Zobaczyliśmy dwie lokalne wyspy, dużą i małą ... i w zasadzie większej różnicy nie widzę. Oczywiście zobaczyć było warto, ale żeby się jakoś specjalnie zachwycać, to nie
I teraz pomysleć, że na takiej lokalnej wyspie miałbym spędzić wakacje ... nieeee no, załamka
Tam naprawdę nic nie ma i nic się nie dzieje. Do tego brak lokali gastronomicznych, ubogie sklepiki, brak jakichkolwiek rozrywek (nawet brak policji), słabiutkie plaże, lokalne domki (sorry) prymityw, prohibicja i na dodatek o 18:00 jest już noc. To nie dla mnie z pewnością
Dlatego jeszcze bardziej przekonałem się do tego, że jak Malediwy, to tylko porządny resort
Myślę, że absolutnie warto zobaczyć takie wysepki co pokazałeś, choćby po to by poznać prawdziwe życie lokalesów.Jak mieszkają, jak wyglądają, gdzie robią zakupy, uczą się etc.
Na skomercjalizowanych turystycznie wysepkach gdzie cały wyspa to kurort, takiego życia w realu się przecież nie uświadczy bo nawet strój lokalesów jest inny, zgodny ze standardami hoteli..
Nie jest to taki prymityw jak w krajach afrykańskich i nie wygląda to na życie w skrajnym ubóstwie ... ale zachwycić się lokalnym życiem nie jestem w stanie
Jedno muszę przyznać - malediwscy muzułmanie są niesamowicie przyjaźnie nastawieni do turystów. I to jest taka szczera przychylność - bezinteresowna. Skromna, wręcz nieśmiała przyjazność. To mi się akurat bardzo spodobało
Ale wracając do wczasów i do hotelu ... po dwóch dniach pojawiła się u nas w pokoju taka karteczka:
W zasadzie hotelowi nie mogłem nic zarzucić i nie wiem co bym jeszcze od hotelu chciał chcieć?
Ale dla jaj napisałem, że w prospekcie trochę lepiej wyglądała hotelowa laguna i nieco inaczej wyobrażałem sobie Malediwy
Oczywiście karteczkę zgdnie z instrukcją wrzuciłem do skrzynki w recepcji
Już o tym zapomniałem, aż tu pewnego wieczora odbieram telefon z recepcji, że jutro o 13:00 szef zorganizował specjalnie dla nas prywatną wycieczkę p.t. "Robonson" i zapraszają na spotkanie 15 min. wcześniej. Oczywiście gratis
Tak więc moi drodzy czapki z głów dla managementu tego hotelu za niesmowity gest nie po raz pierwszy i za wysiłek w spełnianiu marzeń klientów
Wiadomo przecież, że w hotelach, które oferują tego typu wycieczki na bezludną wyspę płaci się za to grubą kasę.
A było to dość skomplikowane przedsięwzięcie, bo najpierw dostaliśmy ten duży statek wycieczkowy ... dla nas dwojga Na statki 3-osobowa obsługa. Musieli załadować specjalnie kotwicę. A za tym statkiem holowali małą motorówkę.
Wypłynęliśmy z hotelu i podpłynęliśmy do bezludnej wyspy gdzieś na ok. 200 m. Tu rzucono kotwicę i unieruchomiono statek. Następnie odpięli holowaną motorówkę i tą motorówką dowieziono nas na tę wyspę.
