Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
W ramach promocji naszego kraju, postanowiłam pogrzebać trochę w mojej szuflandii i popodróżować nieco (chociaż wirtualnie) i powspominać troszkę cudny zakątek naszej Ojczyzny - jakim bez wątpienia jest nasza wspaniała Jura Krakowsko-Częstochowska
hen hen w oddali - z widokiem na Częstochowę...
Piea
Naszą wycieczkę po tym zakatku kraju odkładaliśmy z roku na rok; ja byłam tu wcześniej - ale już tak dawno temu , (chyba na początku liceum), że już wszystko mi się zatarło w pamięci, więc bardzo chciałam wrócić w to malownicze miejsce; ale ciągle coś nam "po drodze" nie pasowało; główne dylematy to:
- sam weekend - to stanowczo za krótko!
- a cały urlop to znów nieco za długo;
- na mały wypad z Warszawy - tez jakby ciut za daleko;
- w końcu postanowiliśmy więc, że weekend + kilka dosłownie 2-3 dni urlopu "okołoweekendowo" powinny wystarczyć.
Rankiem więc wyruszamy trasą z Warszawy w stronę Częstochowy; a nasze zwiedzanie na miejscu zaczynamy od urokliwego, niewielkiego Olsztyna (nie mylić z dużym mazursko-warmińskim Olsztynem!) , gdzie znajdują się malownicze, piękne ruiny zamku z XII wieku rozpoczynające nasz Szlak Orlich Gniazd.
przepiękne plenery olsztyńskiego zamku
tu tak zwana Wieża Starościańska
Piea
żeby nas tu wakacyjne tłumy nie zadeptały - doczekalismy sobie spokojnie do końca sierpnia i nasz wypad tutaj wybralismy sobie jakis weekend na początku września, ale co do tłumów.... no niestety- ale jednak weekend (jakikolwiek) obrodził nieprawdopodobną ilością ludzi- o czym napiszę później; a my tymczasem dalej buszujemy po malowniczych ruinach olsztyńskiego zamku napawając się uroda tutejszych skałek.....
takie wapienne ostańce krasowe na Jurze - to coś na co nie mogę się napatrzeć....bliskość Częstochowy od jej przemysłowej strony
w Wieży Starościańskiej straszy podobno jeszcze Duch wojewody poznańskiego Maćka Borkowica , który kilka razy występował przeciwko królowi Kazimierzowi Wielkiemu i spiskował z wrogą marchią; nawet, gdy król mianował go Starostą, nadal prowadził swoje nieczyste gierki i spiskował zawzięcie. Został w końcu ujęty i zginął śmiercią głodową w tej właśnie wieży nazwanej wobec powyższych faktów Starościańską
Maczuga- niekoniecznie Herkulesa
zadumany widokami Małżowinek....
miłośnicy wspinaczki skałkowej znajdą tu plenery idealne do treningów
i opuszczamy to malownicze miejsce pełne pieknych widoczków i ciekawych historii
Zamek PRZYMIŁOWICE - to pierwsza - jeszcze XII wieczna nazwa tego zamku
Piea
Lubię takie ujęcia
A muszę się przyznać, że chyba mnie nie było w tych miejscach. Chętnie pozwiedzam z Wami.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
qurcze nigdy tam nie bylem,a zamek imponujacy.Chetnie poogladam,bo moze jeden z niewielu celow osiagalnych w tym roku
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Asiu, Huragan,
naprawdę tam nie byliście? - to koniecznie czas nadrobić ten błąd... to wyjątkowo piękny i urokliwy zakątek naszego kraju...
Piea
Ja byłam i chętnie z Tobą powspominam
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
no to dalej w Jurę....
Ten dzień w zasadzie upłynął nam na trasie Warszawa-Olsztyn jurajski( jak go sobie nazwałam ) , ale stąd pojechalismy jeszcze w jedno miejsce; plan był zupełnie inny, ale jadąc trzymałam na kolanach przewodnik "Polska na Weekend" i tak sobie właśnie przeglądam.... i natrafiłam na ciekawe miejsce w pobliżu - więc mówie do męża: wbij to w nawigację , podjedziemy na chwilke zobaczyć..... - a chodzi o do Złoty Potok, miejsce związane z rodziną Zygmunta Krasińskiego i bardzo polecanego w przewodniku.....
