KUBA- TO nie jest KRAJ biednych i nieszczęsliwych ludzi....

KUBA - To nie jest KRAJ biednych i nieszczęśliwych ludzi......

Nie będzie to klasyczna relacja,to kilka slów przemysleń i podsumowania 10 dniowej eskapady 5 babeczek w "sile wieku" :),
po przejechaniu 1500 km od Havany po Trynidad do Cayo Guillermo i ponownie do Havany - wszystko organizownane na własną rękę.
Jesli kogoś interesują szczegółowe koszty postram się ja lub Zuza na PW "wyłuszczyć" po ile,gdzie i dlaczego...;),
bynajmniej zakładany budżet został zrealizowany ale przy tzw "zyciu na bogato"....
no cóż do oszczędnych to my nie należymy...;)

Bileciki na trasie Praga-Amsterdam-Havana-Paryż-Praga zakupione jakoś wiosną za 2200 zł /1 os - bilet łączony
KLM-AirFrance,wiec...nic nas specjalnie nie interesowało,czas przesiadki w AMS 2 godz. ( na styk ),
a w Paryżewie 4 godz...idealnie,aby dało radę zrobić spokojne zakupki...;)

Przemieszczanie się na miejscu wynajętym autkie - SUV,5 os ,wynajem z full ubezpieczeniem i innymi bajerami
( paliwem,zapewne oszukanym ..;) ) - ok 200 eur /1os na 6 dni

Hotele :
2 noce Havana - Terral ze śniadaniem,
1 noc Trynidad - Casa - BAJECZNA - 15 CUC / 1 os ze śniadaniem,
5 nocy Cayo Gulliermo - Melia z all,
1 noc Havana - Tergraffo ze śniadaniem,

całość - 436 eur ,bukowane u Helmutów ( za wyjątkiem Casy,płatnej na miejscu )

Ale to ma być o ...Kubie....jak WULKAN gorącej....powiedziałabym nawet ,że BARDZO gorącej i to nie z powodu....
temepratur TAM panujących.
Jest to poniekąd opinia subiektywna,nawet bardzo,zawierajace moje i moich wspołtowarzyszek przemyślenia,dokonywane za pomocą....badań socjologicznych,po kilku mojito a zaczynających się od standartowego....I HAVE A QUESTION....??? -
zadawanego praktycznie wszędzie i każdemu...;) - zresztą KTO pyta,TEN nie błądzi...;)

Nie jest łatwo w praktycznie jednym zdaniu zdefiniować jednostkę,jaką jest KUBA - napewno nie jest typową Dominikaną,
gdzie rządzą Resorty i wszechobecny all,nie jest Meksykiem z tysiącletnią historią i kulturą Majów i Aztekeów...ale jak
dla mnie jest NAJCIEKAWSZYM krajem ,do tej pory odwiedzonym,w obszarze tzw.krajów karaibskich.Ma w sobie pewniem rodzaj
MAGII i nadal wywołuje "gęsią skórkę".
Moje osobiste nastawinie było dość sterotypowe - jadę do mega komunistycznego obaszaru,gdzie rządzi "silna ręka"
braci Fidel,państwa policyjnego,kontrolującego ...hmmmm....biednego,zacofanego ...Bóg sam raczy wiedzieć czego jeszcze...
I co...???? a no guziczek z pętelką...;) ,nikt nas nie KONTROLOWAŁ,nikt nas nie SZPIEGOWAŁ,żaden pies z kulawą nogą
się nawet NAMI nie zaintersował skąd My przybywamy i dlaczego....;),walizy wypakowane po brzegi giftami ,
no bo przecie z TAM bieda,że aż "piszczy"...a celnicy na lotnisku tylko...ziewali ze znudzenia...i mieli głęboko w nosie
co my TAM wwozimy.
Wymiana pieniedzy też bez problemu,i na lotnisku i w mieście,ale z pewną INFORMACJĄ ; bierzcie eur lub funty,najlepszy kurs
który "mnożą" razy stawkę,a nie " dzielą" jak w przypadku dolarów kanadyjskich ,heheheh - jeszcze NIGDY nie widziałam aby
GDZIEKOLWIEK tak robil...ale na KUBIE,jak najbardziej - przy kursie za dolara kandadyjskiego 1,12 CUC za 1 CANAD,
otrzymywało sie za 100 "kanadoli"...86 CUC heheheh,przy "cudownej" metodzie dzielenia a nie mnożenia heheheheheeh

