Jedziemy dalej. Po jakimś czasie emocje opadły, zrobiliśmy się głodni.
Na pustyni może być głównie piasek...ale i meczet się znajdzie co krok
i nawet stragan z daktylami.
Chłopcy próbują dla nas znaleźć najlepszą restaurację., Zatrzymujemy się w centrum handlowym
Możemy zjeść " w ogródku", albo w środku
decydujemy się na "w środku"
Na "dzień dobry" dostajemy wode. To jest standard w Sudanie, nawet nikt nie pyta, czy chcemy. Na lunch foul, czyli tutaj rodzaj czerwonej fasoli, czy bobu w oleju sezamowym, omlet i przepyszny chleb. Uwielbiam ten rodzaj pieczywa i zawsze chętnie go jem. Dostajemy czysty foliowy obrus i serwetki.
Posiłek może wygląda skromnie, ale jest naprawdę wystarczający dla naszej czwórki i smaczny.
Pierwszym miejscem do zobaczenia na naszej wycieczce jest cmentarz królewski w El-Kurru, który znajduje się około 20 km od Karimy. Zawiera on pozostałości dziesiątek grobowców, które a większości zniknęły prawie do zera, albo wejścia zostały zasypane tonami piasku.
W El-Kurru znajdują się groby królów nubijskich XXV dynastii, z której pochodzili czarni faraonowie. Odkryto tam 4 grobowce królów i 14 grobowców królowych
Zwiedzić możemy tylko jeden, grobowiec króla Tanutamani, który został pochowany w 655r p.n.e.
Po zejściu schodami docieramy do przedsionka komory grobowej.
Wiadomo na pewno, że to grobowiec króla Tanutamani, ponieważ jest tam podobizna króla.
Jego głowa została ozdobiona złotą korona z dwoma kobrami, co oznacza, że był władcą zarówno Egiptu, jak i Królestwa Kusz.
Jego imię jest widoczne w królewskim kartuszu
Malowidła naścienne w tym grobowcu sa w bardzo dobrym stanie. Na suficie gwiaździste niebo, , na ścianach malowidła przedstawiające historie z jego zycia.
Tutaj widać na przykład wielkie serce Tanutamani ważone przez lekarza w towarzystwie bogini Mut.
Istnieją spekulacje, ze przedwczesna śmierć króla była spowodowana kardiomiopatią i niewydolnością serca.
Drugim z grobowców udostępnianych turystom jest grobowiec królowej Qalhata, matki Tanutamani, ale tam są akurat prowadzone prace archeologiczne, więc nie możemy do niego wejść.
Jesteśmy naprawdę pod dużym wrażeniem, nie spodziewałam się zobaczyć tak dobrze zachowanego miejsca.
Wracamy do samochodu, zeby jechac do kolejnego miejsca.
Zaczynam się źle czuć. Wszyscy wiedzą, że w pewnych krajach bywają problemy żołądkowe powodowane inną florą bakteryjną. Byłam 8 razy w Egipcie, 2 razy w Tunezji, w Maroku, w Libanie, w Jordanii, w Iranie...nigdy, przenigdy nie miałam problemów żołądkowych, chociaż zawsze zabieram ze sobą leki, tak na wszelki wypadek.
Tym razem tez miałam całą apteczkę...tyle tylko, że została w mojej walizce w hotelu.
Boli mnie brzuch. Bardzo boli. Bardzo, bardzo... Jesteśmy kilkaset kilometrów od pierwszego cywilizowanego szpitala.
Dana, z Twoich podróżniczych przygód to niezły film mógłby powstać Sytuacji z bólem brzucha nie zazdroszczę - ja prawie na każdej egzotycznej wycieczce choruję bo jakoś źle znoszę tamtejszą kuchnię. Nie są to zatrucia ale jakieś nietolerancje pokarmowe więc rozmaite medykamenty wożę ze sobą w pokaźnej ilości i nie rozstaję się z nimi ani na chwilę bo "nie znam dnia ani godziny"
Zaskoczyłaś mnie tymi grobowcami - przyznam, że nie wiedziałam nic o nich. Pięknie się zachowały
Radek, te specyfiki, o których wspomniałeś to probiotyki
Wycieczka jak widac bogata w atrakcje-zarowno te pozadane jak ten grobowiec,jak i te mniej pozadane.odnosnie grobowca to mnei zaskoczylas-wiedzialem,ze jest tam wiele piramid,ale raczej takich malych i niezbyt spektakularnych,ale ten grobowiec robi wrazenie.
Przygod z brzuchem szczerze nie zazdroszcze;)Ja to bym tam chyba glownie na suchym prowiancie jechal,zeby takich atrakcji unikac,ale z drugiej strony jedzie sie tez za granice,zeby posmakowac lokalnej kuchni,wiec to tez strata by byla
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nel, Piea, Asia-A, Radek...wiem, że wiernie mi towarzyszycie w moich podróżach <3
Odwracam się i widzę leżącego na jezdni osła. Wszyscy wysiadamy z samochodu, żeby ocenić straty i zdecydować, czy jedziemy dalej.
Osioł po chwili podnosi się, otrzepuje i odchodzi na drugą stronę drogi.
Sprawca wypadku:
Okazuje się, że samochód nie ucierpiał, ot trochę sierści na klamce zostało. Decydujemy się jechać dalej.
czyli osiołek też cały?
No trip no life
Dana też śledzę Twoje relacje, a to o Sudanie jest naprawdę interesująca
Zasiadam z pozostałymi do czytania
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
uff... dzięki Bogu...., to tylko osiołek! i w dodatku wyszedł z tego cało i bez szwanku!
