Alikatena, pięknie dziękuję za bardzo szczegółową odpowiedź. Myślę, że śmiało możesz wstawić link do przewodnika, jest już tu tak niejednokrotnie robione, a jeśli jest godny polecenia to ktoś skorzysta np. ja
Co byś poleciła zobaczyć przy okazji pobytu w Yogyakarcie i w drodze do Bromo Cottage. Program RT znam, ale może są miejsca mniej lub bardziej godne polecenia.
Skoro wspomniałaś już o lokalnym przewodniku, to zapytam czy w części objazdowej mieliście cały czas jednego lokalnego przewodnika, który z wami podróżował czy było ich kilku?
Jeden przewodnik lokalny był na Jawie - przec cały czas aż do lotniska w Surabaya. Drugiego mieliśmy na Bali - przez cały pobyt i na wycieczkach fakultatywnych.
cienkibolek :
Czy ten przewodnik miał może ze sobą podręczny kantor czy też walutę wymienialiście w jakimś innym miejscu poleconym przez pilotkę?
Walutę wymienialiśmy tylko w kantorach. Pierwsza wymiana miała miejsce na lotnisku w Dżakarcie, aczkolwiek radzę zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Kantory znajdują się przy samym wyjściu z lotniska i są chyba 4 obok siebie. W momencie kiedy pojawia się większa grupa turystów, wszyscy pracownicy zaczynają krzyczeć i uderzać w szybki, zwracając na siebie uwagę. Wymachują też tabliczkami z napisem "no commission". O co chodzi? Za każdym razem kiedy wymieniacie pieniądze, trzeba pytać czy jest to "no commission" czyli bez prowizji. W innym przypadku może się okazać, że kurs jest nagle dużo mniej korzystny. W tych lotniskowych kantorach, specjalnie robią takie zamieszanie, co okazało się później. Mianowicie, w dwóch pierwszych od lewej strony, kurs był 10 000 rupii za 1$, a w dwóch kolejnych już 11 000 rupii za 1$. Oczywiście za banknoty 5, 10 i 20 $ jest gorszy kurs, niż za 50 $ czy 100 $. My niepotrzebnie wymieniliśmy tam dużo pieniędzy. Później okazało się, że za bardzo nie ma gdzie tego wydawać, a im bliżej Bali, tym kurs był lepszy. Na samej Bali już 11 340 rupii za 1$.
cienkibolek :
A propos tarasów ryżowych to czy podczas tych wycieczek fakultatywnych na Bali zatrzymywaliście się może przy jakichś fajnych tarasach ryżowych, żeby zrobić zdjęcia?
Było to w planach w drugim dniu wycieczki. Niestety, padało, więc nie zatrzymaliśmy się. Fantastyczne pola ryżowe widać z pociągu i zdjęcia też da się zrobić. Przez szybkę wychodzą raczej gorszej jakości, ale ten pociąg ma tak słabo zabezpieczone drzwi (na zasuwkę) i często się zatrzymuje, że można na upartego zrobić zdjęcie bez szyby
cienkibolek :
Czy w dniu przejazdu pociągiem i zwiedzania Borobodur zdążyliście jeszcze zwiedzić świątynię Mendut (w programie jest napisane, ze to się zwiedza jak wystarczy czasu)?
Tak, zdążyliśmy i to jeszcze w dzień. Aczkolwiek, po Borobudur, większe wrażenie zrobiło na mnie ogromne drzewo, które stoi obok świątyni niż sama budowla.
cienkibolek :
Pisałaś o darmowej wodzie w hotelach a czy dostawaliście takową również w autokarze (jak to jest przyjęte na niektórych wycieczkach Rainbow)?
W autokarze nie było darmowej wody, ale można było ją kupić od kierowcy (z lodówki), za 3 000 rupii, więc i tak taniej niż w sklepie.
A propos pociągu czy było w nim zimno? (Nelcia na innym wątku pisała, że w tamtejszych pociągach czasem klimatyzacja mocno ziębi) I jaki był ogólnie jego standard?
Czy wycieczki fakultatywne na Bali (proponowane przez Rainbow) kosztowały po 50 USD?
