Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Ładnych już kilka lal temu,wydaje się wieki temu, korzystając z przesympatycznej promo lini Emirates udało mi sie stosunkowo tanio kupic bilety do Singapuru a z powrotem z Jakarty i to był podstawowy szkielet wyjazdu.Resztę trasy trzeba było dopracować, co już było bardzo miłym knuciem
Opcji było całkiem sporo, troche więc to trwało zanim ułozyłam "rozkład jazdy".Finalanie trasa ,która mi wyszła trochę też przez przypadek to Singapur- zach Australia-Bali- Rinca/Komodo- Jawa.
Najbardziej przypadkowa i zupelnie nieplanowana była Australia,ale jak wpadły mi w oko tanie bilety do Perth , to nie mogłam sie oprzeć, aby choć na chwilę "nie liznąć" skrawek tego kraju.
Teraz z perspektywy czasu już wiem, że to był fantastyczny strzał , bo Australia okazała sie dla mnie absolutnym hitem wyjazdu i wiedziałam, że tam na pewno wrócę, juz na dłużej...
Na początek mały quiz dla chętnych - kto zgadnie co to za kulka na zdjeciu ?
No trip no life
Nooooo, coś nowego.
I nie będzie tak lodowato (Laponia)
Jorguś
No to czekamy na Twoją Australię... Pozdrawiam.
czekam i ja : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Jorguś, witam pierwszego podróżnika chętnego na Au Obiecuję,że nie będzie tak zimno jak w Laponi he he choć... odwiedzamy AU na przełomie maja i czerwca co oznacza koniec jesieni i początek zimy
Achernar, zapraszam na krótki tour
Nikt nie odgadł co to za szara kulka jest na fotce ???
Na dobry początek więc kilka smaczków , aby zaostrzyć apetyty przed podaniem "dania głównego"
Odwiedzamy oczywiście piękne parki narodowe
Oglądamy nietypowe białe wydmy
Jeżdzimy z głową prawie w chmurach
Obrazy skalisto pustynne nie są rzadkością
Spacerujemy po prawie pustych plażach
Spotykamy zmoknięte " kury "
Papugi nam z ręki jedzą
Zahaczamy też o całkiem ładne Perth
No trip no life
Ja tam sfinksa widzę
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Radek, Asia witajcie
Asiu sfinksa widzisz ha ha ? ciekawe czy dalej też znajdziesz jakieś podobieństwa ?
Do Perth dolatujemy z Sinagupru bez problemu, o czasie tj po ok 5 godzinach lotu. Po dosyć intensywnym zwiedzaniu Sin przez kilka dni , z przyjemnościa zagłębiam się w fotel , oddając sie fascynującej lekturze- przewodnik po Australii.
Przylatujemy wieczorkiem po g.21 . Lotnisko ładne, ale przecietne , z pewnością nie umywa się do Sin.
Jeszcze w samolocie wypełniamy deklaracje , które teraz na granicy trzeba wręczyc urzędnikom.
Co ciekawe , do Australii nie wolno wwozic żarelka, o czym krzyczą mijane plakaty w duzych ilościach i urzędnicy. Okazuje się, ze kontrola paszportowa to pikuś- nie pytają się w ogóle o promesę... natomiast jest kolejeczka do trzepania bagaży. Nie sprawdzają wszystkiego, ale wyrywkowo..więc idzie w miare sprawnie. Urzednicy są bardzo mili, usmiechnięci , pytają się o Polskę, gdzie jedziemy i życzą super wrażeń. Miło...
Idziemy więc po odbór , jestesmy nawet trochę wczesniej niz umówiona godzina, ale oczywiście nie ma żadnego problemu auto na nas czeka... Malo tego, dostajemy upgrade zupelnie za free, Australia sie więc nam coraz bardziej podoba
Znalezienie auta na parkingu nie zajmuje nam duzo czasu, gorzej bo widzę, jak mąż coraz bardziej nerwowo patrzy na mijające nas samochody i kierownicę...po drugiej stronie auta .