Wysadzili nas i odpłynęli mówiąc, że jak nam się znudzi, to mamy pomachać ręką i po nas przypłyną
Tadzik, takie "przygody" na wakacjach to każdy by chciał mieć Super miłe niespodzianki - najpierw domek na wodzie, teraz wycieczka na bezludną wyspę No to czekam niecierpliwie na fotki z tej wysepki
Zobaczyliśmy dwie lokalne wyspy, dużą i małą ... i w zasadzie większej różnicy nie widzę. Oczywiście zobaczyć było warto, ale żeby się jakoś specjalnie zachwycać, to nie
I teraz pomysleć, że na takiej lokalnej wyspie miałbym spędzić wakacje ... nieeee no, załamka
Tam naprawdę nic nie ma i nic się nie dzieje. Do tego brak lokali gastronomicznych, ubogie sklepiki, brak jakichkolwiek rozrywek (nawet brak policji), słabiutkie plaże, lokalne domki (sorry) prymityw, prohibicja i na dodatek o 18:00 jest już noc. To nie dla mnie z pewnością
Dlatego jeszcze bardziej przekonałem się do tego, że jak Malediwy, to tylko porządny resort
Tak, to prawda
I nie tylko na zdjęciach tak ładnie wyglądają, lecz w realu również.
Myślę, że absolutnie warto zobaczyć takie wysepki co pokazałeś, choćby po to by poznać prawdziwe życie lokalesów.Jak mieszkają, jak wyglądają, gdzie robią zakupy, uczą się etc.
Na skomercjalizowanych turystycznie wysepkach gdzie cały wyspa to kurort, takiego życia w realu się przecież nie uświadczy bo nawet strój lokalesów jest inny, zgodny ze standardami hoteli..
Piękna, malownicza wasza fotka
No trip no life
Pewnie Nelcia, że warto zobaczyć.
Nie jest to taki prymityw jak w krajach afrykańskich i nie wygląda to na życie w skrajnym ubóstwie ... ale zachwycić się lokalnym życiem nie jestem w stanie
Jedno muszę przyznać - malediwscy muzułmanie są niesamowicie przyjaźnie nastawieni do turystów. I to jest taka szczera przychylność - bezinteresowna. Skromna, wręcz nieśmiała przyjazność. To mi się akurat bardzo spodobało
Ale wracając do wczasów i do hotelu ... po dwóch dniach pojawiła się u nas w pokoju taka karteczka:
W zasadzie hotelowi nie mogłem nic zarzucić i nie wiem co bym jeszcze od hotelu chciał chcieć?
Ale dla jaj napisałem, że w prospekcie trochę lepiej wyglądała hotelowa laguna i nieco inaczej wyobrażałem sobie Malediwy
Oczywiście karteczkę zgdnie z instrukcją wrzuciłem do skrzynki w recepcji
Już o tym zapomniałem, aż tu pewnego wieczora odbieram telefon z recepcji, że jutro o 13:00 szef zorganizował specjalnie dla nas prywatną wycieczkę p.t. "Robonson" i zapraszają na spotkanie 15 min. wcześniej. Oczywiście gratis
No i jak nie kochać tego hotelu?
Tak więc moi drodzy czapki z głów dla managementu tego hotelu za niesmowity gest nie po raz pierwszy i za wysiłek w spełnianiu marzeń klientów
Wiadomo przecież, że w hotelach, które oferują tego typu wycieczki na bezludną wyspę płaci się za to grubą kasę.
A było to dość skomplikowane przedsięwzięcie, bo najpierw dostaliśmy ten duży statek wycieczkowy ... dla nas dwojga Na statki 3-osobowa obsługa. Musieli załadować specjalnie kotwicę. A za tym statkiem holowali małą motorówkę.
Wypłynęliśmy z hotelu i podpłynęliśmy do bezludnej wyspy gdzieś na ok. 200 m. Tu rzucono kotwicę i unieruchomiono statek. Następnie odpięli holowaną motorówkę i tą motorówką dowieziono nas na tę wyspę.
Wysadzili nas i odpłynęli mówiąc, że jak nam się znudzi, to mamy pomachać ręką i po nas przypłyną
To był naprawdę odlotowy czas
Tadzik, takie "przygody" na wakacjach to każdy by chciał mieć Super miłe niespodzianki - najpierw domek na wodzie, teraz wycieczka na bezludną wyspę No to czekam niecierpliwie na fotki z tej wysepki
No i tak to mniej więcej było
A w tym czasie jak my upajalismy się rajem ... załoga statku łowiła sobie rybki
Wooow!