Wiesz, w ogóle mam wrażenie że wyspa jest taka troche dzika.. vs te bardziej turystyczne wyspy. Mniej ludzi i czuć taki spokój, brak pośpiechu naszej cywilizacji..
Tak Nela masz racje ,ze turystow bylo malo, nie bylo tloczno ...Trzeba tez brac pod uwage ze to byl okolo 20 wrzesnia ,pewnie w lipcu byloby wiecej turystow
Ja dlatego lubie jechac po 10 wrzesnia , bo woda najcieplejsza , wszystko otwarte , jest wakacyjny klimat , ale jest juz bez tlumu
No wlasnie w Lefkos bylo najwiecej kolorowych rybek , pewnie dlatego ,ze woda lagunowa bez fal i najwiecej ich plywalo tam gdzie te ciemniejsze plamy na turkusowej wodzie , bo rosly w tych miejscach takie morskie trawy i tam mieszkaly skupiska tych rybek
Z lefkos zbieramy się około 15:30 i jedziemy przez góry do wioski Olympos, w której spędzimy ostatnie dwie noce , posłuzy nam też jako baza wypadowa do zwiedzenia równie tradycyjnej miejscowości , ale położonej nad morzem -Diafani.
Droga do Olympos wiedzie przez wysokie pasma górskie , dosłownie w totalnej dziczy , wiatr i chłód w górach jest mocno odczuwalny , bo parokrotnie zatrzymujemy się by porobić fotki i przepuścić kozy
Pogoda jak to w górach bardzo zmienna 5 minut słońce , a kolejne 5 minut chmurzyska jak na deszcz i mała widoczność
Po drodze mijamy jeszcze miejscowość Spoa
Dojeżdzamy
Najpierw od serca o wrażeniach ....powiem ,że jest to najpiękniejsze miejsce jakie do tej pory widziałam na oczy , zdjęcia tego nie oddają , bo nie oddają energii , atmosfery tego miejsca . Misteczko robi ogromne wrażenie , nie jestem fanką architektury , bardziej przyrody , ale Olympos ma coś w sobie takiego , że całkowicie skradło moje serce
Myślę ,że dlatego ,że łączy zapierające dech widoki klifów i morza z jednej strony miejscowości , piękne widoki na ogrom gór z drugiej strony miasteczka , do tego samo Olympos jest tak kolorowe , zadbane , że jak ktoś mi je kiedyś opisywał i ja się pod tym podpinam , wygląda jak nie z tego świata , jak wycięte z jakiejś bajki .
Atmosfera jest bardzo sielankowa , wszędzie babcie w ludowych strojach , które sobie siedzą dziergają , bardzo chętnie zapraszają do znętrz swoich domów. Ich wnętrza to jak muzeum greckiej cepeli -coś pięknego oczywiście sprzedają też swoje wyroby np tradycyjne chusty noszone tutaj na głowach , ale nie ma wciskania , za to chętnie opowiadają o swoich rodzinach , pokazują foto sprzed lat , są tez ciekawe Nas ....ich stosunek jeszcze bardziej ciepły , gdy wieczorem spaceruje się uliczkami , wtedy już wiedzą ,że zostaje się tu na noc , a turystów nocujących w Olympos jest znikoma ilość .... Do tego jedzenie to osobny temat , kobiety mają piece , własne młyny do wyrobu mąki .... i to czuć w jakości i smaku jedzenia .....w piecach wypiekają chleby , bułki , ale i różnego typu zapiekanki z warzyw i mięsa . Najbardziej charakterystyczne regionalne danie to tzn MAKARONIESSE niby banał , bo jest to własnoręcznie wyrabiany makaron z własnoręcznie mielonej mąki coś jak kopytka z kształtu, te kluseczki okraszone są karmelizowaną cebulą i na to pokruszony kozi ser , powiem szczerze wygląda marnie , ale w smaku miód w gębie, jakoś te smaki tak się przenikają ,że myyyyy
Pierwszego popołudnia w Olympos niebo było takie zamglone i tak też wyglądał zachód słońca .
Po wiosce nie jeźdżą auta ... przy początku miejscowości znajduje się spory parking oczywiście za free , zostawiamy auto bierzemy tylko co ważniejsze rzeczy z bagażu i idziemy szukać Nikosa -właściciela kafejki na głównym placu oraz naszej kwatery .... pokój skromny bardzo tradycyjny , bez kuchni , jest za to lodówka i zestaw do parzenia kawy , herbaty , sztućce i talerze. Jednak najistotniejsze w pokoju jest jego połóżenie ....Hotel znajduje się na samym klifie , każdy pokój w tym hotelu ma tak samo boski widok na miasteczko , wiatraki , klify i morze , do tego wszystkie pokoje mają balkony na zachodnią strone , więc zachody słońca zapierają dech
Mieszkaliśmy w Hotelu Aphrodite , rezerwacje z opcją płatności na miejscu robiłam przez booking , koszt za dwie noce to śmieszne 340 zł
Widok z balkonu jaki zastaliśmy po wejściu do pokoju
Wiesz, w ogóle mam wrażenie że wyspa jest taka troche dzika.. vs te bardziej turystyczne wyspy. Mniej ludzi i czuć taki spokój, brak pośpiechu naszej cywilizacji..
No trip no life
Glowna plaza Lefkos Bay teraz juz w pelnym sloncu
Gladziutki jak w karwii piaseczek
Piekne gory w tle
a jak pod wodą ? widze że mąż snorkuje ..
