Apisku, zaczynam nadrabianie zaleglosci od twojej relacji Bardzo lubie Grecje, oj dawno nie bylam a obydwie wysepki jeszcze przede mna . Z przyjemnościa zobaczę wiec co rekomendujesz
Lefkada to taka wyspa – nie wyspa. W czasach starożytnych była jednym z licznych półwyspów Grecji kontynentalnej. Ale dawno, dawno temu komuś tam przyszło do głowy zrobić przekop, nie mam pojęcia w jakim celu? No i powstała nowa wyspa. Obecnie jest ona połączona ze stałym lądem mostem obrotowym, który w sezonie jest otwierany co godzinę, by przepuścić łodzie, jachty i motorówki. Tak że wyspa jest łatwo dostępna równiez drogą lądową, tym bardziej, że przejazd przez most jest bezpłatny...
Tym niemniej wielu turystów łączy pobyt na Lefkadzie z pobytem na Zakynthos, Kefalonii, bądź Ithace, a zatem sporo osób przybywa tu promami. Na wyspie nie ma bowiem lotniska.
A tymczasem nasz stateczek wpływa w głęboką zatokę i już dobijamy do portu w Vassiliki, gdzie czeka na nas tutejszy rezydent.
Kolejny busik rozwozi nas do poszczególnych pensjonatów, a szczęśliwców, którzy wynajęli wille podwozi do wypożyczalni samochodów wchodzących w skład wakacyjnego pakietu.
Z portu do naszego pensjonatu jest około pół godziny jazdy wąska zakreciastą drogą..Jak wiadomo w nocy wszystko wygląda inaczej niż dniem, gdyż później okaże się, że ta niby wąska i kręta – jest jedną z najlepszych na wyspie...
Hotelik Armeno znajduje się między główną ulicą - ale już poza ścisłym centrum kurortu - oraz plażą. Składa się z dwóch niewielkich budyneczków, łącznie jest 16 pokoi.
Na parterze jest recepcja, a tuż za nią od strony morza nieduża jadalnia, gdzie będziemy jadać śniadania. Wybraliśmy taką wersję tylko ze śniadaniami, aby być zupełnie niezależnym od posiłków podróżując po wyspie. Gdzie zgłodniejemy i o jakiej porze – tam coś wrzucimy na ruszt!!! W ten sposób będziemy mieli możliwość popróbowania pysznego greckiego jedzonka w różnych tawernach, a nie będziemy uzależnieni od niekiedy pseudo greckiej kuchni hotelowej.
Dostajemy klucze od pokoju znajdującego się na parterze. Standard typowy, pokój większy niż nam się ostatnio trafiały na Kefalonii i Zakynthos, i choć skromnie urządzony, ale czyściutki i z pięknym widokiem na morze, które jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.
A tu się jada sniadanka
Na wyposażeniu pokoju jest lodówka, czajnik elektryczny z zestawem kaw i herbat, a także sejf oraz indywidualna klima. Jest także bezpłatne wi-fi, TV satelitarna oraz telefon.
Łazienka też niewielka z WC, umywalką i prysznicem oraz suszarką.
Pokoje położone na piętrze mają balkony, a na parterze – tarasy.
Ponieważ zrobiło się już późno, szybko rozpakowujemy się, jest sporo miejsca na pochowanie ciuchów – prysznic i spać.
Żadnej klimy nie włączamy, otwieramy na całą szerokość drzwi balkonowe i usypia nas do snu ciche pluskanie fal o brzeg.
.Fakt, że droga długa - z wykorzystaniem różnych środków transportu, tj taxi, pociągu, samolotu, busików i statku – i trwała dokładnie tyle samo co nasza niedawna wyprawa do Kalifornii.
W o wiele lepszej sytuacji są osoby z Warszawy, które wybrały hotele na Kefalonii - dla nich to trzy godzinna eskapada. My musieliśmy jeszcze dojechać z Gdańska, a następnie transfer na Lefkadę, co łącznie dało około 18 godzin w drodze!!!!
Ale ja tam uwielbiam podróże i wcale mi to nie przeszkadza!!!
Ewelina, to tak jak ja: widokowo, zielono i bezludnie - choć z tym ostatnim w sierpniu nawet na Lefkadzie nie było lekko. Ale zawsze coś tam wynaleźlismy....
Następnego dnia budzę się o świcie. Zawsze na wakacjach przed śniadaniem kąpię się w morzu, bądź w ostateczności w basenie , gdy morze jest za daleko, albo są zbyt duże fale.