Alikatena, pięknie dziękuję za bardzo szczegółową odpowiedź. Myślę, że śmiało możesz wstawić link do przewodnika, jest już tu tak niejednokrotnie robione, a jeśli jest godny polecenia to ktoś skorzysta np. ja
Heh.. znalazłam tylko jego zdjęcie, a myślę że pracuje w ramach tej agencji Batik Holidays Jest to starszy pan, śmiało ponad 60 lat, ale energii ma więcej niż niejedna 20-latka. Muzułmanin, który był już 7 razy w Mekkce, więc spełniony i zadowolony z życia!
Noemi :
Co byś poleciła zobaczyć przy okazji pobytu w Yogyakarcie i w drodze do Bromo Cottage. Program RT znam, ale może są miejsca mniej lub bardziej godne polecenia.
W Yogyakarcie na pewno Borobudur i Prambanan, a jeśli chodzi o inne punkty z programu RT - pałac sułtanów Yogyakarty nie zachwyca, przynajmniej na mnie nie zrobił wielkiego wrażenia. Mnóstwo tam ludzi, a do zwiedzania np. sale wypełnione medalami sułtanów, zdjęciami ich i żon itp. Zdecydowanie ciekawszy i bardziej klimatyczny, jest pałac w Solo. Gdybym miała więcej czasu i organizowała sobie ten wyjazd sama, to na pewno przeznaczyłabym więcej niż jeden dzień na "wulkany". Po pierwsze takie nagromadzenie atrakcji jest jednak męczące, a po drugie ciężko tak na szybko wczuć się w atmosferę miejsca. Widoki są tam naprawdę niesamowite! Część osób jednego dnia ogląda wschód słońca z tego punktu widokowego co my, a następnego już z krateru wulkanu Bromo (u jego stóp znajduje się mała świątynka buddyjska). Poza tym, jeśli lubisz, można zorganizować sobie wspaniały trekking
A propos pociągu czy było w nim zimno? (Nelcia na innym wątku pisała, że w tamtejszych pociągach czasem klimatyzacja mocno ziębi) I jaki był ogólnie jego standard?
Zdecydowanie nie było zimno Początkowo klimatyzacja działała poprawnie i było po prostu przyjemnie. Natomiast już pod sam koniec, było strasznie gorąco, mimo że klimatyzacja działała. Większość czasu spędziłam w przejściu między wagonami, bo tam szyby nie są tak brudne i porysowane (tam było już bardzo gorąco). Można wziąć jakąś lekką chustkę czy coś na ręce na początek. A jeśli chodzi o standard, to całkiem przyzwoity. Myślę, że lepszy niż niejeden polski pociąg niby wyższej klasy. Są wygodne fotele, wszystkie ustawione w kierunku jazdy, bez przedziałów. Jedziemy razem z miejscowymi. Każdy dostaje poduszkę. Toalety standardowe, czyli dziura w ziemi Można też zakupić coś do jedzenia, albo inne gadżety typu np. mapa, zabawki dla dzieci. Jedzenie mają dobre i tanie, dla przykładu herbata to 12 000 rupii (ok 1 $) albo zupa krem przykryta ciastem francuskim za 22 000 rupii (ok 2 $).
cienkibolek :
Czy wycieczki fakultatywne na Bali (proponowane przez Rainbow) kosztowały po 50 USD?
Alikatena, właśnie o takie szczegóły mi chodziło, dzięki. Trekking - nie, śmiesznie będzie jechać na konikach.
Jak mi coś jeszcze się nasunie to Cię jeszcze pomęczę
Pewnie zorganizujecie sobie ten wyjazd "na wulkany" z jakimś lokalnym organizatorem, ale to co rzuciło mi się w oczy - nie wiem ile płacili indywidualni turyści za te koniki, ale my (tzn. to już było w cenie tzw. napiwków, ale widziałam jak przewodnik płacił) po 50 000 rupii/osoba, więc macie zawsze jakiś punkt odniesienia
A propos Twojego stwierdzenia, że za dużo wymieniłaś pieniędzy na lotnisku, to czy w sklepach/restauracjach przyjmują tam dolary?
