Na straganie przed plaża zakupilismy jeszcze owoce...w jednej z bud z żarciem ,których było tam kilka przepyszne soczki no i w jakimś barze piwa które były najdrozszym zakupem tego dnia ale były zimne a nie chciało nam się wracać do marketu,który był ze 400 metrów wczesniej.
Plaża tutaj jest mała...w zatoczce,piasek nie jest bialutki ale woda ma przepiekny kolor .No i co jest ważne -nie ma tutaj żadnych ostrych kamulców alni ostrej rafy czy pokruszonych muszelek więc wejście do wody tutaj to sama przyjemność.
Wieksziść drzew tutaj to iglaki ale jest tównież sporo palm co nie zdaża się na każdej plaży.
Plaż podzielona jest jakby na dwie części-głowna gdzie żądzą tubylcy ale i turystów nie brakuje i "za winklem" gdzie odpoczywają turyści...nam bardziej podobało się na tej pierwszej ze względu na panujący tam wszechobecny klimat no i cień,który tego dnia był bardzo potrzebny.
Mozna sobie tutaj za pare groszy wypozyczyć jakieś sprzety wodne-my tradycyjnie nie skorzystaliśmy bo ja nie lubię a Artunio sam nie miał ochoty pływać
Spędzilismy tutaj na prawdę piekny kawał dnia...i nawet udało nam się troszkę odpocząć w ciszy ale za to w pełnym ,palącym niemiłosiernie słońcu....
ssstu-to jeden z lokalnych barów gdzie wstapilismy po zimne piwko))
Nastepna plaża na jaką docieramy tego dnia to La Cuvette-również plaża publiczna....malutka z fajnym klimatem.Dojazd tutaj autobuse-w sumie moglismy iść z buta bo autobus przejechał może z dwa kilometry,wysadził nas przy głównej drodze i od największego casyna na wyspie trzeba było dojśc tam pieszo.
Plaża jak wszystkie inne zagospodarowana...kilka bud z miejscowym żarciem...jakieś stoliki,parasole i sporo przy tych stolikach turystów.
Piasek tutaj żółty ,palm brak ale woda spokojna i ma ładny kolor a na dnie mieciutki piaseczek.
Długo tutaj nie siedzielismy bo bardziej ineterowało mnie miejsce obok-plaża przy hotelu Veranda Grand Baie i Mauricia Beachcomber Resort &Spa.Przy wejściu na plaże przy tych hotelach była buda strażnicza ale ,ze plaże na Mauritiusie są publiczne nikt nie robił problemu,żeby tam wejść.
Hotel wyglada całkiem fajnie ale nie wiem czy bym chciała w nim spedzać urlop bo plaża przy nim i widoki z plaży nie powalają.
Było przy hotelu troszkę wolnych leżaków więc zostaliśmy tutaj troszkę dłużej ,zeby sobie odpocząć.
Powrócona z Tajlandii szybko dokończę nasz pobyt na Mauritiusie-nie wiele juz tego zostało.
Przed nami Grand Baie-jedno z większych miasteczek na Mauritiusie a na pewno z jedną z większych świątyń hinduistyczną.
Tym razem świątynie sobie odpuszczamy i spędzamy całe popołudnie na plaży.
Plaża tutaj nie jest wizytówką rajskich wakacji ale panuje tutaj cudny klimat bo jest to plaża miejska,połozona przy sporawym parku.
Specjalnie przybylismy tutaj w wekend bo wtedy sporo się dzieje.
Trafilismy na jakiś festyn..więc zabawa była na całego.
Tubylsców cała masa,stragany,kramiki,muzyka ,tańce,szalejące dzieciaczki klimat typowo luzno wakacyjny -czyli taki jak lubimy.
Objedlismy sie tutaj w tych budach do syta...opilismy koktailami owocowymi i rumem,nacieszylismy oczy tubylczym klimatem i spokojnie mogliśmy z pomocą strazy pilnującej porządku wsiąść do właściwego autobusu i wrócić do hotelu.
Ostanie dwa dni spedzielismy na totalnym leniuchowaniu..basen-plaża-bar wszak to urlop więc należało się.
Powrót do domku bez przygod i jedynie co zostało to wspomnienia i chęc powrotu na Mauritius w połączeniu z Reunion Island i taki jest plan na za dwa lata))
Kasia, bardzo dziekuje za twoje spojrzenie na wyspe
Niby bylam a nie byłam he he . Fajnie ,że pokazałaś tą część wyspy ,gdzie ja nie dotarłam, teraz wiem gdzie jeszcze warto uderzyć na Mau w połączeniu może np z Rozdriguez.
Ja właśnie zrobiałam tak jak ty teraz planujesz tj polaczyłam Reunion z Mau. Najpierw był jednak Reunion i być może to wpłynęło póżniej ,na słabszą ocene Mau. Reunion gorąco ci polecam, przepiękna krajobrazowo wyspa,oczarowała naszą całą rodzinkę i planuję tam na pewno wrócić. Chociaż nie jest to wyspa plażowa, te z pewnością są znacznie bardziej atrakcyjne na Mau. Na Reunion tylko francuzki .
Na straganie przed plaża zakupilismy jeszcze owoce...w jednej z bud z żarciem ,których było tam kilka przepyszne soczki no i w jakimś barze piwa które były najdrozszym zakupem tego dnia ale były zimne a nie chciało nam się wracać do marketu,który był ze 400 metrów wczesniej.
Plaża tutaj jest mała...w zatoczce,piasek nie jest bialutki ale woda ma przepiekny kolor .No i co jest ważne -nie ma tutaj żadnych ostrych kamulców alni ostrej rafy czy pokruszonych muszelek więc wejście do wody tutaj to sama przyjemność.
Wieksziść drzew tutaj to iglaki ale jest tównież sporo palm co nie zdaża się na każdej plaży.
Plaż podzielona jest jakby na dwie części-głowna gdzie żądzą tubylcy ale i turystów nie brakuje i "za winklem" gdzie odpoczywają turyści...nam bardziej podobało się na tej pierwszej ze względu na panujący tam wszechobecny klimat no i cień,który tego dnia był bardzo potrzebny.
Mozna sobie tutaj za pare groszy wypozyczyć jakieś sprzety wodne-my tradycyjnie nie skorzystaliśmy bo ja nie lubię a Artunio sam nie miał ochoty pływać
Spędzilismy tutaj na prawdę piekny kawał dnia...i nawet udało nam się troszkę odpocząć w ciszy ale za to w pełnym ,palącym niemiłosiernie słońcu....
...oooo, jaki wybór "sprzętu" !!! i to w którejś z tych "małych szopek" !???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
ssstu-to jeden z lokalnych barów gdzie wstapilismy po zimne piwko))
Nastepna plaża na jaką docieramy tego dnia to La Cuvette-również plaża publiczna....malutka z fajnym klimatem.Dojazd tutaj autobuse-w sumie moglismy iść z buta bo autobus przejechał może z dwa kilometry,wysadził nas przy głównej drodze i od największego casyna na wyspie trzeba było dojśc tam pieszo.
Plaża jak wszystkie inne zagospodarowana...kilka bud z miejscowym żarciem...jakieś stoliki,parasole i sporo przy tych stolikach turystów.
Piasek tutaj żółty ,palm brak ale woda spokojna i ma ładny kolor a na dnie mieciutki piaseczek.
Długo tutaj nie siedzielismy bo bardziej ineterowało mnie miejsce obok-plaża przy hotelu Veranda Grand Baie i Mauricia Beachcomber Resort &Spa.Przy wejściu na plaże przy tych hotelach była buda strażnicza ale ,ze plaże na Mauritiusie są publiczne nikt nie robił problemu,żeby tam wejść.
Hotel wyglada całkiem fajnie ale nie wiem czy bym chciała w nim spedzać urlop bo plaża przy nim i widoki z plaży nie powalają.
Było przy hotelu troszkę wolnych leżaków więc zostaliśmy tutaj troszkę dłużej ,zeby sobie odpocząć.
Resztę obiecuję dokończyc po powrocie z Taj))
Żelku, jakie cudne miejsca...
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Żelku, oczywiście poczekamy na twój powrót a ty odpoczywaj na maxa w Taj i rób dużo pieknych fotek
No trip no life
Powrócona z Tajlandii szybko dokończę nasz pobyt na Mauritiusie-nie wiele juz tego zostało.
Przed nami Grand Baie-jedno z większych miasteczek na Mauritiusie a na pewno z jedną z większych świątyń hinduistyczną.
Tym razem świątynie sobie odpuszczamy i spędzamy całe popołudnie na plaży.
Plaża tutaj nie jest wizytówką rajskich wakacji ale panuje tutaj cudny klimat bo jest to plaża miejska,połozona przy sporawym parku.
Specjalnie przybylismy tutaj w wekend bo wtedy sporo się dzieje.
Trafilismy na jakiś festyn..więc zabawa była na całego.
Tubylsców cała masa,stragany,kramiki,muzyka ,tańce,szalejące dzieciaczki klimat typowo luzno wakacyjny -czyli taki jak lubimy.
Objedlismy sie tutaj w tych budach do syta...opilismy koktailami owocowymi i rumem,nacieszylismy oczy tubylczym klimatem i spokojnie mogliśmy z pomocą strazy pilnującej porządku wsiąść do właściwego autobusu i wrócić do hotelu.
Ostanie dwa dni spedzielismy na totalnym leniuchowaniu..basen-plaża-bar wszak to urlop więc należało się.
Powrót do domku bez przygod i jedynie co zostało to wspomnienia i chęc powrotu na Mauritius w połączeniu z Reunion Island i taki jest plan na za dwa lata))
Kasia, bardzo dziekuje za twoje spojrzenie na wyspe
Niby bylam a nie byłam he he . Fajnie ,że pokazałaś tą część wyspy ,gdzie ja nie dotarłam, teraz wiem gdzie jeszcze warto uderzyć na Mau w połączeniu może np z Rozdriguez.
Ja właśnie zrobiałam tak jak ty teraz planujesz tj polaczyłam Reunion z Mau. Najpierw był jednak Reunion i być może to wpłynęło póżniej ,na słabszą ocene Mau. Reunion gorąco ci polecam, przepiękna krajobrazowo wyspa,oczarowała naszą całą rodzinkę i planuję tam na pewno wrócić. Chociaż nie jest to wyspa plażowa, te z pewnością są znacznie bardziej atrakcyjne na Mau. Na Reunion tylko francuzki .
To co ? czekamy na wspomnienia z Tajowa..
T
No trip no life
Dołączyłam się i ja , super fotorelacja
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia