--------------------

____________________

 

 

 



Ukraina - od Lwowa przez Odessę na Krym

142 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Z przystani w Jałcie popłyniemy małym stateczkiem do Gaspry, by z bliska obejrzeć najsłynniejszą budowlę Krymu, czyli Jaskółcze Gniazdo.

Przy nabrzeżu stoi statek Argo z restauracją „Złote Runo”

 

Przyglądamy się brzegowi, dużo zieleni, hotele, ale plaże wąziutkie i kamieniste, i gdzieniegdzie beton

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

I dopływamy do małej zatoczki koło Gaspry

A przed nami Przylądek Aj-Todor. Początkowo znajdowała się tu willa milionerki z Moskwy, a w 1911 r. teren kupił niemiecki przemysłowiec naftowy, baron Steingel i zbudował średniowieczny rycerski zamek, raczej zameczek. Gdy nastąpiło silne trzęsienie ziemi w 1927 r. budynek utrzymał się i stracił tylko czubki wieżyczek, choć oberwała się pod nim część skały (umocniono ją potem betonem)

W oddali widać Ajudah, czyli zamienionego w górę niedźwiedzia pijącego wodę z morza. Nam również opowiadano bajkę o zakochanym niedźwiedziu, którą Jorguś zamieścił w swojej relacji

A potem już odpływamy do Jałty. I ostatni rzut oka na zameczek, w dodatku pod słońce rażące

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Następnego dnia miała być fakultatywna wycieczka do Kercza i nad Morze Azowskie, ale ponieważ stacjonowaliśmy w Ałuszcie (zamiast w Sudaku lub okolicach, jak to było pierwotnie w planie), to ze względu na odległości taka wycieczka nie miałaby sensu. W zamian zaoferowano nam Teodozję i Kara Dag. Niezbyt byłam zadowolona, bo chciałam zobaczyć plaże nad Morzem Azowskim, ale ostatecznie w Teodozji spotkała mnie miła niespodzianka.

Teodozja to miasto założone w VI w. p.n.e. przez Greków z Miletu, jej nazwa oznacza „dana przez bogów”. Miasto działało początkowo jako port handlowy. Było wiele razy niszczone przez kolejnych najeźdźców (Hanów, Alanów, Tatarów i Turków) i odbudowywane. W 1475 r. zostało przejęte przez Turków i od tego czasu nazywało się Kaffa. Po podbiciu przez Rosjan przywrócono grecką nazwę Teodozja (czy też Fieodozja w wersji rosyjskiej).

Chociaż z okresu greckiego nie ma już żadnych zabytków (wykopana ceramika, biżuteria i przedmioty codziennego użytku wystawiane są w petersburskim Ermitażu), to w architekturze jest sporo nawiązań do antyku

W XIII w. Teodozja była pod panowaniem Tatarów, lecz za zgodą chanatu osiedli tu Genueńczycy. Rozwinęli handel i zbudowali w XIV. twierdzę oraz system murów, baszt i bram miejskich, z czego zachowały się 3 baszty: Konstantyna, Fomy i Giovanniego de Scaffa.

Wieża Konstantyna

Twierdza genueńska i jej 2 baszty: Krisko i Dokowa

Niedaleko twierdzy stoi pomnik Afanasija Nikitina – kupca rosyjskiego z Tweru i jednocześnie podróżnika, który wędrując po Europie, Kaukazie i krajach arabskich dotarł do Indii, a swoje podróże opisał jako jeden z pierwszych w pamiętnikach pt. „Wędrówka za trzy morza”

W pobliżu jest też jeden z najstarszych kościołów w Teodozji – początkowo (1348 r.) była to ormiańska cerkiew pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, działająca do najazdu Turków, a w 1875 r. przekształcona później w rosyjską cerkiew prawosławną pw. Iwerskiej Ikony Matki Bożej. Po rewolucji październikowej została zamknięta i dopiero w 1996 r. rozpoczęto renowację.

Ormiańskie napisy przed wejściem

Wewnątrz niewiele pozostało z dawnych zdobień: „ostatnia wieczerza” w formie płaskorzeźby i motyw na ścianie wokół przejścia do drugiej części kościoła (nie wiem, jak się nazywa ta część)

Najpierw była msza, musieliśmy chwilę poczekać aż się skończy, potem ksiądz czy może pop, pozwolił nam przyglądać się i fotografować chrzest. Rodzice dziecka albo rodzice chrzestni byli dość dziwnie ubrani jak na tę okoliczność

Najpierw chodzili wokół tej metalowej chrzcielnicy (?) na środku, a potem ksiądz zabrał dziecko do pomieszczenia z tyłu i podnosił je kilkakrotnie do góry, wypowiadając jakieś słowa

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Drugim z najstarszych kościołów w Teodozji jest ormiański kościół św. Sergiusza z XIV w. Sam budynek raczej jest niepozorny, w ogóle nie wygląda na kościół. W ścianach widnieją chaczkary – czyli kamienne krzyże, charakterystyczne dla Ormian płyty z wykutym krzyżem i zdobione motywami roślinnymi i geometrycznymi (mogą być wmurowane w ściany, podłogi lub ustawiane na rozstajach dróg), czasami nazywane są też kamiennymi koronkami. Były fundowane w jakiejś intencji – ochrony przed czymś lub powodzenia jakiegoś przedsięwzięcia, albo miały upamiętnić jakieś zdarzenie lub osobę.

