Wiktor, nasza grupa liczyła kilkanaście osób więc wolnych miejsc było dużo.
Mrówka witaj w mojej relacji i arfrykańskich klimatach
Nel, postaram się jeszcze troszkę napisać ale czeka mnie przygotowanie do nowego wyjazdu świąteczno-noworocznego więc nie mam zbyt dużo czasu Relację dokończę pewnie już po powrocie z Kanarków.
Wyjeżdżamy z miasta i kierujemy się w stronę Etoshy
Droga z Windhuk do parku Etosha to droga asfaltowa - jedna z niewielu tego typu, bowiem w całej Namibii przeważają drogi szutrowe
Jedziemy dość szybko a za oknami busa dominują starannie ogrodzone beżowo-rudo-brązowe krzaki, ciągnące się całymi kilometrami. Urozmaiceniem są jedynie pokaźnych rozmiarów kopce termitów i "pasące się" guźce Zabudowania pojawiają się rzadko.
Ten czarny punkcik na dole zdjęcia to właśnie jeden ze spotkanych guźców
Do Toshari Lodge dojeżdżamy późno, już po zmroku. Jesteśmy bardzo zmęczeni przejazdem - długim, monotonnym i z nielicznymi postojami. Zaraz po kolacji kładziemy się spać.
Rano wita nas wschodzące słońce. Mimo, że jest dość chłodno idę na krótki spacer po terenie lodge by zobaczyć gdzie nocowaliśmy.
Pierwsze napotkane gniazda wikłaczy, które będziemy oglądać jeszcze wiele razy. Zawsze zachwycają mnie swoją precyzyjnością.
Na parkingu czeka taki oto samochód ale to nie nim pojedziemy do Parku Etosha
A to kierowca i tropiciel zwierzyny z "mojego" auta
Wsiadamy do samochodów i wyruszamy w drogę. Mimo, że świeci słońce, wszyscy jesteśmy ciepło ubrani "na cebulkę" i mamy do dyspozycji koce, z każdym przejechanym kilometrem jest coraz zimniej. Przejmujący chłód, potęgowany przez pęd powietrza robi swoje - nawet najwięksi twardziele z trudem sobie radzą
Przy życiu trzyma nas tylko nadzieja, że zobaczymy dużo zwierząt ...
Nel, tak jak pisałam wcześniej, było mało postojów - tylko na toaletę i szybki posiłek
Huragan, duże dobowe różnice temperatur występują w wielu krajach i mogą wynosić podobno nawet 30 stopni U nas oczywiście aż tak ekstremalnie nie było ale zdarzały się dni kiedy w nocy i nad ranem czuło się solidny chłód a w dzień nawet w szortach było za gorąco Nie znam się na tym zbyt dobrze ale z tego, co czytałam to różnice te występują głównie kiedy niebo jest bezchmurne, na terenach pustynnych i leżących w pobliżu zwrotnika a więc część Namibii spełnia te kryteria
Mabro, nie każ nam dłużej czekać na kolejne piekne fotki z Namibii
No trip no life
Wiktor, nasza grupa liczyła kilkanaście osób więc wolnych miejsc było dużo.
Mrówka witaj w mojej relacji i arfrykańskich klimatach
Nel, postaram się jeszcze troszkę napisać ale czeka mnie przygotowanie do nowego wyjazdu świąteczno-noworocznego więc nie mam zbyt dużo czasu Relację dokończę pewnie już po powrocie z Kanarków.
Wyjeżdżamy z miasta i kierujemy się w stronę Etoshy
Droga z Windhuk do parku Etosha to droga asfaltowa - jedna z niewielu tego typu, bowiem w całej Namibii przeważają drogi szutrowe
Jedziemy dość szybko a za oknami busa dominują starannie ogrodzone beżowo-rudo-brązowe krzaki, ciągnące się całymi kilometrami. Urozmaiceniem są jedynie pokaźnych rozmiarów kopce termitów i "pasące się" guźce Zabudowania pojawiają się rzadko.
Ten czarny punkcik na dole zdjęcia to właśnie jeden ze spotkanych guźców
Takie widoki po drodze należą do rzadkości
Do Toshari Lodge dojeżdżamy późno, już po zmroku. Jesteśmy bardzo zmęczeni przejazdem - długim, monotonnym i z nielicznymi postojami. Zaraz po kolacji kładziemy się spać.
Rano wita nas wschodzące słońce. Mimo, że jest dość chłodno idę na krótki spacer po terenie lodge by zobaczyć gdzie nocowaliśmy.
Pierwsze napotkane gniazda wikłaczy, które będziemy oglądać jeszcze wiele razy. Zawsze zachwycają mnie swoją precyzyjnością.
Na parkingu czeka taki oto samochód ale to nie nim pojedziemy do Parku Etosha
Nasze samochody są dwa i wyglądają tak:
A to kierowca i tropiciel zwierzyny z "mojego" auta
Wsiadamy do samochodów i wyruszamy w drogę. Mimo, że świeci słońce, wszyscy jesteśmy ciepło ubrani "na cebulkę" i mamy do dyspozycji koce, z każdym przejechanym kilometrem jest coraz zimniej. Przejmujący chłód, potęgowany przez pęd powietrza robi swoje - nawet najwięksi twardziele z trudem sobie radzą
Przy życiu trzyma nas tylko nadzieja, że zobaczymy dużo zwierząt ...
Jazda do Etoshy była przez cały dzień ? żadnych atrakcji po drodze ?
Lodga fajna z tym otoczeniem .
Jestem pewna ,że zwierzaków było mnóstwo i zrobiłaś im piękne zdjecia
No trip no life
z tym chlodem to mnie zaskoczylas-widoki takie pustynne,a tu prosze-trzeba sie cieplo ubrac
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
heee trzeba sobie radzić w różnych okolicznościach
Czekam na zwierzynę
Nel, tak jak pisałam wcześniej, było mało postojów - tylko na toaletę i szybki posiłek
Huragan, duże dobowe różnice temperatur występują w wielu krajach i mogą wynosić podobno nawet 30 stopni U nas oczywiście aż tak ekstremalnie nie było ale zdarzały się dni kiedy w nocy i nad ranem czuło się solidny chłód a w dzień nawet w szortach było za gorąco Nie znam się na tym zbyt dobrze ale z tego, co czytałam to różnice te występują głównie kiedy niebo jest bezchmurne, na terenach pustynnych i leżących w pobliżu zwrotnika a więc część Namibii spełnia te kryteria
Wiktor, zwierzaki będą i to już za chwilę