Piea
Jedziemy dalej. Po jakimś czasie emocje opadły, zrobiliśmy się głodni.
Na pustyni może być głównie piasek...ale i meczet się znajdzie co krok
i nawet stragan z daktylami.
Chłopcy próbują dla nas znaleźć najlepszą restaurację., Zatrzymujemy się w centrum handlowym
Możemy zjeść " w ogródku", albo w środku
decydujemy się na "w środku"
Na "dzień dobry" dostajemy wode. To jest standard w Sudanie, nawet nikt nie pyta, czy chcemy. Na lunch foul, czyli tutaj rodzaj czerwonej fasoli, czy bobu w oleju sezamowym, omlet i przepyszny chleb. Uwielbiam ten rodzaj pieczywa i zawsze chętnie go jem. Dostajemy czysty foliowy obrus i serwetki.
Posiłek może wygląda skromnie, ale jest naprawdę wystarczający dla naszej czwórki i smaczny.
Pierwszym miejscem do zobaczenia na naszej wycieczce jest cmentarz królewski w El-Kurru, który znajduje się około 20 km od Karimy. Zawiera on pozostałości dziesiątek grobowców, które a większości zniknęły prawie do zera, albo wejścia zostały zasypane tonami piasku.
W El-Kurru znajdują się groby królów nubijskich XXV dynastii, z której pochodzili czarni faraonowie. Odkryto tam 4 grobowce królów i 14 grobowców królowych
Zwiedzić możemy tylko jeden, grobowiec króla Tanutamani, który został pochowany w 655r p.n.e.
Po zejściu schodami docieramy do przedsionka komory grobowej.
Wiadomo na pewno, że to grobowiec króla Tanutamani, ponieważ jest tam podobizna króla.
Jego głowa została ozdobiona złotą korona z dwoma kobrami, co oznacza, że był władcą zarówno Egiptu, jak i Królestwa Kusz.
Jego imię jest widoczne w królewskim kartuszu
Malowidła naścienne w tym grobowcu sa w bardzo dobrym stanie. Na suficie gwiaździste niebo, , na ścianach malowidła przedstawiające historie z jego zycia.
Tutaj widać na przykład wielkie serce Tanutamani ważone przez lekarza w towarzystwie bogini Mut.
Istnieją spekulacje, ze przedwczesna śmierć króla była spowodowana kardiomiopatią i niewydolnością serca.
Drugim z grobowców udostępnianych turystom jest grobowiec królowej Qalhata, matki Tanutamani, ale tam są akurat prowadzone prace archeologiczne, więc nie możemy do niego wejść.
Jesteśmy naprawdę pod dużym wrażeniem, nie spodziewałam się zobaczyć tak dobrze zachowanego miejsca.
Wracamy do samochodu, zeby jechac do kolejnego miejsca.
Zaczynam się źle czuć. Wszyscy wiedzą, że w pewnych krajach bywają problemy żołądkowe powodowane inną florą bakteryjną. Byłam 8 razy w Egipcie, 2 razy w Tunezji, w Maroku, w Libanie, w Jordanii, w Iranie...nigdy, przenigdy nie miałam problemów żołądkowych, chociaż zawsze zabieram ze sobą leki, tak na wszelki wypadek.
Tym razem tez miałam całą apteczkę...tyle tylko, że została w mojej walizce w hotelu.
Boli mnie brzuch. Bardzo boli. Bardzo, bardzo... Jesteśmy kilkaset kilometrów od pierwszego cywilizowanego szpitala.
No to mam wycieczkę...
...oooo, a powiedz czy przed podróżą ,jeszcze w domu, bierzesz "parabiotyki" (chyba za bardzo nie przekręciłem nazwy...) ???
nam polecono i stosujemy z dobrym skutkiem...
...a Sudan atrakcyjny jest niesamowicie...nie przypuszczałem ,że aż tak !!!!
p.s. osioł,sprawca kolizji wygląda na fotce jakby..."wprowadził litra" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nie, Radek, nic nie biorę. Ja ogólnie jestem typem antyhipochondryka.
Dana, z Twoich podróżniczych przygód to niezły film mógłby powstać Sytuacji z bólem brzucha nie zazdroszczę - ja prawie na każdej egzotycznej wycieczce choruję bo jakoś źle znoszę tamtejszą kuchnię. Nie są to zatrucia ale jakieś nietolerancje pokarmowe więc rozmaite medykamenty wożę ze sobą w pokaźnej ilości i nie rozstaję się z nimi ani na chwilę bo "nie znam dnia ani godziny"
Zaskoczyłaś mnie tymi grobowcami - przyznam, że nie wiedziałam nic o nich. Pięknie się zachowały
Radek, te specyfiki, o których wspomniałeś to probiotyki
Już sama nie wiem co zrobiło na mnie większe wrażenie "ogródek" restauracyjny czy grobowce..
Przygód rzeczywiście dostatek wystarczyłoby na kilka wyjazdów
No trip no life
Wycieczka jak widac bogata w atrakcje-zarowno te pozadane jak ten grobowiec,jak i te mniej pozadane.odnosnie grobowca to mnei zaskoczylas-wiedzialem,ze jest tam wiele piramid,ale raczej takich malych i niezbyt spektakularnych,ale ten grobowiec robi wrazenie.
Przygod z brzuchem szczerze nie zazdroszcze;)Ja to bym tam chyba glownie na suchym prowiancie jechal,zeby takich atrakcji unikac,ale z drugiej strony jedzie sie tez za granice,zeby posmakowac lokalnej kuchni,wiec to tez strata by byla
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci