ONA I ON w Etiopii - Północ Południe

lecimy?

idziemy...skoro JERZY zamkniety..to szukamy lanchu...spotykamy chłopaków...fajn..weseli...chcą na krzyżyki sprzdać...takie ładne krzyżyki sw Jerzego  i pytaj aczy nie mamy ochoty a jazdę do klasztorów.

Ja mam o czytałam i wiem ze chce...Wojtek nie czytał więc nie wie co go czeka:)

nie mowimy TAK nie mówimy NIE

chcemy jesc

ale oni chcą isc z nami

szukaja nam knajp

Wojtek zły - nie lubie gdy ktos mi szuka czegis...lubie sam...wolę sam

uhm oki Zosiu namosiu...ale nie przegonie chłopaków

.....

jedna knajp nic

druga nic

w koncu wpadamy sami do jakiejs tam

Panio imieniu ETIOPIA...poleciala sobie kiecke włozyc bo skoro foty  ...to i image musi byc

Pani mogla godzinami gadac jakie dania moze zrobic.....zupa cebulowa...cupa pomidorowa....zupa francuska...zupa...matko gdy zaczęła gadc....konca nie bylo

takie klimaty

To była najlepsza indżera jaka jadłam. Kawy Etiopia parzyła oczywiscie tradycyjnie - wszędzie mają stanowiska do parzenia kawy w swoim style...z dużą dozą dymu przypominającego naborzeństwo różańcowe:)

Gdy objedzeni wracamy do Jerzego - nasi przewodnicy cały czas na nas czekają. Byłam przekonana ze będą oczekiwali zapłaty, byłam na to gotowa...i jakież było moje zdziwienie gdy chłopcy zgodnie odrzekli ze absolutnie bo pieniądze są ZŁE. Ich babcie nie pozwala brać pieniedzy. Pienieądze otzrymane...to łatwe pieniądze a te prowadzą do tego ze sie pija używa narkotyków a oni chcą się uczyć i jeden z nich być doktorem dla zwierząt. Oni moga nas pokazać wszystko ale nie wezmą za to nic. Na koniec dali nam krzyżyki świętego Jerzego zrobione z rzemyków - któymi obdzielilismy na szczęście fajne osoby:)

A u Jerzego....

...a u Jerzego malutko miejsca...Te kościoly są bardzo skromne, zgrzebne, takie troche zaniedbane, albo to mój europejski pryzmat. U nas są przecież wystawne, bogato zdobione, a tu nie...tutaj czasami jest dostzregalny pewnien nieład...ale czy chodzi o wystawność kościołów...na skupianie się na sztukaterii i ornamentach? czy na modlitwie...

Idziemy do kolejnego kompleksu...te koscioły są połączone tunelami - no bez naszych przewodników moglibyśmy pobłądzić

i piekne ryciny naskalne/naścienne

Widzimy z góry zakończenie całonocnych modłów....wszystko robi na nas niesamowite wrażenie

No to Zajączku działam dalej

Spacerując tak...podziwiając... mijaliśmy różnych ludzi...oni sami w sobie byli warci uwagi.

chłopcy nasi- przewodnicy już na nas czekali - postanowiliśmy z nimi jechac do oddalonego od miasta klasztoru ale najpierw spacerek:)