Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Ok kochani, ruszamy z Rumunią, bo najgorsze jest zwlekanie i jak nałożą się kolejne wyjazdy to już ciężko będzie się odkopać.
A kto wie, co w trawie piszczy....
Jednak nie będzie to jak po maśle, to zapewne będzie trwało, ale ważne jest zacząć.
Naszą podróż rozpoczynamy w Zakopanem. Jest sierpień 2020, piękna słoneczna pogoda, kufry spakowane, kamerka i aparat w ręku. Bez tego ani rusz.
Chcemy jeszcze dzisiaj znaleźć się w Rumunii, przed nami około 480 km do Sapanty.
megi zakopane
Fajnie, że zaczęłaś megi Ja też zawsze tak mam, ze jak zacznę relację...to już wiem, że muszę ją skończyć. To pomaga sie zmobilizować
Zapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie zasiądę do czytania i oglądania. Rumunia to ciekawy kraj, a w Twoim wydaniu i na motocyklu na pewno tylko zyska,
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
I ja jestem ciekawa wrażen Megi z Rumunii
No trip no life
Rumunia, wciąż dla wielu jest bardzo tajemnicza i mało znana. To niesamowity kraj, który zachwyca swoją barwną mozaiką kultur.
Południowa część Bukowiny z kolorowymi cerkwiami to nic innego jak skarby Europy.
Rumunia to również najpiękniejsze trasy motocyklowe. Jesteście gotowi to zaczynamy naszą motocyklową eskapadę.
Jedziemy przez Łysą Polanę w kierunku Koszyc na Słowacji. Mijamy urocze miasteczka takie jak Lewocza,
Spiskie Podgrodzie z pięknym zamkiem na wzgórzu.
Zamek Spiski jest perełką średniowiecznej architektury na Słowacji i jest zaliczany do największych tego typu w środkowej Europie.
Zresztą już samo miasteczko zachwyca mnie za każdym razem, jak się tylko tutaj znajduję.
Zatrzymujemy się w Košická Belá na Słowacji przy sztucznym zbiorniku wodnym Ružín, w Penzión Hámre. To nasze stałe miejsce,
zawsze jak jesteśmy w tym rejonie udajemy się tutaj na obiad.
Dalszą naszą podróż kontynuujemy przez Węgry, pogoda dopisuje jest w sam raz, ani nie za ciepło, ani za zimno.
Mijamy Tokaj, to idealne miasteczko dla miłośników białego i słodkiego trunku.
Znajdują się tutaj najsłynniejsze winiarnie,a tajemnicą smaku Tokaja jest szlachetna pleść,
która osadza się na ściankach piwniczek winnych oraz na owocach do czasu za nim nie dojrzeją.
Zatrzymamy się tutaj w drodze powrotnej.
Kolejnym ciekawym miastem na naszej trasie jest Nyiregyhaza na Węgrzech. Ujęły nas piękne drzewa, które rosną wzdłuż głównych dróg.
Osobiście mam problem z wymową nazwy miasta, ale w tłumaczeniu na język polski oznacza "Kościół wśród brzóz".
Dawniej to miejsce było bagienne, a na bagnach rosły brzozy.
Obecnie na jego przedmieściach znajduje się jedno z najpiękniejszych węgierskich kąpielisk termalnych, dlatego musimy tutaj kiedyś specjalnie przyjechać.
Do granicy węgiersko-rumuńskiej pozostało nam już niewiele, bo zaledwie niecałe 100 km, ale już do miejsca docelowego 186 km.
Musimy się śpieszyć, gdyż nie wiadomo co czeka nas na granicy, a jeszcze musimy się liczyć ze zmianą czasu, o godzinę do przodu.
Na granicy Petea - Csengersima (Rumunia) jesteśmy o 20:05 czasu już rumuńskiego.
Na granicy jest bardzo spokojnie, przed nami w kolejce stoją może 4 auta.
Kontrola graniczna przebiega bardzo sprawnie, nie musimy wypełniać żadnych dokumentów na Covid-19.
Uff super, fantastycznie jesteśmy w Rumunii.
W miejscowości Satu Mare wypłacamy Leje rumuńskie i tankujemy pod korek.
Chcemy jeszcze dzisiaj dojechać do Sapanty i znaleźć jakieś miejsce noclegowe.
Nie bukujemy noclegów wcześniej, gdyż nie wiadomo co może się nam przydarzyć po drodze.
W naszym przypadku główną rolę odgrywa pogoda, a w obecnej pandemicznej sytuacji raczej nie powinniśmy mieć problemów ze znalezieniem noclegu.
Zachód słońca towarzyszy nam w dotarciu do celu.
Po przejechaniu 485 km, około 22:15 dojeżdżamy do Sapanty. Nieznacznie czuję zmęczenie, cztery litery trochę bolą, ale mają prawo po tylu kilometrach.
Rumuńska Sapanta
Oczom naszym ukazuje się piękny kościółek w Sapancie. Dla mnie to coś nowego z racji tego, że Rumunię zwiedzam po raz pierwszy.
Marek jest tu, już stałym bywalcem w Rumunii jest po raz 11, uwielbia enduromanię po Karpatach. Także przewodnika mam pierwszej klasy.....
Położony kilkaset metrów od wesołego cmentarza kościół, zbudowany jest w całości z drewna w stylu Maramures i ma bardzo bogatą ornamentyką na zewnątrz.
Z lekka mi przypomina kościółek na Jaszczurówce w Zakopanem.
Pięknie podświetlony ukazuje swoje piękno, to prawdziwe arcydzieło wykonane z drewna.
30 września 2018 roku odbyła się jego konsekracja pod wezwaniem Wniebowstąpienia Pańskiego.
W setną rocznicę wielkiego narodowego ideału - Wielkiej Unii z 1918 r. - spełniło się życzenie wiernych z miejscowości Sapanta, a dla całego
okręgu Maramureș, będzie to miejsce kultu, w którym wierni będą mogli wychwalać Boga.
W między czasie, kiedy ja zachwycam się kościołem, Marek tuż obok w pensjonacie znajduje miejsce noclegowe w Pensiunea Casa Stet Toader lulian.
Mały pokój z dwoma łóżkami, to akurat na to żeby się wyspać. hahaha
Na dobranoc właściciel mierzy nam temperaturę, a zaraz po tym częstuje rumuńskim bimbrem Balinka. To była masakra......
megi zakopane
...jestem,oglądam i czytam !!! ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
megi zakopane
Megi, jechaliście sami tak ? bo nie widzę ekipy..
No trip no life
Po ostatniej naszej wyprawie, gdzie tylko my jechaliśmy motocyklem a reszta autami, mam nauczkę, że to bardzo zły pomysł.
Zero zgrania, przez co potem są niedomówienia. Pomimo wszystko było extra. Taki nasz spontaniczny wyjazd tylko we dwoje.
megi zakopane
Megi. Twórz osobne posty, bo ciężko ogarniać co ostatnio dodałaś.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
ok, postaram się, mam nadzieję, że ogarnęłaś początek. Naszczęście dużo tego nie było.
megi zakopane