--------------------

____________________

 

 

 



Z innej beczki - działka na weekend mieć, czy nie mieć ?

50 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Makono
Obrazek użytkownika Makono
Offline
Ostatnio: 3 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2013
Z innej beczki - działka na weekend mieć, czy nie mieć ?

Słuchajcie wątek z innej beczki.

Nie wiem, czy to kwestia wejścia w wiek sredni ROFL ale ostatnio coraz częściej myślę o jakiejś dzialce, gdzieś w lesie,  czy nad jeziorem, gdzie spokojnie mogłabym się dlektować szumem drzew, śpiewem ptaków i naturą.

Cale zycie mieszkam w bloku i nigdy nie marzyl mi się dom, ale teraz coraz częściej marzy mi się mały domek na weekend.

No i tu pojawia się wiele pytań i wątpliwości

- jeśli mieć taka dzialke to zapwene najlepiej blisko domu (tak pisza wszyscy) - do godziny jazdy. Problem, że najbardziej chcialabym mieć działkę na Mazurach lub w górach (a tam musze jechać wiele godzin - 3-3,5 na Mazury i okolo 4,5- 6- bliskie góry). Czy ktoś z Was ma doświadczenia z dzielkami tak daleko ? Czy jeździcie tam regularnie ? Czy to ma sens ? Taki wyskok gdzieś dalej daje mi poczucie, że "wyjeżdżam", zmieniam klimat - taka dzialka do godziny jazdy to prawie jakby z domu się nie ruszać.

- z finansowego punktu widzenia inwestycja w dzialke i domek dla siebie wogole się nie oplaca - szczególnie jeśli trzeba wziąć na to kredyt. Jasne można pojechać do pensjonatu, agroturystyki, ale to co innego niż zbudowac i urzadzić coś dla siebie

- czy posiadanie działki nie wiąze się z uwiązaniem do jednego miejsca ? Juz nigdzie indziej nie bedę jeździć, bo przecież mam dzialkę

Mąż jest raczej na nie- twierdzi ze za daleko (Mazury), ze będzie się nudził, ja mam marzenie - ale nie wiem na ile to wyidealizowany obrazek a na ile jest realistyczna wizja.

 

Co sadzicie na ten temat ? Jakie są Wasze doświadczenia, doświaczenia rodziny, znajmomych. Szczegolnie prosze o opinię osób, które mają takieswoje miejsce kilka godzin jazdy od domu

Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/

julka2
Obrazek użytkownika julka2
Offline
Ostatnio: 7 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Makono mam to już poza sobą i jestem teraz szczęśliwsza Smile

Kiedyś mieliśmy działkę z domkiem koło Nowego Sącza czyli od domu oległość 220 km. Wierz mi że byliśmy zupełnie uwiązani do tego miejsca. Wiadomo że nie opłacało się tam jeżdzić na weekendy, więc co więcej wolnego z pracy to fruu... na działkę. Często nie dlatego że chcieliśmy, ale nieraz musieliśmy. Tak się wydaje , ale koło takiego domku jest co robić.

Na początku ta działka była fajną sprawą, ale potem widziałam jak znajomi jeżdzili to tu to tam, a my non stop w jedno miejsce.

No i to sprzedaliśmy i ani przez chwilę tej decyzji nie żałowaliśmy.

Makono
Obrazek użytkownika Makono
Offline
Ostatnio: 3 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2013

Dzięki Julka za Twoj wpis. To o czym piszesz- dokładnie pokrywa się z  obawami mojego M. Ile czasu zajmował Wam dojazd na dzialkę ?

Ciekawe co sądzą inni

Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/

Lenuś
Obrazek użytkownika Lenuś
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 12 wrz 2013

Makono mieszkam w górach,mam działkę z domem,2 miesiąca temu dokupiłam działkę 41 ar z przepieknem widokiem na okoliczne góry,ale zakup nasz był jako inwestycja na przyszłosc.

W moich okolicach duzo ludzi z okolic Warszawy kupuje działki małe do 10 ar z domkami juz gotowymi lub pod domki letniskowe. Napiszę tak,ze bardzo ładna działka widokowa kosztuje w naszym rejonie nie tanio odległosc do Zakopanego ok 50 km,do tego domek gotowy albo dopiero do zabudowy to koszt następny kilka tesięcy.W sumie wychodzi ok średnio 100 tys, działki od 5-10 ar.

