Wycieczka była organizowana przez Ecco. Dlaczego właśnie Ecco ? Zależało mi ,aby wcieczka obejmowała zarówno Kapsztad jak i koniecznie Park Krugera , trwała nie dłużej niż 10 dni i nie była mega droga. Przy takich kryteriach nie było wcale dużego wyboru... Ecco wygrało tą bitwę
Trasa wycieczki w skrócie
Dzień 1- ocena 6
Kapsztad- przy dobrej pogodzie wjazd kolejką linową na Górę Stołową , kolorowa dzielnica malajska, szampańki rejs o zachodzie słońca z widokiem na miasto
Dzień 2-ocena 6
Kapsztad - rejs na wyspę fok,trasa widokowa Chapman's Peak, Przylądek Dobrej Nadzieii, plaża z pingwinkami
Wow, uwielbiam pingwiny, jak superowo pozują Ci do zdjęcia
Dzień 3-ocena 6
Miasteczko Stellenbosch, testowanie wina w winnicy, lot do Durbanu
Nelciu, widzę, że program baaardzo podobny do mojego. Super, ja chęnie bym tam wróciła. Kapsztad mnie zachwycił- chyba najpiękniejsze miasto, jakie dotąd widziałam. A jak tam teraz z bezpieczeństwem? Czy nie czuliście zagrożenia? A sytuacja z wodą w Kapsztadzie? Była dostępna do mycia? Wiosną mieli ogromne problemy.
Alamed, ja też bardzo lubię pingiwnki !! rzeczywiście jakby wręcz pozowały do zdjęć he he urodzone modelki były ode mnie na wycągniecie ręki, mogłabym je nawet dotknąć ,ale nie chcialam straszyć
Umilko, twoja trasa była chyba jeszcze ciekawsza,ale i dłuższa a ja już nie mogłam wysupłać dodatkowego dnia
W Kapsztadzie bardzo bezpiecznie , nie czułam absolutnie żadnego zagrożenia. Z wodą żadnych problemów nie było, aczkolwiek zauważyłam ,że strumień w kranach jest w wielu miejscach RPA skromniejszy niż np w Europie. I chyba słusznie, bo jest to oszczędność wody.
Nasza podróż to babski wyjazd czyli bez facetów i rodziny Czasem też tak trzeba, oderwać się od rodziny,aby potem jeszcze bardziej tęsknić he he
Jadę więc z przyjaciółkę, z którą znamy się wiele lat.
Mam nadzieję ,że uda mi się ją namówić ,aby też brala udział w tej relacji i ją ubarwiła swoimi fotkami i komentarzami OK ? Nie będzie wtedy tak szaro i nudno jak piszę tylko ja ..
Z Fridą spotykamy się na Okęciu ( mieszkamy w różnych częściach Polski) . Lecimy Emirates więc odprawa idzie szybko i sprawnie. Pilota nie ma na lotnisku, bo lecimy indydwidualnie do Cape Town i dopiero tam mamy spotkanie z panią pilotką.
Oczywiście zawsze trzeba coś zapomnieć , więc już wiem czego nie mam w plecaku. Najważniejsze ,że paszport i kasa jest . Okazuje się,że .. nie mam ksiązki Idziemy więc na bezcłówce do sklepu z prasą i książkami . Niestety czeka mnie olbrzymie rozczarowanie, jest nowy sklep, gdzie książek jak na lekarstwo ,a na ich miejsceco ? mnóstwo alkoholu. Dramat po prostu Idziemy do innego sklepu, tam już jakiś wybór jest i cos tam kupuje.
Startujemy punktualnie. Niestety samolot jest pełniutki, nie ma szans na zdobycie jakiegoś miejsca. Trudno. Gadamy sobie i popijamy winko. Obsługa miła, kolacja dobra.