No trip no life
Tak Nela masz racje ,ze turystow bylo malo, nie bylo tloczno ...Trzeba tez brac pod uwage ze to byl okolo 20 wrzesnia ,pewnie w lipcu byloby wiecej turystow
Ja dlatego lubie jechac po 10 wrzesnia , bo woda najcieplejsza , wszystko otwarte , jest wakacyjny klimat , ale jest juz bez tlumu
No wlasnie w Lefkos bylo najwiecej kolorowych rybek , pewnie dlatego ,ze woda lagunowa bez fal i najwiecej ich plywalo tam gdzie te ciemniejsze plamy na turkusowej wodzie , bo rosly w tych miejscach takie morskie trawy i tam mieszkaly skupiska tych rybek
Z lefkos zbieramy się około 15:30 i jedziemy przez góry do wioski Olympos, w której spędzimy ostatnie dwie noce , posłuzy nam też jako baza wypadowa do zwiedzenia równie tradycyjnej miejscowości , ale położonej nad morzem -Diafani.
Droga do Olympos wiedzie przez wysokie pasma górskie , dosłownie w totalnej dziczy , wiatr i chłód w górach jest mocno odczuwalny , bo parokrotnie zatrzymujemy się by porobić fotki i przepuścić kozy
Pogoda jak to w górach bardzo zmienna 5 minut słońce , a kolejne 5 minut chmurzyska jak na deszcz i mała widoczność
Po drodze mijamy jeszcze miejscowość Spoa
Dojeżdzamy
Najpierw od serca o wrażeniach ....powiem ,że jest to najpiękniejsze miejsce jakie do tej pory widziałam na oczy , zdjęcia tego nie oddają , bo nie oddają energii , atmosfery tego miejsca . Misteczko robi ogromne wrażenie , nie jestem fanką architektury , bardziej przyrody , ale Olympos ma coś w sobie takiego , że całkowicie skradło moje serce
Myślę ,że dlatego ,że łączy zapierające dech widoki klifów i morza z jednej strony miejscowości , piękne widoki na ogrom gór z drugiej strony miasteczka , do tego samo Olympos jest tak kolorowe , zadbane , że jak ktoś mi je kiedyś opisywał i ja się pod tym podpinam , wygląda jak nie z tego świata , jak wycięte z jakiejś bajki .
Atmosfera jest bardzo sielankowa , wszędzie babcie w ludowych strojach , które sobie siedzą dziergają , bardzo chętnie zapraszają do znętrz swoich domów. Ich wnętrza to jak muzeum greckiej cepeli -coś pięknego oczywiście sprzedają też swoje wyroby np tradycyjne chusty noszone tutaj na głowach , ale nie ma wciskania , za to chętnie opowiadają o swoich rodzinach , pokazują foto sprzed lat , są tez ciekawe Nas ....ich stosunek jeszcze bardziej ciepły , gdy wieczorem spaceruje się uliczkami , wtedy już wiedzą ,że zostaje się tu na noc , a turystów nocujących w Olympos jest znikoma ilość .... Do tego jedzenie to osobny temat , kobiety mają piece , własne młyny do wyrobu mąki .... i to czuć w jakości i smaku jedzenia .....w piecach wypiekają chleby , bułki , ale i różnego typu zapiekanki z warzyw i mięsa . Najbardziej charakterystyczne regionalne danie to tzn MAKARONIESSE niby banał , bo jest to własnoręcznie wyrabiany makaron z własnoręcznie mielonej mąki coś jak kopytka z kształtu, te kluseczki okraszone są karmelizowaną cebulą i na to pokruszony kozi ser , powiem szczerze wygląda marnie , ale w smaku miód w gębie, jakoś te smaki tak się przenikają ,że myyyyy
ta koza jak na was patrzy
No trip no life
Pierwszego popołudnia w Olympos niebo było takie zamglone i tak też wyglądał zachód słońca .
Po wiosce nie jeźdżą auta ... przy początku miejscowości znajduje się spory parking oczywiście za free , zostawiamy auto bierzemy tylko co ważniejsze rzeczy z bagażu i idziemy szukać Nikosa -właściciela kafejki na głównym placu oraz naszej kwatery .... pokój skromny bardzo tradycyjny , bez kuchni , jest za to lodówka i zestaw do parzenia kawy , herbaty , sztućce i talerze. Jednak najistotniejsze w pokoju jest jego połóżenie ....Hotel znajduje się na samym klifie , każdy pokój w tym hotelu ma tak samo boski widok na miasteczko , wiatraki , klify i morze , do tego wszystkie pokoje mają balkony na zachodnią strone , więc zachody słońca zapierają dech
Mieszkaliśmy w Hotelu Aphrodite , rezerwacje z opcją płatności na miejscu robiłam przez booking , koszt za dwie noce to śmieszne 340 zł
Widok z balkonu jaki zastaliśmy po wejściu do pokoju
Wyspa wygląda na bardzo spokojną i dziką.Żeby jeszcze była bardziej zielona to bym nawet się nie zastanawiał.
Bardzo podoba mi sie plaża diakoftis.Super kolor wody jak na jakiś karaibach na Kubie.
Fajnie też prezentuje się plaża Lefkos Bay.Delikatne zejście do wody i ma niezły lazurek jak na Grecję.
Fantastyczna miejscówka. Widok z okna za milion !! ależ wyszukałaś
No trip no life