--------------------

____________________

 

 

 



Ciao ciao ciao ... Siciliano !

56 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 22 godziny 56 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Kolejny dzień... lajcik  Sun-smilie water  052

nie, nie, ... aż taki leżakowy to nie był  Yes 3 , po prostu nigdzie się nie ruszaliśmy z Cefalu, ale za to było  bardzo aktywnie, bo "w pocie czoła" Heat - przed nami małe wyzwanie: postanawiamy się wspiąć na 300-metrową skałę La Rocca w Cefalu  ; mówiąc wyzwanie- mam na myśli nasz wiek i kondycję, (jednego już jest za dużo, drugiego stanowczo za mało  Lol 2 ), ale co tam: spróbować na pewno warto; idziemy więc się zmierzyc z tym wielkim Kamieniem na który patrzyłam i z hotelowego balkonu i w ogóle setki razy.... 

zbliżamy się... Yes 3

w drodze na górę 

Wejście na tą skałę nie jest jakoś specjalnie mocno wyczerpujące, ale zmęczyć się można, to miejsce jest otwarte dopiero od godziny 9.00 rano (wstęp 3 EUR), a o tej porze dnia słońce grzeje tu już bardzo mocno (Włosi za długo przesiadują nocami w knajpach, i dlatego nie spieszą się rano z otwieraniem takich atrakcji:), ale latem powinna być jednak możliwość wejścia tu od 7-8 rano kiedy jest jeszcze całkiem znośnie; im później tu przyjdziemy tym potem gorzej się wchodzi w tym upale; a koniecznie pamiętać należy o nakryciu głowy i zapasie wody.

ale my tą wspinaczkę na tę Skałę uznajemy niemalże za obowiązkowy punkt bywalców Cefalu - warty nieco wysiłku; roztaczają się stąd cudowne widoki na lazurowe Morze Tyrreńskie; poza wspaniałymi panoramami, cudną i ciekawą roślinnością, szczególnie bujnie rosnącymi na murach kaparami możemy tutaj także podziwiać pozostałości po zamku bizantyjskim i fortyfikacjach, które pamiętają jeszcze przybycie Normanów w XII wieku. Znajdziemy tu także malownicze ruiny Świątyni Diany (z V wieku p.n.e.), malutki kościółek z XI wieku i sporo innych ciekawych historycznych smaczków.

wyżej ....coraz wyżej....

widok na zatokę z plażami; po lewej stronie po środku zdjęcia - widać stąd nasz hotelik  "Święta Łucja" 

i voila! po godzince ( z przystankami na oddech i zdjęcia) jesteśmy u celu , a tu widoczki!!! 

wielki krzyż, który nocą jest pieknie oświetlony - widoczny z daleka i świeci nad Cefalu ze skały niczym jakaś  gwiazda polarna    Girl in love

schodzimy ....

Ciekawostką są tu (zresztą nie tylko tu) wszędzie na murach i murkach przepięknie rosnące, zwisające kapary, które cudownie tu kwitną na przełomie wiosny i lata; a czemu one rosną zwisając z murów takie powtykane tu i ówdzie? - to jest sprawka tutejszych jaszczurek, które poutykały nasionka kaparów w szczeliny murów na całej Sycylii i dziś kapary dosłownie wszędzie zwisają kaskadowo zdobiąc wszelkie murowane powierzchnie pionowe na wyspie   Good  

wyglądają cudnie...

rosły tu też jakieś urocze  mimozowate

po jakichś 3 godzinach schodzimy do miasta...

udajemy się do naszej ulubionej knajpki pod Katedrę,

czas ochłonąć; jest właśnie południe, więc gorąc przesiadujemy przy jasnym pełnym i bardzo zimnym  Alko 2

wracamy na zasłużony leżaken-dupen-klapen po drodze wypatrując "smaczki Cefalu" 

tam dziś byliśmy!!! 

 relaksik w hotelowym basenie z widokiem na naszą Skałę

a wieczorem znów nas niesie.... Girl in love

Zdecydowanie polecamy obejrzenie tego bajkowego miasteczka zarówno w świetle dnia, jak i przy blasku księżyca, gdyż doświadczenia wizualne z nocnej wizyty są niesamowite...

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 14 godzin 18 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Wow, piekne widoki z góry !! absolutnie warto było sie powspinać Yes 3

No trip no life

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 22 godziny 56 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Nelciu, oj tak... dla osób "zakwaterowanych" w Cefalu i w poblizu - to wręcz sztandarowe mejsce do "zaliczenia"

Pomyśleliśmy sobie, że po takim widokowym dniu na łonie przyrody tej skały - nadszedł czas w końcu na stolicę Sycylii i że wypadałoby wpaść wizytą do Palermo - w końcu to kolebka mafii, to historia, to klasztory, kościoły i inne niezwykłe, piękne miejsca i rzeczy.

Z Cefalu do Palermo można się dostać na kilka sposobów; nie jest to daleko, jakieś +/- 80-90km, więc tym bardziej warto było poświęcić 1 dzień; oczywiście najwygodniej, ale i najdrożej i wcale nie najszybciej jest wynająć autko i swobodnie być Panem własnego losu; z tym że z tą swobodą w Palermo należy bardzo mocno uważać i przemyśleć czy wynajem samochodu będzie na pewno dobrym pomysłem; miasto nękają bowiem niewyobrażalne, potworne, wręcz gigantyczne korki!!!!, ( tak, tak, nawet przed sezonem, więc prawdziwą inwazją  Wacko 2  a  tak jak już się przedrzemy i swoje odczekamy, to potem drugie pół dnia szukamy miejsca na parkingu  Wacko 2 

Można też po prostu wykupić sobie jedną z wielu opcji dostępnych wycieczek (we włoskich biurach - znacznie taniej) lub u rezydenta w polskim biurze (drogo); lub też po prostu wsiąść w lokalny pociąg na stacji w Cefalu i za całe 6E/za osobę  Preved  w godzinkę znaleźć się w Palermo.

Wybór opcji jest więc tu spory - wg własnego uznania i wygody.

My naszą wizytę w tym mieście rozpoczynamy od miejsca, na którym większość turystów w zasadzie kończy zwiedzanie tego miasta, a mianowicie od słynnych Katakumb Kapucynów, a więc w nieco upiornym nastroju zwiedzaliśmy potem całą resztę  Crazy 

Palermiańskie katakumby są miejscem... hm... nieco dziwnym... a dokładniej: dość kontrowersyjnym; co wrażliwsi mogą się tu mocno przestraszyć, zniesmaczyć, oburzyć czy wręcz nawet popaść w stan obrzydzenia ; Ci, co jednak podchodzą do życia bardziej racjonalnie będą to miejsce po prostu zwiedzać jako kolejną ciekawostkę na trasie poznawania „atrakcji turystycznych” Sycylii. Tak czy siak ta dziwna nekropolia atmosferą i ogólnym klimatem przypomina nieco scenerię mrocznego horroru  Vampire .

Katakumby te są na Sycylii miejscem dość osławionym; rozpowszechnionym w przewodnikach, a słyszeli o nich nawet Ci, którzy nigdy tam nie byli, głównie za sprawą używanych tu niezwykle „skutecznych” metod mumifikacji ciał zmarłych; ale tak naprawdę to po prostu cmentarzysko w podziemiach starego Klasztoru, tyle że 8000 ciał (mumii) nie leży tu w sarkofagach jak na mumie przystało, ani  nawet w zwykłych trumnach, ani nie są zawinięte w żadne bandaże, tylko stoją na naszych oczach w niszach ścian podziemi, dziwnie poprzywiązywani jakimiś drutami lub wiszącymi na sznurkach  Shok  , lub po prostu leżą upiornie na drewnianych półkach jeden pod drugim, a Ci co bardziej znamienitsi leżą w oszklonych trumnach, tak aby można było z każdej strony „podziwiać” takiego nieboszczyka  Wacko   a widok tego wszystkiego jest faktycznie nieco makabryczny tym bardziej, że mamy niektórych nieboszczyków poustawianych w "scenkach rodzajowych" jak stoją pod rączkę  itd...  Shok  ; jednakże same Katakumby są niecodzienne i na tyle ciekawe, że będąc tutaj naprawdę warto tam zajrzeć.

 jeden mój ukradkowiec (bo nie wolno tam robić zdjęć, i troszkę sieciowych, abu pokazać to miejsce: 

400 letnie upiory, czyli mumie w Katakumbach Palermo

Najbardziej znane są tu niezwykle dobrze zachowane zwłoki małej, 2-tetniej dziewczynki - Rosalii Lombardo, zwaną tu Śpiącą Królewną („La Bella Addormentata”), która naprawdę wygląda jakby wciąż spała, mimo że od jej śmierci upłynęło już 95 lat ! - To oczywiście zasługa słynnego balsamisty Alfredo Salafi'ego , który zgodnie ze swoją, trzymaną w głębokiej  tajemnoicy recepturą dokonał prawdziwego cudu. Ciało małej Rozalki uznawane jest za najlepiej zachowana mumię na świecie; jest w znacznie lepszej formie niż przykładowo  mumia Lenina, która podobno pomału sie rozpada. (Ruskie powini byli zatrudnić  do tej "roboty" Salafiego  Yes 3 , który przezył Lenina o prawie 10 lat, więc "by zdążył"    Vampire  )

