Piea, Nel, Basia35, ssstu-6, Wiktor, Huragan, Asia-A - bardzo Wam dziękuję za zajrzenie do mojej relacji i zachęcenie do dalszego pisania
Co do wizy to zaostrzone i kuriozalne przepisy wywołały dużą burzę, tym bardziej, że Itaka też była zaskoczona takim obrotem sprawy (jak już pisałam byliśmy pierwszą grupą, która trafiła na te wymogi). Trwały dyskusje Biura z nową panią konsul ale ta nie mogła zrozumieć, że ktoś nie ma konta lub np. nie pracuje. Nie wiem jak ostatecznie poradzili sobie inni uczestnicy ale mówili na wycieczce, że byli bliscy rezygnacji z wyjazdu. Najdziwniejsze jest to, że nie ważna była kwota na koncie - słyszałam o przypadku, że ktoś nie chcąc ujawniać swojego stanu majątkowego (papiery składało się przecież w biurze podróży więc nie wiadomo ile osób je potem oglądało) założył sobie nowe konto z symboliczną kwotą i to wystarczyło Mieliśmy wrażenie, że jest to wyłącznie, przepraszam za słowo, upierdliwość nowej urzędniczki. Formularz wizowy był potrzebny w 2 egzemplarzach i obydwa musiały być wypełnione ręcznie (a trochę tego było do wypełnienia) - nie można było go skserować i tylko podpisać
Na szczęście Namibia w pełni wynagrodziła nam perypetie wizowe
...jeszcze na chwile do spraw visowych wracając. Dziwna jest "postawa UE",która dopuszcza sytuacje że obywatele niektórych z państw członkowskich muszą ubiegać się o vise !!!
Dla przykładu,obywatele ROI w przypadku pobytu do 90-ciu dni zwolnieni są z obowiązku posiadania visy...
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Skoro macie ochotę na moją relację to będę ją kontynuować Nie będę jednak opisywała szczegółowo całego programu dzień po dniu, godzina po godzinie ale raczej skupię sią na opisie widzianych przeze mnie miejsc i moich odczuciach. Wszystko to oczywiście zilustruję duuuużą porcją zdjęć (Wiktor Ty mnie lepiej nie namawiaj do pokazania wszystkich fotek )
Na początek kilka zdjęć z lotniska w Doha. Przyznam, że nie rzuciło mnie na kolana ale może dlatego, że był środek nocy a czasu na przesiadkę było mało.
Podczas lotu z Doha do Windhuk udało mi się zdobyć miejsce przy oknie Uwielbiam oglądać świat z góry, a że lądowaliśmy rano, Namibię zobaczyłam w całej okazałości. Hmmm... początkowo miałam mieszane uczucia czy wybrałam dobre miejsce na wycieczkę chociaż wiedziałam wcześniej, że jest to wielki kraj, bardzo słabo zaludniony (3 osoby na km kwadratowy). Zresztą popatrzcie sami...
Witaj Jorguś Dzięki za nowe informacje o wizie namibijskiej. Mam nadzieję, że to już koniec problemów z jej otrzymaniem bo chciałabym jeszcze raz pojechać do tego pięknego kraju.
Międzynarodowe lotnisko Hosea Kutako w Windhuk jest największym lotniskiem w Namibii i leży 45 km na wschód od stolicy kraju.
Po porannej toalecie i szybkim przebraniu się na lotnisku, wymieniamy pieniądze w lotniskowym kantorze. Na zewnątrz czeka już nasz autobus (ten z lewej strony), którym będziemy podróżować do końca wycieczki.
A to nasi opiekunowie - miejscowy przewodnik Beria i pilotka Lucyna zwana Lucy
Wyruszamy jak najszybciej bo czeka nas bardzo długa i monotonna droga w kierunku parku Etosha. Tu mała uwaga dla osób, które chciałyby zorganizować samodzielny wyjazd do Namibii. Moim zdaniem, po nocnym locie, lepiej jest zarezerwować sobie hotel w Windhuk i trochę odpocząć po podróży a następnie zwiedzić Windhuk (wystarczy na to parę godzin) a dopiero następnego dnia wyruszyć do Etoshy. My zwiedzaliśmy Windhuk ostatniego dnia tuż przed wylotem do Polski.
