Wycieczka wykupiona w pakiecie u miejscowych w Ambatoloaka.
BIURO a raczej namiary na chłopaków- znajduje się tuz przy głównym wejsciu na plażę i mimo pewnych niedogodności,które nam się przytrafiły będę ich polecać z całęgo serducha bo to złote chłopaki i potrafia wynagrodzić wszystko z nawiązką
Koszt wycieczki 45 euro-dla porównania od Itaki coś ponad 70 euro ,tłumna grupa bo Itaka płynie tylko w jeden dzień w tygodniu i polski "opiekun" z chorobą morską-takie info od poznanych ludzi ,którzy skusili się na wycieczki z Itaką.
Żelku, ale fanie że piszecie równolegle z Nelcią Kazda z Was widziała co innego więc super się uzupełniacie. Już sama nie wiem, co ciekawsze - objazd czy wypoczynek, no i którą wycieczkę wybrać? Poczekam do końca Waszych relacji to może mi się sytacja wyjaśni
Mabro....jeśli lubisz byc cały czas w trasie to zdecydowanie objazd mi to nie odpowiada dlatego wybrałam wyjazd do hotelu mi mo tego,że pozniej do wycieczek musiałam dopłacać....a i na głównej wyspie jest pewnie ciekawiej ale to też zależy dla kogo
Płyniemy na Mosy Be....a raczej dziś tylko wypływamy
Rano o ósmej zabieraja nas z hotelu-jakieś 10 osób więc juz wiem,że nie będziemy tam płynąć łupinką tylko dadzą coś większego.
Na łódz czekamy w okolicach Royal Hotel skąd rano właśnie wypływa więszość łodzi na wodne wycieczki.
Plaża tutaj niezbyt specjalna ale to samo potwerdzają nam ludzie z hotelu chociaż na upartego pleniuchować się tutaj daje ))
Jest tutaj jednak coś co zmieniło nasz obraz dziewiczego Madagaskaru...zaraz na wejsciu na plażę zaatakowali nas handlarze kobiety,chłopy i mnóstwo dzieci plus był chociaż taki,że dzieciaki nie wołały o cukierki,o gifty tylko grzecznie i z pokorą próbowały sprzedać swoje towary.
Łódz podpłynęłą możemy się pakować...obowiązkowo każdy dostaje kapok co mnie cieszy
Łódka faktycznie spora ale oprócz nas ładują tam kilkoro miejsowych.Przed nami z półtorej godziny drogi bo większą łodzią mamy dotrzeć tam szybciej.
Hmmm.....rejs nasz nie trwał zbyt długo...bo z 15 minut po wypłynięciu zaczął psuć się silnik
Co chwilę go naprawiali...i tak płynęliśmy po kawałku co praktycznie nie miało sensu bo na Nosy Iraję,żeby się z niej nacieszyć trzeba przybyć jak najwcześniej
Atrakcją tego miejsca jest dwukilometrowa łacha piachu między Małą a Dużą Iranją,która codziennie między 14 a 15 ta jest zalewana przez ocean.
Podryfowaliśmy więc troszkę po środku oceanu w oczekiwaniu na zastępczą łódz i jednogłośnie zdecydowaliśmy się wracać do hotelu i powtórzyć wycieczkę za kilka dni
Powoli więc wracaliśmy niewyrazną łodzią korzystając z kąpieli słonecznych at taka wycieczka w gratisie))) po powtórna odbyła się jak trzeba z dodatkowymi butelkami rumu na przeprosiny.
Wynajmujemy busa-w 8 osób i robimy objazd wyspy.Koszt wynajmu to 10 euro od osoby.Dla porównania Itaka spiewa po około 80 euro.
Wyjazd z hotelu zaraz po śniadaniu.
Punk pierwszy wycieczki to jakiś park-nie pamiętam co to było ale nawet nie chcę pamiętać bo w sumie nic ciekawego tam dla nas nie było.
Najpiew długa droga wśród Ylang Ylang -mają tych drzew poprzycinanych pod uprawy od zatrzęsienia a kwity z nich mają faktycznie bardzo przyjemny zapach.
Dużo tutaj rośnie "przypraw" więc zapachy są fajne ale nawet mi się focic tego nie chciało bo z wyjazdu na wyjazd takie same atrakcje nie cieszą już oczu.
Jest po porze deszczowej więc wszystko teraz kwitnie i jest zielono.
Gdzieś w krzaczorach przewodnich dostrzega jakiegoś kameleona nie wiem,może to jakiś dyżurny a może faktycznie gościu ma oko..mi nawet z bliska ciężko było go dojrzeć.
Następną atrakcją miały być lemury...były i owszem-nawet trzy ale w klatce więc nie chciało mi się tam nawet podejść.Kawałek dalej był jakis aligator i wielki żółw przywieziony z Seszeli spodobał mi się staruszek to zrobiłam mu fotkę
Za wstęp tutaj trzeba było dodatkowo zapłacic-na całe szczęscie tylko 3000 ariarów i jedyne co mi się tutaj spodobało to przyjemnie urządzone lobby przy małym GH i fajne miejsce do relaksu z dosyć przyjemnym widokiem na okolicę
Następny punkt dzisiejszego dnia to Mont Passot czyli najwyższa góra Nosy Be -coś około 300 m.n.p.m a dokładnie 326.
Można tutaj zrobic treking od samego dołu,mozna podjechać pod samą górę-my robimy kompromis i wchodzimy gdzieś od połowy.
Większość turystów przyjeżdza tutaj na rzekomo spektakularny zachód słońca.My sobie go odpuściliśmy bo chcieliśmy uniknąć tłumów,jeśli faktycznie takie wieczorami tutaj są.
Tym razem płacimy za wstęp około 10000 ariarów ale mamy obiecane nie tylko ładne widoki ale i lemury na wolności
A co tam zastaliśmy???
Widoczki całkiem ładne a nawet bardzo ładne
Jakieś kramy gdzie można było nabyć pamiątki i dwa dyżurne lemury,które wygłodniałe ochoczo podchodziły do nas po banany chyba bylismy tego dnia pierwszymi turystami i bedaki były jeszcze niedokarmione
Po tych atrakcjach w dzungli czas na odpoczynek na plaży -nie dość,że takie atrakcje lubie to jeszcze są bezpłatne.
Jedziemy na Andilana Beach.
Przy tej plaży znajduje się najlepszy resort na Nosy Be-Andilana Beach ,który mażna było wykupić za 3100 zł na lasta ale oprócz tej cudnej plaży całkowicie nam nie pasowało jego położenie.Plaża jednak faktycznie ładna-prawie biały piaseczek i w oceanie można dojrzeć jakieś lazurki
Są tu jakieś kramy,są jakieś bary i jak ktoś jest tylko plażowo to jest to miejsce dla niego idealne.
Żeluś z przyjemnością czytam Twoją relację. Super zdjęcia i opisy. Planujemy się wybrać na Nosy Be w październiku lub listopadzie Od jakiegoś czasu obserwuję na stronie Itaki lasty i faktycznie dzień przed wylotem ceny są dość atrakcyjne. Z hoteli rozważaliśmy Vanila & Spa oraz właśnie wymieniony przez Ciebie Andilana Beach. Napisałaś, że okolica tego drugiego Ci nie odpowiadała – czyżby w okolicy nic nie było?
Dziś płyniemy na Nosy Iranja
Wycieczka wykupiona w pakiecie u miejscowych w Ambatoloaka.
BIURO
a raczej namiary na chłopaków- znajduje się tuz przy głównym wejsciu na plażę i mimo pewnych niedogodności,które nam się przytrafiły będę ich polecać z całęgo serducha bo to złote chłopaki i potrafia wynagrodzić wszystko z nawiązką 
Koszt wycieczki 45 euro-dla porównania od Itaki coś ponad 70 euro ,tłumna grupa bo Itaka płynie tylko w jeden dzień w tygodniu i polski "opiekun" z chorobą morską-takie info od poznanych ludzi ,którzy skusili się na wycieczki z Itaką.
Żelku, ale fanie że piszecie równolegle z Nelcią
Kazda z Was widziała co innego więc super się uzupełniacie. Już sama nie wiem, co ciekawsze - objazd czy wypoczynek, no i którą wycieczkę wybrać? Poczekam do końca Waszych relacji to może mi się sytacja wyjaśni 
Mabro....jeśli lubisz byc cały czas w trasie to zdecydowanie objazd
mi to nie odpowiada dlatego wybrałam wyjazd do hotelu mi mo tego,że pozniej do wycieczek musiałam dopłacać....a i na głównej wyspie jest pewnie ciekawiej ale to też zależy dla kogo 
Płyniemy na Mosy Be....a raczej dziś tylko wypływamy
Rano o ósmej zabieraja nas z hotelu-jakieś 10 osób więc juz wiem,że nie będziemy tam płynąć łupinką tylko dadzą coś większego.
Na łódz czekamy w okolicach Royal Hotel skąd rano właśnie wypływa więszość łodzi na wodne wycieczki.
Plaża tutaj niezbyt specjalna ale to samo potwerdzają nam ludzie z hotelu
chociaż na upartego pleniuchować się tutaj daje ))
Jest tutaj jednak coś co zmieniło nasz obraz dziewiczego Madagaskaru...zaraz na wejsciu na plażę zaatakowali nas handlarze
kobiety,chłopy i mnóstwo dzieci
plus był chociaż taki,że dzieciaki nie wołały o cukierki,o gifty tylko grzecznie i z pokorą próbowały sprzedać swoje towary.
Łódz podpłynęłą możemy się pakować...obowiązkowo każdy dostaje kapok co mnie cieszy
Łódka faktycznie spora ale oprócz nas ładują tam kilkoro miejsowych.Przed nami z półtorej godziny drogi bo większą łodzią mamy dotrzeć tam szybciej.
Zostawiamy za sobą Nosy Iranja i w drogę....
