--------------------

____________________

 

 

 



OMAN - OAZY, PUSTYNIE, WĄWOZY i WYJĄTKOWE PLAŻE

74 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
mabro
Obrazek użytkownika mabro
Online
Ostatnio: 8 minut 32 sekundy temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Edyta, przepiękne zdjęcia Yahoo Nie sądziłam, że Oman jest tak interesujący i fotogeniczny. A forty i widoki z nich po prostu bajeczne.

Kiedyś widziałam zdjęcia znajomej, która w Omanie była dość długo i sporo po nim podróżowała ale większości tych miejsc nie pokazywała. Po obejrzeniu jej zdjęc wyrobiłam sobie niesłusznie opinię, że w Omanie nie ma nic ciekawego Dash 1 Jak dobrze, że Twoja relacja otworzyła mi oczy...

Ps. Niektóre części relacji wkleiły Ci się dwa razy co wnosi trochę bałaganu a szkoda bo relacja jest niezwykle ciekawa. Może mogłabyś usunąć te niepotrzebne powtórzenia?

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Dzięki Małgosiu za uwagę. Niestety z jakiegoś powodu nie mogę zbudlowanych zdjęć usunąć

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

mabro
Obrazek użytkownika mabro
Online
Ostatnio: 8 minut 32 sekundy temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Edyta, to może poproś Nel o pomoc.

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Początkowo mieliśmy rozbić gdzieś namiot. Ale moment. Tak spędzić noc sylwestrową?  Dla uciszenia sumienia nawet pojechaliśmy do miejsca gdzie znajdował się camping…ale już wówczas mieliśmy oboje w głowach kiełkującą myśl: sprawdzić na bookingu jakiegoś lasta. Lasty w Omanie…hotele w Omanie…ceny tychże i stosunek ceny do jakości – to temat na osobny wpis. Ale oczywiście znalazłam i to z basenem. Po kilkunastominutowych negocjacjach z radością przystałam na…cenę z bookingu. Jakaś porażka zawodowa! Wstyd przyznać się w pracy. Ale to oni tu dyktują warunki. Hoteli mało. Pokoi kilka. Ceny zatem kosmos. I tak w całym kraju.

No ale nie widzieliście naszego szczęścia gdy skakaliśmy po wielkim łóżku, jakbyśmy nigdy w lepszych nie spali i cieszyliśmy się białą, pachnącą, ciepłą pościelą!  Jak się docenia coś zwykłego gdy się to coś straci, choćby na jedną, jedyną noc w górach.

A oto i luksus za 100E za noc.

Sylwester wart opisania:  Pojechaliśmy w miasto  na kolację sylwestrową. Co to była za uczta! Sałatki, humusy, szaomy, soki, kurczaki.

I ten ich niesamowity zgiełk. Chyba polubiłam facetów w sukienkach. Dostojnie wyglądają

 

A gdy wróciliśmy do hotelu zdążyliśmy nastawić zegarki na 23,55 i padliśmy. Tuz przed północą wystrzeliliśmy dwa  szampany z Polski i zatańczyliśmy przy Gustawo Lima…i? padliśmy !!!

Ten dzień uroczy – pokazał jak dobrze umieć się cieszyć z drobnych rzeczy, ale i jak ważne by o siebie zadbać ( czemu nie hotel z basenem zamiast namiotu ) no i jeszcze jedno…mimo różnych okoliczności trzeba pielęgnować pewne zwyczaje, szampan, taniec…pyszna kolacja…związek.

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Omanem można się zachłysnąć. Widokami i dobrodziejstwami przyrody. To tutaj spotykają się pustynie, góry i oazy w bliskim sąsiedztwie. To tutaj żółwie z Australii, Azji, Indii…lojalnie wracają by składać jaja. Dlaczego wybrały wybrzeże Omanu? Czy to wyjątkowy piach? Wyjątkowe wody? Wyjątkowe poczucie bezpieczeństwa?

Zabierzemy Was teraz w podróż utkaną różnorodnym pięknem natury tego kraju.

Jadąc z Nizwy na pustynie, do starannie wybranego Campu , w którym mieliśmy spędzić niezapomniane chwile, zatrzymywaliśmy się na kawę…na soki…nie spiesząc się wcale. Na stronie Campu przeczytaliśmy, że poza wszystkimi zawartymi w cenie posiłkami możemy też za 100 zł od osoby skorzystać z jazdy 4×4 po wydmach ( A skoro nasz jednak nie ma takiego napędu….) Mieliśmy więc konkretne plany na ten pierwszy dzień roku. I wiecie jako to jest z planami? Opowiedz o nich Panu Bogu…Ano właśnie. No to od początku.