Jakie było więc nasze zdziwienie jak okazało się, że miejsce jest w sumie mało ciekawe, a polecany pałac mocno podupadły ( w środku, bo na zewnatrz ma zrobioną nowa elewację ) w dodatku bez możliwości zwiedzania go, park przy pałacu również zaniedbany; a sam dworek Krasińskiego to maleńka namiastka tego co można zobaczyć w ich posiadłości w mazowieckiej Opinogórze, (którą zwiedzaliśmy wcześniej), na dodatek trafił nam się szereg nieprzewidzianych atrakcji, żeby tu w ogóle dotrzeć; nasza nawigacja zgłupiała kompletnie i poprowadziła nas błędnie po jakimś leśnym, piaszczystym i dość upiornie zachaszczonym wąskim dukcie; w pewnym momencie zrobiło się naprawdę niewesoło , zupełnie nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy... totalne zadupie, jakieś chaszcze , w końcu las i to taki pogórkowaty; zamiast jechać tu jak biali ludzie normalną trasą, to gdzieś nieopatrznie skręciliśmy (jadąc jak te barany za naszą naawigacją) i po prostu pobładziliśmy.... w końcu wjechaliśmy w jakiś parów a stamtąd ostro po lesmych "górkach" - samochód musiał prawie „stanąć dęba”, żeby wjechać pod stromą, piaszczystą góro-wydmę , na szczęście odpowiednie zawieszenie i napęd naszego „rumaka” dały radę inaczej bysmy sie tam zakopali totalnie;
Uff... było troche stresu ale głównie straty czasu......
Złoty Potok: Pałac i Dworek rodziny Krasińskich
Przed portykiem, zdobiącym główne wejście do pałacu ustawione są dwa marmurowe lwy, podtrzymujące tarcze herbowe: Nałęcz (przewiązka) – Hrabiów Raczyńskich
dworek Krasińskich tuz obok Pałacu
Park przypałacowy wokół jeziorka- zupełnie nie "pałacowe" miejsce; zaniedbane, bez pomysłu...bez funduszy... szkoda...
W Złotym Potoku chciałam zobaczyć jeszcze Rezerwat Parkowe i Dolinę Wiercicy, dotrzeć do skały tzw. Bramy Twardowskiego i popodziwiać tutejsze ciekawe wywierzyska, ale zabrakło nam już czasu... ( wiem, że to był błąd, bo złotopotocki Rezerwat Parkowe, to piękne miejsce... i szkoda, że od razu nie udaliśmy się tam zamiast szukać tego Pałacu, który szczerze mówiąc, zupełnie nie warty jest aż takiego zachodu (poświęciliśmy bowiem na jego szukanie i błądzenie po chaszczach za dużo czasu) no ale w końcu tu trafiliśmy, choć zupełnie inną drogą. Zwykle bardzo lubię wszelkie takie nieprzewidziane niespodzianki w trasie, ale tej szczerze mówiąc tej akurat nie polecam; szkoda czasu, a w to miejsce lepiej byłoby odrazu udac się do Rezerwatu Parkowe lub zobaczyć kolejny, ciekawy zamek, których jest tu na Jurze naprawdę mnóstwo.
( to co nas tam ominęło - skały Twardowskiego w Rezerwacie Parkowe- fotka sieciowa)
jedziemy juz do zarezerwowanego pensjonatu ; gdzies na trasie....
to samo miejsce p/ okno samochodu w HDR-owej opcji....
nasz uroczo położony Pensjonat miescił się w Pieskowej Skale; dosłownie kilka kroków za zakrętem od słynnej Maczugi Herculesa
i parking pod Zajazdem
Piea
Wiem gdzie był Wasz pensjonat
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Ala, nie trudno to zgadnąć - bo tam jest jedyny taki zajazd - to oczywiście "Wernyhora" (chyba, że od tamtej pory coś zbudowali w poblizu)
Piea
Kolejna atrakcja na naszej jurajskiej trasie to wspaniały zamek obronny w Bobolicach, który został zbudowany przez króla Kazimierza Wielkiego; budowę najprawdopodobniej rozpoczęto ok 1350 roku r; ; dziś z niedawnych jeszcze ruin pozostały już tylko wspomnienia, bo zamek został pięknie zrekonstruowany i świeci cudnie dawnym blaskiem. Obecnie Zamek jest własnością prywatnego inwestora - rodziny Laseckich, którzy dokonali tu po prostu cudu! - całkowitej odbudowy zamku; w środku znajdziemy kilka pięknie wyposażonych zamkowych komnat.
tak to miejsce wyglądało jeszcze kilka lat temu.... kompletna (choć malownicza) ruina - jakich mnóstwo tu na jurajskim szlaku Orlich Gniazd....
a tak wyglada dziś ..... (dzięki zapałowi i wielkim pieniądzom rodziny Laseckich)
zwiedzamy sobie zamkowe wnętrza urzadzone z dużą pieczołowitością
średniowieczne "zabawki" - pasy cnoty i rózne takie tam....
Kaziemierz Wielki Rogacz
wspaniała scycerska robota
a w murze- jak to na Jurze....
amonity odciśnięte w kamieniach na zamkowych ścianach
widoki z bobolickiego Zamku
krzesełeczko inkwizytorskie
taras widokowy na zamkowej wież
y
zamkowa Kaplica
przepiękny rogacz
tuz przy zamku stoi nowy pensjonat ( równoez Państwa Laseckich) ; jakos musi to wszystko zarobic na siebie...
w nowym pensjonacie...
rzut okiem na zamek z drugiej strony...
i żegnamy Bobolice....
fajnie, że dziś zamek ten błyszczy blaskiem odrestaurowanej warowni
cdn...
Piea