Małgosiu cudowna zapowiedź fotograficzna. Czekam na ciąg dalszy!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Piea, Nel, Basia35, ssstu-6, Wiktor, Huragan, Asia-A - bardzo Wam dziękuję za zajrzenie do mojej relacji i zachęcenie do dalszego pisania
Co do wizy to zaostrzone i kuriozalne przepisy wywołały dużą burzę, tym bardziej, że Itaka też była zaskoczona takim obrotem sprawy (jak już pisałam byliśmy pierwszą grupą, która trafiła na te wymogi). Trwały dyskusje Biura z nową panią konsul ale ta nie mogła zrozumieć, że ktoś nie ma konta lub np. nie pracuje. Nie wiem jak ostatecznie poradzili sobie inni uczestnicy ale mówili na wycieczce, że byli bliscy rezygnacji z wyjazdu. Najdziwniejsze jest to, że nie ważna była kwota na koncie - słyszałam o przypadku, że ktoś nie chcąc ujawniać swojego stanu majątkowego (papiery składało się przecież w biurze podróży więc nie wiadomo ile osób je potem oglądało) założył sobie nowe konto z symboliczną kwotą i to wystarczyło Mieliśmy wrażenie, że jest to wyłącznie, przepraszam za słowo, upierdliwość nowej urzędniczki. Formularz wizowy był potrzebny w 2 egzemplarzach i obydwa musiały być wypełnione ręcznie (a trochę tego było do wypełnienia) - nie można było go skserować i tylko podpisać
Na szczęście Namibia w pełni wynagrodziła nam perypetie wizowe
...jeszcze na chwile do spraw visowych wracając. Dziwna jest "postawa UE",która dopuszcza sytuacje że obywatele niektórych z państw członkowskich muszą ubiegać się o vise !!!
Dla przykładu,obywatele ROI w przypadku pobytu do 90-ciu dni zwolnieni są z obowiązku posiadania visy...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Skoro macie ochotę na moją relację to będę ją kontynuować Nie będę jednak opisywała szczegółowo całego programu dzień po dniu, godzina po godzinie ale raczej skupię sią na opisie widzianych przeze mnie miejsc i moich odczuciach. Wszystko to oczywiście zilustruję duuuużą porcją zdjęć (Wiktor Ty mnie lepiej nie namawiaj do pokazania wszystkich fotek )
Na początek kilka zdjęć z lotniska w Doha. Przyznam, że nie rzuciło mnie na kolana ale może dlatego, że był środek nocy a czasu na przesiadkę było mało.
Słynny miś - dobry punkt orientacyjny
Coś dla panów
Dla pań też coś było
I dla dzieci
Podczas lotu z Doha do Windhuk udało mi się zdobyć miejsce przy oknie Uwielbiam oglądać świat z góry, a że lądowaliśmy rano, Namibię zobaczyłam w całej okazałości. Hmmm... początkowo miałam mieszane uczucia czy wybrałam dobre miejsce na wycieczkę chociaż wiedziałam wcześniej, że jest to wielki kraj, bardzo słabo zaludniony (3 osoby na km kwadratowy). Zresztą popatrzcie sami...
Widać już lotnisko - za chwilę lądujemy
Ja też zawsze kombinuję ,aby mieć miejsce przy oknie ,aby obserwować świat.
Fajne fotki ci wyszły z góry
No trip no life
Super. Długo czekałem na Namibię.
A co do wiz, to piszą:
https://travelnamibia.pl/namibia-wizy-po-przylocie/
Jorguś
Witaj Jorguś Dzięki za nowe informacje o wizie namibijskiej. Mam nadzieję, że to już koniec problemów z jej otrzymaniem bo chciałabym jeszcze raz pojechać do tego pięknego kraju.
Międzynarodowe lotnisko Hosea Kutako w Windhuk jest największym lotniskiem w Namibii i leży 45 km na wschód od stolicy kraju.
Po porannej toalecie i szybkim przebraniu się na lotnisku, wymieniamy pieniądze w lotniskowym kantorze. Na zewnątrz czeka już nasz autobus (ten z lewej strony), którym będziemy podróżować do końca wycieczki.
A to nasi opiekunowie - miejscowy przewodnik Beria i pilotka Lucyna zwana Lucy
Wyruszamy jak najszybciej bo czeka nas bardzo długa i monotonna droga w kierunku parku Etosha. Tu mała uwaga dla osób, które chciałyby zorganizować samodzielny wyjazd do Namibii. Moim zdaniem, po nocnym locie, lepiej jest zarezerwować sobie hotel w Windhuk i trochę odpocząć po podróży a następnie zwiedzić Windhuk (wystarczy na to parę godzin) a dopiero następnego dnia wyruszyć do Etoshy. My zwiedzaliśmy Windhuk ostatniego dnia tuż przed wylotem do Polski.
Nie było pełnego obłożenia ? widze puste miejsca w autokarze.
Wygodniej dla was
Wow, zdjęcia cudne. Chętnie poczytam i pooglądam.