Taki mam przerywnik z swojej relacji informacja odnośnie ostaniego lotu na Nosy Be....Anna 07 chyba nim leciała samolot wyleciał z Warszawy tradycyjnie opozniony i miał przymusowe lądowanie w Kenii bo znalazł sie jeden porządnie napity Janusz co zaczął robić awanture w samolocie.Zwinęli go w Keni do komisariatu a żona albo dziewczyna zwinęła się znim niezły sajdon był w samolocie co widać na filmikach ,które dostałam od uprzejmych ludzi ale zostawiam je dla siebie)))
To im nie zazdroszczę. Przeżyliśmy taki cyrk kilka lat wstecz lecąc do Kenii. Paru przedstawicieli handlowych jednej ze znanych firm produkującej materaiały budowlane , którzy w nagrodę dostali wczasy w Kenii rónież postanowiło się "napić", a potem uważali,że samolot należy do nich. U nas jednak dzięki stewardessom i kolegom z branży skonczyło się na poprzesadzaniu ich, chociaż groźba przymusowego lądowania była
Kierunek wodospad a ,że był on w okolicach naszego hotelu a pora była lunchowa wskoczyliśmy w hotelu na posiłek i dalej w drogę.
Można tutaj spokojnie dojść pieszo i trasa byłaby krótka ale,że mielismy auto zrobiliśmy dojazd długa drogą,po wertepach i oczywiście wśród plantacji Ylang Ylang-ot taka dodatkowa atrakcja oczywiście płatna coś około 3000 ariarów.
Tutaj niestety miejscowi wyczuli interes pełno kobiet z dzieciakami czekających na bogatych turystów coraz bardziej czar dziewiczego Nosy Be pryskał.
Mieliśmy to szczęście,że przed nami przyjechali jacyś Włosi i ti oni zostali zatakowani przez całą bandę więc my spokojnie moglismy dojść do wodospadu.
Wodospad zawsze fajnie zobaczyc takie miejsca szczególnie jak ktoś lubi się pokąpać a jakis chętny się znalazł.
Fajnie było tutaj odpocząć,popatrzeć jak dzieciaczki skaczą ze skał do wody,poobserwować jak rodzina robi pranie w rzece bo przecież oni tak piorą i w rzekach tez się myją.Bardzo często widać takie obraski na wyspie i wzsystko by było fajnie do momentu kiedy cała szarańcza ,którą udało nam się zgubic gdzieś na górze właśnie dopadła i nas na cale szczęście bylismy na taką ewentualność przygotowani więc i od nas dzieciaki dostały prezenty.
Wiecie co mnie najbardziej w tej całej sytuacji zniesmaczyło zauważyłam jak ci chłopcy co chwilkę temu skakali do wody i wszyscy myśleli,że mają super zabawę dostali za te skoki zapłatę Już nawet powątpiewam czy rytuał prania też nie był pod publikę
Jest to sporawa miejscowość gdzie znajduje się duża jak na Nosy Be szkoła.
Jedziemy tutaj poznym wieczorkiem bo dzieci wtedy kończą lekcje i będziemy im mogli spokojnie rozdać przybory szkolne.
Radość dzieciaczków bezcenna
Wieczór minął nam tutaj przyjemnie poszwędalismy się po miasteczku ,wypilismy po piwku z miejscowymi a na koniec zasiedliśmy w tłumie kibiców piłki nożnej na wiejskiej świetlicy i razem z miejscowymi pokibicowalismy nie wiem czemu Brazyli na mundialowym meczu.
My tym razem robimy drugie podejście do Nosy Iranja.
Tradycyjnie zabieraja nas po śniadaniu z hotelu i wiozą na plażę w Ambatoloaka.Chwila czekania i odganiania się od handlarzy i za chwilkę siedzimy juz na łodzi
Tym razem mniejszej ale z dwoma silnikami ,która w niecałą godzinkę dowozi nas do rajskiego miejsca.
Zakładamy obowiązkowe kapoki i w drogę.
Gdzieś w oddali widać juz białe piaski Nosy Iranji jak ja nie mohę się doczekać kiedy wybiegnę z tej łódki i postawię tam swoje stopy
Widok rajski bardzo mnie cieszył a jeszcze bardziej to,że będziemy tam praktycznie sami ))
Czy rybki były?ja nie snurkuję ale inni mówili,że były a juz na pewno były te zółwie olbrzymy bo nawet stojąc w wodzie po pas czy siedząc na łodzi kilka sztuk ich było widać
Nosy Iranja to dwie wyspy-mała Iranja,która jest wyspą prywatną-na niej też znajduje się resort więc można tutaj zakotwiczyć na kilka dni i poczuć się jak w raju no i duża Iranja gdzie mieszkają ludzie w swoich bambusowych chatkach,jest szkoła, jakieś bary i latarnia morska z której rozpościera się cudny widok na okolicę ale trzeba tam się wskrobać.
Obie wyspy są połączone 2-km plażą ,która jest niczym innym jak łachą piachu zalewaną przez ocean około godziny 14-tej.
