Następne miejsce,które również koniecznie musiałam zobaczyć ze względu na klimat ,który uwielbiamy to stolica wypy Andoany -Hell Ville,które jest największym miatem Nosy Be.
Dlaczego chcieliśmy tutaj przyjechac?? bo znajduje się tutaj olbrzymi targ a klimaty targów w takich miejscach uwielbiamy.Jest tutaj tez największy port na wyspie a z niego kursują łódki na dużą wyspę. W okolicach portu odbywaja się również walki kogutów ale takie "atrakcje " staramy się omijać
Dojechać tutaj można lokalnym busem za niecałego $ za dwie osoby tak tez zaczeliśmy naszą podróż na bazar ale skończylismy dużo wcześniej po przejechaniu kilku km w godzinę i zatrzymując się co kilka metrów nie wytrzymując ukropu w busie wysiedlismy zaraz za Ambatoloaka a do stolicy przyjechalismy z prywatnym kierowcą
Na początek zdjęcia z bazarku Kupić tu można dosłownie wszystko tylko ceny nawet po długim targowaniu są wygórowane niestety tym razem nie dalismy im nic zarobić)))
To stoisko z sałatą tez mnie tam zaskoczyło bo soczysta zielień i świeżość mi tam nijak pasowała jednak aromat stoisk rybnych był taki jaki powinien być tylko dla wytwałych a najbardziej "swojski" był przy rybkach suszonych.
Fajne fotki, dla mnie to taka "ziemia obiecana", miejsce które daje utrzymanie wielu rodzinom.
Żelku, a mozna było na tym targowisku kupić przyprawy?
No oczywiście,że można było ale ceny nawet po wytargowaniu z kosmosu jeszcze takich cen nigdzie nie widziałam na egzotycznych wyjazdach.Ludki oczywiście kupowali .Ja kupiłam w "markecie" obok za grosze czyli za tyle ile miejsowi płacili na bazarku Zawsze mój mąż powtarza ,że podróże kształcą ))
Po bazarku czas na zwiedzanie stolicy nawet bardziej na szwędanie się uluczkami tego miejsca bo ziwedzać to raczej nie ma tam czego-przynajmniej my nie mieliśmy Jednak ten cały hałas,brud ,kurz to jest to co lubimy w takich krajach.
Nie będę się rozpisywała bo i po co...na zdjęciach doskonale widać ten cudny klimat
Centrum stolicy ma nawet swoje spore rondo...
Ruch tutaj jak w przysłowiowym Rzymie...zawsze mnie w takich miejscach zadziwia fakt skąd tam tyle różego kalibru aut...a jak oni o nie dbają co wieczór birąc kąpiel w rzece przy okazji picują swoje wózki.
Na ulicy kwitnie handel nie tylko legalny bo cinkciarze są tutaj na każdym miejscu i pojawiaja się jak tylko wyciągnie się obcą walutę
Można się tu najeść,ubrać,obszyć a ilość ulicznych warsztatów jest olbrzymia-kto może prowadzi swój mały interesik.
A i ze światem tez można się skontaktować
A wiecie,że te panie zakładają sobie maseczki,które chronią ich skórę przed słońcem i wcale ich nie zmywają tylko noszą do momentu az same się wykruszą ot taka maseczka młodości ))
Jeśli ktoś nie lubi takich klimatów to znajdzie tutaj rówież sklepiki i knajpki dla dzianych turystów my dziani n ie jesteśmy zakupów tam nie robiliśmy ale wejść z ciekawości można było-przynajmniej w barze z toalety skorzystalismy
...heee, to ja ja dorzucę "grobelna fotkę"-Kuramathi na Maledivach ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Następne miejsce,które również koniecznie musiałam zobaczyć ze względu na klimat ,który uwielbiamy to stolica wypy Andoany -Hell Ville,które jest największym miatem Nosy Be.