Ladujemy w Dubaju i niestety czeka nas 6 godzinny stop over. Długo. Na szczęście jest Wi Fi więc da się wytrzymać.Troche łazimy a potem znajdujemy wygodne fotele leżanki i zalegamy
Takie trochę przerażające kilometrowe, puste korytarze..brr
6 godzin wolno ale jakoś w końcu upływa. Wchodzimy do samolotu lecącego do Kapsztadu i tu miła niespodzianka ,niewiele ale są jakieś wolne miejsca. Udaje mi się z sukcesem upolować dwie wolne miejscówki i to przy oknie. Frida więc ma dwa miejsca przy oknie i ja też , tak to można leciec
Jemy jakąś kanapkę w ramach kolacji .przez jakiś czas obserwuje trasę i ludzi wokoło nas. Zagaduję jak słysze naszą mowę i okazuje się, że to 2 braci , którzy tez lecą na naszą wycieczke. Frida ogląda filmy a ja rozkładam sie na 2 siedzeniach i udaje się w "kimono" . Udaje mi się nawet parę godzin przespać co jest duzym sukcesem, bo czesto nie udaje mi sie w samolocie przespać. Budzi nas śniadanie ,ale jakoś szału nie ma. Zdecydowanie wyżej oceniam jedzenie na trasie do Dubaju niz na prawie 9 godzinnym locie do RPA. W drodze powrotnej jest zresztą podobnie.
Ostatnie 2 godziny lotu oglądam z góry ciekawe widoczki
to już Kapsztad na parenaście minut przed lądowaniem
Radek, ja tez lubie widoczki i fotki z góry, z samolotu
Na lotnisku w Kapsztadzie czeka na nas pilotka z Safpolu, bo to ta firma osługuje tu wycieczki dla Ecco. Pani Danusia zbiera nas wszystkich do kupy. Na lotnisku troche nam schodzi bo wszyscy zakupujemy lokalną wakutę. Wymieniam 200 $ na nas dwie i od razu powiem,że całkowicie to wystarczy na cały wyjazd wraz z pamiątkowymi zakupami.
Wsiadamy do busiku , jest nas ok 15 osób i jedziemy od razu na zwiedzanie.Na zewnątrz lampa, ok 28C
Blisko lotniska mijamy slumsy. Żle to wygląda..Wciąż tam mieszkają Murzyni ale obecnie są to bardziej przyjezdni z innych, sąsiednich krajów a nie lokalesi.
Foty z busa , robione w ruchu przez szybę,ale cos tam widać.
Dzień 5 -ocena 1
Przejazd z St. Lucia przez Suaziland do White River k. Parku Krugera
Dzień 6 - ocena 6
Całodzienne safari w Parku Krugera
Dzień 7 - ocena 6
Góry Smocze, kanion nad rzeką Blyde,wodospad Berlin,miateczko poszukiwaczy złota Pigrims Rest
Dzień 8 - ocena 5
Wizyta w Lion park, zwiedzanie Johannesburg, Pretoria
No trip no life
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Nelciu, widzę, że program baaardzo podobny do mojego. Super, ja chęnie bym tam wróciła. Kapsztad mnie zachwycił- chyba najpiękniejsze miasto, jakie dotąd widziałam. A jak tam teraz z bezpieczeństwem? Czy nie czuliście zagrożenia? A sytuacja z wodą w Kapsztadzie? Była dostępna do mycia? Wiosną mieli ogromne problemy.
Alamed, ja też bardzo lubię pingiwnki !! rzeczywiście jakby wręcz pozowały do zdjęć he he urodzone modelki były ode mnie na wycągniecie ręki, mogłabym je nawet dotknąć ,ale nie chcialam straszyć
Umilko, twoja trasa była chyba jeszcze ciekawsza,ale i dłuższa a ja już nie mogłam wysupłać dodatkowego dnia
W Kapsztadzie bardzo bezpiecznie , nie czułam absolutnie żadnego zagrożenia. Z wodą żadnych problemów nie było, aczkolwiek zauważyłam ,że strumień w kranach jest w wielu miejscach RPA skromniejszy niż np w Europie. I chyba słusznie, bo jest to oszczędność wody.
No trip no life
To co lecimy ?