Budynek kościoła był tak bardzo nijaki, przypominał większą chalupę, że nie mam zdjęcia i nie pamiętam, czy je skasowałam, czy nie zrobiłam.

Dwa największe chaczkary po obu stronach drzwi są uhonorowaniem założycieli kościoła, a w ścianie jest też kilka z białego kamienia, chyba z alabastru.

Z tym kościołem związany był wielki malarz marynista Iwan Ajwazowski. Tu był ochrzczony, brał ślub, namalował kilka ikon dla kościoła, tuż obok znajduje się jego grób z marmurowym sarkofagiem. Na płycie widnieje ormiańska inskrypcja: "Urodzony jako śmiertelny, pozostawił nieśmiertelną pamięć".

A to już pomnik Ajwazowskiego przed galerią z jego obrazami

Kolka
Obrazek użytkownika Kolka
Offline
Ostatnio: 8 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 09 wrz 2013

Trina - podczytywałam relację od początku, teraz doczytałam Smile i powiem Ci, że Krym jest piękny. Ja nie należę do tych uwielbiających zwiedzać, ale akurat ten region chętnie bym zwiedziła. Mam znajomą w pracy, której córka zwiedziła już wiele miejsc na świecie /naprawdę zapalona podróżniczka/ i stwierdziła, że najbardziej podobało sie jej na Krymie Smile

I cudownie, że załapałaś sie na sesję w tych strojach - pamiątkę masz piękną Smile

Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Kolka  Smile  Fakt, są na Krymie piękne miejsca i jest bardzo zróżnicowany, z jednej strony taki "swojski", a z drugiej egzotyczny. Pisząc tę relację, mam coraz większą chęć tam wrócić i zobaczyć miejsca, które mnie ominęły, w dodatku teraz byłabym lepiej przygotowana Biggrin

Miła niespodzianka w Teodozji, o której wcześniej pisałam, to obrazy Iwana Ajwazowskiego.

Jego ojciec był polskim Ormianinem, który uciekł do Polski z Armenii, a potem osiadł w Teodozji. Tutaj urodził się Ajwazowski i tu też zmarł. Studiował sztuki piękne w Petersburgu i na Zachodzie Europy, dużo podróżował. Tworzył w XIX wieku, głownie w okresie romantyzmu, namalował około 6 tysięcy obrazów przeważnie związanych z morzem – pejzaże, porty, okręty, bitwy morskie. Dużo działał charytatywnie na rzecz Ormian prześladowanych przez Turków, więc tematy i miejsca związane z kulturą ormiańską są też widoczne w jego pracach, ale to margines. Obrazy Ajwazowskiego można zobaczyć w galeriach i muzeach na całym świecie.

Wchodzimy do galerii-muzeum, mieszczącej się w domu, a właściwie całkiem sporym renesansowym pałacyku, w którym Ajwazowski mieszkał i gdzie jeszcze przed śmiercią urządził muzeum i zapisał je miastu.

Wewnątrz nie można fotografować, nie można też wnosić jedzenia ani żadnych płynów, kontrolują nam torby pod tym kątem (chodzi o zachowanie odpowiedniej wilgotności powietrza). Dostajemy panią przewodniczkę, która opowiadając o życiu i twórczości Ajwazowskiego, oprowadza nas po salach. Są tu meble, przedmioty codziennego użytku i różne pamiątki rodzinne. Ale najważniejsze są obrazy, niektóre naprawdę duże, na całą ścianę, odpowiednio podświetlone. Te z morzem podobają mi się najbardziej, woda, fale jak żywe, jakby miały wypłynąć z ram. Woda jest tak realistycznie i jednocześnie dynamicznie namalowana, że ma się wrażenie, że płynie, wpatrując się, mam ochotę jej dotknąć, włożyć rękę w fale, tak jak czasami na kajaku czy łódce wkłada się rękę do wody, by poczuć przepływającą między palcami wodę.

Niesamowite wrażenie, jestem oczarowana, zaczarowana, zahipnotyzowana niektórymi obrazami, a może „zaczadzona” czy jak, bo w drugiej godzinie już ledwie się snuję, nie mogę opanować senności, wewnątrz panuje jakiś mikroklimat, utrzymywany ze względu na płótna, chyba jest mniej tlenu i obniżone ciśnienie, ale i tak z żalem wychodzę.