Czy Kuba jest biedna...????,zapewne TAK ...
jak wszędzie na Świecie !!!!,
są TAM biedniejsze i bogatsze rejony - np.rolniką żyje się lepiej,bo sami SOBIE wszystko wytwarzają....,
jednym się zyje lepiej, innym gorzej,
jedni mają co do garka włożyć ,inni nie...,
jedni mają wyremontowany dom,inni waląca się ruderę,lub nawet przysłowiową lepiankę - Państwo dalo,to niech się Państwo martwi....,
jedni chodzą w Conversach z najnowszymi iphonami,inni nawet kalkulatora na oczy nie widzieli,
jedni DBAJĄ o swoje otoczenie,inni ...mają wszystko w nosie,bo partyjka domina,czy plotki z sąsiadką są ważniejsze,
niż walajace się śmieci pod nogami,
jedni zarabiają powyżej normy ( a norma TA w/g Waltera wynosi 15 CUC na miesiąc - gdzie butekla szamponu maden in ..."zachód" kosztuje ...12 CUC ) inni nawet nie mają tego...,
jedni zajmują się "obsługą" Turystów ( a jest to obecnie NAJWAZNIEJSZA gałęż gospodarcza kraju ) i kasują za ...
oprowadzenie po Havanie  po 40 eur od 1 os ,lub..... za "numerek" ( czytaj SEX ) 3 minutowy w toalecie ( mierzony stoperem !!! )
 - 30 CUC od "osoby" ( wypadało by raczej powiedzieć...penisa...bo był to "klasyczny lodzik" )...,
jedni chodzą po ulicy w NIKE i innych markowych "atrybutach statusu" a w domku nawet podłogi nie mają
( ale kazdy kubańczyk lubi się "pokazać" ),
jedni hulają w Casa de Musika,gdzie wstęp kosztuje...15 CUC ( wiec średnią miesieczną ) i na 200 os bawiących sie tam
...1/3 stanowią NASTOLETNIE prostytutki w wieku 15-16-17 lat "odpicowane" na MAXA,
z nutą nie pewności kłamiące ,że mają ok 20 lat...a na KONIEC "zabawy" praktycznie każda wychodzi z "drugą połówką"
( i nie zawsze są to obcokrajowcy ...) - na co kelner z rozbrająjącą szczerościa odpowiada,że ONE są TU w "pracy"...;),
jedni remontują z pieczowitościa swoje domostwa aby towrzyć gousthousy zwane też Casami,inni zyją w "slamsach" i
tylko wyciągają rękę po gifty...,
jedni wolą przysłowiowy napiwek w wysokosci 1 CUC ( mniej więcej odpowiednik 1,5 $ lub nie całe 1 eur ) niż....rajstopki,
mydełka,bryloczki,długopisy,kredki,kolorowanki,gumki do włosów,spinki,żele pod prysznic,pasty do zebów itp...itp...itp...
JAK wszędzie na świecie...,
jedni wolą się "sprzedawać" turystą w szelakiej postaci,inni...pracować,ale z CIEZKĄ pracą ma to nie wiele współnego...
bo klimat,temperatura,LUZ, nie sprzyja "śpieszeniu" się gdziekolwiek - czekanie na kawę ze 20 minut to....NORMA...:),

ALE kraj te ma MAGNES w sobie,który powoduję,że z przyjemnością TAM wrócę..., "przewodnikowa" Kuba JUZ nie istnieje
- spóżńiłyśmy się o jakieś ...5- 10 lat
kraj ten ulega transformacji,nie konieczenie za przyzwoleniem władzy,która NIE przeszkadza rozwijać się "czarnemu rynkowi",
udaje,ze NIC się nie dzieje,a ....dzieje się wiele...
bynajmniej OKIEM 10-dniowego turysty...