Nasz hotel stoi na samej plaży tuż przy morzu, a więc pod tym względem ma duży plus.
Choć tak naprawdę trudno mi nazwać plażą to coś wąskiego i kamienistego. W gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko kamieniom czy skałom na plaży, ale ta mi jakoś nie leży
. Ale przynajmniej woda jest ciepła i krystalicznie czysta, no i te niesamowite widoki!!!!
Wprawdzie nie ma szans na zachodzące słońce, bo jesteśmy po wschodniej stronie wyspy, a wysokie góry biegnące srodkiem wyspy przysłaniają zachodzace słońce, tym niemniej widoczki o wschodzie, gdy słońce wychyla się zza gór na kontynencie też są niesamowite!
A to okolica naszego hotelu, znajduje się on pod tymi palmami. Cały tonie w zieleni, i dobrze że go zbytnio nie widać, bo architektonicznie nie grzeszy urodą.....
W każdym razie pływając takie miałam widoki lądowe. A w stronę morza - prosto na Skorpios ze stale cumującym tam pięknym jachtem ruskiego miliardera.
Jak już sobie popływałam – pora wracać do męża, który w tym czasie wykonał swe łazienkowe oblucje.
Schodzimy na śniadanko, oczywiście wybierając stolik pod pergolą z winorośli, stojący praktycznie tuż przy morzu.
Idziemy zbadać zasoby bufetowe, choć nie mamy nadziei na jakieś rewelacje, jako, że Grecy nie jadają prawie śniadań ( z wyjątkiem jakiejś słodkiej buły i kawy ) i konsekwewntnie swe zwyczaje chcą przenieść na turystów. Oczywiście w lepszych hotelach są bogatsze śniadanka, ale my mamy tylko trzy gwiazdki.
Okazuje się, że nie jest tak źle – głodni nie będziemy chodzić!!!
Są dwa rodzaje soków, kawa, herbata mleko. Spory wybór swieżego pieczywa, w tym ciemne bułeczki, wędlinka typu mortadela – wolimy nie próbować, żółty ser i feta, pomidory, ogórki, oliwki, jajka na twardo i sadzone, tosty z serem i pomidorami, krosanty i keks oraz nasz ukochany gęsty jogurt i miód.
Po śniadaniu idziemy na zwiady, jak się prezentuje miasteczko Nidri.
Od razu chcę wam pokazać parę fotek, jak kurorcik wygląda z okolicznych gór, bo te widoki w głównej mierze zadecydowały o wyborze tej miejscówki.
Do centrum można dojść lokalną drogą, którą na szczęście niezbyt często jeżdżą samochody lub wzdłuż brzegu morza.
Oczywiście wybieramy tę wersję plażową i choć plaża na całej długości mnie nie zachwyca, to jednak widoki po obu stronach są fantastyczne. Popatrzmy na morze....
Jako, że Nidri leży w wąskiej głębokiej zatoce, bardziej przypominającej fiord, są tu doskonałe warunki do zakotwiczenia licznych jachtów i żaglówek. A zatem na błękitnej spokojnej wodzie kołyszą się setki tych różnorodnych, mniej lub bardziej okazałych łódek.
Nie ma tu bezkresnego, sięgającego aż po horyzont oceanu, jest za to morze usiane mniejszymi i większymi wysepkami. I nie są to gołe, skaliste wyspy, jakie występują w wielu rejonach Grecji. Te tutajsze dosłownie kipią zielenią, a w dali ledwie widoczna majaczy górzysta lądowa część Grecji.
Gdy spojrzymy w odwrotnym kierunku, czyli w stronę gór zobaczymy dość strome wzgórze porośnięte oliwkami, cyprysami i winoroślą, wśród których stoją niewielkie pensjonaty, rodzinne hoteliki i wille na wynajem w ukwieconych ogrodach.
W miarę zbliżania się do centrum mijamy coraz więcej sklepów, knajpek, barów, restauracji i tawern. Jest też sporo wypożyczalni samochodów, skuterów czy rowerów.
Apisku bardzo się cieszę z Twojej relacji. Znów będziesz kusić
...nieważne gdzie, ważne z kim...