W tym miejscu chciałbym opisać nieco dokładniej to niecodzienne miejsce, wszak takich przybytków nie zwiedzamy przecież zbyt często. (od razu uprzedzę: Ci co byli może kiedyś wcześniej w rzymskich katakumbach, albo w naszych krakowskich lub w słynnych paryskich podziemnych nekropoliach- nie mogą porównywać tych miejsc do Palermo;bo tu wygląda to nieco inaczej.... znacznie „gorzej” :), choć w zasadzie lepiej (ciała)  ...no i wyszło mi masło maślane  Wink

A jak to się w ogóle zaczęło i skąd się wzięło? Otóż braciszkowie zakonni, jak to mnisi prowadzili żywot skromny i dość surowy, zgodnie ze swoimi ideami: modląc się, medytując z Bogiem, studiując Pismo Święte, pomagając biednym i chorym i trwając w ubóstwie.
Szukając informacji o tych katakumbach w sieci, natknęłam się na dość ciekawą historię:
„....Gdy któryś z zakonników rozstawał się z tym światem, jego zwłoki owijano po prostu w płócienną chustę i spuszczano do katakumb pod klasztorem. I tak by to pewnie trwało...., gdyby pewnego dnia jeden z żałobników nie przybiegł w te pędy do przeora, krzycząc: Nie mieszczą się już!  Blum 3

Uradzono więc (choć były też pomysły, że należy sprowadzić kafar i po prostu ich ubijać  Blum 3 , że - skoro brakuje miejsca dla zmarłych mnichów - należy poniechać starych miejsc spoczynku i zdecydowano się na wykonanie większego grobowca, a przy okazji postanowiono też przenieść zmarłych ze starej krypty na owe - nowe miejsce. Ku ogólnemu zaskoczeniu okazało się, że zamiast szkieletów, jakich się spodziewano, natrafiono na zaskakująco dobrze zachowane ciała ....”

To niecodzienne odkrycie uzmysłowiło ówczesnym, że w podziemiach panują jakieś nieznane im warunki, które spowalniały proces rozkładu i tak rozpoczęło się tu to, co wydarzyło się tu później...

Ciała z czasem zaczęto suszyć na słońcu, by w końcu zacząć wspomagać ten proces chemicznie, np. przez posypywanie zwłok kredą, mycie w occie winnym, zanurzanie w roztworze wapna, stosowano też kąpiele solankowe, znane już w Egipcie - chociaż te były innego typu bo bez użycia bandaży; aż w końcu zaczęto stosować kąpiele zwłok w arszeniku , które powodowały, że ciała przez lata doskonale „się trzymały”.

Najstarsza tutejsza mumia pochodzi z 1599 roku, najmłodsza z 1920, a więc ponad 300 lat chowano tu najpierw mnichów i braci zakonnych a potem miejscową elitę miasta - arystokrację, profesorów, kupców itd...

Pochówek w tym miejscu był dla ówczesnych ogromnym zaszczytem i rodziny znamienitych zadawały sobie mnóstwo trudu i zachodu, aby koniecznie tutaj „dostał się” na wieki ich zmarły krewny.

Zadaję sobie pytanie, dlaczego taki pochówek u Kapucynów uznawano wtedy za aż tak szczególnie godny zaszczyt? Skąd się w ogóle wzięła ta dziwna moda? - szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia... i to dyndanie nieboszczyków na sznurkach czy poprzywiązywanych jakimiś drutami do nisz- nie wydaje mi się zbyt uprzejme dla tych ciał. 

To może dość już na dzisiaj tych makabrycznych opowieści ; 

Z Katakumb nasze kroki kierujemy w kierunku Starej części miasta.

Ogólne wrażenie jakie robi na nas Palermo nie jest zbyt zachwycające; po urokliwym Cefalu i przepięknej Taorminie, Palermo wydaje się być zaniedbanym, brudnym, głośnym i brzydkim dziwolągiem, w dodatku potwornie zakorkowanym, ale to miasto szalenie ciekawe i z jaką historią!

No cóż... ta ogólna brzydota przedmieść miasta widziana tu na każdym kroku nie powinna od razu zniechęcać, Palermo oprócz zwykłych, mało urodziwych osiedli posiada też urokliwe Stare Miasto; i najlepiej od razu się tam udać w kierunku naprawdę pięknej, choć mocno zaniedbanej Starówki.

Początki Palermo sięgają strasznie dawnych czasów XII w. p.n.e. Panowali tu wtedy Grecy nad prastarą helleńską osadą Panormos, ale kiedy na wyspie rozkwitały w siłę potęgi Syrakuz i Selinunte, owe Panormos pozostawało w cieniu, na rubieżach wielkiego imperium. Przełomem był rok 831 n.e. i zdobycie miasta przez andaluzyjskich muzułmanów, zwanych Saracenami. Arabowie podnieśli Palermo, do godności stolicy emiratu zwanego wtedy Balharm. Zbudowali tu ponad osiemset meczetów, a miasto stało się swoistą ”Medyną Zachodu” stawianą wówczas na równi z Kairem czy mauretańską Kordobą.

W samym sercu starego miasta znajduje się urodziwy Plac Quattro Canti, czyli Cztery Narożniki, zwany również Teatrem Słońca. Odchodzą od niego cztery uliczki, przy których stoją cztery zachwycające barokowe kamienice-pałace z przepięknymi fasadami z wyrzeźbionymi na nich statuami przedstawiającymi pory roku; niestety te fasady mimo ich niezwykłej urody uwielbiły sobie tutejsze gołębie, które mówiąc wprost „srają na zabytki”  Man in love

Quattro Canti jest głośne, pełne samochodów i konnych dorożek czekających tu na turystów; ale to jedno z niewielu miejsc w Palermo, które naprawdę szczerze mnie urzekło i zachwyciło, mimo, że jest mocno upaskudzone przez gołębie a palermiańczycy nic sobie z tego nie robią; nikt tu temu nie zapobiega i nie sprząta chyba w myśl zasady: -  jak się wysuszy- to się wykruszy   ROFL

XII-wiecza Cattedrale di Palermo, która robi spore wrażenie z zewnątrz ; KAtedra  jest naprawdę imponująca, ale jak przyjrzymy się dokładniej zauważymy chaos i architektoniczny rozgardiasz; możemy nawet zabawić się tu w rozwiązywanie architektonicznego rebusa i ustalać z jakich epok pochodzą poszczególne kawałki tej układanki. Budowę Katedry rozpoczął w 1185 roku Wilhelm II Dobry, ale jej budowa ciągnęła się potem jeszcze przez setki lat.

Dziś fachowcy od architektonicznych dzieł twierdzą, że ostatecznie zepsuto ją w XVIII wieku, kiedy dobudowano kopułę pasującą do całości jak wół do karety; ale jeśli nie jesteśmy znawcami w tej dziedzinie, to całość naprawdę robi wrażenie i może się podobać. Nam się podobało.

Wnętrza natomiast jakoś tutaj specjalnie nie zachwycają ..., ot powtarzalność jak w wielu takich świątyniach; jedynie freski na sklepieniu prezentują się dość ciekawie, bo stwarzają wrażenie takich „pływających wysoko nad głowami trójwymiarów”; znajdziemy tu też wiele cennych rzeźb oraz dwie marmurowe i naprawdę piękne kropielnice.

Na posadzce Katedry można znaleźć dość ciekawą rzecz, a mianowicie zabytkowy heliometr z 1690 r. Podobny widziałam kiedyś w Bolonii, również na posadzce tamtejszej Katedry; Heliometr to proste urządzenie służące do mierzenia i regulacji czasu oraz kalendarza, który w południe rzuca obraz słońca na posadzkę, na której znajduje się wykonana z brązu linia wyznaczająca północ i południe, wskazująca pozycję słońca w czasie przesilenia zimowego i letniego, z zaznaczonymi znakami zodiaku wskazującymi pozostałe miesiące roku.

pod Katedrą

 

Dalej z Katedry kierujemy się na spacer piękną Aleją Via Maqueda, podziwiamy wąskie uliczki, widzimy sypiące się dosłownie mury; niektóre kamienice są w katastrofalnym stanie, ich tynki po prostu umierają...; Aleja doprowadza nas do Piazza Bellini przy którym stoi bardzo ciekawy kościół San Cataldo.

Powiedziałabym że jest..... zaskakujący; ale to jeden z najwspanialszych zabytków miasta. Mała niepozorna kaplica normańska intryguje oglądającego nawet tylko wtedy, gdy ogląda się ją z zewnątrz, bo niestety jest zamknięta, więc wspaniałych wnętrz nie zobaczymy. Surowa fasada zwieńczona trzema małymi czerwonymi kopułkami, wyglądającymi jak gałki lodów nawiązuje do arabskiego stylu.

Niedaleko stąd znajduje się bardzo ładny i ciekawy Plac Pretoria ze słynną XVI-wieczną Fontanną della Vergogna, czyli po prostu Fontanną Wstydu która tak została nazwana przez ówczesnych mieszkańców z powodu nagości posągów. Krąży tu opowieść, że podobno zakonnice z pobliskiego klasztoru Martorana pewnej nocy uszkodziły nosy wszystkim męskim postaciom tej fontanny; ale dlaczego nosy?  Wacko  -  bo ponoć  siostrzyczki ( te same zresztą, które stworzyły słynne na całą Sycylię i świat  marcepanowe dzieła sztuki, o których napiszę Wam później) ze wstydu nie śmiały tknąć tych ... okropnych.... członków  Biggrin , które wywoływały w nich straszne zgorszenie Blush  (No proszę, a dziś mawiają, że : "tym" baby nie przestraszysz  Biggrin 

Należałoby też jeszcze wspomnieć o wspaniałym Teatrze Operowym Teatro Massimo, który jest trzecim pod względem wielkości teatrem w Europie, znanym poza koncertami również ze słynnej sceny morderstwa córki Corleone w superprodukcji „Ojciec Chrzestny” gdzie schody frontowe tego Teatru zagrały w filmie tło plenerowe morderstwa 

Niestety "drugie oblicze Palermo" - sypiące się zabytkowe kamienice krzyczące o fundusze.... 

 

ale ładnych miejsc tez tu nie brakuje....

 

Urodziwa  Policja pilnuje porządku!  Yes 3

Bardzo smacznym, serwowanym jako talerz różności specjałem są tu tzw. Fritto Misto- to włoska potrawa składająca się z kawałeczków mięsa, owoców morza, różnych serów, warzyw typu: cukinia, bakłażan, kalafior gdzie spore kawałki wymienionych produktów zanurza się w cieście i smaży w głębokiej oliwie.

Na talerzu w trattoriach i ristorante - Fritto Misto serwują najczęściej wszystkiego po 2 sztuki. Można się tym naprawdę najeść i uwierzcie mi na słowo, że jest to pychota.

nną specjalnością Sycylii są bardzo powszechne, tzw. Arancini; już po samej nazwie pewnie pomyślicie, że to coś z pomarańczami....; nic z tych rzeczy, arancini - to pyszne, smażone kuleczki ryżowe nadziewane najczęściej mięskiem z zielonym groszkiem, ale jest też kilka innych ich wersji; to taka bardzo popularna tutaj uliczna przekąska za kilka euro.

no i nie może zabraknąc deseru... 

Sycylia używa w kuchni bardzo dużo specyficznego sera ricotta; z którego robi się tu kluski, przeróżne ciasta, dodatki do mięs, serwuje się ricottę w wielu postaciach na zimno i gorąco ale przede wszystkim ricotty używa się tu do słodkości.

Na Sycylii znajdziecie dosłownie wszędzie specyficzne i bardzo popularne ciasteczko - cannoli, które wygląda jak mała rurka z kremem z ciasta podobnego do faworków, a bazą kremu jest oczywiście ricotta. Pyszne to to, ale z rozsądku spróbowałam tylko jeden raz   Acute 

Kolejna znana na wyspie słodycz, to frykas o dość osobliwie brzmiącej nazwie: Cycki Świętej Agaty ! Man in love  , - to marcepanowe ciasteczka polane lukrem ozdobione najczęściej jedną słodką, czerwoną kuleczką albo wisienką po środku - jako sutek Biggrin . Wygląda to faktycznie jak damska pierś a na talerzyku układają tu wymownie i celowo dla lepszego efektu -  po dwie sztuki  Biggrin  (tak na marginesie Św. Agata to patronka Sycylii (regionu Katania), która chroni mieszkańców przed gniewem Etny; jej legenda jest dość makabryczna i często tą Świętą przedstawia się na wizerunkach z obciętymi piersiami).

Jak już  jesteśmy przy słodkościach to oczywiście w sycylijskich cukierniach nie zabraknie cassaty - to taki ichni „sernik na zimno”, a dokładniej torcik biszkoptowy na bazie czego? a oczywiście, że serka ricotty z dodatkiem soku owocowego; fajna kompozycja smakowa, ale do spożycia do woli tylko dla chudzielców   Bye

łazimy dalej po Palermo...

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 22 godziny 56 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

to jeszcze nie koniec Palermo... 

skoro już tu jesteśmy postanowiliśmy "wycisnąć" z tego dnia ile się da i wrócić do Cefalu na świętą noc  Blum 3

Jeśli mamy już dość zwiedzania architektury Palermo w tym upale możemy schować się od piekącego skwaru w ogrodzie botanicznym Garibaldiego, gdzie zachwycają potężne drzewa olbrzymich rozmiarów - fikusy dusiciele i inne niepotykane często okazy dendrologiczne jak np. kolczasta Chorisia, czyli puchowiec wspaniały w pełni kwitnienia (o tej porze roku na Sycylii puchowiec „kwitnie” wielkimi jak motki wełny puszkami jak z kremowej waty, wygląda to niesamowicie!

Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że w jeden dzień, nawet taki najlepiej rozplanowany logistycznie nie sposób zobaczyć wszystkich atrakcji turystycznych jakie to miasto oferuje, ale wyszperałam w przewodniku, że będąc tutaj  warto wjechać na górujące nad miastem wzgórze Monte Pellegrino (ponad 600 m n.p.m.)-(jeździ tam, a raczej wspina się powoli serpentynami lokalny miejski autobus (juz nie pamietam numeru)  malowniczo wijącą się Via Bonanno Pietro), skąd nie sposób nie zauważyć zapierającego dech w piersi widoku błękitnej laguny Mondello i równiny Conca d’Oro.

widok z okien autobusu na stadio Renzo Barbera di Palermo

widok na port w Palermo w drodze na Monte Pellegrino 

coraz wyżej i wyżej.... 

dopiero stąd widać, jak wielkie jest Palermo...

Wysoko, hen hen na Wzgórzu Monte Pellegrino mieści się bardzo ciekawe miejsce: to Sanktuarium Świętej Rozalii, mówiąc ciekawe, mam na myśli jego położenie, posadowione jest bowiem w przepięknej scenerii. Sanktuarium jest wkomponowane w skaliste, wysokie zbocze; a przybywający tu widzą tylko piękną, barokową fasadę, bo jedyną ścianą sanktuarium jest tu tylko ta fasada frontowa, po wejściu do środka nie ma ścian, zaskakująco znajdziemy się nagle w jaskiniowej grocie z którą związana jest mocno tutejsza patronka Palermo.

Rozalia urodziła się na zamku Olivella w pobliżu Palermo na Sycylii w 1130 roku. Była córką księcia Sinibalda. Kiedy dorosła i stała się urodziwą panną rodzice zaczęli nakłaniać ją do małżeństwa z wybrankiem, którego dziewczyna nie chciała; uciekła w końcu z pałacu do groty na pobliską górę i tam zamieszkała jako pustelnica, prowadząc życie pełne pokuty i wyrzeczeń, gdzie przez kilkanaście lat przebywała, kryjąc się przed światem w maleńkim zagłębieniu skalnym. Na ścianach groty wyryła nawet napis: „Ja, Rozalia, córka Sinibalda, postanowiłam żyć w tej grocie dla miłości mego Pana, Jezusa Chrystusa”.

Nie przyzwyczajona jednak do surowego życia dziewczyna zmarła dość młodo. Dopiero ponad 500 lat później przypadkowo odkryto jej szczątki - dziś to relikwie św. Rozalii i odtąd zaczął się jej trwający silnie do dziś kult. Podanie głosi, że podczas znalezienia relikwii ustała zaraza dżumy, która dziesiątkowała mieszkańców tej części Sycylii. Odtąd św. Rozalia jest wzywana jako patronka chroniąca od zarazy; zaś jaskiniową grotę, w której żyła z czasem przebudowano na świątynię. Co roku w dniu 4 września, w dniu kiedy Kościół czci jej pamięć, ściągają tu rzesze pielgrzymów ze świecami.

ciekawe statki z zapałek w pobliskim sklepiku Sanktuarium 

jest tez "bohater" wyspy Biggrin

namawiam Małża na typowo sycylijską coppolę ROFL

pakujemy się w autobus i wracamy do Palermo 

przesiadka i jedziemy do pobliskiego Monreale 

Plac Katedralny w Monreale

Monreale, znajduje się raptem 8 km na zachód od Palermo, a słynie przecież z niesamowicie pięknych wnętrz Katedry, skoro mój Bedecker tak rzecze- to trzeba tam jechać i obaczyć ; tu jest dokłądnie odwrotnie jak w Palermo, gdzie Katedra zachwycała z zewnątrz, a nie powalała wnętrzami: natomiast Katedra w Monreale na zewnątrz wręcz rozczarowuje nijakością, bo spodziewamy się czegoś niezwykłego a tu zastajemy taką zwykłą , niczym nie wyróżniająca się bryłę światyni , ale wejdźcie tylko do jej środka....  pierwsze wrażenie to opadnięcie szczęk na widok ścian i sklepień świątyni, które w całości zostały pokryte niezwykłej urody złotymi mozaikami, które skrzą się i potęgują efekt poprzez odbijające się refleksy świetlne sycylijskiego słońca wpadające tu dyskretnie przez witraże w górnych oknach. To niewiarygodne, ale mozaiki pokrywają tu ponad 6000 m2 powierzchni!!!  i wszystko jest ze złota!!!

.

Miejsce to zachwyci od pierwszego wejrzenia każdego..., nawet takiego antychrysta  jak ja  Angel Biggrin  , ale nie będę Wam opisywać dokładniej tego miejsca, żeby nie popsuć wrażenia przyszłym odwiedzającym - sami tam pojedźcie i zobaczcie  na własne oczy... można jeść to cudo garściami.... naprawdę warto; oniemiałam tam z wrażenia.

