Z Bequia wyruszamy w niedziele o 7 rano pierwszym promem, znow godzinka ostrego bujania, taki kolos, a woda prawie wlewala sie na poklad, Coreczka znajomych wymiotowala mimo leku, nasz Aleks sie trzymal, ja jako tako... ale bałam sie znow troche i az przesiadlam na srodek zeby nie wypasc hahah.
Ok dopłynelismy ! 10 min drogi taxowka i jestesmy na małym lotnisku w St Vincent, czekamy godzinke na lot malym wypierdkiem:))) leci z nami kilka osob chyba ze 3*crazy* jednak ten samolocik nawet ladny, nowy, uklad siedzen 1x2 i 4 rzedy, z przodu dwocch pilotow oczywiscie kokpit widze caly:)
lot trwal 20 minut, mielismy po drodze ladowac na Canouan, zeby wysadzic pasazerow, ale najpierw wyladowalismy na Union, szkoda, bo mimo, ze boje sie lotow takimi samolocikami, to widoki byly tak piekne, ze braklo czasu na strach:)) Nasza paczka przepychala sie z okna do okna, kazdy z telefonem, aparatem, bylo tylko slychac patrz tu a patrz tam!! Za nami siedzial czarnoskory grubasek, i patrzyl na nas jak na dziwolagow, on byl przerazony!!! Mowil, ze straasznie sie boi! Nic dziwnego, nie zmiescilby sie nawet do wyjscia ewakuacyjnego
Lot przebiegl spokojnie, jak na taki samolocik. Na lotnisku pytamy o taxi do naszej "nowej villi" hahahha u ksiezy!!!!!!!
St Joseph church!!! tak, tam mielismy mieszkac, na szczescnie nic nie placilismy za to wczesniej. Dodam jeszcze, ze na lotnisku pytamy o taxi a oni mowia, nie ma! i ze pracownik sam nas zawiezie na dwa razy ok jedziemy!
droga 5 minutek i jestesmy na wzgorzu yyyy i tylko widok tam ladny! pokoj jeszcze jako taki ale lazienka SYF!!!!!! Grzyb na grzybie, plesnia pogania!! MASAKRA! Zalamalismy sie, a tak potrzebowalismy kapieli! Lazienka malutka, prysznic akurat da mnie gorzej z moim D bo nie mogl sie nawet obrocic!! Nasi znajomi mieli jeszcze gorzej, bo lazienka wogole nie sprzatnieta, toaleta posikana! no szok. Byc moze i babeczka faktycznie nie zdarzyla popsprzatac bo jej pierwsze slowa brzmialy: juz jestescie, tak wczesnie?! no ale mogla dodac, ze dokonczy sprzatac.. a ona sie poprostu ... zmyla...
chcielismy sie stamtad ewakuowac jak najszybciej, ale nie bylo juz nikogo z kim mozna by sie dogadac. Zdecydowalismy zostac tam jedna noc, bez rozpakowywania. Cena za kosciolek to 200 USD od pary, chcialam koszty ciac, bo po zliczeniu kosztow lapalam sie za glowe i wiele razy rzucalam to planowanie w cholere! i dlatego wylądowalismy w tym przytulku:)))) chociaz powtarzam pokoj i posciel byla ok, tylko ta lazienka... ktora jest niestety bardzo wazna!
Mara nie wiem czy uda mi sie w necie mapki z pasami startowymi nalezc, a mielismy taka w aucie na wczasach, i jak sie okazuje kazda wyspa miala wlasnie takie pasy startowe wysuniete w morze:)))
a jaki byl widok z plazy na te lecące samolociki i zawracajace tuz nad glowa!!, specjalnie biegalismy o 17 na wzgorze, obok hotelu, zeby podziwiac te cudenka:))) wiesz mnie tez strasznie kreca te samoloty samolociki, wiec swirusek nas juz dwie:)))
Przemoglismy sie i wykapalismy w tym koscielnym SPA*wacko* ruszylismy na MIASTO!!!!!!!!!!!!!!!!! yyy sklepiki tam ubogie raczej, miasteczko niewielkie, ale dobrze sie tam czulam, bialych malo i wyraznie bylismy atrakcja dla tubylcow:) moja kolezanka raz w poludnie ruszyla kawalek ulica sama i wracala biegiem, nie bylo faceta ktory by nie zagadal, i pewnie nie mieli zlych zamiarow, ale jednak to jej pierwszy wyjazd w takie kraje i czula sie nieswojo. Pozniej rozmawialismy np z parą z Wloch ktora zamieszkala na Union rok temu i otworzyli knajpke ( bylismy tam dwa razy, pizza rewelacja) i oni bardzo chcialili zycie tam, mowili ze kochaja tez spokoj, i to powolne zycie, bez biegania i stresu, czuja sie tu bardzo bezpiecznie. Mowili, ze teraz jest niski sezon ale zima jest wrecz tlok*pleasantry*
Wedrujac zaszlismy do portu, chcielismy zarezerwowacd sobie wycieczke do Tobao Cays. Tobago to 5 malzch beyludnzch wzsepek, tzpowo rajskich y niekoncyaczmi sie lazurkami.
