Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Na odliczance w planach Achernara figuruje Uzbekistan. Tak se myślę, że w obecnej sytuacji raczej tam się nie poleci; to może dodam krótką relacyjkę, gdyż odwiedziłem ten kraj w kwietniu 2013r.
Wyjazd z biurem po trasie Taszkent-Samarkanda-Shakhrisabz-Buchara-Chiwa. Podróż nieco męcząca ze względu na oczekiwanie w Moskwie przez 7,5 godziny na lot do Taszkentu. Zapoznałem się za to dokładnie ze wszystkimi pracami wykonywanymi na Szeremietiewie przy starcie i lądowaniu samolotu.
Inna kultura, inne budownictwo i nawet jeśli to nie do końca autentyczne zabytki to ładny ten Uzbekistan. Hotelom nic zarzucić nie można - w Bucharze i Chiwie na starówce, a w Samarkandzie 20 min pieszo od Registanu. Tym razem wyjątkowo zwracałem uwagę na nazwę hotelu, w którym śpię: Taszkent - Azja, Samarkanda - Majestic Palace, Buchara - Atlas, Chiwa - Mali... (Mari...) coś tam... Trafię tam z zamkniętymi oczami, bo to tuż pod glinianymi murami, ale nazwa..? We wszystkich hotelach śniadanie to szwedzki stół, więc na głód nikt nie mógł narzekać. Obiadokolacje w restauracjach na mieście - też nie narzekam.
Dogadać się można po rosyjsku (z młodymi zapewne i po angielsku, którego naukę zaczynają już w podstawówce), ludzie otwarci chętnie nawiązują rozmowy i skorzy do pomocy (pokażą, podprowadzą); bez problemu zapłacisz euro lub dolarem; jednak na lotniskach Uzbekistanu pełna komuna - każdy sprawdza każdego więc odprawa przeciąga się niesamowicie: prześwietlania, deklaracje walutowe itp. no i tu trzeba cierpliwości.
Z Warszawy wylatujemy wiosną w połowie kwietnia, no w Moskwie jeszcze regularna zima. Dobrze, że Taszkent bardziej na południu więc zgodnie z zapowiedziami ciepło i krótki rękawek.
papuas
Po krótkim oddechu w hotelu ruszamy na zwiedzanie stolicy. Miejscową przewodniczką jest mówiąca po angielsku jasnowłosa Koreanka, która wspomaga naszego pilota. Taszkent rozbudowuje się - nowe, często stylizowane gmachy i bloki, szerokie kilkupasmowe jezdnie, ale pozostały enklawy za glinianym murem, barwny i pełen zapachu przypraw bazar Chorsu. Oglądamy plac Chast-Imam z jego budowlami, wchodzimy do Muzeum Biblioteki gdzie znajduje się jedna z najstarszych kopii koranu - Koran Osmana spisany na jeleniej skórze w 655 r. Absolutny zakaz fotografowania. No jedno foto trza zrobić. Nie, nie gablocie z koranem, ale takie ogólne wnętrza. No to jeszcze temat foto - jest to była republika i naleciałości zakazowe są. "Wiecznie Żywe". Idziemy se ulicą i nagle w naszą grupę wpada wojskowy z okrzykiem: ktoś TU zrobił zdjęcie. Zdziwienie. Okazuje się, że po przeciwnej stronie ulicy znajduje się ichni UB. Wojak nawet komuś sprawdza w aparacie ostatnie foto; w końcu jednak daje spokój i wraca do dyżurki przed Urzędem. Tak, foto budynkom rządowym i innym strategicznym obiektom robić nie wolno!
Po czasie orientuję się, że to ja wywołałem całe zamieszanie fotografując przydrożne bardzo grube drzewo, może i dyżurka ważnego Urzędu się załapała. Na początek wnętrze hotelu, a potem idziemy do mauzoleum Junusa Chodży z XVw. Idziemy tak trochę na okrągło przez enklawę tradycyjnej zabudowy, którą śmiało można określić hasłem: "my house is my castle". Trasa prowadzi wzdłuż jakiegoś kanału, widać pozostałości rynsztoków - egzotyka.
papuas
Też kiedyś spędziłam na transferze na tym lotnisku długie godziny, to jeszcze było w zeszłym wieku, inne czasy . Bardzo oryginalne miejsce..
No z tym zdjeciem, to narozrabiałeś he he
No trip no life
Czasem, coś się wyłamuje ze stereotypu braku okien, ale własność prywatna jest chroniona glinianym murem. Jakaś konstrukcja drewniana oblepiona gliną wzmocnioną sieczką lub gliniane cegły.
No i jesteśmy wśród zabytków.
papuas
no mega ciekawie!
ja twój Uzbekistan już "poznałam" wcześniej gdzies indziej , ale tu widzę zapowiada się znacznie dokładniej , więc będę śledzić i zaglądać, zwłaszcza, że kierunek mało popularny a tak ciekawy!
Piea
...oglądam zaciekawiony !!! ; )
p.s. "blond skośna" rewelka : ))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
I tak doszliśmy opłotkami pomiędzy tradycyjną zabudową do placu Chast-Imam (Khast-Imam). Śmiało można powiedzieć, że jest to centrum duchowe Taszkentu, a może i Uzbekistanu. I dwie uwagi - będę stosował spolszczoną pisownię oraz info pochodzące od przewodników (polski pilot i jasnowłosa Koreanka). Taszkent zwiedzaliśmy niejako dwukrotnie, bo tu rozpoczynała się i kończyła objazdówka z Rainbow. Ja foto z Taszkentu wrzucę w jednym pakiecie na początku relacji. Dlaczego centrum duchowe? - plac upamiętnia sławnych i właśnie tu w Muzeum Biblioteki można zobaczyć relikwię - koran spisany na jeleniej skórze jeden z kilku pozostałych na świecie. Oczywiście biblioteka mieści i inne cenne, nie prezentowane manuskrypty. Zaczynamy jednak od mauzoleum Junusa Chodży.
No i rzeczone Muzeum Biblioteki; na 1 foto zrobionym w środku widać nawet pancerną gablotę z Koranem Osmana. W internecie można spotkać różne daty powstania Koranu Osmana - od XIIw, poprzez 850r do podanego przez naszych przewodników 655r. Nie mnie rozsądzać, która prawdziwa; podobno na świecie można znaleźć jeszcze 4 egzemplarze koranu z tego okresu.
papuas
Rozumiem, że będzie dalszy ciąg... Ja Uzbekistan mam w planach, ale chyba jeszcze nie w tym roku, mimo, że kierunek nie jest zamknięty i wycieczki do tego kraju są realizowane (choć już nie przez Mokswę). W 1983 roku miałem okazję spędzić 1,5 godziny na lotnisku w Taszkiencie (było międzylądowanie w drodze do Bangkoku) i zobaczyć okolice tego miasta z powietrza...
Bardzo ciekawa relacja, chyba jeszcze nikt nie pisał o tym kraju
Głównym budynkiem placu jest szkoła koranicza - medresa Barak Chan z XVIw. Dziś już nikt się tu nie szkoli i dlatego można ją zwiedzać - w dawnych "salach uczelnianych" jakieś sklepiki, sprzedaż pamiątek.
papuas
Wchodzimy, potem do następnej ... nazwy się mylą i klops ...nawet nie mam do czego wrócić, bo w starej relacji na TM też nazw nie ma. W zabytkach Uzbekistanu spotyka się często rzeźbienia w drewnie - rzeźbione kolumny, rzeźbione drzwi, a ornamenty często "zawiłe". Na początek na pewno medresa Barak Chan i nauka snycerstwa.
papuas