (a najprawdopodobniej zwykłych Rzymian) , ubrał je w bogate stroje z epoki i zaczął pokazywać je wiernym Te działania trwały aż do połowy XVII wieku, a inkrustowane klejnotami szkieletem znalazły nowe miejsce wiecznego spoczynku w kościołach nie tylko w Bawarii, ale w całej Europie; (choć w Bawarii jest ich wyjątkowo dużo, chyba najwięcej niż gdzie indziej) ;
Jedną z największych "takich kolekcji" zdobionych w klejnoty szczątków ludzkich może pochwalić się bazylika w Waldsassen - bawarskim mieście położonym niedaleko granicy z Czechami, ale tam moja wycieczka niestety nie dotarła...
ale posiłkując się kilkoma fotkami z sieci z tego miejsca pokażę, na czym polega cały "fenomen" zdobnictwa tych szkieletów (wszystkie powyższe fotki tych szkieletów są moje; poniższe sieciowe):
he he... to może już wystarczy tych "przyjemniaczków" *crazy*, bo jeszcze Wam się przyśnią?
Halloween dawno minęło Wspaniałe inne zabytki, bo w tych makabrycznych, gdzie dentysta może określić ubytek w prawej, górnej siódemce raczej nie gustuję. No mieli kiedyś pomysły na marnotrawstwo klejnotów. Bardzo mi się Ratyzbona spodobała i wiekowo imponuje.
Asia, Papuas, ano nie są ! truposzczaki nigdy nie są "ładne" (jakkolwiek to brzmi... ) bo przecież kości nie mogą być ładne! , ale i tak w porównaniu z tymi "kuzynkami" z katakumb w Palermo - to te bawarskie to doprawdy prawdziwe ślicznoty! same Miss World !
to prosto od truposzczaków obejrzelismy jeszcze (tylko z zewnątrz niestety) pałac znanego rodu w Niemczech- Thurn und Taxis
, ba! to cały olbrzymi kompleks pałacowy (ponad 500 pomieszczeń! ) mieszczący sie w dawnych murach klasztoru Benedyktynów św. Emmerama.
W 1812 roku cały ten wielki kompleks (z wyjątkiem samego kościoła) został przekazany jednej z najbogatszych niemieckich rodzin Thurn und Taxis, której członkowie od 1748 roku cały czas mieszkają w Ratyzbonie.
Rodzina Thurn und Taxis dorobiła się olbrzymiego majątku na "działalności pocztowej" ( Kaiserliche Reichspost) i do dziś jest jedną z najbardziej zamożnych rodzin wtym kraju; a sam pałac jest jedną z największych rezydencji świata 1 i według zapewnień miejscowych posiada więcej pokojów niż nawet Pałac Buckingham w Londynie !!!
niektóre pomieszczenia w tym Pałacu można zwiedzać bo są udostępnione dla turystów w zalezności od obecnosci rodziny w tym pałacu; my oczywiście nie mielismy na to czasu; bo póxnym popołudniem opuszczalismy już Ratyzbonę,
rzeźba psa na terenie dziedzińca pałacowego Thurn und Taxis
i opuszczamy teren pałacowy
i wychodzimy zmierzając juz w stronę naszego czekającego na nas autokaru;
ostatnie migawki z Ratyzbony...
" sztuka uliczna" Regensburga
w tył zwrot i żegnaj piękna Ratyzbono, autokar czeka vis a vis tej pięknej bramy
i przyszedł czas opuścić Ratyzbonę i w ogóle juz Bawarię
taki widoczek tuż przed szybą....
tego dnia przed nami był jeszcze do przejechania około 2-godzinny odcinek na nocleg do ostatniego juz hotelu na terenie Niemiec; ( do tego samego w którym nocowaliśmy w pierwszą noc) ; ale to już jest hotel poza terenem Bawarii w okolicach Lipska, a dokładnie Gery
taki zwykły przydrożny hotelik B&B
i to juz jest Kochani KONIEC mojej Bawarii
ale jeszcze nie koniec Relacji z Niemiec , bo nazajutrz odwiedziliśmy jeszcze jedną miejscówkę poza Bawarią - o czym będzie w kolejnej odsłonie....