w samym porcie jest hotel Anchorage Yacht club, nad ktorym tez wczesniej myslalam, ze jak juz napisalam wyzej chcialam ciac koszty a kosciol byl conajmniej o polowe tanszy. Zapytalismy o dwa wolne pokoje i udalo sie, zalatwic od dnia nastepnego, bo dzis jeszcze byli goscie. Powiedzieli nam 80 USD za dobe ze sniadaniem ( gratis byla tylko kawa herbata i 3 tosty plus dzem za reszte trzeba placic osobno) Najlepsze, ze kolejnego dnia kiedy poszlismy juz z walizami mowiła nam inna osoba ok pokoje sa ale za 110 USD, dopiero jak odnalezlismy tego chlopaka ktory podal nam nizsza cene zgodzili sie na te 80. http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g1005981-d2219735-Reviews-Anchorage_Yacht_Club_Restaurant-Union_Island_St_Vincent_and_the_Grenadines.html
Wycieczke zaproponowal nam Randy, superowy wieeelki Murzynek, okazal sie bardzo sympatyczny i pomocny, juz do konca pobytu wszystko zalatwialismy z nim.
Koszt wycieczki katamaranem all incl na Palm Island Tobago Cays i Mayrau to 80 USD za doroslych.
Niezbyt chetnie wrocilismy do naszego przytulku, jednak ja juz myslami bylam o dzien do przodu wiec dzielnie to znioslam:)
Witaj Melka, i ja dotarłam:) Ale nie wiem, czy mogę tą relację czytać, bo ja od Karaibów uzalezniona jestem, a Taj własnie knuje i na luty planuje. A tu znowu karaibski raj sie pojawia
Uwaga!
zblizamy sie do sedna wyprawy!!!!!
Union Island*yahoo**yahoo*
Z Bequia wyruszamy w niedziele o 7 rano pierwszym promem, znow godzinka ostrego bujania, taki kolos, a woda prawie wlewala sie na poklad, Coreczka znajomych wymiotowala mimo leku, nasz Aleks sie trzymal, ja jako tako... ale bałam sie znow troche i az przesiadlam na srodek zeby nie wypasc hahah.
Ok dopłynelismy ! 10 min drogi taxowka i jestesmy na małym lotnisku w St Vincent, czekamy godzinke na lot malym wypierdkiem:))) leci z nami kilka osob chyba ze 3*crazy* jednak ten samolocik nawet ladny, nowy, uklad siedzen 1x2 i 4 rzedy, z przodu dwocch pilotow oczywiscie kokpit widze caly:)
lot trwal 20 minut, mielismy po drodze ladowac na Canouan, zeby wysadzic pasazerow, ale najpierw wyladowalismy na Union, szkoda, bo mimo, ze boje sie lotow takimi samolocikami, to widoki byly tak piekne, ze braklo czasu na strach:)) Nasza paczka przepychala sie z okna do okna, kazdy z telefonem, aparatem, bylo tylko slychac patrz tu a patrz tam!! Za nami siedzial czarnoskory grubasek, i patrzyl na nas jak na dziwolagow, on byl przerazony!!! Mowil, ze straasznie sie boi! Nic dziwnego, nie zmiescilby sie nawet do wyjscia ewakuacyjnego
Juz mi sie buzia cieszy!!!
Lot przebiegl spokojnie, jak na taki samolocik. Na lotnisku pytamy o taxi do naszej "nowej villi" hahahha u ksiezy!!!!!!!
St Joseph church!!! tak, tam mielismy mieszkac, na szczescnie nic nie placilismy za to wczesniej. Dodam jeszcze, ze na lotnisku pytamy o taxi a oni mowia, nie ma! i ze pracownik sam nas zawiezie na dwa razy ok jedziemy!
droga 5 minutek i jestesmy na wzgorzu yyyy i tylko widok tam ladny! pokoj jeszcze jako taki ale lazienka SYF!!!!!! Grzyb na grzybie, plesnia pogania!! MASAKRA! Zalamalismy sie, a tak potrzebowalismy kapieli! Lazienka malutka, prysznic akurat da mnie gorzej z moim D bo nie mogl sie nawet obrocic!! Nasi znajomi mieli jeszcze gorzej, bo lazienka wogole nie sprzatnieta, toaleta posikana! no szok. Byc moze i babeczka faktycznie nie zdarzyla popsprzatac bo jej pierwsze slowa brzmialy: juz jestescie, tak wczesnie?! no ale mogla dodac, ze dokonczy sprzatac.. a ona sie poprostu ... zmyla...
