--------------------

____________________

 

 

 



Seszele Rejs katamaranem :)

40 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Jak z ,,wakacji " to już kiedyś śledziłam z zapartym tchem ale chętnie jeszcze raz powtórzę tą lazurkową przygodę Yahoo

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Bachulka
Obrazek użytkownika Bachulka
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Na plazy w oczekiwaniu na nasz ponton nie mozemy oprzec sie pokusie i wskoczyc do tej cudownej turkusowej wody ma ona zaledwie kilka stopni mniej od powietrza. W tej czesci jest nawet bardzo spokojna fale sa bardzo male.
Tyle co na Seszelach nie plywalam nigdzie dotad ale to pewnie zasluga pobytu na katamaranie , tej cudownej blekitno-szmaragdowej wody i otaczajacej scenerii
Wracamy na lajbe,Stiv przygotowal jak zwykle pyszny kreolski obiadek.. teraz obieramy kurs na Praslin X( X(

Praslin - to druga co do wielkosci wyspa archipelagu seszeli zamieszkuje na niej niewiele bo jedynie 5000 osob.
Nazywa sie ja ,,wyspa kokosow,, - znajduje sie na niej Park Narodowy Pralin w sklad ktorego wchodzi skrywajacy prawdziwe skarby natury rezerwat VALEE DE MAI -skarbami sa tu najrzadsze gatunki roslin i zwierzat wystepujace niekiedy jedynie na Seszelach (i jedynie na Praslin), tutaj tez rosnie najwiecej drzew palmy COCO DE MER o ktorej juz wspomnialam wczesniej.Sa to najwieksze na swiecie kokosy!!
Od 1983 roku rezerwat jest wpisany na liste Swiatowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO.

..Doplywamy do Praslin widoki po drodze byly jak zwykle cudowne- wzielam ze soba ksiazke ale przez caly urlop ani razu do niej nie zajrzalam po prostu szkoda bylo mi tych zmieniajacych sie ciagle podczas rejsu krajobrazow :.

Stajemy na kotwicy w zatoce Cote d'Or.
Tim zamowil dla nas wszystkich taxowke i zanim doplynelismy do brzegu taxowka juz na nas czekala.
Kurs oczywiscie rezerwat Valle de Mai. Jechalismy waska, kreta droga biegnaca stromo pod gore miedzy niespotykanie bujna roslinnoscia .
Dojechalismy wkoncu do ,,Majowej Doliny,,- nazwa ta bierze sie stad ze pewien francuski przyrodnik odkryl to miejsce wlasnie w maju.
W Majowej Dolinie po zaplaceniu wstepu 20 $ -os. + 5 $ os. za przewodniczke ktora tez zamowilismy juz wczesniej ( mozna bylo samemu zwiedzic rezerwat lecz z kims kompetentnym jednak zawsze jest ciekawiej i i mozna dowiedziec sie wiellu dotad jeszcze nie wyczytanych w internecie ciekawostek) odwiedzilismy znajdujacy sie tam sklepik z pamiatkami .. mozna kupic np. owoc kokosu za 400$ z certyfikatem ktory nalezy posiadac jezeli chcemy wywiezc go z Seszeli - bizuterie, przewodniki, widokowki itp..
w restauracji wypilismy szybciutko orzezwiajaca mrozona kawusie i w droge...
Waska sciezka dochodzimy do pierwszego przystanku gdzie znajduje sie drewniany stol z owocami palmy - gigantycznymi kokosami . Pelne waza od 10 do 25 kg.
Owoc zenski przypomina dorodne kobiece posladki:

A owoc meski wyglada tak ::P i przypomina.. wiadomo..