Niestety, w galerii na sprzedaż nie ma żadnego katalogu z obrazami ani albumów. Na pamiątkę kupuję dwie reprodukcje, ale one nie robią takiego wrażenia jak obraz na żywo, który ma 3 metry na 5, a reprodukcja jest dziesięć razy mniejsza.

Dla przykładu jeden obraz: „Sztorm” z 1899 r. (zdjęcie z netu)

 

Tak się złożyło, że parę dni temu w Sopocie w Państwowej Galerii Sztuki została otwarta wystawa obrazów Ajwazowskiego, ma być prawie 50 dzieł, będzie czynna do 21 września. Wszystkim ją polecam. Ja się na pewno tam wybiorę.

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 13 godzin 27 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Trina, alez super sesja w tym stroju Smile wyglądasz jak krolowa hi hi , super pamiątka

No trip no life

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Nelcia, na królową za skromnie, co najwyżej jakaś "grafinia"  Biggrin

A w Teodozji jeszcze jeden polski akcent. Jest tu muzeum pisarza Aleksandra Grina, syna polskiego oficera Hryniewskiego.

Nie byłam w środku, ale z zewnątrz jest interesujące

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Z Teodozji przemieszczamy się jeszcze dalej na wschód do miejscowości Koktebel, skąd popłyniemy obejrzeć kolejną atrakcję Krymu - rezerwat Kara Dag i Złote Wrota.

Kara Dag (Czarna Góra) to rezerwat geologiczno-przyrodniczy, utworzony przez dwa wulkaniczne szczyty i formacje z zastygłego bazaltu i innych minerałów o charakterystycznych kształtach, np. Sfinks, Piramida, Sokół. Kiedyś wydobywano tu kamienie jubilerskie – ametysty, agaty, cytryny, chalcedony. Występuje tu dużo roślin endemicznych, rzadkich i zagrożonych. Teren rezerwatu jest chroniony i strzeżony, można wejść z przewodnikiem, jeżeli pogoda na to pozwala. Wulkaniczne skały powodują anomalie magnetyczne, przestają działać kompasy, kamery, telefony.

Za nami zostaje kurort Koktebel (z tatarskiego „kraj błękitnych szczytów”), niewielkie miasteczko z nieciekawą plażą, aquaparkiem i delfinarium

Z boku jachtu którym płyniemy, na wschodzie widać kolejny kurort Ordżonikidze, podobno z dużą piaszczystą plażą

A to już masyw Kara Dag’u

 

Skała „Diabelskie kopyto” – o największych właściwościach magnetycznych

 

 

Chcieliśmy dopłynąć do skały nazywanej Złote Wrota i przepłynąć przez nie (podobno wtedy spełniają się życzenia) i na to się umówił pan sprzedający ten rejsik i „kapitan” jachtu. No i tutaj spotkała nas przykra sytuacja, zostaliśmy bezczelnie oszukani. Musieli przecież wiedzieć, że ten jacht jest zbyt duży, by się tam zmieścić, a mimo to zapewniali nas, że przepłyniemy.

Niestety, nie tylko nie przepłynęliśmy pod Złotymi Wrotami, ale nawet do nich bliżej nie podpłynęliśmy. Wybuchła awantura, ale „kapitan” nawet nie chciał rozmawiać, włączył sobie na cały regulator muzykę i udawał, że nic się nie dzieje. Oczywiście o zwrocie kasy nie było mowy. Tak wygląda handel z Rosjanami, oszukują nie tylko w knajpach, trzeba uważać na każdym kroku.

W dodatku płynęliśmy późnym popołudniem i słońce padało już zza szczytu, więc wszystko na zdjęciach jest zacienione, a Złote Wrota ledwo widoczne na tle skał. Powinno się właściwie je oglądać od strony brzegu, wtedy widać doskonale ich kształt i wielkość (17 m), a najlepiej o wschodzie słońca, gdy są rozświetlone promieniami, które nadają skale złoty kolor – stąd zresztą ich nazwa.

Zdjęcia z netu w celach poglądowych

    albo tak   

Nie mogę się zdecydować, która wersja bardziej mi się podoba. W każdym razie dla takiego widoku warto byłoby wstać przed świtem, ale trzeba wiedzieć o tym wcześniej, a my byliśmy tam trochę przypadkiem.

marinik
Obrazek użytkownika marinik
Offline
Ostatnio: 2 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Jak milo powrocic wspomnieniami do tych wszystkich miejsc, a i poznac nowe - bo w Ztwojej relacji pojawiaja sie obiekty, ktore nam nie dane bylo zobaczyc.

Jedno sprostowanie - Koktebel i Kara Dag nie jest na wschod od Teodozji.

Strony

Wyszukaj w trip4cheap