O ranyyyy. Wycieczka na Lefkade a wyprawa jak za ocean
Apisku, zaczynam nadrabianie zaleglosci od twojej relacji Bardzo lubie Grecje, oj dawno nie bylam a obydwie wysepki jeszcze przede mna . Z przyjemnościa zobaczę wiec co rekomendujesz
No trip no life
Lefkada to taka wyspa – nie wyspa. W czasach starożytnych była jednym z licznych półwyspów Grecji kontynentalnej. Ale dawno, dawno temu komuś tam przyszło do głowy zrobić przekop, nie mam pojęcia w jakim celu? No i powstała nowa wyspa. Obecnie jest ona połączona ze stałym lądem mostem obrotowym, który w sezonie jest otwierany co godzinę, by przepuścić łodzie, jachty i motorówki. Tak że wyspa jest łatwo dostępna równiez drogą lądową, tym bardziej, że przejazd przez most jest bezpłatny...
Tym niemniej wielu turystów łączy pobyt na Lefkadzie z pobytem na Zakynthos, Kefalonii, bądź Ithace, a zatem sporo osób przybywa tu promami. Na wyspie nie ma bowiem lotniska.
A tymczasem nasz stateczek wpływa w głęboką zatokę i już dobijamy do portu w Vassiliki, gdzie czeka na nas tutejszy rezydent.
Kolejny busik rozwozi nas do poszczególnych pensjonatów, a szczęśliwców, którzy wynajęli wille podwozi do wypożyczalni samochodów wchodzących w skład wakacyjnego pakietu.
Z portu do naszego pensjonatu jest około pół godziny jazdy wąska zakreciastą drogą..Jak wiadomo w nocy wszystko wygląda inaczej niż dniem, gdyż później okaże się, że ta niby wąska i kręta – jest jedną z najlepszych na wyspie...
Hotelik Armeno znajduje się między główną ulicą - ale już poza ścisłym centrum kurortu - oraz plażą. Składa się z dwóch niewielkich budyneczków, łącznie jest 16 pokoi.
Na parterze jest recepcja, a tuż za nią od strony morza nieduża jadalnia, gdzie będziemy jadać śniadania. Wybraliśmy taką wersję tylko ze śniadaniami, aby być zupełnie niezależnym od posiłków podróżując po wyspie. Gdzie zgłodniejemy i o jakiej porze – tam coś wrzucimy na ruszt!!! W ten sposób będziemy mieli możliwość popróbowania pysznego greckiego jedzonka w różnych tawernach, a nie będziemy uzależnieni od niekiedy pseudo greckiej kuchni hotelowej.
Dostajemy klucze od pokoju znajdującego się na parterze. Standard typowy, pokój większy niż nam się ostatnio trafiały na Kefalonii i Zakynthos, i choć skromnie urządzony, ale czyściutki i z pięknym widokiem na morze, które jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.
A tu się jada sniadanka
Na wyposażeniu pokoju jest lodówka, czajnik elektryczny z zestawem kaw i herbat, a także sejf oraz indywidualna klima. Jest także bezpłatne wi-fi, TV satelitarna oraz telefon.
Łazienka też niewielka z WC, umywalką i prysznicem oraz suszarką.
Pokoje położone na piętrze mają balkony, a na parterze – tarasy.
Ponieważ zrobiło się już późno, szybko rozpakowujemy się, jest sporo miejsca na pochowanie ciuchów – prysznic i spać.
Żadnej klimy nie włączamy, otwieramy na całą szerokość drzwi balkonowe i usypia nas do snu ciche pluskanie fal o brzeg.
.Fakt, że droga długa - z wykorzystaniem różnych środków transportu, tj taxi, pociągu, samolotu, busików i statku – i trwała dokładnie tyle samo co nasza niedawna wyprawa do Kalifornii.
W o wiele lepszej sytuacji są osoby z Warszawy, które wybrały hotele na Kefalonii - dla nich to trzy godzinna eskapada. My musieliśmy jeszcze dojechać z Gdańska, a następnie transfer na Lefkadę, co łącznie dało około 18 godzin w drodze!!!!
Ale ja tam uwielbiam podróże i wcale mi to nie przeszkadza!!!
Mariola
Cudnie
basia35
Jestem i ja Apisku
Z przyjemnoscia poczytam o tych pieknych wysepkach, bo jeszcze nigdy tam nie bylam
http://www.addicted-to-passion.com
Oooooooooooooooo to coś dla mnie, czyli zero luda :))))))))))))))))))))))))))))))))) Bosskooooooo
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Basia, Marylka witajcie!!!!