Nie wiem dlaczego nikomu nie chciało się iść na punkt widokowy my nie moglismy sobie tej przyjemności odmówić więc w drogę
To im nie zazdroszczę. Przeżyliśmy taki cyrk kilka lat wstecz lecąc do Kenii. Paru przedstawicieli handlowych jednej ze znanych firm produkującej materaiały budowlane , którzy w nagrodę dostali wczasy w Kenii rónież postanowiło się "napić", a potem uważali,że samolot należy do nich. U nas jednak dzięki stewardessom i kolegom z branży skonczyło się na poprzesadzaniu ich, chociaż groźba przymusowego lądowania była
A tutaj link do owej akcji
http://www.nowa.tv/24-godziny/awaryjne-ladowanie-przez-agresywnego-pasazera,4564/
Kierunek wodospad
a ,że był on w okolicach naszego hotelu a pora była lunchowa wskoczyliśmy w hotelu na posiłek i dalej w drogę.
Można tutaj spokojnie dojść pieszo i trasa byłaby krótka ale,że mielismy auto zrobiliśmy dojazd długa drogą,po wertepach i oczywiście wśród plantacji Ylang Ylang-ot taka dodatkowa atrakcja oczywiście płatna coś około 3000 ariarów.
Tutaj niestety miejscowi wyczuli interes
pełno kobiet z dzieciakami czekających na bogatych turystów
coraz bardziej czar dziewiczego Nosy Be pryskał.
Mieliśmy to szczęście,że przed nami przyjechali jacyś Włosi i ti oni zostali zatakowani przez całą bandę więc my spokojnie moglismy dojść do wodospadu.
Wodospad
zawsze fajnie zobaczyc takie miejsca szczególnie jak ktoś lubi się pokąpać a jakis chętny się znalazł.
Fajnie było tutaj odpocząć,popatrzeć jak dzieciaczki skaczą ze skał do wody,poobserwować jak rodzina robi pranie w rzece bo przecież oni tak piorą i w rzekach tez się myją.Bardzo często widać takie obraski na wyspie
i wzsystko by było fajnie do momentu kiedy cała szarańcza ,którą udało nam się zgubic gdzieś na górze właśnie dopadła i nas
na cale szczęście bylismy na taką ewentualność przygotowani więc i od nas dzieciaki dostały prezenty.
Wiecie co mnie najbardziej w tej całej sytuacji zniesmaczyło
zauważyłam jak ci chłopcy co chwilkę temu skakali do wody i wszyscy myśleli,że mają super zabawę dostali za te skoki zapłatę
Już nawet powątpiewam czy rytuał prania też nie był pod publikę
Teraz kierunek Dzamandzar
Jest to sporawa miejscowość gdzie znajduje się duża jak na Nosy Be szkoła.
Jedziemy tutaj poznym wieczorkiem bo dzieci wtedy kończą lekcje i będziemy im mogli spokojnie rozdać przybory szkolne.
Radość dzieciaczków bezcenna
Wieczór minął nam tutaj przyjemnie
poszwędalismy się po miasteczku ,wypilismy po piwku z miejscowymi a na koniec zasiedliśmy w tłumie kibiców piłki nożnej na wiejskiej świetlicy i razem z miejscowymi pokibicowalismy nie wiem czemu Brazyli
na mundialowym meczu.
czy to miejscowy autobus ?
olo 123-TAK)))
My tym razem robimy drugie podejście do Nosy Iranja.
Tradycyjnie zabieraja nas po śniadaniu z hotelu i wiozą na plażę w Ambatoloaka.Chwila czekania i odganiania się od handlarzy i za chwilkę siedzimy juz na łodzi
Tym razem mniejszej ale z dwoma silnikami ,która w niecałą godzinkę dowozi nas do rajskiego miejsca.
Zakładamy obowiązkowe kapoki i w drogę.
Gdzieś w oddali widać juz białe piaski Nosy Iranji
jak ja nie mohę się doczekać kiedy wybiegnę z tej łódki i postawię tam swoje stopy 
Widok rajski bardzo mnie cieszył a jeszcze bardziej to,że będziemy tam praktycznie sami ))
Super miejsce! Woda piekna. Czy w wodzie są jakieś rybki do pooglądania?
Pięknie
basia35
Asia,Basia-fajnie ,że się podoba.
Czy rybki były?ja nie snurkuję ale inni mówili,że były a juz na pewno były te zółwie olbrzymy bo nawet stojąc w wodzie po pas czy siedząc na łodzi kilka sztuk ich było widać
Nosy Iranja to dwie wyspy-mała Iranja,która jest wyspą prywatną-na niej też znajduje się resort więc można tutaj zakotwiczyć na kilka dni i poczuć się jak w raju
no i duża Iranja gdzie mieszkają ludzie w swoich bambusowych chatkach,jest szkoła, jakieś bary i latarnia morska z której rozpościera się cudny widok na okolicę ale trzeba tam się wskrobać.
Obie wyspy są połączone 2-km plażą ,która jest niczym innym jak łachą piachu zalewaną przez ocean około godziny 14-tej.
Nie wiem dlaczego nikomu nie chciało się iść na punkt widokowy
my nie moglismy sobie tej przyjemności odmówić więc w drogę 
Dla takich widoków myślę,że było warto