Czeska i Saksońska Szwajcaria

Następnego dnia zamek rodu Thun w Decinie oraz treking po czeskiej części Szwajcarii i zdobycie Prawczyckiej Bramy. Podjeżdżamy do Decina i idziemy pod zamek - zwiedzanie z przewodnikiem o rezerwowanej godzinie. Zamek stoi na skale, w której wykuto długą aleję, no raczej pojazd - będziemy tędy schodzić. Jeszcze wyżej, nad zamkiem niewielki pałacyk z początku XXw. Zaczynamy od zamkowej kaplicy, a potem wnętrza i ... zakaz foto. Nie umiem tych zakazów zrozumieć?? Dodatkowa opłata za focenie - OK, ale zakaz??

I jak widać remontowany XXw pałacyk widoczny przez okno. Jeszcze korytarz z łowieckimi trofeami i wychodzimy.

Miał być jeszcze ogród różany, który ciągnie się wzdłuż wykutego podjazdu, ale ...  pozostało do zejścia coś ok. 12min, a jeszcze toaleta ... nie będę robił sprinterskich wyścigów, za stary jestem; zadowalam się kilkoma foto pawilonu ogrodowego i ogrodu z góry. Acha, na zamku żyją pyszniący się mieszkańcy.

W dalszej części dnia dobrze rozplanowany treking po Czeskiej Szwajcarii. Jedziemy brzegiem Łaby, potem Kamienicy i ... zabijcie mnie, ale nie nazwę miejsca gdzie wysiadamy z autokaru. Zaraz wchodzimy na szlak i schodzimy wśród drzew lasu i skał na brzeg rzeczki Kamienicy, przechodzimy przez mostek i dalej jej brzegiem pod wiszącymi skałami docieramy do biwaku, gdzie jest czas na wypicie piwa czy kawy. Z biwaku spływamy łódkami odcinek Kamienicy podziwiając z poziomu wody skalne atrakcje.

I tutaj rozpoczynamy pieszą wędrówkę wchodząc na zielony szlak; potem będą również inne.

To był piątek po Bożym Ciele, więc w Czechach raczej dzień pracy, bo chyba Boże Ciało nie jest wolne od pracy??  A może turyści z Polski najechali.     Fakt wiele Polaków i polskich wycieczek wtedy napotkaliśmy.

Treking po Czeskiej Szwajcarii interesujący i dobrze zorganizowany, ale wyszedł już mankament wycieczek zorganizowanych - niewiedza; czasem człowiek nie wie gdzie jest.     Na zorganizowanej wycieczce człowiek nie zawsze zwraca uwagę na nazwy (trzeba by iść z notesem i skrzętnie je zapisywać); idzie się jeden za drugim, jak nie przymierzając stado baranów i ten pierwszy powinien wiedzieć gdzie idzie, ale ten przedostatni?? Oczywiście pilotka podawała punkty przy których przechodząc trza poczekać na całą grupę. Ale ... choćbyście mnie zabili nie przypomnę sobie nazwy miejsca gdzie wysiadamy z autokaru na chodzenie. Po prostu autokar podwozi nas pod zielony szlak, którym schodzimy przez las nad rzeczkę Kamienicę, a potem jej brzegiem do jakiegoś zbiorowiska punktów gastronomicznych. Można zjeść, wypić kawę lub piwo - jest tu czas wolny. Dalej łódkami przez wąwóz Edmunda, a potem brzegiem rzeczki do Hrenska. No to obrazki ze spaceru nad Kamienicą, aż do biwaku przed łódkami.

Dzięki za pocieszenie Basia. Rozumiem, że ogród nie jest z tych, które przyprawiają o zawrót głowy, ale wychodzę z założenia, że będąc w jakimś miejscu trza zobaczyć wszystko, a przynajmniej jak najwięcej. Mnie na ogród zabrakło, jak pisałem, czasu. To jeszcze kilka foto z pikniku pod wiszącą skałą i idziemy do łodzi. Wąwóz Edmunda bardzo fajny i malowniczy możliwy jedynie przez przepłynięcie; pieszo jest niedostępny. Podczas spływu kierujący łodzią opowiada, nazywa skały, żartuje. Jest i niespodzianka, ale o niej później. Acha, na łodzie rowerów nie zabierają.

I już płyniemy, miejscami ciasno, a widoki z poziomu wody zacne.

A teraz o niespodziance. Podpływamy pod mokrą skałę i flisak mówi: "a to je nasza czeska Niagara". Wszyscy się cieszą z żartu. Jeden pych - mijamy skałę, flisak pociąga za linkę i z góry wali fontanna wody - taki sprytny wodospad na sznurek. Woda nie leci długo więc na foto załapała się jedynie końcówka Niagary. No to płyniemy dalej - przepłynięcie wąwozu Edmunda trwo ok. 20min i możliwe jest w obu kierunkach. Po pływaniu wysiadamy mijając sztuczną tamkę, która utrzymuje poziom wody do żeglugi, idziemy malowniczym brzegiem Kamienicy do następnego punktu biwakowego w Hrensku.

ano wszyscy i nawet ja mając aparat w ręku nie zdążyłem zrobić foto Niagary, a kaskada była dośść spora tylko bardzo krótko trwała    też mi się ten wodospad na śnurek bardzo spodobał