Pani przewodnik pokazuje nam wszystko i pieknie opowiada miedzyinnymi legede o zapyleniu zenskich owocow przez meskie.. do tej pory nie wiadomo dokladnie jak zachodzi do zapylenia.. podobno owoce paruja sie podczas silnych wiatrow i burzy a kazdy kto jest swiatkiem tego zdarzenia ginie od uderzenia poteznego kokosu.
Idziemy miedzy wachlarzowatymi drzewami - ich liscie osiagaja 30 i wiecej metrow wysokosci - widzielismy juz przerozne rodzaje palm ale te byly naprawde wyjatkowe jesli chodzi o ich wielkosc. Zeby palma zaczela rodzic owoce musi osiagnac wiek 25 lat - a owoc dojrzewa 7 lat ,do spozycia nadaj sie jedynie kokosy 7-9 miesieczne - pozniej ich miazsz twardnieje a mleczko kwasnieje - nie dane nam bylo jednak sprobowac ;(
Kiedys na Seszelach wszystkie dachy pokryte byly liscmi palmowymi terez nie mozna ich zrywac sa pod scisla ochrona. W rezerwacie nie moze miec miejsca zadna interwencja czlowieka co widac golym okiem ..
Jesli chodzi o oko .. to przydarzyla mi sie moze teraz smieszna historia .. spacerujac po rezerwacie potarlam oko i zgubilam szklo kontaktowe - dalsza czesc parku obserwowalam juz wylacznie jednym okiem .. i mozliwe ze cos przeoczylam ha ha .. wkurzalo mnie to okropnie.. ale okulary zostaly na lodzi i nie mialam wyjscia.. dobrze ze wszystko bylo takie DUZE bo jestem krotkowidzem ha ha ..
Przewodniczka na dlugo zapisze sie w mojej pamieci, bo chodzac z nami przez jakiec 15 minut .. miedzy historyjkami i oczywiscie cennymi spostzezeniami ciagle wywolywala czarna papuge- Black Parrot ( ktora zyje wylacznie na Praslin) przerywajac swoje opowiesci gwizdami, krzykami istny cyrk
Chodzac podziwiamy gigantyczne palmy,czerwone drzewa - nazywajace sie ,, krwia smoka,, , drzewko o znajomwj nazwie ,,old spice,, oraz ogromne owoce jackfriut ktrore sa podobno bardzo slodkie i jeszcze bardziej cuchnace:

spore pajaki:

Przewodniczka opuszcza nas i dalsza czesc rezerwatu zwiedzamy juz sami .. wszystko jest bardzo dobrze oznakowane tabliczkami i nie mamy mozliwosci zeby sie zgubic. Spacerowalism jeszcze dlugo po zamknieciu

Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.

Bachulka
Obrazek użytkownika Bachulka
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Gdy doszlismy do parkingu taksowka na nas czekala i odwiozla nas spowrotem do Cote d'Or - tam tak pewnie jak wszedzie teraz dopiero zaczelo tetnic zyciem.. ludzie -tubylcy i turysci (ktorych na Seszelach jest jak na lekarstwo- ) spacerowali po pieknych uliczkach miedzy cudownymi willami, siedzieli w restauracji lub na plazy..
prawdziwy raj..
Starszyzna z naszej lajby delektowala sie pivkiem w restauracji usytuowanej przy samej plazy a my skozystalismy z okazji widzac kolejny sklep ( bo nie na kazdej wyspie byla mozliwosc zrobienia zakupow )
zeby uzupelnic zapasy % na kolejne dni.

Sklepik znajduje sie niedaleko hotelu Berjaya - ktorego ze wzgledu na nieciekawe opinie nie wzielam wogole pod uwage w mozliwosci przedluzenia urlopu w raju hmmm .. zaluje tego teraz okropnie ale czlowiek sie uczy .. i wiem na przyszlosc. Hotelik bardzo fajnie usytuowany przy pieknej plazy.. naprawde godny polecenia!!
Porownujac do hoteli jakie widzialam na Mahe Dirol

plaza przy hotelu w lewo:

w prawo:

Dochodzila 19.00 i bylismy umowieni na plazy z Timem zeby ..wrocic .. na katamaran... wchodzimy na plaze patrzymy Tim (nasz kapitan) i Stiv( kucharz) juz tam sa siedza na piasku z jakas para i wolaja nas do siebie, przysiadamy sie oczywiscie dolancza do nas jeszcze Kristof z zonka.
Okazuje sie ze para siedzaca z nimi to tez niemcy ktorzy naszym katamaranem plywali tydzien wczesniej a teraz sa wlasnie w hotelu Berjaya bardzo fajni i mili ludzie .. niemozliwoscia bylo ze ta mila kobieta okazala sie byc tez ... nauczycielka : woooww 7 belfrow na 1 urlopie to jest po prostu impossible!!

