Plaża normalna. Bez parawaningu. To jest to. Podoba mi się. Nad Bałtykiem też rozbijam parawan ale weź wytłumacz Championce że nie będzie miała stajni w pierwszej lini brzegowej... "Łod" wiatru niby chroni... Kurna jakby halny nad morzem robił sobie testy przed sezonem...
Nie mam podstaw do parasoli ale tak po cichutku się z tego cieszę... Po cichutku bo nie daj Bóg żonka usłyszy to już na następne wakacje będę musiał taczkami to wszystko wozić.
A tak to kamienie wystarczą żeby parasole umocować. I tak za jakiegoś jaskiniowca mnie mieli bo z pół godziny z głazami latałem po plaży... A Wilma oczywiście tylko stała w słońcu i pobierała opaleniznę... Po cholerę? Już i tak ciemna (I tutaj muszę dodać że chodzi o kolor skóry bo patelnia potrafi baaardzo zmienić wyraz twarzy) jak teflon na patelni od Philipiaka...
Jak widać na wyżej załączonym obrazku żeby zaspokoić potrzeby żony musiałem lokalną drogę rozebrać. Żeby trelinkę do parasola podstawić. Osobiście wolałbym rozbierać nie drogę a inne obiekty... Ups, żona schabowe chyba zaczyna smażyć bo patelnię ma w ręku...
Morze spokojne. Skąd ta fala? Chyba jakiemuś bajtlowi pielucha do wody wpadła...
Coraz lepiej z tymi zdjęciami mi idzie.
Zaczynam być dumny z siebie i jak u pawia "łogon" mi urósł... A fuj, nie gorszymy na forum, nie gorszymy....
Plaża normalna. Bez parawaningu. To jest to. Podoba mi się. Nad Bałtykiem też rozbijam parawan ale weź wytłumacz Championce że nie będzie miała stajni w pierwszej lini brzegowej... "Łod" wiatru niby chroni... Kurna jakby halny nad morzem robił sobie testy przed sezonem...
Czy nie przyjemnie tak rzucić sobie trzy ręczniczki?
Jest radość? Jest!!!
Na cholerę targać pół chałupy na plażę? Nie wiem i umrę pewnie w niewiedzy...
Nie mam podstaw do parasoli ale tak po cichutku się z tego cieszę... Po cichutku bo nie daj Bóg żonka usłyszy to już na następne wakacje będę musiał taczkami to wszystko wozić.
A tak to kamienie wystarczą żeby parasole umocować. I tak za jakiegoś jaskiniowca mnie mieli bo z pół godziny z głazami latałem po plaży... A Wilma oczywiście tylko stała w słońcu i pobierała opaleniznę... Po cholerę? Już i tak ciemna (I tutaj muszę dodać że chodzi o kolor skóry bo patelnia potrafi baaardzo zmienić wyraz twarzy) jak teflon na patelni od Philipiaka...
Ale opalać się każdemu przecież wolno...
Jak widać na wyżej załączonym obrazku żeby zaspokoić potrzeby żony musiałem lokalną drogę rozebrać. Żeby trelinkę do parasola podstawić. Osobiście wolałbym rozbierać nie drogę a inne obiekty... Ups, żona schabowe chyba zaczyna smażyć bo patelnię ma w ręku...
Daro patelnię?....to sie ciesz chłopie że nie nudelkulę
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....