Wiktor miejsce faktycznie świetne, te powrastane drzewa. Podobno cały teren zarosła dżungla, część budowli się rozsypała. Niektóre zostały zrekonstruowane kamień po kamieniu.
Wiktor – to zapraszam – okazy drzew są imponujące i nie wiem czy nie bardziej zwracają uwagę od bardzo ciekawych świątyń.
Czy jeszcze ktoś chce ze mną kontynuować spacer po kompleksie przepięknie łacącym zabytki kultury khmerskiej i przyrody? Tp zwiedzamy dalej. Nie będę za dużo „gadać”. Podziwiajmy (nie zdjęcia – bo jakość taka sobie) ale to, co na nich. Zapewniam , że w naturze robi większe wrażenie.
Widać jakie duże i stare te drzewa!
Na drzewach pszczele „gniazda”
(reklama firmy).
Bajon – świątynia buddyjska w khmerskim Angkor Thom. Posiadała liczne wieże, do dziś przetrwały 53. Ściany galerii zewnętrznej zdobią sceny świeckie, przedstawiające wydarzenia z panowania Dżajawarmana VII i życia jego poddanych, zaś płaskorzeźby galerii wewnętrznej ilustrują religijne podania hinduistyczne. Na wieżach umieszczono duże rzeźby ludzkich twarzy, prawie zawsze po jednej twarzy na każdej z czterech stron wieży,
Następnie jedziemy do restauracji na jedzonko – każdy zamawia sobie wedle uznania. My zamawiamy między innymi AMOK – potrawę w łupinie kokosa podobno miejscowy specjał. Dobre ale szału nie robi. Chyba wolę tajską kuchnię. Po obiadku dalej zwiedzamy.
Świątynia Banteay Sreizwana „Cytadelą kobiet” jest niewielkich rozmiarów. Ściany z czerwonego piaskowca sąpokryte misternej roboty ornamentami. Jest zupełnie inna i w kolorze i wielkości, mniej monumentalna ale pełna uroku. Sami zobaczcie.
Kończymy bardzo owocne zwiedzanie i udajemy się do hotelu. Trzeba przyszykować się na wieczorną kolację.
Nasz hotelik (The Frangipani Villa Hotels) od ulicy wygląda słabo ale zaplecze sprzyja wypoczynkowi. Można się zrelaksować w basenie w otoczeniu pięknej zieleni.
Na kolacje udajemy się do innego hotelu – wyjazd całą grupą jest w cenie wycieczki. Tam na dziedzińcu, blisko sceny mamy przygotowane stoliki. Jedzonko hotelowe (całkiem dobre, duży wybór), herbata, kawa. Napoje alkoholowe płatne. W czasie posiłku pokaz tradycyjnych tańców khmerskich.
Wiktor miejsce faktycznie świetne, te powrastane drzewa. Podobno cały teren zarosła dżungla, część budowli się rozsypała. Niektóre zostały zrekonstruowane kamień po kamieniu.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Wiktor – to zapraszam – okazy drzew są imponujące i nie wiem czy nie bardziej zwracają uwagę od bardzo ciekawych świątyń.
Czy jeszcze ktoś chce ze mną kontynuować spacer po kompleksie przepięknie łacącym zabytki kultury khmerskiej i przyrody? Tp zwiedzamy dalej. Nie będę za dużo „gadać”. Podziwiajmy (nie zdjęcia – bo jakość taka sobie) ale to, co na nich. Zapewniam , że w naturze robi większe wrażenie.
Widać jakie duże i stare te drzewa!
Na drzewach pszczele „gniazda”
(reklama firmy).
Bajon – świątynia buddyjska w khmerskim Angkor Thom. Posiadała liczne wieże, do dziś przetrwały 53. Ściany galerii zewnętrznej zdobią sceny świeckie, przedstawiające wydarzenia z panowania Dżajawarmana VII i życia jego poddanych, zaś płaskorzeźby galerii wewnętrznej ilustrują religijne podania hinduistyczne. Na wieżach umieszczono duże rzeźby ludzkich twarzy, prawie zawsze po jednej twarzy na każdej z czterech stron wieży,
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
coś niesamowitego jak te drzewa z jednej strony piękne ale z drugiej wręcz pożerają zabytki
No trip no life
Tak Nelciu, świątynie zarosły przez lata dżunglą i część się rozsypala. Te weiększe są częściowo odrestaurowywane.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zapraszam na dalszy ciąg spaceru po świątyni Bajon. Oglądamy kamienne „buźki” – kto był modelem – są przypuszczenia – ale pewności nie ma.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Phimeanakas – „niebiańska świątynia”.
Taras Trędowatego Króla
Południowa brama Angkor.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Jeszcze parę widoczków, które mi uciekły…
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Następnie jedziemy do restauracji na jedzonko – każdy zamawia sobie wedle uznania. My zamawiamy między innymi AMOK – potrawę w łupinie kokosa podobno miejscowy specjał. Dobre ale szału nie robi. Chyba wolę tajską kuchnię. Po obiadku dalej zwiedzamy.
Świątynia Banteay Sreizwana „Cytadelą kobiet” jest niewielkich rozmiarów. Ściany z czerwonego piaskowca sąpokryte misternej roboty ornamentami. Jest zupełnie inna i w kolorze i wielkości, mniej monumentalna ale pełna uroku. Sami zobaczcie.
Kończymy bardzo owocne zwiedzanie i udajemy się do hotelu. Trzeba przyszykować się na wieczorną kolację.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nasz hotelik (The Frangipani Villa Hotels) od ulicy wygląda słabo ale zaplecze sprzyja wypoczynkowi. Można się zrelaksować w basenie w otoczeniu pięknej zieleni.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Na kolacje udajemy się do innego hotelu – wyjazd całą grupą jest w cenie wycieczki. Tam na dziedzińcu, blisko sceny mamy przygotowane stoliki. Jedzonko hotelowe (całkiem dobre, duży wybór), herbata, kawa. Napoje alkoholowe płatne. W czasie posiłku pokaz tradycyjnych tańców khmerskich.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!