Doszla nasza ,, starszyzna,, - Stiv zawiozl ich pontonem na lodz i wrocil z zamiarem zabrania nas , jednak nikt nie mial takiego zamiaru bo swietnie sie bawilismy popijajac rum Takamaka ( skiper tez zrobil zapas) -D o , obserwujac zachod slonca, smiejac sie razem .. bylo naprawde swietnie i bbaarrdddzooo wesolo

wszyscy swietnie sie bawili nie bylo wyjatkow

nie zauwazylismy nawet kiedy zrobilo sie ciemno tak milo uplywal nam czas..

w miedzyczasie zwiedzilam hotel i pokoj z nowopoznanymi -D i powiem ze standart.. 1-sza klasa .. mieli pokoj zaraz przy samej plazy, czysciutki, pieknie umeblowamy.. z piekna lazienka.. i tarasem - na holidaycheck widzialam calkiem inne zdiecia- moze hotel jest po remoncie ? moze doplacili i dostali suite? a moze mieli szczescie i tak swietnie trafili ? w kazdym razie mi bardzo sie podobalo -D

Impreza na plazy trwa nadal -D , czas plynie o ...
Mis zagadal kucharza ze rano chetnie zjadl by jajeczniczke ( i poszli jeszcze razem do sklepu kupic jajka ><
Po jakis 3 godzinkach a moze i lepiej .. zaczelismy sie zbierac... nikt nie mial ochoty .. ciemno bylo okropnie .. do naszego katamaranu byl spory kawalek - a katamaranow bylo sporo i nawet juz nie wiedialam ktory jest nasz -D
Pozegnalismy sie i wyplywamy Tim mowi teraz tylko ...Be careful.. ha ha ha .. jajka w reklamowce, pivo ,rum .. do tego fale.. czarna nocka .. kilka drinkow za nami jak my teraz mamy byc careful ??

Nasz swietny humor zaczal przygasac wraz z odlegloscia do katamaranu.. bylo coraz mniej wesolo bo przeczuwalismy co nas moze czekac..
Wiele sie nie mylilismy starszyzna byla oburzona zachowaniem nie tyle naszym co zalogi, oni mieli byc odpowiedzialni a zostawili ich tam bez gotowej kolacji.. do tego zapomnieli odkrecic wode i tamci nawet nie mogli wziasc prysznica , byli wsciekli :X ..nie dziwie im sie bo na ich miejscu tez bylabym zla
jednak dali sie udobruchac .. po dlugiej rozmowie zrozumieli ze nikt tego nie planowal, ze po prostu tak wyszlo( -- a wiadomo co nieplanowane to najlepsze) oczywiscie w tym przypadku nie dla nich (:P) w koncu wybaczyli nam wszystkim ten wyskok. X( X( X(
Po pysznej,poznej kolacji bylo juz ok. skiper zrobil drinka dla wszystkich na rozluznienie atmosfery.. sluchalismy reeage ,gralismy w kosci jak prawdziwi marynarze X( X(
Dzis jest tak ciepło i tak pięknie, że zalegamy na dziobie i milkniemy oszołomieni milionem małych brylantów rozsypanych po głęboko granatowym podniebnym oceanie.

Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Bardzo dobrze pamiętam tą relację jeszcze z innego forum.Strzeliłaś mnie nią nieźle przez głowę Dash 1 .Świetnie,że ją odkopałaś i jeszcze raz będę mogła pooglądać te cuda natury Yahoo

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Bachulka
Obrazek użytkownika Bachulka
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Wstajemy raniutko znow ze wschodem slonca .. albo zaraz po wschodzie bo na fotki mimo naszego wczesnego wsawania zawsze bylo juz za pozno .. slonce bylo za wysoko.
Mimo wczorajszego intensywnego + imprezowego dnia czujemy sie swietnie .. poranna kapiel w blekitnym oceanie to dodatkowy plus pobytu na katamaranie .. nie trzeba daleko chodzic hop i juz pluskamy sie w towarzystwie pieknych, ogromnych rybek -paletek ><
Sniadanko .. musimy teraz na spokojnie porozmawiac z zaloga ktora wczorajszego wieczora czula sie poszkodowana, zeby atmosfera w kolejnych dniach nie psula nam tak cudownych wakacji.
Wszystko w jak najlepszym porzadku... wciagamy kotwice i wyruszamy .. kierunek malutka majaca 2 km kw. wzniesiona na rafie wysepka z pieknymi granitowymi skalami o dzwiecznej nazwie St.Pierre. Jest to idealne miejsce do nurkowania lub jak w naszym przypadku do snorkowania.. maski, pletwy w reke i do wody .. oczywiscie kto chce - reszta pozostaje na pokladzie.
Ocean dzisiaj tez nie nalezy do najspokojniejszych, woda jest troche zmecona i widocznosc przez to tez taka sobie .. plywamy troche ale do wyspy za blisko nie podplywam wiem jaka sile maja fale uderzajace i rozbijajace sie o skaly wole nie ryzykowac - choc kilka osob z naszej grupy poplynelo i wrocili calo.. opowiadajac o cudownych rybkach i zolwiach ktore wokol nich plywaly
Rafy sa dosc plytko i latwo mozna sie skaleczyc .. mi wystarczylo ze poskakalam z deki do wody ,polezalam na sitace rozkoszujac sie pieknym widokiem, seszelska muzyka ktora raczyl nas skiper i lekkim podmuchem wiatru bo dzisiaj od rana sloneczko wychodzace zza malutkich chmurek pali niemilosiernie.. koszulki z filtrem UV ktore zabralismy ze soba okazaly sie byc bardzo przydatne.

St.Pierre Island

Gdy wszyscy wrocili na poklad by nie tracic cennego czasu skiper obiera nowy kurs ..
Po kilkunastu minutach doplywamy do wyspy Felicite - o ile sie nie myle to znaczy szczescie .. i bedac tam naprawde tak sie czulam .. soczysta zielen ktora az buchala w nasza strone jest nie do opisania, a wyspa ze swoimi granitowymi skalami urzekajaco piekna...Dzialala nam nie tak uspokajajaco ze az mnie hipnotyzowala swoim urokiem : : :
Kucharz przygotowywal obiad a my w tym czasie mielismy mozliwosc posnorkowania w tym miejscu.
Pod woda bylo znow mnostwo ciekawych tropikalnych rybek i zolwie ale one nie zachwycily mnie tak jak widok wlasnie na Felicite.. nie moglam wogole skoncentrowac sie patrzac pod wode i znow wolalam polezec na pokladzie wpatrujac sie w milczeniu na to cudo..
Na wyspie zbudowane byly domy a raczej wille lub rezydencje .. prace nadal trwaly , mozna bylo dostrzec koparki i pracujacych tam ludzi .. nie zastanawiam sie nawet kto tam bedzie mieszkal i ile milionow za to zaplacil pomyslalam ze z ladu i tak nie bedzie mial tak swietnego widoku jaki my mamy z oceanu ..
Obiad w takiej scenerii smakowal wysmienicie (choc pewnie w tym miejscu to smakowalby mi nawet suchy chleb ) wszyscy siedzielismy w milczeniu nie odrywajac wzroku od wyspy .. slowa byly naprawde zbedne.
Po obiedzie mielismy jeszcze godzinke by poplywac lub delektowac sie krajobrazem .. tym razem polaczylam jedno z drugim .. plywajac z glowa nad powierzchnia wody skierowana w wiadomym kirunku

Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.

bepi
Obrazek użytkownika bepi
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Juhu Preved no nareszcie  jest i relacja po której to ja długo spać w nocy nie mogłam ROFL  śniąc i rozmyślając i marząc po nocach o lazurkowych plażach i granitowych skałach  eehhh wtedy poraz pierwszy w życiu zobaczyłam jak tam pięknie !

