--------------------

____________________

 

 

 



Do Sudanu jedziesz? Chyba zwariowałaś!

117 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 3 godziny 31 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Dana, częstuj nas dalej tą intrygującą opowieścią, czekamy z niecierpliwością Yes 3

No trip no life

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 dzień temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Budynek Sudańskiego Muzeum Narodowego powstał w 1955r, ale muzeum utworzono w nim w 1971. Znajduje się przy El Neel Avenue, w pobliżu zetknięcia się Nilu Białego z Błękitnym. Na parterze zgromadzone są eksponaty przedstawiające powstanie i upadek królestw Kermy, Kusz i Meroe.

Granitowe kolosy przywiezione ze świątyni Tabo na wyspie Argo. Nie wiadomo kogo przedstawiają.

Rekonstrukcja twarzy wykonana przez polskich naukowców ze Szczecina.

Granitowa statua przedostatniego z XXV dynastii faraona Taharqi ma 4m wysokości.

Wyrzeźbiona z piaskowca statua z początku naszej ery

Baranogłowy bóg Amon i lwiogłowi -  bóg  powietrza Szu i jego żona Tefnut, bogini wilgoci i ciemnych otchłani podziemnych Smile

Piaskowcowa stella króla Piye ze świątyni Amuna w Gebel Barkal.

cdn.

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 19 godzin 30 minut temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

?

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

mabro
Obrazek użytkownika mabro
Online
Ostatnio: 57 minut 6 sekund temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Dana, właśnie zobaczyłam wpis w miejscu gdzie wczoraj była próba techniczna Shok

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 dzień temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Na pierwszym piętrze są malowidła  z katedry w Faras., często błędnie nazywane freskami. Nie są to jednak, freski, bo były malowane, na suchym, a nie mokrym tynku, więc tempery raczej. Są one szczególnie bliskie mojemu sercu, bo odkryte i ocalone przez  zespół polskich archeologów kierowany przez profesora Kazimierza Michałowskiego.

Przypomnę historię tego odkrycia.

Kiedy Gamal Abdel Naser został prezydentem Egiptu, podjął decyzję o rozbudowie istniejącej już od 1946 roku Tamy Asuańskiej, ponieważ  przestała spełniać oczekiwania. Rozpoczęto wówczas budowę Wielkiej Tamy Asuańskiej. Utworzenie Jeziora Nasera groziło zalaniem wielu zabytków starożytnego Egiptu i Sudanu, pomysł spotkał się ze zdecydowaną krytyką archeologów.

W 1958 roku UNESCO ogłosiło apel do wszystkich instytucji archeologicznych na świecie w sprawie ratowania zabytków nubijskich, które będą zalane wodami Jeziora Nasera. Polska odpowiedziała natychmiast.

Profesor Michałowski, dostał najpierw od Egipcjan koncesję na wykopaliska w Dabod, 14km na południe od tamy w Asuanie, gdzie trzeba było zdemontować świątynię ptolemejską i następnie zbadać teren. To zadanie zostało świetnie wykonane w latach 1960-61. Później profesor mógł wybrać teren w Sudanie, gdzie chce pracowac...i wybrał przez nikogo nie chcianą okolicę Faras przy granicy z Egiptem.

W Faras był olbrzymi kom, czyli sztuczne wzgórze. Na szczycie stała arabska cytadela... XVII-wieczna. U stóp wzgórza, od strony zachodniej, znajdowano bloki z budowli faraońskich Totmesa III i Ramzesa II. Na początku XX w. kopali tam Anglicy - misja oksfordzka prof. Francisa Griffitha. Przebadali teren wokół komu, ale samego wzgórza nie ruszyli, bo w ruinach arabskiej twierdzy była wieś, mieszkało kilka rodzin i nie można było kopać.

Zanim polska ekipa zaczęła pracę, wieś ewakuowano. Profesor wiedział na pewno, że w komie jest duży budynek, bo inaczej to wzgórze by nie powstało. Stanowisko to było proponowane kilku znanym archeologom i oni go nie przyjęli, bo do zrobienia był kolosalny zakres prac ziemnych bez gwarancji, że coś jest w środku. W przypadku prof. Michałowskiego sytuacja była taka, że dostał pieniądze na wykopaliska i nie mógł sobie pozwolić na to, żeby pojechać i nic stamtąd nie przywieźć do kraju. Kopał po to, żeby budować zbiory Muzeum Narodowego. Wykopaliska zaczął od poszukiwania następnych bloków z budowli faraońskich. Leżały w jednym miejscu, przykryte piaskiem, więc odkopywało się je z myślą może o jakiejś przyszłej rekonstrukcji budynku. Profesor już wiedział, że ma przynajmniej te bloki do pokazania w muzeum, a to już było coś.
Okazało się, że był to skład materiałów budowlanych używanych w Faras już w czasach przedchrześcijańskich. Wszystkie bloki zostały tu przywiezione z Buhen, bo pasują do tamtejszej świątyni. To jest prawie 50 km na południe i łatwo je było spławić Nilem. Z tych materiałów zbudowano dolną część katedry w Faras. Górna była z cegły.

Pierwsza kampania w Faras odbyła się na początku 1961 r. Kiedy po dziesięciu dniach, prof. Michałowski zorientował się, że ma już co pokazać w kraju, bo znalazł faraońskie bloki, zdecydował się na odważny krok. Wybrał fragment wzgórza, gdzie nie było architektury, tylko piaszczyste zbocze, i tam przekopał rów do wnętrza. Dotarł do muru katedry, akurat w miejscu, w którym dostawione były do niego zewnętrzne kaplice  i grób pięciu biskupów. Odkrył tu dwa pierwsze malowidła: Archanioła Michała i Madonny z Dzieciątkiem, a w grobie pięć stel z koptyjskimi i greckimi inskrypcjami.

Druga kampania miała miejsce jeszcze w tym samym, 1961 roku, w listopdzie. Po demontażu arabskiej cytadeli na szczycie wzgórza przystąpiono do odsłaniania katedry od zewnątrz. Ona cała jakby siedziała w wydmie. W XIV w., a może nawet już w XIII w., były poważne problemy z tworzącą się wydmą. Do tego stopnia, że musiano zamurowywać okna, żeby piasek nie wsypał się do środka. Zbudowano wtedy dwa korytarze - od południa i od północy - i klatki schodowe, którymi można  było dojść w dół do kościoła. W końcu jednak piasek wypełnił wnętrze świątyni. Musiało to nastąpić szybko, bo zniszczenia malowideł były niewielkie, a piasek świetnie konserwuje. Siłami miejscowych robotników odkopywano elewacje katedry. Ukazały się wtedy dwa następne malowidła przy wejściu. Podczas drugiej kampanii zaczęto też stopniowo wchodzić od góry do wnętrza katedry. To wtedy zdarzyła się ta niesłychana rzecz: oczom polskich archeologów ukazały się  górne części malowideł ściennych zdobiących wnętrze kościoła. Było ich mnóstwo. Uczestnicy misji kopali rękami w piasku, żeby zobaczyć co jest dalej. To był ten moment, kiedy zdali sobie sprawę, co tak naprawdę odkryli.

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 dzień temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Trzecia kampania miała miejsce w grudniu 1963 roku. Wówczas  już cała katedra została odsłonięta.

We wnętrzu znajdowała się bardzo ważna inskrypcja: lista biskupów Faras, przepisana ze starszego dokumentu w roku 902 i kontynuowana na bieżąco do 1169 r. Kiedy umierał dostojnik, to go tam zaraz dopisywano. To jest dokument, dzięki któremu można ustalić daty urzędowania poszczególnych biskupów. Część z tych biskupów miało swoje wizerunki w katedrze, więc możemy przypisać konkretne przedstawienie do odpowiedniej daty.

W sumie  w katedrze odkryto 169 malowideł, w dodatku w kilku warstwach. Ponieważ całe wnętrze katedry zostało powtórnie otynkowane na początku X w., wszystkie malowidła, które tu były wcześniej znalazły się pod nowym tynkiem. W końcu X w. nastąpiła totalna przebudowa świątyni i wnętrze znów otynkowano, a częściowo tylko pobielono. Tak więc, były ściany, które miały dwie, a nawet trzy warstwy tynku, a na każdej znajdowały się malowidła. Z biegiem czasu ich repertuar trochę się zmieniał, ale w zasadzie był dość rygorystycznie przestrzegany. Są wizerunki archaniołów, przede wszystkim Michała, który w katedrze faraskiej ma kilkanaście przedstawień. Matka Boska występuje w różnych układach - albo tronująca, albo stojąca, na ogół z Dzieciątkiem. Występują apostołowie, z których Jan i Piotr są najpopularniejsi.

