--------------------

____________________

 

 

 



Sabong - czyli walki kogutów na Filipinach To wielki hazard wielki biznes i wielkie emocje

1 wpis / 0 nowych
neronek
Obrazek użytkownika neronek
Offline
Ostatnio: 5 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 09 lut 2016
Sabong - czyli walki kogutów na Filipinach To wielki hazard wielki biznes i wielkie emocje

Sabong - czyli walki kogutów na Filipinach To wielki hazard wielki biznes i wielkie emocje .

Każdy filipińczyk oprócz żony ma w domu chociaż jednego koguta .
Kupuje karmę w specjalnych sklepach dla kogutów a w telewizji jest specjalny kanał dotyczący walk kogutów wyżywienia itd.
Filipińczycy kochają hazard i emocje .
Walki kogutów odbywają się w miastach na dużych arenach jak i wyspach .
Ludzie przegrywają majątki albo wygrywają fortuny .

Dla nas europejczyków może wyglądać to dość brutalnie ale trzeba pamiętać że jest to ich wieloletnia kultura i nie powinniśmy ingerować w ich zwyczaje .
[b]Będąc w Manili udałem się do jednej z największych i najstarszych aren walk kogutów ( Sabong ) nazywa się La Loma Cockpit :[/b]
Przed stadionem na parkingu już stało chyba ze 100 skuterków , a przed wejściem dwie kolejki , jedna do kasy biletowej druga z filipińczykami z kogutem pod pachą
( kogut po filipińsku to manok )
Zauważyłem że nie każdy może wejść na arenę ze swoim pupilem , pewnie jest jakaś selekcja niektórzy pokornie z opuszczoną głową swoją i koguta opuszczają stadion .
Płacę 100 Peso za wejście , najpierw udaje się to tzw rozgrzewali kogutów , początkowo miałem problem z wejściem ale jakoś się udało .
Wszyscy grzecznie siedzą na ławeczce ze swoim kogutem widać jednak lekka nerwowość wśród zarówno kogutów jaki i ich właścicieli .
Każdy chce przedstawić mi swoje koguta i każdy mówi że jego wygra że jest najlepszy .
Co drugi to Mc Donalds albo KFC ale jest także i Rambo .

Na Filipinach znaleźć można sklepy z karmą tylko dla kogutów oprócz jedzenia jest tam masa innych asortymentów potrzebnych do walk , np : noże czyli tzw tare 
Ludzi przybywało z minuty na minutę coraz więcej oprócz mnie nie spotkałem żadnego innego białasa dziwne się czułem przyglądając się temu wszystkiemu co mnie otaczało .
Wydawało mi się jakbym był w jakimś filmie gdzie za chwilę na arenę pokrytą piaskiem wybiegnie dwóch gladiatorów i zacznie walkę na śmierć i życie.
U góry na arenie kibicuje biedniejsza część natomiast na dole i przy scenie bogatsi .
Zszedłem z góry aby być bliżej areny , musiałem dopłacić 100 Peso .
Wszedłem więc w samo bagno krzyczących ludzi machających do siebie nieznanymi mi znakami a ja ? .. no cóż patrzę i nie kumam o co im wszystkim chodzi , jakie są zasady tej walki ? robi się coraz bardziej ciasno ktoś z boku częstuje mnie puszką piwa inny jakimiś chipsami ...
Pytam czy ja tez mogę obstawić ?
A ile stawiasz ?
no.... jakieś 200 Peso
gościu prawie nie umarł ze śmiechu .
Mówi mi . No co ty tu zaczynamy od 500 Peso .
I wtedy właśnie zrozumiałem co dla każdego Filipińczyka jest najważniejsze : Bóg i hazard i emocje

film z La Loma Cockpit w Manili :

neronek

neronek

moje podróże po Azji : http://neronek.geoblog.pl/

Wyszukaj w trip4cheap