Man in love

Bachulka
Obrazek użytkownika Bachulka
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Bepi dopiero znalazlam czas zeby przeniesc ...  ha ha i postaram sie skonczyc, do nastepnego urlopu mamy daleko wiec tez chetnie wracam wspomnieniami w to cudowne miejsce Wacko

Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.

Katarina
Obrazek użytkownika Katarina
Offline
Ostatnio: 7 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 17 gru 2013

Bachulka, cudo!! Z twojego opisu wynika ze przeżyliście tam wspaniałe niepowtarzalne chwile!! Mojemu mężowi jak powiedziałam że byliście katamaranem, to stwierdził że to by były dla niego idealne wakacje Smile

Daga
Obrazek użytkownika Daga
Offline
Ostatnio: 7 lat 7 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

KIWI :

Bardzo dobrze pamiętam tą relację jeszcze z innego forum.Strzeliłaś mnie nią nieźle przez głowę Dash 1 .Świetnie,że ją odkopałaś i jeszcze raz będę mogła pooglądać te cuda natury Yahoo

Kiwi,nie tylko Ty wtedy "oberwałaś" obuchem w głowę hehehehehePrevedBiggrin

dla mnie do tej PORY ,SESZELE to moje Numero UnoDrinks

a na cześć Bachulki ,nawet nazwałam jedną z AnseDance 4

...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...

Bachulka
Obrazek użytkownika Bachulka
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Godzinka minela szybciutko wszyscy spowrotem sa na pokladzie wiec wciagamy kotwice i obieramy kolejny kurs. Myslalam ze po pobycie w tak pieknym miejscu juz nie moze spotkac nas nic lepszego .. a jakze .. ten kurs obieramy na La Dique X( X( X(
La Dique to trzecia pod wzgledem wielkosci wyspa archipelagu Seszeli, choc liczy zaledwie 5 km dlugosci i 3 km szerokosci. Wyspa nazwę zawdzięcza swojemu odkrywcy - Marcowi-Josephowi Marion du Fresne, który do jej brzegów dopłynął statkiem o tej właśnie nazwie..
Wczesniej wyczytalismy ze to najpiekniejsza wyspa Seszeli.. wiec nasza radosc byla 200 krotnie spotegowana, ze wkoncu na niej bedziemy...
Plynac wypatrywalismy z usmiechem na ustach ,, Zatoki Kokosowej,, i nic nas nie rozczarowalo, glazy inne niz np. na Felicite - rozlozone zupelnie inaczej mieniace sie innymi kolorami ale rownie piekne .. do tego szmaragdowa woda przechodzaca w rozne odcienie blekitu

Juz nie mozemy sie doczekac kiedy postawimy pierwsze kroki w raju X( X( X(
Wplywamy do portu. Port De la Passe - jest bardzo urokliwy choc niewielki, jest wczesne popoludnie i okazuje ze dla nas juz nie ma wolnego miejsca, szkoda myslalam ze tym razem bedziemy mogli spac w porcie i wieczorem dluzej spacerowac po wyspie :X.
W porcie jest juz sporo katamaranow. Jednak cos kosztem czegos -bylismy na Felicite X(.
Tyle nocy spalismy na kotwicy ze w zasadzie nie robi nam to juz roznicy.

Port De la Passe

Zanim zaloga zrzucila kotwice my bylismy juz gotowi zeby poplynac na lad..
Hurra jestesmy w RAJU!!! w ktorym zycie plynie swoim spokojnym tempem... ludzie zyjacy tam podchodza do turystow z lekka rezerwa .. nie narzucaja sie ..i nie oblegaja swiezych potencjalnych klijentow ktorzy dopiero co przybyli do portu.