No trip no life
Nelcia, lecimy . Dobrze zobaczyć palmy i ciepelko ma zdjęciach. Krajobrazy też zapowiadają się piękne.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Z Fridą spotykamy się na Okęciu ( mieszkamy w różnych częściach Polski) . Lecimy Emirates więc odprawa idzie szybko i sprawnie. Pilota nie ma na lotnisku, bo lecimy indydwidualnie do Cape Town i dopiero tam mamy spotkanie z panią pilotką.
Oczywiście zawsze trzeba coś zapomnieć , więc już wiem czego nie mam w plecaku. Najważniejsze ,że paszport i kasa jest . Okazuje się,że .. nie mam ksiązki Idziemy więc na bezcłówce do sklepu z prasą i książkami . Niestety czeka mnie olbrzymie rozczarowanie, jest nowy sklep, gdzie książek jak na lekarstwo ,a na ich miejsceco ? mnóstwo alkoholu. Dramat po prostu Idziemy do innego sklepu, tam już jakiś wybór jest i cos tam kupuje.
Startujemy punktualnie. Niestety samolot jest pełniutki, nie ma szans na zdobycie jakiegoś miejsca. Trudno. Gadamy sobie i popijamy winko. Obsługa miła, kolacja dobra.
Ladujemy w Dubaju i niestety czeka nas 6 godzinny stop over. Długo. Na szczęście jest Wi Fi więc da się wytrzymać.Troche łazimy a potem znajdujemy wygodne fotele leżanki i zalegamy
Takie trochę przerażające kilometrowe, puste korytarze..brr
W sklepach juz oczywiście tłumy
No trip no life
6 godzin wolno ale jakoś w końcu upływa. Wchodzimy do samolotu lecącego do Kapsztadu i tu miła niespodzianka ,niewiele ale są jakieś wolne miejsca. Udaje mi się z sukcesem upolować dwie wolne miejscówki i to przy oknie. Frida więc ma dwa miejsca przy oknie i ja też , tak to można leciec
Jemy jakąś kanapkę w ramach kolacji .przez jakiś czas obserwuje trasę i ludzi wokoło nas. Zagaduję jak słysze naszą mowę i okazuje się, że to 2 braci , którzy tez lecą na naszą wycieczke. Frida ogląda filmy a ja rozkładam sie na 2 siedzeniach i udaje się w "kimono" . Udaje mi się nawet parę godzin przespać co jest duzym sukcesem, bo czesto nie udaje mi sie w samolocie przespać. Budzi nas śniadanie ,ale jakoś szału nie ma. Zdecydowanie wyżej oceniam jedzenie na trasie do Dubaju niz na prawie 9 godzinnym locie do RPA. W drodze powrotnej jest zresztą podobnie.
Ostatnie 2 godziny lotu oglądam z góry ciekawe widoczki
to już Kapsztad na parenaście minut przed lądowaniem
No trip no life
...heee, widoczki "z góry" fajnie...nietuzinkowe !!!
zwłaszcza..."kręgi w zbożu" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, ja tez lubie widoczki i fotki z góry, z samolotu
Na lotnisku w Kapsztadzie czeka na nas pilotka z Safpolu, bo to ta firma osługuje tu wycieczki dla Ecco. Pani Danusia zbiera nas wszystkich do kupy. Na lotnisku troche nam schodzi bo wszyscy zakupujemy lokalną wakutę. Wymieniam 200 $ na nas dwie i od razu powiem,że całkowicie to wystarczy na cały wyjazd wraz z pamiątkowymi zakupami.
Wsiadamy do busiku , jest nas ok 15 osób i jedziemy od razu na zwiedzanie.Na zewnątrz lampa, ok 28C
Blisko lotniska mijamy slumsy. Żle to wygląda..Wciąż tam mieszkają Murzyni ale obecnie są to bardziej przyjezdni z innych, sąsiednich krajów a nie lokalesi.
Foty z busa , robione w ruchu przez szybę,ale cos tam widać.
No trip no life