Hmmm.....rejs nasz nie trwał zbyt długo...bo z 15 minut po wypłynięciu zaczął psuć się silnik
Co chwilę go naprawiali...i tak płynęliśmy po kawałku co praktycznie nie miało sensu bo na Nosy Iraję,żeby się z niej nacieszyć trzeba przybyć jak najwcześniej
Atrakcją tego miejsca jest dwukilometrowa łacha piachu między Małą a Dużą Iranją,która codziennie między 14 a 15 ta jest zalewana przez ocean.
Podryfowaliśmy więc troszkę po środku oceanu w oczekiwaniu na zastępczą łódz i jednogłośnie zdecydowaliśmy się wracać do hotelu i powtórzyć wycieczkę za kilka dni
Powoli więc wracaliśmy niewyrazną łodzią korzystając z kąpieli słonecznych
at taka wycieczka w gratisie))) po powtórna odbyła się jak trzeba z dodatkowymi butelkami rumu na przeprosiny.
Jeszcze spojrzenie na część plaży Royala
Dziś będzie troszkę aktywnie po wyspie.
Wynajmujemy busa-w 8 osób i robimy objazd wyspy.Koszt wynajmu to 10 euro od osoby.Dla porównania Itaka spiewa po około 80 euro.
Wyjazd z hotelu zaraz po śniadaniu.
Punk pierwszy wycieczki to jakiś park-nie pamiętam co to było ale nawet nie chcę pamiętać bo w sumie nic ciekawego tam dla nas nie było.
Najpiew długa droga wśród Ylang Ylang -mają tych drzew poprzycinanych pod uprawy od zatrzęsienia a kwity z nich mają faktycznie bardzo przyjemny zapach.
Dużo tutaj rośnie "przypraw" więc zapachy są fajne ale nawet mi się focic tego nie chciało bo z wyjazdu na wyjazd takie same atrakcje nie cieszą już oczu.
Jest po porze deszczowej więc wszystko teraz kwitnie i jest zielono.
Gdzieś w krzaczorach przewodnich dostrzega jakiegoś kameleona
nie wiem,może to jakiś dyżurny a może faktycznie gościu ma oko..mi nawet z bliska ciężko było go dojrzeć.
Następną atrakcją miały być lemury...były i owszem-nawet trzy ale w klatce więc nie chciało mi się tam nawet podejść.Kawałek dalej był jakis aligator i wielki żółw przywieziony z Seszeli
spodobał mi się staruszek to zrobiłam mu fotkę 
Za wstęp tutaj trzeba było dodatkowo zapłacic-na całe szczęscie tylko 3000 ariarów i jedyne co mi się tutaj spodobało to przyjemnie urządzone lobby przy małym GH i fajne miejsce do relaksu z dosyć przyjemnym widokiem na okolicę
Następny punkt dzisiejszego dnia to Mont Passot czyli najwyższa góra Nosy Be -coś około 300 m.n.p.m a dokładnie 326.
Można tutaj zrobic treking od samego dołu,mozna podjechać pod samą górę-my robimy kompromis i wchodzimy gdzieś od połowy.
Większość turystów przyjeżdza tutaj na rzekomo spektakularny zachód słońca.My sobie go odpuściliśmy bo chcieliśmy uniknąć tłumów,jeśli faktycznie takie wieczorami tutaj są.
Tym razem płacimy za wstęp około 10000 ariarów ale mamy obiecane nie tylko ładne widoki ale i lemury na wolności
A co tam zastaliśmy???
Widoczki całkiem ładne a nawet bardzo ładne
Jakieś kramy gdzie można było nabyć pamiątki i dwa dyżurne lemury,które wygłodniałe ochoczo podchodziły do nas po banany
chyba bylismy tego dnia pierwszymi turystami i bedaki były jeszcze niedokarmione 
Ot i takie atrakcje Mont Passot
Po tych atrakcjach w dzungli czas na odpoczynek na plaży -nie dość,że takie atrakcje lubie to jeszcze są bezpłatne.
Jedziemy na Andilana Beach.
Przy tej plaży znajduje się najlepszy resort na Nosy Be-Andilana Beach ,który mażna było wykupić za 3100 zł na lasta ale oprócz tej cudnej plaży całkowicie nam nie pasowało jego położenie.Plaża jednak faktycznie ładna-prawie biały piaseczek i w oceanie można dojrzeć jakieś lazurki
Są tu jakieś kramy,są jakieś bary i jak ktoś jest tylko plażowo to jest to miejsce dla niego idealne.
Podoba mi się bardzo. Jak są kramy to może też można na plaży kupić wycieczki.
basia35
Basiu...na pewno można
Żeluś z przyjemnością czytam Twoją relację. Super zdjęcia i opisy. Planujemy się wybrać na Nosy Be w październiku lub listopadzie Od jakiegoś czasu obserwuję na stronie Itaki lasty i faktycznie dzień przed wylotem ceny są dość atrakcyjne. Z hoteli rozważaliśmy Vanila & Spa oraz właśnie wymieniony przez Ciebie Andilana Beach. Napisałaś, że okolica tego drugiego Ci nie odpowiadała – czyżby w okolicy nic nie było?