jasna i ciemna strona księżyca

Wsiadamy do autobusu nr 8 z Al. Gubaiba  i jedziemy do Jumeirah Mosque Dubai .
Otwarty jest codziennie oprócz piątków.
Zwiedzanie połączone z 70- cio minutowym wykładem rozpoczyna się o 10-tej.Bilety  w cenie 10 drihamów od osoby. Dla dzieci do lat 12-tu wstęp jest bezpłatny.

Kobiety by wejść potrzebują chustę, ja jednak zawsze zabieram ze sobą delikatną lecz sporych rozmiarów – robi za chustę, za paero, za ręczniczek na plaży jeśli nagle postanawiamy się pokąpać. W Dubaju na plażach zawsze są przebieralnie i świetnie utrzymane sanitariaty. Strój kąpielowy zawsze mieścił mi się do plecaczka.

Ale wróćmy do meczetu.
Meczet Dżumejra (Jumeirah Mosque) jest jednym z największych w całym Dubaju. Drugi otwarty dla turystów jest w Abu Dhabi ( ale nie ma porównania- ten w Abu Dhabi jest…genialnym tworem architektury)

W meczecie można sie dowiedzieć dlaczego mężczyżni mogą mieć cztery żony ( nie tłumaczyłam Wojtkowi ) dlaczego kobiety modlą się osobno? wycieczki są organizowane z inicjatywy Sheikha Mohammeda  - centrum zrozumienia kultury - www.cultures.ae 

Żelku, jak wiesz wiele się nauczyłam od ciebie:) pewnie nawet zauważysz, ze jadłam w podobnych o ile nie tych samych miejscach  

Ponownie wsiadamy do autobusu nr 8 udajemy się na plażę. Chcę poczuć przez chwilę urlop.

TRANSPORT...

trochę mnie zaskoczył, a jednak cośJ
Taxi są bardzo popularne i tanie. Kiedyś te z różowymi dachami były wyłącznie dla kobiet, ale już się Dubaj zmienił…teraz wsiada się do jakiejkolwiek i wsiada do nich ktokolwiek - czy kobieta czy mężczyzna nie ma już znaczenia. Nawet robią to razem  Co dziwne –trudno było nam złapać taxi z drogi.

Metro - szybkie i bez korkowe. Są tylko 2 linie- czerwona i zielona. Krzyżują się w dwóch miejscach. W metrze są specjalne wagony dla kobiet. 

Muszę przyznać, że gdy był tłok – chętnie z tego korzystałam. W ogóle kobiety mają tam cudownie – osobne wagony, miejsce w metrze i autobusie, 2 lady days –poniedziałek i środa i parki do których mężczyźni nie wchodzą a kobiety a i owszem. Mnie się podobało. Jeszcze o tym napiszę. Ważna uwaga w piątki czyli niedziele metro jest czynne od południa

Autobusy - jeżdżą cały czas bez względu na niedzielę. Z przodu jest miejsce tylko dla NAS DROGIE PANIE

Tramwaj - powstaje....jest kilka przystanków i linia tylko wzdłuż wybrzeża. Jeszcze nie dokończona. Nie ma tłoku. Na każdym przystanku jest osoba pilnująca by skasować bilet

BILETY

nie są niby drogie, ale czasami warto przeliczyć czy nie lepiej taxi. za każdy przejazd płaci się od 3 do 7 AED...ale gdy jeżdzi się cały dzień wsiada i wysiada...hm to może i Big Bus się opłaca? My jednak mamy swoje tempo i Big Bus odpadł z definicji choć po 15 minutach analizy;)

Kontrole są bardzo częste a kary bardzo wysokie. Osobiście taką kontrolę widzieliśmy. Na Al. Gubaiba zabroniono nam wejść do autobusu bo wchodził facet ubrany w galabeję, sprawdził wszystkim  karty – miał odpowiedni czytnik i dopiero po tym pozwolono wejść pozostałym oczekującym.

Kiedyś skasowałam jedną kartę za siebie i wojtka – to nie był dobry pomysł ponieważ później okazało się że wejście i wyjście wpływa na cenę przejazdu – gdy skasowałam przy wejściu 2 razy a przy wyjściu ja za siebie on za siebie to ja miałam jeden przejazd nie odhaczony i zapłaciłam jak za zboże. Zasada jest taka – każdy ma swoją i kasuje

wiktor ..a może być w pełni?;)

No to jedziemy na Public Beach. Żagiel w całej okazałości. Stoi dumny i nieco krzywy, ( takie złudzenie optyczne), a wokół spienione morze. Plaże szerokie. Co prawda sztuczne, usypane czyli zrobione jak wszystko w koło ale całość prezentuje się naprawdę dobrze. Czasami operacje plastyczne bywają udane. Woda ma kolor idealny, a fale takie jak lubię –mocne i wchłaniające…piasek miękki. Przebieralnie posłużyły mi nie tylko do celu oczywistego, ale wstyd się przyznać – spożyłam tam w ukryciu calsberga wraz z osobitym mężem. Smakował doskonale. Nie chciałam ryzykować jazdy ferrari do celi;)  

Choć z tymi karami to chyba przesada. Ja mam odruch tulenia i trzymania się za rękę i nie tylko - i co? nic:) nikt mnie nie chciał zakłóć w kajdanki. Nikt nawet o zgrozo nie reagował. Kompletnie nikt nie zwracał uwagi na NAS!:) 

Z plaży kierujemy się na prawo – do Jumeriah Madinat. Wchodzimy głównym wejściem do hotelu i trafiamy do lobby. Wokół Bentleye, Ferrari, Maserati. Nikt się nie dziwi, że wchodzimy, nikomu do głowy nie przyszło by nas pytać czy tu mieszkamy. Czytałam ze do części hotelowej  wpuszczani są tylko goście, ale chyba wyglądamy na milion dolarów bo właśnie już tu jesteśmy. Doba kosztuje tylko 5,5 tys. No to tak jak lubimy…pomarzyć. Ale skoro już tu jesteśmy to pooglądajmy to cudo.  Hotel 5* naprawdę robi wrażenie, jest tu mnóstwo zieleni a wszystko w stylu wioski arabskiej. Po środku kompleksu znajduje się wielkie jezioro ,po którym można dotrzeć  do Burj Al Araba i Hotelu Jumeirah.
Spacer trwał i trwał…bo każdy krok to fantastyczne ujęcie…to cudowny widok…jak dobrze, że bezmyślnie weszliśmy do tego hotelu…tu wszystko zachwyca. Docieramy do prywatnej plaży a z niej roztacza się widok na Żagiel z drugiej odsłony…no cóż – musze przyznać że atrakcyjniejszy

Plaża idealna, po kąpieli chcemy wskoczyć do basenu -  luksus resortu. Nigdy nie widziałam tylu ratowników. Co 3 metry uzbrojeni we wszystko co tylko można sobie wyobrazić…albo wystarczy obejrzeć „słoneczny patrol” , tylko aktorki u brzegu basenu do wymiany z tymi z ekranu;) Ale czemu ja się dziwię – Europa umie pływać a Azja? NIE. Araby również nie pływający. Lekkie fale na morzu –całkowity zakaz kąpieli.

W tym miejscu jest cicho, spokojnie…cudownie. Klimat urzeka. Jeśli ktoś nie wchodzi tak jak my – nieświadomie i intuicyjnie- może skierować swoje kroki do souk Madinat –ten jest dostępny dla wszystkich. To nic innego jak targ w pięknym otoczeniu cudownego hotelu...