Docieramy do naszego autka, pakujemy bagaże no i mąż siada za kierownicą ( z mocno nietęgą miną ). Na szczęście mamy automat ,wiec przynajmniej nie trzeba zmieniac biegów lewę reką hi hi, no i oczywiście GPS.
Wbijamy adres "naszej" chałupy w Perth i ..wio. Okazuje się ,że nie taki diabeł straszny z tą jazdą po prąd..,dajemy jakos radę.. Jedziemy wolno, bo jest już ciemno no i chcemy popatrzeć na Perth by night.. Miasto wydaje się nam rozlegle, pięknie położone nad rzeką. Z daleka widzimy oświetlone wieżowce, ale dzis centrum omijamy z boku i jedziemy prosto do wynajętego apartamentu, który znalazłam na airbnb.
Dostajemy cynk od właścicielki lokalu, że czeka już na nas przy garażu ,aby przekazać klucze. Kobitka okazuje się przemiłą osobą , która jak może stara się nam wszystko pokazać , łącznie z kuchnią,gdzie na blacie czeka na nas ...świeżo upieczony domowy chlebek ( bo pewnie nie zdążyliście już do sklepu?) i 2 butelki wina australijskiego . Normalnie oczom i uszom nie wierzymy. To się nazywa australijska gościnność. .. zostawia nam jeszcze różne przewodniki, adaptery do prądu i dyskretnie znika? ( bo pewnie jesteście zmęczeni..)
Rozsiadamy się więc na kanapie w salonie, włączamy australijskie newsy i testujemy australijskie wino Jest cool
Nasz dwu poziomowy domek na kilka nocy. Na dole salono-jadalnio-kuchnia, na górze sypialnie i łazienki
No trip no life
Zasiadam i ja do czytania
Twoja zagadka Nel to oczywiście śpioch Koala
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Nel, oczywiście ta kuleczka to koala. Z przyjemnością obejrzałem Twój australijski prolog i czekam na dalszy ciąg. Przed laty miałem okazję spędzić w Australii 9 dni, ale pobyt ograniczał się tylko do dwóch miast - Sydney i Melbourne, ponieważ była to podróż służbowa. Udało się nam wyskoczyć jedynie na pół dnia nad rzekę Paramatta niedaleko Sydney. Chętnie do Australii bym wrócił.... Pozdrawiam.
Jestem i ja
Na pierwszy ogień idzie WYSPA PINGWINÓW
ze względu na sezon zimowy jest zamykana dla publiki więc bardzo chcemy zdążyć ją zobaczyć ., Jedziemy do Rockingham , które znajduje się jakąs godzinkę jazdy na południe od Perth., skąd co pól godziny odchodzi prom na wyspę.
W informacji przy promie otrzymujemy pakiet info o różnych możliwościach zwiedzania wyspy. Wybieramy opcje za 19 $ od osoby tj przejazd promem + karmienie pingwinów . Jazdę promem umila nam kierowca- wesołek opowiada o wyspie różne ciekawostki Jest szalenie bezpośredni, uśmiechnięty, każdego zagaduje , żartuje. Dowiadujemy się ,że wyspę zamieszkuje ponad 50 gatunkow ptaków a w szczególności mewy oraz kolonie pelikanów i kormoranów. Pingwinki za to są najmniejsze na świecie, mają średnio ok. 30 cm długości i wązą ok1 kg ,są to wiec naprawde maleństwa..
Najwięcej jednak na wyspie widzimy mew, jest ich po prostu zatrzęsienie, duzych i małych i jeszcze w jajeczkach...
na wyspę lecą pelikany
i .. mewy
jaja jeszcze się nie wszystkie wykluły
są i słodkie maluszki
ten już chyba nie może się doczekać obiadu i krzyczy ile wlezie
No trip no life