ta Kruchta (ostatnia fotka w poprzednim poście) przed klasztornym kościołem św. Emmerama pochodzi z 2 poł. XII w
Klasztor Św. Emmerama został założony w okresie, w którym powstało biskupstwo w Ratyzbonie – czyli ok. roku 739 , więc jest to doprawdy niezmiernie wiekowe miejsce
sufit w klasztornym kosciele ( w jednej z naw)
w Kruchcie mnóstwo pięknych i starych płaskorzeźb
i nie tylko płaskorzeźby
w murach tego klasztoru znalazł również miejsce kościół klasztorny ( też pod wezwaniem św. Emmerama, jak sam Klasztor, , który powstał ok. 780–790 r.) ;
ale po wielu wiekach i w końcu okresie upadku znaczenia klasztoru, ponowny rozkwit tego miejsca nastąpił dopiero w wiekach XVII i XVIII w.
Tutejsi Opaci zostali podniesieni do rangi książąt Rzeszy a w latach 1731–1733 przebudowano zupełnie wnętrza tego kościoła tworząc z niego kolejną rokokową perełkę, podobną w wystroju do Alte Kapelle, którą już Wam pokazywałam tu wcześniej;
Obecny, rokokowy wystrój pochodzi z 2 poł. XVIII w. a sam projekt to dzieło duetu braci Asamów - tych samych, którzy wybudowali sobie prywatny kościół w Monachium (ten niesamowity barokowy) , który też Wam już pokazywałam
wejscie do koscioła
to wchodzimy
już od wejścia "powala" , choć zdjęcia kompletnie nie oddają tych wrażeń!
a co najciekawsze w tym miejscu (oprócz wielu wspaniałych zabytków) to te truposzczaki słynne bawarskie jewelled skeletons! które znalazły tutaj swoją "sypialnię" na wieczność - w szklanych trumnach wystawionych na widok publiczny w nawach bocznych
ciała (a raczej już szkielety) pokryte są cienką jak pajęczyna siateczką, jakby z gazy - do której łatwiej przypinać te wszystkie kosztowności i klejnoty...
ponadto zwróćcie uwagę, że niektóre z tysz szkieletów układane są w pozach np. "podpartych pod główkę" co tworzy wymiar zamiast śmieszny, jeszcze bardziej makabryczny
a skąd się w ogóle wziął tutaj ten dziwny zwyczaj?
otóż Kochani, zwyczaj zdobienia ludzkich szczątków złotem oraz wszelkimi innymi błyskotkami i kosztownościami miał swój początek dopiero po odkryciu katakumb z czasów rzymskich w 1578 r.; bo duża większość wszystkich tych jewelled skeletons nie pochodzi wcale z Bawarii! ;
należy podkreślić, że XVI wiek nie był to łatwy okres dla Kościoła katolickiego Protestanci zbuntowali się przeciwko katolickim praktykom, gdyż uważali je za oznaki zła i zepsucia - kwestionowali władzę papieską, przemianę wina i chleba w ciało i krew chrystusa czy istnienie czyśćca(?) Co więcej, uważali, że Kościół katolicki w ogóle oddaje nadmierną cześć świętym i ich szczątkom;
to m.in. z tego właśnie powodu katoliccy kardynałowie spotkali się na soborze trydenckim, podczas którego chcieli wypracować sposób ogólnej jodbudowy wizerunku Kościoła. Jednym ze sposobów miało być zwiększenie duchowego znaczenia świętych i ich relikwii; W efekcie Kościół wyjął z rzymskich katakumb szczątki rzekomych świętych (a najprawdopodobniej zwykłych Rzymian) , ubrał je w bogate stroje z epoki i zaczął pokazywać je wiernym Te działania trwały aż do połowy XVII wieku, a inkrustowane klejnotami szkieletem znalazły nowe miejsce wiecznego spoczynku w kościołach nie tylko w Bawarii, ale w całej Europie; (choć w Bawarii jest ich wyjątkowo dużo, chyba najwięcej niż gdzie indziej) ;
Jedną z największych "takich kolekcji" zdobionych w klejnoty szczątków ludzkich może pochwalić się bazylika w Waldsassen - bawarskim mieście położonym niedaleko granicy z Czechami, ale tam moja wycieczka niestety nie dotarła...
ale posiłkując się kilkoma fotkami z sieci z tego miejsca pokażę, na czym polega cały "fenomen" zdobnictwa tych szkieletów (wszystkie powyższe fotki tych szkieletów są moje; poniższe sieciowe):
he he... to może już wystarczy tych "przyjemniaczków" *crazy*, bo jeszcze Wam się przyśnią?