Katedra Santa Maria Nuova (wł.: Duomo di Monreale)

i to wszystko jest z maciupeńkich kosteczek mozaiki 

jedna z kaplic bocznych Katedry - gdzie można oberwać po głowie tym barokiem   Man in love

Wilhelm II Dobry z makietą tej Katedry

wychodzimy stamtąd oszołomieni tym złotem ( zdjęcia rzecz jasna nie oddadzą wrażeń nawet w 1%!!!)

idziemy jeszcze do słynnych Krużganków

tuż obok Katedry można podziwać ciekawe Krużganki budowane tu razem z kościołem i klasztorem benedyktynów. Są przykładem sycylijskiej rzeźby romańskiej i przetrwały do dziś w prawie niezmienionej postaci.

Krużganki zajmują powierzchnię kwadratu o bokach 47 m, dookoła którego biegną urodziwe arkady z 228 podwójnymi, bogato rzeźbionymi kolumnami; nie znajdziecie tu dwóch takich samych kolumn.

każda inna...

kręcimy sie trochę po Monreale 

Do sycylijskich tradycji zalicza się też tutejszy teatr lalek - marionetki i kukiełki zdobią dziś często sycylijskie uliczki

widoki z Monreale 

i wracamy padnięci do Cefalu   Dash 3 

Piea

basia35
Obrazek użytkownika basia35
Offline
Ostatnio: 2 lata 5 miesięcy temu
Rejestracja: 24 gru 2013

Super opisujesz Biggrin

basia35

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 22 godziny 56 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

kolejny  dzień na leniucha... no prawie:) . idziemy na plażę, trochę sie tam byczymy, kapiemy, potem jakiaś szwędaczka po nowych zakamarkach okolicy...

zejscie z hotelu na plażę - po 102 schpdkach!!!   Wacko 2

lazy day....

ale woda jest wspaniała....

jak już mam odciski od leżenia - idziemy na rekonesans po okolicy 

fajne knajpkowe tarasiki wprost na skałach 

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 22 godziny 56 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

kilka sycylijskichj smaczków i ciekawostek z własnych obserwacji: 

Zadziwił mnie tu  autentycznie sycylijski ślub: wchodząc do kościoła w gorący słoneczny dzień i widząc tłum ludzi ubranych na czarno (wyłącznie w czerń), to co byście sobie pomyśleli? No oczywiście, że to jakiś pogrzeb!, tylko, że .... nie ma katafalku ani trumny...., za to jest jedyna biała jak zjawa postać w całym kościele - to panna młoda. Tak tak... tak właśnie wygląda sycylijski ślub!; jak zobaczycie tu kiedyś w kościele gości weselnych ubranych w kwieciste sukienki i jasne garnitury, to możecie być pewni, że to na pewno nie jest sycylijski ślub!, tylko jakiś mieszany. Sycylijczyk na sycylijski ślub przyjdzie ubrany zawsze i wyłącznie na czarno! - dziwne prawda? 

A jaki jest w ogóle przeciętny sycylijczyk?
Znalazłam w sieci rewelacyjny opis mentalności sycylijczyka i pozwoliłam sobie zacytować ten idealnie pasujący do niego opis:

„...jest tajemniczy, leniwy, słabo wykształcony, przywiązany do swojego miasta, pije za dużo kawy, jeździ ryczącym, starym skuterem lub - o zgrozo - na ośle, głośno mówi i energicznie gestykuluje. Podczas sjesty zawsze praktykuje „dolce far niente”, mieszka ze swoją mammą do 40-tki i najważniejsze - jest niebezpiecznym „mafioso”. Oto stereotypowy Sycylijczyk. A jak wygląda rzeczywistość?...”

Strasznie się uśmiałam jak przeczytałam ten satyryczny opis duszy sycylijczyka , ale tak naprawdę to bardzo uczynni ludzie; pomogą bezinteresownie, wesoło zaczepiają na ulicy, chętnie wdają się w pogawędki przy czym zupełnie nie mówią po angielsku, no bo po co? przecież mówią po sycylijsku! Biggrin i o ile są uroczymi, zabawnymi ludźmi, to jednocześnie są fatalnymi kierowcami.

Samochód na Sycylii to zdezelowany, poobijany i nie myty od nowości grat! - a po co? przecież to ma jechać z miejsca A do B a nie błyszczeć! Biggrin  . Nie uważają więc, obijają, rysują te samochody i nikt tego całymi latami nie klepie ani nie poprawia. Tam chyba blacharz samochodowy przymiera głodem! Biggrin

A i jeszcze jedno: każdy sycylijczyk to mafioso   Focus  Hunter  , a nawet jak nie jest, to i tak pochwali się że jest; a jak nie on, to na pewno jego brat, szwagier, dziadek, teść itd... Wokół tylko sami macho Corleone Blum 3 

kolejny dzień to kolejna rozterka: co robić? może trochę odpocząć w końcu od tych wycieczek? może poleżeć trochę na plaży? pomoczyć się w basenie? znowu poszwędać się leniwie po zaułkach Cefalu? ale przecież ta Sycylia  taka piękna i ciekawa....