Dlaczego chcieliśmy tutaj przyjechac?? bo znajduje się tutaj olbrzymi targ a klimaty targów w takich miejscach uwielbiamy.Jest tutaj tez największy port na wyspie a z niego kursują łódki na dużą wyspę. W okolicach portu odbywaja się również walki kogutów ale takie "atrakcje " staramy się omijać
Dojechać tutaj można lokalnym busem za niecałego $ za dwie osoby tak tez zaczeliśmy naszą podróż na bazar ale skończylismy dużo wcześniej po przejechaniu kilku km w godzinę i zatrzymując się co kilka metrów nie wytrzymując ukropu w busie wysiedlismy zaraz za Ambatoloaka a do stolicy przyjechalismy z prywatnym kierowcą
Na początek zdjęcia z bazarku Kupić tu można dosłownie wszystko tylko ceny nawet po długim targowaniu są wygórowane niestety tym razem nie dalismy im nic zarobić)))
Na bazarku działą również prężnie kuchnie i bary...mozna sobie coś niecoś skosztować My tym razem odpuściliśmy chyba głodni nie bylismy
świetne te "wytargowane fotki" ; )))
wiem,że "aromat stoisk rybnych" powala ale i ja zawsze musze odwiedzic takie miejsca ; )
zadziwiła mnie świeżość warzyw na jednej z fotek (sałata,szczypiorek itd) !!!
może...kupione w LIDL,u !??? ; )))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek ja też zwróciłam uwagę na świeżutką „sałatę”. Wole stoiska owocowo- warzywne miż „mięsne”. Ale wszystko trzeba zobaczyć.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
To stoisko z sałatą tez mnie tam zaskoczyło bo soczysta zielień i świeżość mi tam nijak pasowała jednak aromat stoisk rybnych był taki jaki powinien być tylko dla wytwałych a najbardziej "swojski" był przy rybkach suszonych.
Fajne fotki, dla mnie to taka "ziemia obiecana", miejsce które daje utrzymanie wielu rodzinom.
Żelku, a mozna było na tym targowisku kupić przyprawy?
No oczywiście,że można było ale ceny nawet po wytargowaniu z kosmosu jeszcze takich cen nigdzie nie widziałam na egzotycznych wyjazdach.Ludki oczywiście kupowali .Ja kupiłam w "markecie" obok za grosze czyli za tyle ile miejsowi płacili na bazarku Zawsze mój mąż powtarza ,że podróże kształcą ))
Po bazarku czas na zwiedzanie stolicy nawet bardziej na szwędanie się uluczkami tego miejsca bo ziwedzać to raczej nie ma tam czego-przynajmniej my nie mieliśmy Jednak ten cały hałas,brud ,kurz to jest to co lubimy w takich krajach.
Nie będę się rozpisywała bo i po co...na zdjęciach doskonale widać ten cudny klimat
Centrum stolicy ma nawet swoje spore rondo...
Ruch tutaj jak w przysłowiowym Rzymie...zawsze mnie w takich miejscach zadziwia fakt skąd tam tyle różego kalibru aut...a jak oni o nie dbają co wieczór birąc kąpiel w rzece przy okazji picują swoje wózki.
Na ulicy kwitnie handel nie tylko legalny bo cinkciarze są tutaj na każdym miejscu i pojawiaja się jak tylko wyciągnie się obcą walutę
Można się tu najeść,ubrać,obszyć a ilość ulicznych warsztatów jest olbrzymia-kto może prowadzi swój mały interesik.
A i ze światem tez można się skontaktować
A wiecie,że te panie zakładają sobie maseczki,które chronią ich skórę przed słońcem i wcale ich nie zmywają tylko noszą do momentu az same się wykruszą ot taka maseczka młodości ))
Jeśli ktoś nie lubi takich klimatów to znajdzie tutaj rówież sklepiki i knajpki dla dzianych turystów my dziani n ie jesteśmy zakupów tam nie robiliśmy ale wejść z ciekawości można było-przynajmniej w barze z toalety skorzystalismy
Super relacje i zdjęcia
Myślałam kiedyś, żeby zobaczyć Nosy Be...ale wydawało mi się, ze to taki nieciekawy wycinek Madagaskaru.
Zmieniłam zdanie