Piea
Halloween dawno minęło Wspaniałe inne zabytki, bo w tych makabrycznych, gdzie dentysta może określić ubytek w prawej, górnej siódemce raczej nie gustuję. No mieli kiedyś pomysły na marnotrawstwo klejnotów. Bardzo mi się Ratyzbona spodobała i wiekowo imponuje.
papuas
Te truposzczaki nie sa ładne. Ale mieli makabryczne pomysły.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, Papuas, ano nie są ! truposzczaki nigdy nie są "ładne" (jakkolwiek to brzmi... ) bo przecież kości nie mogą być ładne! , ale i tak w porównaniu z tymi "kuzynkami" z katakumb w Palermo - to te bawarskie to doprawdy prawdziwe ślicznoty! same Miss World !
Piea
w takim kultowym miejscu to i ja bym chętnie skonsumowała kiełbaski , z oczywiście
No trip no life
Obejrzałem z przyjemnością i po raz kolejny relacja uświadomiła mi, jak bardzo niedocenianym kierunkiem turystycznym są Niemcy. Pozdrawiam.
hej achernar! witaj w mojej Bawarii
to prosto od truposzczaków obejrzelismy jeszcze (tylko z zewnątrz niestety) pałac znanego rodu w Niemczech- Thurn und Taxis
, ba! to cały olbrzymi kompleks pałacowy (ponad 500 pomieszczeń! ) mieszczący sie w dawnych murach klasztoru Benedyktynów św. Emmerama.
W 1812 roku cały ten wielki kompleks (z wyjątkiem samego kościoła) został przekazany jednej z najbogatszych niemieckich rodzin Thurn und Taxis, której członkowie od 1748 roku cały czas mieszkają w Ratyzbonie.
Rodzina Thurn und Taxis dorobiła się olbrzymiego majątku na "działalności pocztowej" ( Kaiserliche Reichspost) i do dziś jest jedną z najbardziej zamożnych rodzin wtym kraju; a sam pałac jest jedną z największych rezydencji świata 1 i według zapewnień miejscowych posiada więcej pokojów niż nawet Pałac Buckingham w Londynie !!!
niektóre pomieszczenia w tym Pałacu można zwiedzać bo są udostępnione dla turystów w zalezności od obecnosci rodziny w tym pałacu; my oczywiście nie mielismy na to czasu; bo póxnym popołudniem opuszczalismy już Ratyzbonę,
rzeźba psa na terenie dziedzińca pałacowego Thurn und Taxis
i opuszczamy teren pałacowy
i wychodzimy zmierzając juz w stronę naszego czekającego na nas autokaru;
ostatnie migawki z Ratyzbony...
" sztuka uliczna" Regensburga
w tył zwrot i żegnaj piękna Ratyzbono, autokar czeka vis a vis tej pięknej bramy
i przyszedł czas opuścić Ratyzbonę i w ogóle juz Bawarię
taki widoczek tuż przed szybą....
tego dnia przed nami był jeszcze do przejechania około 2-godzinny odcinek na nocleg do ostatniego juz hotelu na terenie Niemiec; ( do tego samego w którym nocowaliśmy w pierwszą noc) ; ale to już jest hotel poza terenem Bawarii w okolicach Lipska, a dokładnie Gery
taki zwykły przydrożny hotelik B&B
i to juz jest Kochani KONIEC mojej Bawarii
ale jeszcze nie koniec Relacji z Niemiec , bo nazajutrz odwiedziliśmy jeszcze jedną miejscówkę poza Bawarią - o czym będzie w kolejnej odsłonie....
Piea
hmmm, dwie ,ostatnie fotki niewidoczne : (
przynajmniej dla mnie ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
ja też nie widzę
No trip no life
Ja widzę, więc pewnie poprawione.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!