Tak jak Julka piszę,jeśli inwestujesz w taki domek,to jesteś uwiązana cały czas.Jedynie jeśli masz kogoś w swoim otoczeniu komu mozesz to wynajmować jeśli nie masz czasu sama z tego skorzystać,na sezon wakacyjny lub ferii zimowe.Sam koszt utrzymania takiego domku też nie jest mały,teraz na wsi za wszystko się płaci tak jak w miastach. Trzeba za tym chodzić,pilnować.W ogrodzie też sporo pracy,jeśli chcesz żeby wszystko pieknie i ładnie wygladała.W dom czy domek czy ogród trzeba non stop inwestować.Sam sprzęt ogrodniczy kosztuje kupe kasy itd itp.

Moim skromnym zdaniem,jesli mieszkasz cały czas w mieście,w bloku,to taniej będzie wynajmować sobie domek na wypady tam gdzie chcesz na weekend,czy tam na urlop. Jeśli by chciałaś zamienić miejsce zamieszkania wyjechać z miasta na wieś,to co innego.Wtedy owszzem inwestujesz w własny dom i mieszkasz w nim na okragło i masz piekne widoki na codzień i świerze powietrze do odychania

Makono
Obrazek użytkownika Makono
Offline
Ostatnio: 3 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2013

Lenuś dzięki za odpowiedź. Wszystkie racjonalne szepty w mojej głowie mówią mi to samo, ale jakaś część mnie marzy o takim małym domku...

Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/

bepi
Obrazek użytkownika bepi
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Temat jakże mi znany Biggrin  bo mam na głowie właśnie 2 działki i 2 domy  Crazy ( jeden dom w górach właśnie 80 km od domu, gdzie sobie jeżdzimy w każdy weekend letni pod warunkiem że jest 20 st i słońce )  ale nie mając dzieci mamy czas aby to wszystko obrabiać ,  w tygodniu obrabiamy jeden , a w weekend zaś drugi , ale ja lubię robić przy domu, lubię wiejskie życie, zwłaszca w ogrodzie , na "blokach" bym się udusiła i nosi mnie po kilku  godzininach jak jestem u kogoś w odwiedzinach  Biggrin mój chłop Biggrin to ma fioła na punkcie równo przycietej  każdej tujki ..  dlatego staram się jezdzić zimą na urlopy , bo mi szkoda lata ..bo lato siedzę w Beskidach Biggrin

ale kocham ten mój dom baba-jagi.. i pomimo ogromnych kosztów utrzymania, i pracy przy nim , w zyciu bym go nie sprzedała chyba że by mnie sytuacja życiowa zmusiła

jak mieszkasz na "bloku" to domek weekendowy ma sens  ..ale tak do 100 km od miejsca zamieszkania, aby go często wykorzystywać..

Makono
Obrazek użytkownika Makono
Offline
Ostatnio: 3 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2013

bepi :

Temat jakże mi znany Biggrin  bo mam na głowie właśnie 2 działki i 2 domy  *crazy*( jeden w górach właśnie 80 km od domu, gdzie sobie jeżdzimy w każdy weekend letni pod warunkiem że jest 20 st i słońce )  

Myślę, ze gdyby moj M mógl mieć dom w GORACH 80 km od  miejsca zamieszkania to nawet by się nie zastanawiał (pomimo kosztów). Problem w tym, ze wszystkie bliskie nam destynacje po 1. nie sa w gorach, po 2. nie są w gorach, po 3.  nie sa w górach i są płaskie. :- ( . 

Ja tam lubię Mazury - ale to i tak 3-3,5 godziny jazdy ode mnie a do tego zimni, deszczowo i mój. M nie czuje z nimi związku.

Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/

Lenuś
Obrazek użytkownika Lenuś
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 12 wrz 2013

Makono brać kredyt na domek "weekendowy",to raczej taki zakup mija się z celem.Spłata kredytu + odsetki,a gdzie reszta? Utrzymanie takiego domku,to też kosztuje.Jeśli wynajmować w wolnych terminach,to znów taki domek musi być w bardzo atrakcyjnej lokalizacji,wyciagi,szlaki itd itp

Co inego jesli posiadasz "wolną" gotówkę,wtedy można zainwestować,z prespektywą na przyszłosc,że jak dzieci dorosną,to mogą z niego korzystać.No i wtedy jest szansa na emeryturze zamienić miejsce zamieszkania Wink

Temat niby prosty,ale dużo jest "za" i "przeciw".

U mnie w sąsiedstwie sporo domków letniskowych,właścicieli przeważnie z Wa-wy lub ze Sląska.Z domków korzystają cały czas i w okresie letnim i zimowym,bo własnie tak jak piszę,mamy szlaki,kilka wyciągów,rzekę,jeziora w okolicach do 50 km.Jesli nie same właścicieli przejeźdżają,to docieraja ich dzieci juz dorosli,ktoś z rodziny lub ich znajomi.Włascicieli,to lekarze i prawniki,którzy pracuja nacodzień w miastach.

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 1 miesiąc temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

My też mieliśmy dom na wsi, w którym spędzaliśmy każde wakacje. To był dom z ogrodem i sadem po moich pradziadkach. Taka wiejska sielanka, za domem struga, łąki. Plusow mnóstwo, ale i minusów sporo.

PO pierwsze - odległość (jakies 400km) nie można bylo pojechać sobie tylko na weekend

Po drugie - nie da się takiego domu zamknąc na kłodkę i heja do następnych wakacji. Więc jak tylko dziadkowie, a poźniej rodzice mieli wolne od pracy to trzeba było pojechac choćby na pare dni sprawdzić/przewietrzyć/przekopać ogórdek/ osuszyć piwnice/ postawić płot bo wichura zniszczyła/ pomalować płot/ sprawdzić dach po zimie/ spryskac drzewka w sadzie i wiele innych róznych sytuacji. NIby mieliśmy sąsiadów co doglądali , sąsiadów co pilnowali sadu, ale włamania i kradzieże też się zdarzały i wtedy chciał nie chciał trzeba było jechac i liczyć szkody.

Sprzedaliśmy z bólem serca, ale odleglość zabila całą przyjemność posiadania tego domu - wiec dom leptniskowy z malym ogrodem lub kawałkiem trawy w pięknych okolicznościach przyrody jak najbardziej , ale nie dalej niż 100 km , no może 120 Biggrin

Oczywiście jest jeszcze strona finansowa - trzeba pamiętac, ze dom to skarbonka bez dna, nawet taki letniskowy.      

Makono
Obrazek użytkownika Makono
Offline
Ostatnio: 3 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2013

Mądrze piszecie dziwczyny....

Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/

.
Obrazek użytkownika .
Offline
Ostatnio: 8 lat 12 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

jak mieszkałem w bloku, to na działeczkę śmiagałem praktycznie co tydzień i wcale nie czułem się uwiązany, po prostu lubiłem posiedzieć sobie w ciszy...(110 km z Saskiej Kępy - rejon Różana nad Narwią - ekologiczne tereny), zresztą córa spędziła tam swoje pierwsze 5 miesięcy życia. W tym czasie byłem z rodzinką, pracowałem na kompie, a jak miałem coś do załatwienia w wawie, wsiadałem w dyliżans i po 1-1,5 h byłem w stolicy Smile. Z kolei jak kupiłem chatkę z malutkim ogródeczkiem (teraz mam 130 km) to jeżdzę sobie 2-3 razy w roku na grzybki (uwielbiam tak rano wstać, wypuścić się w las i połazić sobie). A działeczką opiekuje się matula, od niedawna na emeryturze, chce sobie zrobić tam agroturystykę... więc Biggrin

z drugiej strony moja działka to taki azymut na ciszę, spokój, zero cywilizacji - typowa wieś kurpiowska, prawie skansen a tam lasy, grzybki (full), rzeka, łąki, przestrzenie.. co poranek pieje kogut. diabeł widłami słońce ściąga.... inna bajka, ale co kto lubi Smile

.

Strony

Wyszukaj w trip4cheap