Przyjmują, ale mniejsze kwoty i też nie wszędzie. Lepiej nie płacić "grubymi" dolarami, bo wydadzą w rupiach, a u nich tych zer na banknotach jest strasznie dużo i mogą niestety próbować nas oszukać. Na Jawie ponoć rzadko się to zdarza, ale na Bali już częściej. Dolary przydadzą się jedynie na plantacji kawy Luwak na Bali czy w wytwórniach (batiku, wyrobów z drewna).
cienkibolek :
Czy w ramach "programu obowiązkowego" zawieźli was do jakichś sklepów?
Niestety.. na Jawie były to sklepy z batikami naściennymi i srebrem. Na Bali sklep z kawą Luwak i z wyrobami z drewna. Drogo i bez szału.
hej lenus
nam 3 dni padalo podczas 9 dni , raz w dzien i 2 razy wieczorem
Alikatena, pięknie dziękuję za bardzo szczegółową odpowiedź. Myślę, że śmiało możesz wstawić link do przewodnika, jest już tu tak niejednokrotnie robione, a jeśli jest godny polecenia to ktoś skorzysta np. ja
Co byś poleciła zobaczyć przy okazji pobytu w Yogyakarcie i w drodze do Bromo Cottage. Program RT znam, ale może są miejsca mniej lub bardziej godne polecenia.
Z każdym dniem bliżej...
Jeden przewodnik lokalny był na Jawie - przec cały czas aż do lotniska w Surabaya. Drugiego mieliśmy na Bali - przez cały pobyt i na wycieczkach fakultatywnych.
Walutę wymienialiśmy tylko w kantorach. Pierwsza wymiana miała miejsce na lotnisku w Dżakarcie, aczkolwiek radzę zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Kantory znajdują się przy samym wyjściu z lotniska i są chyba 4 obok siebie. W momencie kiedy pojawia się większa grupa turystów, wszyscy pracownicy zaczynają krzyczeć i uderzać w szybki, zwracając na siebie uwagę. Wymachują też tabliczkami z napisem "no commission". O co chodzi? Za każdym razem kiedy wymieniacie pieniądze, trzeba pytać czy jest to "no commission" czyli bez prowizji. W innym przypadku może się okazać, że kurs jest nagle dużo mniej korzystny. W tych lotniskowych kantorach, specjalnie robią takie zamieszanie, co okazało się później. Mianowicie, w dwóch pierwszych od lewej strony, kurs był 10 000 rupii za 1$, a w dwóch kolejnych już 11 000 rupii za 1$. Oczywiście za banknoty 5, 10 i 20 $ jest gorszy kurs, niż za 50 $ czy 100 $. My niepotrzebnie wymieniliśmy tam dużo pieniędzy. Później okazało się, że za bardzo nie ma gdzie tego wydawać, a im bliżej Bali, tym kurs był lepszy. Na samej Bali już 11 340 rupii za 1$.
Było to w planach w drugim dniu wycieczki. Niestety, padało, więc nie zatrzymaliśmy się. Fantastyczne pola ryżowe widać z pociągu i zdjęcia też da się zrobić. Przez szybkę wychodzą raczej gorszej jakości, ale ten pociąg ma tak słabo zabezpieczone drzwi (na zasuwkę) i często się zatrzymuje, że można na upartego zrobić zdjęcie bez szyby
Tak, zdążyliśmy i to jeszcze w dzień. Aczkolwiek, po Borobudur, większe wrażenie zrobiło na mnie ogromne drzewo, które stoi obok świątyni niż sama budowla.
W autokarze nie było darmowej wody, ale można było ją kupić od kierowcy (z lodówki), za 3 000 rupii, więc i tak taniej niż w sklepie.
A propos pociągu czy było w nim zimno? (Nelcia na innym wątku pisała, że w tamtejszych pociągach czasem klimatyzacja mocno ziębi) I jaki był ogólnie jego standard?
Czy wycieczki fakultatywne na Bali (proponowane przez Rainbow) kosztowały po 50 USD?