Jak zwykle w takich chwilach i miejscach wygrywa moja wciąż nieostudzona ciekawość i w przedostatni dzień pobytu wybieramy się na zachodni koniuszek wyspy do Prowincji Trapani, gdzie wysoko nad poziomem morza na szczycie 750 metrowego urwiska Monte San Giuliano ulokowało się kolejne sycylijskie cudeńko: miasteczko niezwykłej urody, średniowieczne i baaaaardzo klimatyczne ERICE, które w mojej skali śmiało może konkurować o miano sycylijskiego Numero Uno z Cefalu i Taorminą Biggrin

Sama już nie mogę się zdecydować, które jest najpiękniejsze ?    Preved

pstryki z drogi do

 

"boczkiem" mijamy przedmiescia Palermo

Zanim dojeżdżamy do celu zatrzymujemy się przy cudnych punktach widokowych; jednym z nich jest olśniewający widok na malownicze Casellamare del Golfo.

i dojeżdżamy na daleki zachód wyspy...

Erice.....tajemniczy dawny Eryks.......średniowieczna osada w chmurach....która ma niesamowite położenie ....z płaskiej jak deska równiny Trapani wyrasta nagle ni stąd ni z owąd wysoka na 750 metrów góra, gdzie wysoko na jej szczycie wyrosło z pradawnego, saraceńskiego kamienia cudne Erice - niby tak blisko świata, a jednak jakby w niebie...

Erice ze względu na panujący tu swoisty mikroklimat i wysokość bardzo często całe spowite jest w chmurach i otoczone tajemniczą, gęstą mgłą, ale nam trafia się bardzo dziwna i rzadka jak na to miejsce pogoda: mamy śliczny, jaskrawo słoneczny dzień:) i nic nam nie przysłaniało tych niesamowitych widoków? podobno taka pogoda panuje tu tylko kilka dni w roku  Smile  no to mamy farta jak nigdy! Yes 3 

Maleńkie Erice otoczone jest potężnymi murami obronnymi, z labiryntem wąskich i krętych kamiennych uliczek owianych aurą tajemniczości z przepięknie ułożonym wyślizganym brukiem układanym we wzory (uwaga, jest naprawdę ślisko) , z licznymi vanelle - przejściami tak ciasnymi, że może się przez nie przedostać tylko jedna osoba, z uroczymi placykami, malutkimi podwóreczkami na które warto zaglądać, z bardzo licznymi zabytkowymi kościołami, z ciekawą Katedrą z zaskakującym wnętrzem, z malowniczo położonym Zamkiem i z widokami...z widokami....z widokami... na ścielące się w dole Trapani, na doskonale widoczne stąd Wyspy Egadzkie, na malownicze saliny, na wody morza śródziemnego.

widok na Trapani w dole

na horyzoncie Wyspy Egadzkie - po zachodniej stronie Sycylii 

widoki, ech widoki...

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 22 godziny 56 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

 znalazałam tą pocztówkę z Messyny 

tu ciekawostka: zdjęcie cieśniny mesyńskiej z mostem którego nie ma  Wacko  - obecnym na licznych, bardzo tu popularnych pocztówkach ,  które chętnie kupują turyści  Blum 3 
(i wysyłają do znajomych pisząc: "przyjeżdżajcie, zbudowali już ten most! "   Blum 3 

niestety to wciąż ściema... jeszcze go nie zbudowali.... nawet nie zaczęli   Dash 1

Piea

alamed
Obrazek użytkownika alamed
Offline
Ostatnio: 3 tygodnie 2 dni temu
Rejestracja: 11 kwi 2017

ClappingClapping*clapping*czytając Twoja relację, czułam sie tak jakbym też tam była Smile

Piea masz dar do pisania jak wielu innych na tym forum, gratuluję.

O kaparach nie wiedziałam i nie widziałam jeszcze kwitnącego puchowca wspaniałego.

Sycylia jeszcze przede mną dlatego dokładnie się skupiłam na czytaniu i oglądaniu pieknych zdjęć Give rose

 

Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 14 godzin 18 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Ciekawe.. nie wiedzialam,ze Sycylijczycy na wlasny slub ubieraja sie na czarno Biggrin rzeczywiscie oryginalne

Canolli !! jejku jakie to pychotki. Przyznam sie ,ze ja jadlam kilka razy, nie moglam sie oprzec  Dash 1 A jadlas lody w bulce ?  to tez jeden z lokalnych deserow.

delektowalam sie tez lodami pistacjowymi !! najlepsze pistacjowe jakie w ogole jadlam 

No trip no life

Strony

Wyszukaj w trip4cheap