Ruch samochodowy na wyspie jest ograniczony do minimum - chodzi oczywiscie o ochrone srodowiska - choc nie mozna powiedziec ze auta nie jezdza tam wogole.
Turysci jak i mieszkancy La Dique poruszaja sie na wyspie rowerami .. dodatkowa atrakcja dla turystow jest przejazdzka wozem ciagnietym przez wola "Ox-cart" - dla starszych ludzi ok. jesli chodzilo o nas - biedny wol wogole nie wchodzil w rachube.. Rozgladamy sie wiec za rowerami odchodzimy kawalek od portu - w glab miasta :S - uliczek na ktorych znajdowaly sie sklepy .. to raczej takie ichne centrum .

Wypozyczalni rowerow bylo sporo wiec mozna bylo wybrac sobie rowerek i sie potargowac . My zaplacilismy za 2 - 100 rupi - na 3 godzinki .. bo tyle czasu tylko dzisiaj mamy. Dostajemy mape wyspy - w sklepie kupujemy picie na droge .. i gazujemy bo czas nas goni .
Plaza naszych marzen - jest celem jest to Anse Source d'Argent podobno najczesciej fotografowana plaza na swiecie .. nie moze nas tam zabraknac .. Zauwazamy na mapce ze bedziemy przejezdzac kolo ladowiska dla helikopterow - jestesmy zainteresowani - popytamy co i jak . Na ladowisku jestesmy juz po paru minutach.. poznajemy tam dwie mile niemki ktorym wlasnie skonczyl sie urlop w tym pieknym miejscu i chcac ominac (dosc dluga i meczaca) wyprawe promem na Mahe zamowily sobie przelot Helikopterem - w niespelna 15 minut beda na lotnisku - bardzo praktyczne rozwiazanie !! Daja nam mnostwo cennych rad dotyczacych pobytu na La Dique - wszystkich nie moglismy zrealizowac ale bedziemy mieli je na uwadze na przyszlosc .. min. przebywaly one w Geast Hause na wyspie - za niewielkie pieniadze w swietnych warunkach - nie pamietam nazwy ale jest ich tam naprawde sporo, upewnily nas ze rowerow nikt nam nie ukradnie ( bo nie dostalismy do nich zadnego zamykania) i mielismy lekkie obawy, ktore plaze warto zobaczyc... Przylecial Helikopter dziewczyny wsiadly machajac nam na pozegnanie.. a pilot wykonal dla nas piekny manewr okrecajac sie kilkakrotnie nad ladowiskiem... cudowny spektakl ktorego z wrazenia nawet nie nagralam kamera .. ktora trzymalam w reku .. zapomnialam przycisnac REC. - zdazalo mi sie juz to wczesniej i najpiekniejsze momenty zostaly uwiecznione wylacznie w naszych glowiach.
Wiemy ze jutro tutaj bedziemy i chcemy zarezerwowac przelot nad wyspami do poludnia (15 min. przelot kosztuje 315 $) jest to niestety nie mozliwe poniewaz wszystkie helikoptery sa jak sie okazuje zarezerwowane .. mily pan probuje, dzwoni,pyta mamy nadzieje ze jednak sie uda ale nie, wolny lot jest dopiero popoludniu a wtedy nas juz tutaj nie bedzie dziekujemy mu za fatyge .Skorzystamy przy okazji nastepnego urlopu na Seszelach !! Nie odpuscimy sobie takiej przyjemnosci zobaczenia tych pieknych wysep z lotu ptaka za zadna cene - choc ta wcale nie byla wygorowana

Zaraz za ladowiskiem znajduje sie wjazd do Parku Krajobrazowego - placimy wstep 10 ?, 15 $ lub 100 Rupi - za osobe pani pyta czy jestesmy pewni ze chcemy dzisiaj jeszcze tam wjechac ze juz jest pozno i nie za bardzo nam sie to oplaca - ale my jestesmy pewni!!!
I czym predzej chcemy znalezc sie na plazy naszych marzen..

Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.

Strony

Wyszukaj w trip4cheap