Poniższe malowidło, przedstawienie narodzin Chrystusa, które zdobiło wschodnią ścianę nawy katedry jest absolutnym arcydziełem średniowiecznej sztuki nubijskiej. Oprócz figury Matki Boskiej i Dzieciątka widać szereg drugorzędnych portretów, Trzej Królowie, pasterze, anioły. Dziewica majestatycznie leży na bogatej kanapie, ma na sobie bardzo ciemną brązowo-fioletową sukienkę. Na rękach ma znak krzyża, głoszący Mękę Chrystusa w dniu jego narodzin. Jest chroniona przez archaniołów Michała i Gabriela po prawej stronie, a towarzyszy im święty Józef, po lewej. Dziecko jest otulone i złożone w żłobie w kształcie wieży, lub kościoła, a oddech zwierząt z szopki ogrzewa je. Jest również wół, a właściwie zebu, a osioł, co dziwne, ma ludzkie stopy. W lewym górnym rogu są Trzej Królowie, tutaj o imieniu Melikon (Melchior), Batousora (Baltazar) i Thaddasia, prawdopodobnie nasz Kacper. Pośrodku widać dwóch małych pasterzy, przedstawionych jako Nubijczycy, o ciemnej skórze. To Aenas i Lekotes. Nad całą sceną czuwa nubijski król, z inskrypcją opisująca jego modlitwę.

Niestety to jedyne fotografie malowideł jakie mam, w galerii obowiązuje zakaz fotografowania Sad

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 1 dzień 13 godzin temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Dana, ale nam tu ciekawostki archeologiczne serwujesz! Good  Coś niesamowitego ta historia "odkrycia" tej Katedry! Shok ; swoją drogą - ależ to człowiek-petarda ten Michałowski! gdzież on nie odkrywał? .... Egipt, Nubia, Syria, Cypr.... (swego czasu naczytałam się o nim - zafascynowana jego dokonaniami po wizycie w Abu-Simbel) - to był prawdziwy pasjonat!, świat archeologii wiele mu zawdzięcza....

( a ta twarz made in naukowcy ze Szczecina - ciekawostka...., gdziez tych Polaków nie ma? )

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 3 godziny 31 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

to prawda, miło jak się czyta ,że to Polak czy grupa Polaków coś we właśnie odwiedzanym miejscu coś odkryła..

Prof. Michałowski rzeczywiście tęga głowa i mega pasjonat Good

Ja byłam mega przyjemnie zdziwiona jak na Wyspie Wielkanocnej dowiedziałam się, że polsa eksepdycja odkryła i zbadała na wyspie mnóstwo jaskiń

No trip no life

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 dzień temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Jeszcze trochę ciekawostek o odkryciu w Faras.

Podczas trzeciej i czwartej kampanii zdejmowano malowidła ze ścian. Sposród 169 malowideł udało się zdjąc 120. Tych, które były bardzo źle zachowane i nie nadawały się do ekspozycji w ogóle nie ruszano, były to niekiedy tylko ślady farby na tynku.  Cała operacja nie udałaby się, gdyby nie genialni członkowie polskiej ekipy Stanisław Jasiewicz i Józef Gazy. Ten drugi był konserwatorem Muzeum Narodowego w Warszawie. Z zawodu był rzeźbiarzem, a do tego miał dwie prawe ręce i zdrowy rozsądek Smile Radził sobie w każdej sytuacji. Jak brakowało mu jakiegoś składnika, to szedł na pustynię i przynosił odpowiednią glinkę. Do ściągania malowideł stworzył całą technologię, wykonał odpowiednie narzędzia, wymyślił kształt żelazek do grzania na "Prymusach" (to takie dawne piecyki elektryczne). Polichromie zdejmował na wosk pszczeli zmieszany z kalafonią. To wygląda tak: najpierw wprasowuje się w powierzchnię malowidła warstewkę bibułki japońskiej, przytyka laskę wosku i przy pomocy gorącego żelazka przylepia tę chusteczkę na całej powierzchni. Potem tak samo gazę. Dalej idą pasy płótna, wprasowywane w ten sam sposób, a do nich przywiązuje się liny. Następnie dostawia się do tego pod kątem ekran, a liny przymocowuje na zewnątrz do rusztowania. Wtedy zaczyna się od dołu odcinać malowidło ze ściany z warstwą tynku. Można to robić nożem, piłą, kosą osadzoną na sztorc na kiju - zależy od tego, co tam było pod ręką. Jeśli są dwie warstwy tynku z malowidłami, to bardzo delikatnie rozdziela się je nożem. Ta cała operacja jest możliwa do wykonania, bo wosk utrzymuje powierzchnię z farbą i nadaje jej elastyczność. Podkład może się złamać lub wykruszyć, a sam obraz pozostanie cały.

Podczas misji w Faras miało miejsce dramatyczne wydarzenie. To było 13 marca 1964 r. Po ewakuacji okolicznej ludności przydzielono tam ochronę policyjną. Trzech, czy czterech policjantów pilnowało katedry i magazynów. Zdjęte ze ścian malowidła jeszcze były na miejscu. Prawdopodobnie policjanci robili sobie herbatę na maszynce i coś się im przewróciło. W jednej chwili zajął się ich szałas. Zaraz potem paliły się magazyny z malowidłami i benzyną, w ogniu stanęły  namioty. Jednemu z członków  naszej ekipy udało się uratować walizkę, w której miał portfel z paszportem oraz zamkniętą skrzynię z pieniędzmi i aparatami fotograficznymi.  W tym samym czasie koledzy wyciągali z ognia malowidła ale niestety, jeden anioł  się spalił. Pożar udało się ugasić dzięki sierżantowi, który przybiegł z egipskiej strażnicy granicznej i zorganizował akcję gaśniczą.

Kolejnym wyzwaniem był transport malowideł. Skrzynie pod wymiar wykonali członkowie misji i pakowali do nich po dwa malowidła, przedzielone kołdrami i blatem, który się dokręcało na śruby, żeby wszystko było dociśnięte na sztywno. Najpierw przeniesione zostały na barkę nilowąi  popłynęły do Wadi Halfa, gdzie  były zamówione  wagony kolejowe. Część malowideł pojechała do Chartumu, a druga część najpierw do Port Sudanu, stamtąd statkiem Monte Cassino do Gdyni, gdzie dotarły po trzech tygodniach.

 Dalszy transport malowideł do Warszawy odbywał się siedmioma ciężarówkami - meblowozami, z zalecaną prędkością jazdy 30 km/h. Milicja zapewniła  z początku asystę, ale tylko do granic województwa gdańskiego. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jedna z elbląskich gazet. Napisała, że konwój z freskami i drogimi kamieniami będzie jechał przez Elbląg. W tym mieście okazało się, że nie ma jednej z  ciężarówek, pozostali kierowcy mówili, że kolega pojechał zreperować hamulce.  Cała milicja w Polsce, została postawiona na nogi żeby szukała meblowozu. Istniało ryzyko, , że przeczytał facet w gazecie ze wiezie drogie kamienie, uciekł do lasu i otwiera skrzynki. Biggrin  Dojechali do Mławy, stoi milicja, wypatruje zaginionego wozu, żadnych wiadomości. Az tu nagle, przy drodze w bazie PKS stoi sobie ten wóz. Kierowca rzeczywiście naprawiał hamulce.  Biggrin

Od Płońska milicja prowadziła  konwój na sygnale aż do Muzeum Narodowego Smile

-

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 dzień temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Czytam czasem, że podczas dzielenia "skarbów" między stroną polską i sudańską dochodziło do sporów. Nic takiego w rzeczywistości nie miało miejsca.

Każdy kraj ma prawo archeologiczne. Prawo Sudanu zakładało podział znalezisk pół na pół między misję wykopaliskową, a miejscową Służbę Starożytności, z wyłączeniem unikalnych przedmiotów i elementów architektury, które nadają się do rekonstrukcji. Podczas akcji nubijskiej zrezygnowano klauzuli unikalności, a więc wszystkie znaleziska dzielono pół na pół. Powstała polsko-sudańska komisja. Zabytki z Faras zgrupowano w dwa zespoły: w jednym była przewaga malowideł z VIII w., w drugim - z X-XI w., które są bardziej dekoracyjne i jest wśród nich więcej portretów miejscowych dostojników. Prof. Michałowski zaproponował Sudańczykom ten drugi i oni się zgodzili. Na pewno nie odbywało się to w atmosferze wydzierania sobie zabytków.

Polska otrzymała 67 malowideł, które dzisiaj można oglądać w Galerii Faras w Muzeum Narodowym w Warszawie. To największy i najcenniejszy w Polsce zespół zabytków pochodzących z zagranicznych wykopalisk."Freski" z Faras są największym znalezionym zespołem chrześcijańskiego malarstwa nubijskiego i prezentują jego cały rozwój od VIII do XIII w. Nie ma drugiej takiej kolekcji na świecie. Na tym polega  jej unikatowość...

Strony

Wyszukaj w trip4cheap