chcielismy sie stamtad ewakuowac jak najszybciej, ale nie bylo juz nikogo z kim mozna by sie dogadac. Zdecydowalismy zostac tam jedna noc, bez rozpakowywania. Cena za kosciolek to 200 USD od pary, chcialam koszty ciac, bo po zliczeniu kosztow lapalam sie za glowe i wiele razy rzucalam to planowanie w cholere! i dlatego wylądowalismy w tym przytulku:)))) chociaz powtarzam pokoj i posciel byla ok, tylko ta lazienka... ktora jest niestety bardzo wazna!
widoczek cyknelam
Mara nie wiem czy uda mi sie w necie mapki z pasami startowymi nalezc, a mielismy taka w aucie na wczasach, i jak sie okazuje kazda wyspa miala wlasnie takie pasy startowe wysuniete w morze:)))
a jaki byl widok z plazy na te lecące samolociki i zawracajace tuz nad glowa!!, specjalnie biegalismy o 17 na wzgorze, obok hotelu, zeby podziwiac te cudenka:))) wiesz mnie tez strasznie kreca te samoloty samolociki, wiec swirusek nas juz dwie:)))
O matulu - jakie widoki! normalnie razi w oczy. PIĘKNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Przemoglismy sie i wykapalismy w tym koscielnym SPA*wacko* ruszylismy na MIASTO!!!!!!!!!!!!!!!!! yyy sklepiki tam ubogie raczej, miasteczko niewielkie, ale dobrze sie tam czulam, bialych malo i wyraznie bylismy atrakcja dla tubylcow:) moja kolezanka raz w poludnie ruszyla kawalek ulica sama i wracala biegiem, nie bylo faceta ktory by nie zagadal, i pewnie nie mieli zlych zamiarow, ale jednak to jej pierwszy wyjazd w takie kraje i czula sie nieswojo. Pozniej rozmawialismy np z parą z Wloch ktora zamieszkala na Union rok temu i otworzyli knajpke ( bylismy tam dwa razy, pizza rewelacja) i oni bardzo chcialili zycie tam, mowili ze kochaja tez spokoj, i to powolne zycie, bez biegania i stresu, czuja sie tu bardzo bezpiecznie. Mowili, ze teraz jest niski sezon ale zima jest wrecz tlok*pleasantry*
Wedrujac zaszlismy do portu, chcielismy zarezerwowacd sobie wycieczke do Tobao Cays. Tobago to 5 malzch beyludnzch wzsepek, tzpowo rajskich y niekoncyaczmi sie lazurkami.
w samym porcie jest hotel Anchorage Yacht club, nad ktorym tez wczesniej myslalam, ze jak juz napisalam wyzej chcialam ciac koszty a kosciol byl conajmniej o polowe tanszy. Zapytalismy o dwa wolne pokoje i udalo sie, zalatwic od dnia nastepnego, bo dzis jeszcze byli goscie. Powiedzieli nam 80 USD za dobe ze sniadaniem ( gratis byla tylko kawa herbata i 3 tosty plus dzem za reszte trzeba placic osobno) Najlepsze, ze kolejnego dnia kiedy poszlismy juz z walizami mowiła nam inna osoba ok pokoje sa ale za 110 USD, dopiero jak odnalezlismy tego chlopaka ktory podal nam nizsza cene zgodzili sie na te 80. http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g1005981-d2219735-Reviews-Anchorage_Yacht_Club_Restaurant-Union_Island_St_Vincent_and_the_Grenadines.html
Wycieczke zaproponowal nam Randy, superowy wieeelki Murzynek, okazal sie bardzo sympatyczny i pomocny, juz do konca pobytu wszystko zalatwialismy z nim.
Koszt wycieczki katamaranem all incl na Palm Island Tobago Cays i Mayrau to 80 USD za doroslych.
Niezbyt chetnie wrocilismy do naszego przytulku, jednak ja juz myslami bylam o dzien do przodu wiec dzielnie to znioslam:)
NIESAMOWITY widok!!!Melcia super,ze piszesz Wklejaj jak najwiecej zdjec
Mellka z zapartym tchem czytam..;)
Ja mogę spac w skromnych warynkach i złotych klamek nie potrzebuje, ale nic mnie tak nie odrzuca jak brudna zagrzybiona łazienka
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
basia35
Witaj Melka, i ja dotarłam:) Ale nie wiem, czy mogę tą relację czytać, bo ja od Karaibów uzalezniona jestem, a Taj własnie knuje i na luty planuje. A tu znowu karaibski raj sie pojawia
PIĘKNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
życie to nieustająca podróż