Miasteczko Al. Wasil – to ostatnie miejsce, w którym można się zatrzymać przed dotarciem na pustynię, coś kupić, wypić, zjeść. Od tego miejsca zaczyna się już inny świat. Tu w Omanie nie ma sztucznych karawan…tu wielbłądy chodzą swobodnie, kozy skaczą po wydmach…tu jest naturalnie. I tutaj nasz GPS wyjątkowo wyprowadził nas w pole…ok…w wydmy. GPS na pustyni, na której nie ma dróg. To niebywałe zjawisko. GPS nie uwzględnia pionowych wydm. Nie widzi dróg…zresztą co ma widzieć skoro ich po postu nie ma.

jazda jest kompletnie intuicyjna i tak właśnie po raz pierwszy i nie ostatni zakopaliśmy się w piachu. Nasze autko nie mogło sprostać pustyni i utknęliśmy.

Pisałam jednak o omańskiej życzliwości. Po chwili zatrzymał się obok nas Omańczyk z Francuzami. To nic, że miał ich dowieść do jakiegoś miejsca…widząc potrzebujących zatrzymał się  i zaczęła się akcja- ratujmy Hundaya. Wypuścił powietrze z kół, zjechał w dół i po kilku próbach wyprowadziła nas na w miarę twarde podłoże. Zaproponował byśmy jechali za nimi, bo w razie jakiś problemów będzie nas wspierał. Tak zrobiliśmy. Zaniepokoiło nas tylko to, że nie potrafił wskazać nam właściwej drogi do naszego miejsca docelowego. Ta, która jechaliśmy na pewno nią nie była. Musieliśmy wrócić do miasteczka i dogadać się z GPS. Okazało się, że do naszego Campu – DESERT RETREAT CAMP nie znał, bo był nowiutki, a droga do niego była utwardzona i dojechaliśmy prawie bez problemu. Prawie.

 

Noc z wyżywieniem – śniadaniem i obiadokolacją to wydatek ponad 400 zł. Śpi się w ciepłym namiocie. Są w nim łazienki wykładane kaflami. Powitanie zawsze odbywa się tak samo- kawa, herbata, owoce, daktyle –do oporu. Gdy się rozgościliśmy usłyszeliśmy, że z naszych planów oczywiście nici, bo właściciel fokusuje się na zorganizowanych grupach Włochów i właśnie wrócił z jazdy po wydmach, nie mając zamiaru robić niczego dla nas. Najpierw nas do wkurzyło, ale potem poszliśmy znowu na kawę i daktyle i stwierdziliśmy, że to NASZ URLOP i że w sumie 200 zł w kieszeni zostaje, a przyjemności nam nikt nie odbierze. Mam auto? Mam. Auto to wolność? Tak. No to jedziemy.

wiecie jak smakuje piwo w Omanie? Na pustyni? Tam gdzie piwa nie ma?

Jak zakazany owoc. Nic to, że nie ma procentów…nie one są ważne. Pychota…Ponoć „nie ma, nie ma wody na pustyni…” ale piwo jest.

Pisałam jednak o omańskiej życzliwości. Po chwili zatrzymał się obok nas Omańczyk z Francuzami. To nic, że miał ich dowieść do jakiegoś miejsca…widząc potrzebujących zatrzymał się  i zaczęła się akcja- ratujmy Hundaya. Wypuścił powietrze z kół, zjechał w dół i po kilku próbach wyprowadziła nas na w miarę twarde podłoże. Zaproponował byśmy jechali za nimi, bo w razie jakiś problemów będzie nas wspierał. Tak zrobiliśmy. Zaniepokoiło nas tylko to, że nie potrafił wskazać nam właściwej drogi do naszego miejsca docelowego. Ta, która jechaliśmy na pewno nią nie była. Musieliśmy wrócić do miasteczka i dogadać się z GPS. Okazało się, że do naszego Campu – DESERT RETREAT CAMP nie znał, bo był nowiutki, a droga do niego była utwardzona i dojechaliśmy prawie bez problemu. Prawie.

Noc z wyżywieniem – śniadaniem i obiadokolacją to wydatek ponad 400 zł. Śpi się w ciepłym namiocie. Są w nim łazienki wykładane kaflami. Powitanie zawsze odbywa się tak samo- kawa, herbata, owoce, daktyle –do oporu. Gdy się rozgościliśmy usłyszeliśmy, że z naszych planów oczywiście nici, bo właściciel fokusuje się na zorganizowanych grupach Włochów i właśnie wrócił z jazdy po wydmach, nie mając zamiaru robić niczego dla nas. Najpierw nas do wkurzyło, ale potem poszliśmy znowu na kawę i daktyle i stwierdziliśmy, że to NASZ URLOP i że w sumie 200 zł w kieszeni zostaje, a przyjemności nam nikt nie odbierze. Mam auto? Mam. Auto to wolność? Tak. No to jedziemy.

wiecie jak smakuje piwo w Omanie? Na pustyni? Tam gdzie piwa nie ma?

