Oglądamy Ogrody Kampanii . Kiedyś były to poletka z warzywami, które zabierano na statki płynące do Indii a teraz są obszarem rekreacyjnym dla mieszkańców.
Oprócz ogrodu botanicznego są tu muzea w pieknych budynkach z czasów kolonialnych i pomnik słynnego Rhodesa.
Cecil Rhodes to w ogóle bardzo ciekawa postać.
W bardzo młodym wieku wysłano go z UK do Południowej Afryki,aby wyleczył się po przewlekłej grużlicy A on nie tylko szybkosię wykurwał ale stał się milionerem dorabiając się na kopalniach diamentów.Jego ideą fix było skolonizowanie Afryki od Kairu po Kapsztad i wybudowanie koleii łączącej oba te miasta...
Jesli ktoś pamięta jeszcze taki kraj o nazwie Rodezja, to właśnie od jego nazwiska..
Na koniec dnia udajemy się jeszcze do jednej z centralnych ulic ,gdzie bardzo mocno czuć czasy brytyjskiego panowania
Przyozdobione są lokalnymi malowidłami, calość tworzy fajny,kolorowy, niepowtarzalny mix. Dużo jest budynków z tamtych czasów a w nich tętni zycie, bary, knajpki sa pełne ludzi.
Radek, Cape Town jest naprawdę przepieknie połozonym miastem !!
Oczarowało mnie i bardzo chętnie wrócę ,już na własną ręke, bo czułam sie tam bezpiecznie ( w odróznieniu od innych dużych miast ). Poza tym blisko miasta jest mnóstwo fajnych atrakcji krajobrazowych o których już pisałam i o których napiszę dzisiaj.
50 km od Kapsztadu jest prześliczne, małe miasteczko STELLENBOSH. Można tam dojechać pociągiem z Kapsztadu, więc transport do ogarnięcia
Uważane jest obecnie za centrum winiarstwa w RPA ,nazywane jest też miastem dębów. Miasteczko jest prześliczne i nawet pomijając winiarnie ( o tym potem) jest warte spaceru.
Założone zostało przez pierwszych kolonizatorów czyli Holendrów ( Brytyjczycy byli po nich). Pierwszym zarządcą Koloni Przylądkowej był Simon van der Stel i już jest jasne skąd pochodzi nazwa miasteczka. Jest bardzo klimatyczne, pieknie położone wśród gór.
Napisy holenderskie widać wszędzie..
Trafiliśmy akurat na koniec kwitnienia pieknych fioletowych drzew
Fantastyczna opowieść i jak zwykle piękne ilustracje. Kiedyś będę musiał wybrać się do RPA...
Andrew, dziekuje za miłe słowa a wybrać się musisz koniecznie, szczególnie że klimat jest łagodny.
Trzeba jednak być ostroznym. Po tym co ja widziałam, wydaje mi się, że Kapsztad jest bezpieczny . Jednak oczy muszą być otwarte z każdej strony głowy.... Teraz na statku spotkałam Niemców, którzy też w tym roku byli w tym mieście i niesety mieli mniej szczęścia.. Stracili aparat,wszystkie foty z całego wyjazdu trochę kasy a przede wszystkim przezyli mały horror.
Oglądamy Ogrody Kampanii . Kiedyś były to poletka z warzywami, które zabierano na statki płynące do Indii a teraz są obszarem rekreacyjnym dla mieszkańców.
Oprócz ogrodu botanicznego są tu muzea w pieknych budynkach z czasów kolonialnych i pomnik słynnego Rhodesa.
Cecil Rhodes to w ogóle bardzo ciekawa postać.
W bardzo młodym wieku wysłano go z UK do Południowej Afryki,aby wyleczył się po przewlekłej grużlicy A on nie tylko szybkosię wykurwał ale stał się milionerem dorabiając się na kopalniach diamentów.Jego ideą fix było skolonizowanie Afryki od Kairu po Kapsztad i wybudowanie koleii łączącej oba te miasta...
Jesli ktoś pamięta jeszcze taki kraj o nazwie Rodezja, to właśnie od jego nazwiska..
No trip no life
I jeszcze kilka budynków min. Narodowa Biblioteka RPA
No trip no life
Na koniec dnia udajemy się jeszcze do jednej z centralnych ulic ,gdzie bardzo mocno czuć czasy brytyjskiego panowania
Przyozdobione są lokalnymi malowidłami, calość tworzy fajny,kolorowy, niepowtarzalny mix. Dużo jest budynków z tamtych czasów a w nich tętni zycie, bary, knajpki sa pełne ludzi.
No trip no life
Na koniec dnia jedziemy do hotelu, wcinamy pyszną kolację i padamy spać.
Jestem absolutnie zauroczona Kapsztadem, aczkolwiek zdecydowanie bardziej przypomina Europę niż Afryke
Jak wspominalam wcześniej hotel był super, wrzucam więc jeszcze kilka fotek z pokoju.
No trip no life
...jeszcze nie koniec relacji,mam nadzieję !!!,a ja już wiem że..."chcę i muszę TO" zobaczyć naocznie !!! ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, Cape Town jest naprawdę przepieknie połozonym miastem !!
Oczarowało mnie i bardzo chętnie wrócę ,już na własną ręke, bo czułam sie tam bezpiecznie ( w odróznieniu od innych dużych miast ). Poza tym blisko miasta jest mnóstwo fajnych atrakcji krajobrazowych o których już pisałam i o których napiszę dzisiaj.
50 km od Kapsztadu jest prześliczne, małe miasteczko STELLENBOSH. Można tam dojechać pociągiem z Kapsztadu, więc transport do ogarnięcia
Uważane jest obecnie za centrum winiarstwa w RPA ,nazywane jest też miastem dębów. Miasteczko jest prześliczne i nawet pomijając winiarnie ( o tym potem) jest warte spaceru.
Założone zostało przez pierwszych kolonizatorów czyli Holendrów ( Brytyjczycy byli po nich). Pierwszym zarządcą Koloni Przylądkowej był Simon van der Stel i już jest jasne skąd pochodzi nazwa miasteczka. Jest bardzo klimatyczne, pieknie położone wśród gór.
Napisy holenderskie widać wszędzie..
Trafiliśmy akurat na koniec kwitnienia pieknych fioletowych drzew
To jacarandy , jeszcze dodają uroku miastu
No trip no life
...heee, fronton kościółka taki trochę..."westernowy" !!!
zwłaszcza dzwonnica ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Zamiast buszu ( Stellenbosh- bosh=busz) obecnie miasto porastają dęby a wręcz aleje dębowe posadzone jeszcze przez Holendrów.
Miasto ma też uniwerek, w którym można studiować w języlu africaans. Studiują głównie biali
ale i takie obrazki można zobaczyć...
No trip no life
Neli,
Fantastyczna opowieść i jak zwykle piękne ilustracje. Kiedyś będę musiał wybrać się do RPA...
Andrew, dziekuje za miłe słowa a wybrać się musisz koniecznie, szczególnie że klimat jest łagodny.
Trzeba jednak być ostroznym. Po tym co ja widziałam, wydaje mi się, że Kapsztad jest bezpieczny . Jednak oczy muszą być otwarte z każdej strony głowy.... Teraz na statku spotkałam Niemców, którzy też w tym roku byli w tym mieście i niesety mieli mniej szczęścia.. Stracili aparat,wszystkie foty z całego wyjazdu trochę kasy a przede wszystkim przezyli mały horror.
No trip no life