no to wchodzimy na terem hotelu Hotel wydaje się byc bardziej taki kameralny, budynki różowe, kolor negrila mimo wszystko podobał mi się bardziej ale tropical równie przyjemny
front od strony plaży, dwa baseny- chyba bardziej nam się podobały aniżeli w Negrilu, przedewszystkim ich czystość .
chłopaki szyko wskakuja do basenu
barek w basenie mają dużo przyjemniejszy
Chłopaki niby zagadują barmana, śmiechy chichy i mamy driny haha, kiedy nas barman widział w basenie za kazdym razem dostawaliśmy drineczka Smakują podobnie ale ciut lepsze, wiekszy wybór.
Czas jeszcze obejsc teren. taki jakiś niewielki się wydaje, wszystko takie zbite w kupie:)
Wracamy do Negrila, wrażenia z Tropicala super, choć jedna z par od nas nie widzi różnicy czy hotel jest lepszy- dla nich takie same poza plażą
tego dnia włuczymy się po naszym hotelu, wieczór szybko mija. Zachody są przepiękne
u uciekamy na kolację. teraz to widać jaki ze mnie liliput
wychodzimy z pełnymi brzuchami, jedzienie pychota, w pierwsze dni pobytu czlowiek nabiera wszystkiego po trochu jakby danie miało się juz nie powtórzyć. Boziu myślę... no ta tych wczasach to ma mocnych, waga pójdzie w góre jak nic
Cięzko nam idzie przestawienie czasowe, przez pierwszy tydzień padamy ok 22 max 23 ale za to budzimy sie niczym ranne ptaszki 6 rano
Mój Dario jako takie małe adhd idzie na silownie, sporo ludzi o tej porze tez uprawia joging , co niektórzy o 7 już leżakują na plaży .
Mija czwraty dzień.... chłopy trochę znudzone leżeniem, my w sumie też- czlowiek by już coś porobił, zobaczył skrawek wyluzowanego świata. My z Darem przewrażliwieni ostatnim pobytem na Dominisi, gdzie zaplanowaliśmy wszystkie fakultety na ostatni tydzień i h.. strzelił plan bo Sandy zawitał i nic nie zobaczyliśmy- odwołali nam wszystko co zaplanowaliśmy- postanowiliśmy, ze tym razem w pierwszym tygodniu wykorzystamy pogodę i co nieco zaliczymy.
Chyba zbytnio nie chciało nam się daleko wysuwać w trasę ale pada plan: pobliskie miasteczko Negril
Dogadujemy się z taxiarzem z plaży, targujemy cenę 3$ za osobę, zostawia nas na miejscu w mieście i na nasz sygnał przyjezdza pod umówione wcześniej miejsce
W drodze opowiada o ich kulturze, zwyczajach, co jest warte zobaczenia a co nie. Hmmm fajny gość... myślimy.. i jednoznacznie stwierdzamy, że ugadujemy się z nim na wszystkie wycieczki
Dojazd z hotelu do miasta to krótki dystnas do pokonania, ok 15/20 min, przejeżdzamy przez cała 7 miles.
Dojeżdzamy do bazarku i tutaj zaczyna się na nas nalot haha
Każdy chce nam coś wcisnąc, jedni są bardziej inni mniej natarczywi ale każdy chce coś opchnąć.
Nawet smarowanko aloesikiem na siłę zroili :
Dziewczyny w tym czasie okupują sklepy. Nieżle nam szło targowanie Pierwsze pamiątki zakupione, zmęczone ale jakże zadowolone szukamy lokalnego baru i trafiamy ta taki ot z piękną barmanką
i jej lovelasem
Mili, uprzejmi- nie wiem kiedy ale godzinę tam zabawiliśmi hihi
Czas kierować się do punktu, gdzie umówiliśmi się z taxiarzem
O niczym innym nie marzymy jak o piwku i basenie, więc jak najszybciej chcemy ucieć od tego żaru z nieba, było chyba z 37st.
Temperatura taka, jak przed zapowiadającą się burzą.... no ale świeci, chmurki niegroźne więc mam nadzieję, ze schlodzimy się w basenie
Docieramy... uffff jaka ulga
Trochę się jednak chmurzy- czyżby pierwszy deszcz, pierwsza burza....
No i jest!!!!!
w tym czasie, żeby go nie marnować partyjka na balkonie
Kolejny dzień umówiliśmy się z naszym kierowcą, że jedziemy na zachód do Ricks Cafe. Wczęsniej spędzamy dzień na naszej plaży i korzystamy wreszcie z dobrodziejstw jakie oferuje nasz hotel
drineczki się leją a jak chlodzą hmmmmm
chłopy takie mniej leżakowe więc szaleją na jetski, odpoczywają na kajakach czy katamarnach
Zmykamy w międzyczasie na lunch i doznajemy szoku.... co za kurczaki tam robią- to jest jakiś rarytas, jedliśmy je prawie codziennie aż poczuliśmy przesyt haha
Może nie wyglądają apetycznie ale smak mam na ustach do dzis
No i po lunchu mamy umówioną taxi, dogadaliśmy sie , że za kurs naszemu bosowi zapłacimy 30$ za 6 osob:)
pogoda dopisuje, więc już wiemy, że będzie piiikny zachód.
Chlopaki jak naspidowani szaleją i nakrecają skokiem, który sobie zaplanowali w ricks ze skały... ja strach w oczach, aż mi slabo było na sam widok..
Taryfa przyjezdza o czasie, my przygotowani, butla napelniona browarkiem co by nam drogę umiliła, jest dobrze, muza nas nastraja pozytywnie...
Kierowce tez trzeba było dopoić
dziubek musiał na wakacjach być i to chya nie jeden
Wracamy w wyśmienitych humorach, hmmm... jakoś średnio chciało nam się do hotelu wracąc, chcemy poczuć klimat wieczorny tutjeszych tubylców, nasz kierowca zawozi na do centrum negril, knajpki lokalnej- tam też jest dobrzejest red stripe- jest dobrze
wracamy do hotelu... jakże szcześliwy...
Mi zaczyna brakować lazurku, więc plan taki: jeśli rano będzie lampa jedziemy na 7 miles na cały dzien.
No TAKIE foty to ja rozumiem Digesta,a ktora z Waszej trojeczki to Ty?!
P.S. Aaaa i zeby nie bylo...zamawiam muffinka sprzedajacego kapelutki,bo jak nie zamowie to mi zaraz Bepi zabierze
no to wchodzimy na terem hotelu Hotel wydaje się byc bardziej taki kameralny, budynki różowe, kolor negrila mimo wszystko podobał mi się bardziej ale tropical równie przyjemny
front od strony plaży, dwa baseny- chyba bardziej nam się podobały aniżeli w Negrilu, przedewszystkim ich czystość .
chłopaki szyko wskakuja do basenu
barek w basenie mają dużo przyjemniejszy
Chłopaki niby zagadują barmana, śmiechy chichy i mamy driny haha, kiedy nas barman widział w basenie za kazdym razem dostawaliśmy drineczka Smakują podobnie ale ciut lepsze, wiekszy wybór.
Czas jeszcze obejsc teren. taki jakiś niewielki się wydaje, wszystko takie zbite w kupie:)
Wracamy do Negrila, wrażenia z Tropicala super, choć jedna z par od nas nie widzi różnicy czy hotel jest lepszy- dla nich takie same poza plażą
w oddali widać już naszego Negrila
Katerinka ja to ten karakan, najmniejsza z trójki w czarnym odzieniu
tego dnia włuczymy się po naszym hotelu, wieczór szybko mija. Zachody są przepiękne
u uciekamy na kolację. teraz to widać jaki ze mnie liliput
wychodzimy z pełnymi brzuchami, jedzienie pychota, w pierwsze dni pobytu czlowiek nabiera wszystkiego po trochu jakby danie miało się juz nie powtórzyć. Boziu myślę... no ta tych wczasach to ma mocnych, waga pójdzie w góre jak nic
Cięzko nam idzie przestawienie czasowe, przez pierwszy tydzień padamy ok 22 max 23 ale za to budzimy sie niczym ranne ptaszki 6 rano
Mój Dario jako takie małe adhd idzie na silownie, sporo ludzi o tej porze tez uprawia joging , co niektórzy o 7 już leżakują na plaży .
eh cudownie, jak ja tęsknie za tymi czekoladowymi mufinkami..-)i tą atmosferą No PROBLEM , aż się łeska kręci jak patrzę na te zdjęcia
Digesta, super foty ! widac ze sie dobrze bawiliscie a ten zachod słonca miodzio
No trip no life
Ojjjj tak Nelcia, bawiliśmy się wyśmienicie, wiadome wśród swoich, w grupie ale klimat który daje Jamaj jest nie do opisania
Bepi niedawno co wróciliśmy a przeglądam dzień w dzień zdjecia i filmiki i mam wrazenie ze nie zagoscilam jeszcze w pl
Twoja Jamajka piękna
Odbicie z piasku jak z trampoliny
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
no to lecim dalej...
Mija czwraty dzień.... chłopy trochę znudzone leżeniem, my w sumie też- czlowiek by już coś porobił, zobaczył skrawek wyluzowanego świata. My z Darem przewrażliwieni ostatnim pobytem na Dominisi, gdzie zaplanowaliśmy wszystkie fakultety na ostatni tydzień i h.. strzelił plan bo Sandy zawitał i nic nie zobaczyliśmy- odwołali nam wszystko co zaplanowaliśmy- postanowiliśmy, ze tym razem w pierwszym tygodniu wykorzystamy pogodę i co nieco zaliczymy.
Chyba zbytnio nie chciało nam się daleko wysuwać w trasę ale pada plan: pobliskie miasteczko Negril
Dogadujemy się z taxiarzem z plaży, targujemy cenę 3$ za osobę, zostawia nas na miejscu w mieście i na nasz sygnał przyjezdza pod umówione wcześniej miejsce
W drodze opowiada o ich kulturze, zwyczajach, co jest warte zobaczenia a co nie. Hmmm fajny gość... myślimy.. i jednoznacznie stwierdzamy, że ugadujemy się z nim na wszystkie wycieczki
Dojazd z hotelu do miasta to krótki dystnas do pokonania, ok 15/20 min, przejeżdzamy przez cała 7 miles.
Dojeżdzamy do bazarku i tutaj zaczyna się na nas nalot haha
Każdy chce nam coś wcisnąc, jedni są bardziej inni mniej natarczywi ale każdy chce coś opchnąć.
Nawet smarowanko aloesikiem na siłę zroili :
Dziewczyny w tym czasie okupują sklepy. Nieżle nam szło targowanie Pierwsze pamiątki zakupione, zmęczone ale jakże zadowolone szukamy lokalnego baru i trafiamy ta taki ot z piękną barmanką
i jej lovelasem
Mili, uprzejmi- nie wiem kiedy ale godzinę tam zabawiliśmi hihi
Czas kierować się do punktu, gdzie umówiliśmi się z taxiarzem
O niczym innym nie marzymy jak o piwku i basenie, więc jak najszybciej chcemy ucieć od tego żaru z nieba, było chyba z 37st.
Temperatura taka, jak przed zapowiadającą się burzą.... no ale świeci, chmurki niegroźne więc mam nadzieję, ze schlodzimy się w basenie
Docieramy... uffff jaka ulga
Trochę się jednak chmurzy- czyżby pierwszy deszcz, pierwsza burza....
No i jest!!!!!
w tym czasie, żeby go nie marnować partyjka na balkonie
Kolejny dzień umówiliśmy się z naszym kierowcą, że jedziemy na zachód do Ricks Cafe. Wczęsniej spędzamy dzień na naszej plaży i korzystamy wreszcie z dobrodziejstw jakie oferuje nasz hotel
drineczki się leją a jak chlodzą hmmmmm
chłopy takie mniej leżakowe więc szaleją na jetski, odpoczywają na kajakach czy katamarnach
Zmykamy w międzyczasie na lunch i doznajemy szoku.... co za kurczaki tam robią- to jest jakiś rarytas, jedliśmy je prawie codziennie aż poczuliśmy przesyt haha
Może nie wyglądają apetycznie ale smak mam na ustach do dzis
No i po lunchu mamy umówioną taxi, dogadaliśmy sie , że za kurs naszemu bosowi zapłacimy 30$ za 6 osob:)
pogoda dopisuje, więc już wiemy, że będzie piiikny zachód.
Chlopaki jak naspidowani szaleją i nakrecają skokiem, który sobie zaplanowali w ricks ze skały... ja strach w oczach, aż mi slabo było na sam widok..
Taryfa przyjezdza o czasie, my przygotowani, butla napelniona browarkiem co by nam drogę umiliła, jest dobrze, muza nas nastraja pozytywnie...
Kierowce tez trzeba było dopoić
dziubek musiał na wakacjach być i to chya nie jeden
Wracamy w wyśmienitych humorach, hmmm... jakoś średnio chciało nam się do hotelu wracąc, chcemy poczuć klimat wieczorny tutjeszych tubylców, nasz kierowca zawozi na do centrum negril, knajpki lokalnej- tam też jest dobrzejest red stripe- jest dobrze
wracamy do hotelu... jakże szcześliwy...
Mi zaczyna brakować lazurku, więc plan taki: jeśli rano będzie lampa jedziemy na 7 miles na cały dzien.