Jak zakazany owoc. Nic to, że nie ma procentów…nie one są ważne. Pychota…Ponoć „nie ma, nie ma wody na pustyni…” ale piwo jest.

„Pustynia wciaga nas od głowy do pięt”…

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Ustaliliśmy, że pobiegamy po wydmach, a jeśli złapiemy jakiegoś szalonego Omańczyka, to dogadamy się z nim w kwestii szusów po wydmach. I tak się stało. To były wspaniałe chwile, bawiliśmy się jak dzieci….pustynia cudowna, wciągała nas „ od głowy do pięt”, a szaleństwom nie było końca! I faktycznie nie było problemu ze znalezieniem chętnego na rajd. Właściwie on znalazł nas. Dzięki temu mogliśmy podziwiać nasz Camp z góry i uczestniczyć w przepięknym zachodzie słońca. Widoki zachwycały.

Ale i tutaj sie zakopaliśmy. Jak widać to nie tylko kwestia doświadczenia, ale i struktury wydm

Na miejscu czekała na nas świetna kolacja. Humus, ryż, warzywa, mięsa, owoce, desery…ależ to wszystko smakowało. Na koniec wspólne ognisko. I tu po raz kolejny przekonałam się, że trzeba uważać co się mówi – Polacy są wszędzie. Przy ognisku chciałam być miłą i zrobić miejsce stojącym ludziom…zauważyłam przewodnik po francusku, więc tak się do nich zwróciłam, aj ta moja biegłość językowa hahaha, a oni słysząc jak rozmawiamy  Wojtkiem –  piękną polszczyzną zwrócili się do nas. Wieczór upłynął przemiło. Noc zresztą też, bo w namiotach kocowych jest ciepło, a grube kołdry sprawiły, że wyspaliśmy się wyjątkowo. Noce były jasne, księżyc w pełni, więc nie mogliśmy zrobić zdjęć gwiazdom…ale może za kilka dni się uda.

Na pustyni odetchnęliśmy pełną piersią. Było wspaniale, a przede wszystkim ciepło. Komfort dzięki super toaletom zapewniony, zresztą wszystko świetnie zorganizowane. Od zakwaterowania, po wyżywienie. Naprawdę warto było tutaj dotrzeć.

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 6 godzin 36 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Edyta , powiedz dlaczego cena hotelu z bookingu to porażka ? jak to rozumiesz ?

No trip no life

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Akurat w Omanie kilka razy przekonaliśmy się, ze rezerwacja przez booking jest nieopłacalna. Np hotel El Fanar na bookingu kosztował za 5 nocy 5300 zł a u Eweliny 2800 zł. Dodam ze my często korzstamy z booking ale jak widać warto mimo wszystko porównywać i sprawdzać w różnych miejscach

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Decyzja o Omanie była dość spontaniczna, ale zdecydowanie zainspirowały mnie do niej zdjęcia oaz i wąwozów. Gdy je oglądałam marzyłam o tym by się tam znaleźć. A po co są marzenia? No właśnie. Nasza trasa nie mogłaby przebiegać z pominięciem tych cudownych miejsc.

Po nocy na pustyni, w fantastycznych nastrojach, po pysznym śniadaniu wyruszamy w trasę. Najpierw dopompowanie oponek. I w długą. Plan jest taki: Wadi Bani Kadi, Sur, Al Haad Fort i koniec na Ras Al Jinz Turtle Reserve. A kolejnego dnia perełka – Wadi Shab

Wadi…to wspaniałe wąwozy, to oazy kipiące zielenią rozłożystych palm, to fantastyczne formacje skalne i przede   wszystkim baseny naturalne, w których można się schłodzić, popływać podziwiając to okoliczne dobrodziejstwo.

Dla mnie coś wspaniałego. Najlepiej jechać z samego rana, zwłaszcza jeśli  komuś  zależy na świetle do zdjęć. Pierwszym Wadi było Wadi Bani Kali. Po drodze zatrzymujemy się co jakiś czas, bo widoki nas wzywają i nasz obiektyw szaleje. Gdy dojeżdżamy do parkingu, jeszcze są miejsca. Od parkingu idzie się kilka minut i już naszym oczom ukazują się pocztówkowe widoki.

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

Postanowiliśmy najpierw iść jak najdalej, aż do jaskini o której słyszeliśmy od innych turystów, a dopiero w drodze powrotnej poszaleć w wodzie, schłodzić ciała. Droga do jaskini trochę trwa, no i oczywiście wymaga skakania po skałach, skałkach. Stopień trudności nie jest  duży, ale żałowałam, że wybrałam się w japonkach – czułam każdy kamyczek, a czasami jest też ślisko.

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

Strony

Wyszukaj w trip4cheap