Heh.. znalazłam tylko jego zdjęcie, a myślę że pracuje w ramach tej agencji Batik Holidays Jest to starszy pan, śmiało ponad 60 lat, ale energii ma więcej niż niejedna 20-latka. Muzułmanin, który był już 7 razy w Mekkce, więc spełniony i zadowolony z życia!
W Yogyakarcie na pewno Borobudur i Prambanan, a jeśli chodzi o inne punkty z programu RT - pałac sułtanów Yogyakarty nie zachwyca, przynajmniej na mnie nie zrobił wielkiego wrażenia. Mnóstwo tam ludzi, a do zwiedzania np. sale wypełnione medalami sułtanów, zdjęciami ich i żon itp. Zdecydowanie ciekawszy i bardziej klimatyczny, jest pałac w Solo. Gdybym miała więcej czasu i organizowała sobie ten wyjazd sama, to na pewno przeznaczyłabym więcej niż jeden dzień na "wulkany". Po pierwsze takie nagromadzenie atrakcji jest jednak męczące, a po drugie ciężko tak na szybko wczuć się w atmosferę miejsca. Widoki są tam naprawdę niesamowite! Część osób jednego dnia ogląda wschód słońca z tego punktu widokowego co my, a następnego już z krateru wulkanu Bromo (u jego stóp znajduje się mała świątynka buddyjska). Poza tym, jeśli lubisz, można zorganizować sobie wspaniały trekking
Zdecydowanie nie było zimno Początkowo klimatyzacja działała poprawnie i było po prostu przyjemnie. Natomiast już pod sam koniec, było strasznie gorąco, mimo że klimatyzacja działała. Większość czasu spędziłam w przejściu między wagonami, bo tam szyby nie są tak brudne i porysowane (tam było już bardzo gorąco). Można wziąć jakąś lekką chustkę czy coś na ręce na początek. A jeśli chodzi o standard, to całkiem przyzwoity. Myślę, że lepszy niż niejeden polski pociąg niby wyższej klasy. Są wygodne fotele, wszystkie ustawione w kierunku jazdy, bez przedziałów. Jedziemy razem z miejscowymi. Każdy dostaje poduszkę. Toalety standardowe, czyli dziura w ziemi Można też zakupić coś do jedzenia, albo inne gadżety typu np. mapa, zabawki dla dzieci. Jedzenie mają dobre i tanie, dla przykładu herbata to 12 000 rupii (ok 1 $) albo zupa krem przykryta ciastem francuskim za 22 000 rupii (ok 2 $).
Tak, cena bez zmian
Alikatena, właśnie o takie szczegóły mi chodziło, dzięki. Trekking - nie, śmiesznie będzie jechać na konikach.
Jak mi coś jeszcze się nasunie to Cię jeszcze pomęczę
Z każdym dniem bliżej...
Pewnie zorganizujecie sobie ten wyjazd "na wulkany" z jakimś lokalnym organizatorem, ale to co rzuciło mi się w oczy - nie wiem ile płacili indywidualni turyści za te koniki, ale my (tzn. to już było w cenie tzw. napiwków, ale widziałam jak przewodnik płacił) po 50 000 rupii/osoba, więc macie zawsze jakiś punkt odniesienia
A propos Twojego stwierdzenia, że za dużo wymieniłaś pieniędzy na lotnisku, to czy w sklepach/restauracjach przyjmują tam dolary?
Czy w ramach "programu obowiązkowego" zawieźli was do jakichś sklepów?
Przyjmują, ale mniejsze kwoty i też nie wszędzie. Lepiej nie płacić "grubymi" dolarami, bo wydadzą w rupiach, a u nich tych zer na banknotach jest strasznie dużo i mogą niestety próbować nas oszukać. Na Jawie ponoć rzadko się to zdarza, ale na Bali już częściej. Dolary przydadzą się jedynie na plantacji kawy Luwak na Bali czy w wytwórniach (batiku, wyrobów z drewna).
Niestety.. na Jawie były to sklepy z batikami naściennymi i srebrem. Na Bali sklep z kawą Luwak i z wyrobami z drewna. Drogo i bez szału.