Ewelina, to tak jak ja: widokowo, zielono i bezludnie - choć z tym ostatnim w sierpniu nawet na Lefkadzie nie było lekko. Ale zawsze coś tam wynaleźlismy....
Mariola
Następnego dnia budzę się o świcie. Zawsze na wakacjach przed śniadaniem kąpię się w morzu, bądź w ostateczności w basenie , gdy morze jest za daleko, albo są zbyt duże fale.
Nasz hotel stoi na samej plaży tuż przy morzu, a więc pod tym względem ma duży plus.
Choć tak naprawdę trudno mi nazwać plażą to coś wąskiego i kamienistego. W gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko kamieniom czy skałom na plaży, ale ta mi jakoś nie leży
. Ale przynajmniej woda jest ciepła i krystalicznie czysta, no i te niesamowite widoki!!!!
Wprawdzie nie ma szans na zachodzące słońce, bo jesteśmy po wschodniej stronie wyspy, a wysokie góry biegnące srodkiem wyspy przysłaniają zachodzace słońce, tym niemniej widoczki o wschodzie, gdy słońce wychyla się zza gór na kontynencie też są niesamowite!
A to okolica naszego hotelu, znajduje się on pod tymi palmami. Cały tonie w zieleni, i dobrze że go zbytnio nie widać, bo architektonicznie nie grzeszy urodą.....
W każdym razie pływając takie miałam widoki lądowe. A w stronę morza - prosto na Skorpios ze stale cumującym tam pięknym jachtem ruskiego miliardera.
Jak już sobie popływałam – pora wracać do męża, który w tym czasie wykonał swe łazienkowe oblucje.
Schodzimy na śniadanko, oczywiście wybierając stolik pod pergolą z winorośli, stojący praktycznie tuż przy morzu.
Idziemy zbadać zasoby bufetowe, choć nie mamy nadziei na jakieś rewelacje, jako, że Grecy nie jadają prawie śniadań ( z wyjątkiem jakiejś słodkiej buły i kawy ) i konsekwewntnie swe zwyczaje chcą przenieść na turystów. Oczywiście w lepszych hotelach są bogatsze śniadanka, ale my mamy tylko trzy gwiazdki.
Okazuje się, że nie jest tak źle – głodni nie będziemy chodzić!!!
Są dwa rodzaje soków, kawa, herbata mleko. Spory wybór swieżego pieczywa, w tym ciemne bułeczki, wędlinka typu mortadela – wolimy nie próbować, żółty ser i feta, pomidory, ogórki, oliwki, jajka na twardo i sadzone, tosty z serem i pomidorami, krosanty i keks oraz nasz ukochany gęsty jogurt i miód.
Po śniadaniu idziemy na zwiady, jak się prezentuje miasteczko Nidri.
Od razu chcę wam pokazać parę fotek, jak kurorcik wygląda z okolicznych gór, bo te widoki w głównej mierze zadecydowały o wyborze tej miejscówki.
Do centrum można dojść lokalną drogą, którą na szczęście niezbyt często jeżdżą samochody lub wzdłuż brzegu morza.
Oczywiście wybieramy tę wersję plażową i choć plaża na całej długości mnie nie zachwyca, to jednak widoki po obu stronach są fantastyczne. Popatrzmy na morze....
Jako, że Nidri leży w wąskiej głębokiej zatoce, bardziej przypominającej fiord, są tu doskonałe warunki do zakotwiczenia licznych jachtów i żaglówek. A zatem na błękitnej spokojnej wodzie kołyszą się setki tych różnorodnych, mniej lub bardziej okazałych łódek.
Nie ma tu bezkresnego, sięgającego aż po horyzont oceanu, jest za to morze usiane mniejszymi i większymi wysepkami. I nie są to gołe, skaliste wyspy, jakie występują w wielu rejonach Grecji. Te tutajsze dosłownie kipią zielenią, a w dali ledwie widoczna majaczy górzysta lądowa część Grecji.
Gdy spojrzymy w odwrotnym kierunku, czyli w stronę gór zobaczymy dość strome wzgórze porośnięte oliwkami, cyprysami i winoroślą, wśród których stoją niewielkie pensjonaty, rodzinne hoteliki i wille na wynajem w ukwieconych ogrodach.
W miarę zbliżania się do centrum mijamy coraz więcej sklepów, knajpek, barów, restauracji i tawern. Jest też sporo wypożyczalni samochodów, skuterów czy rowerów.
Mariola
piękny ten Wasz pokój!