Drugi to to że mogłam się cieplej ubrać/jeszcze jeden polar/bo zaraz jak wyszłam zrobiło mi się zimno, ale miałam nadzieję że szybko się rozgrzeję, dlatego też niechętnie robiłam dłuższe przystanki bo wtedy się zaczynałam trząść. przeszło mi dopiero jak pokazało się słońce.
Cały czas było mi niedobrze/nie wiem czy to ze stresu czy z jedzenia/, wszyscy mówią że trzeba w czasie podejścia coś zjeść ,mnie udało się zjeść pół zwykłego prince polo i to było wszystko.
Picie Darek we mnie zmuszał bo też już nie umiałam patrzeć na wodę ,mimo że do bukłaków dodawaliśmy tabletki –izotoniczne o smaku pomarańczy/żeby zabić smak wody uzdatnianej do spożycia/.
Raz i nigdy więcej. jeśli jakiś Wasz nielubiany znajomy ,kolega będzie chciał zdobyć Kili to w formie zemsty polećcie mu tę trasę./żart/
Dobrze że szliśmy w nocy to nie było widać tego jak wysoko się idzie, jeśli zadarłeś głowę do góry to widziałeś migające czołówki, w dół popatrzyłeś –to samo
zastanawiałam się nad wspomnieniami bo to juz rok jak zdobylismy kili i stwierdziłam ,że przepiszę wam moje wypociny do dzieci dzień po zejściu -czyli wtedy najświeższe:
-
-
-
-
-
-
napisałam wam że jesteśmy na 4700 ,to juz ostatni obóz ,na tej wysokości pójście do ubikacji zajmuje trochę czasu-a właściwie powrót,bo jest pod górkę
-
-
-
-
nawet z niektórych zdjęc rezygnuję bo nie mam tyle sił żeby iść po aparat,myślałam ,że później zrobię parę zdjęć ,bo krajobrazy piękne
-
-
-
-
mnie jak zwykle jest niedobrze, i mam rozwolnienie mimo że wcześniej brałam tabletkę,biorę jeszcze jedną.tatę zaczyna boleć głowa,też łyka tabletkę
-
-
-
-
camelbaki napełnione,do tego wrzucone izotoniki ,czołówki,rękawiczki..
-
-
-
-
-
izrael już wyszedł
-
-
-
ja jak wyszłam na zewnątrz poczułam ,że jest mi zimno,ale pomysłałam ,że jak będę szła to się rozgrzeję-błąd -duży błąd,ale to będę wiedzieć później
Drugi to to że mogłam się cieplej ubrać/jeszcze jeden polar/bo zaraz jak wyszłam zrobiło mi się zimno, ale miałam nadzieję że szybko się rozgrzeję, dlatego też niechętnie robiłam dłuższe przystanki bo wtedy się zaczynałam trząść. przeszło mi dopiero jak pokazało się słońce.
Cały czas było mi niedobrze/nie wiem czy to ze stresu czy z jedzenia/, wszyscy mówią że trzeba w czasie podejścia coś zjeść ,mnie udało się zjeść pół zwykłego prince polo i to było wszystko.
Picie Darek we mnie zmuszał bo też już nie umiałam patrzeć na wodę ,mimo że do bukłaków dodawaliśmy tabletki –izotoniczne o smaku pomarańczy/żeby zabić smak wody uzdatnianej do spożycia/.
COCO-COLA
Raz i nigdy więcej. jeśli jakiś Wasz nielubiany znajomy ,kolega będzie chciał zdobyć Kili to w formie zemsty polećcie mu tę trasę./żart/
Dobrze że szliśmy w nocy to nie było widać tego jak wysoko się idzie, jeśli zadarłeś głowę do góry to widziałeś migające czołówki, w dół popatrzyłeś –to samo
DWA KROCZKI DO PRZODU
JEDEN DO TYŁU
POLE,POLE
POLE,POLE
zastanawiałam się nad wspomnieniami bo to juz rok jak zdobylismy kili i stwierdziłam ,że przepiszę wam moje wypociny do dzieci dzień po zejściu -czyli wtedy najświeższe:
-
-
-
-
-
-
napisałam wam że jesteśmy na 4700 ,to juz ostatni obóz ,na tej wysokości pójście do ubikacji zajmuje trochę czasu-a właściwie powrót,bo jest pod górkę
-
-
-
-
nawet z niektórych zdjęc rezygnuję bo nie mam tyle sił żeby iść po aparat,myślałam ,że później zrobię parę zdjęć ,bo krajobrazy piękne
-
-
-
-
mnie jak zwykle jest niedobrze, i mam rozwolnienie mimo że wcześniej brałam tabletkę,biorę jeszcze jedną.tatę zaczyna boleć głowa,też łyka tabletkę
-
-
-
-
camelbaki napełnione,do tego wrzucone izotoniki ,czołówki,rękawiczki..
-
-
-
-
-
izrael już wyszedł
-
-
-
ja jak wyszłam na zewnątrz poczułam ,że jest mi zimno,ale pomysłałam ,że jak będę szła to się rozgrzeję-błąd -duży błąd,ale to będę wiedzieć później
w każdym obozie trzeba było się wpisać do książki
ok 11 zjedliśmy kolacjo -śniadanie -kawalub herbata do tego owsianka i herbatniki,niby mało zjadłam,a czuję się tak choćbym tonę pochłonęła
-
-
-
-
wyruszyliśmy o 11.45 już na początku powiedziałam Richardowi ,że nie muszę być na górze o wschodzie słońca ,ale chcę dojść
-
-
-
-
pieprzona coca cola*diablo*
-
-
-
co mnie podkusiło?????????????????/
-
-
-
-
tata mi w trakcie powiedział ,że kolega jemu z kolei powiedział że to najgorsza trasa!!!!!!!
-
-
-
-
teraz mi to mówisz?????
-
-
-no i miał rację!!!!
-
--
-
najpierw miał z kamieniami,gdzie robisz krok do przodu i pół kroku do tyłu ,do tego non stop pod górę
-
-
-
-
-
mamy iść 7 godz ,a ja po 1 godz modlę się,żeby czas szybciej leciał
idziesz,idziesz,idziesz-a właściwie to się wspinasz-zacynamy z 4700 a nasz cel to 5900
widok z obozu 4700
po dwóch godzinach godzinach przystanki robię częściej ,dycham jak stary parowóz,
-
-
-
-
wysoko i mało powietrza
-
-
-
szliśmy zygzakiem -chyba żeby ludzi bardziej wykończyć
-
-
-
dalej było tylko gorzej
-
-
-
po tych cholernych piargach zaczeły się skały,tu w niektórych momentach musieli mi pomagać wchodzić.....a to witu daleko....
-
-
-
zimno jak cholera,przy każdym odpoczynku zamiast odpoczywać to zaczynałam się trząść z zimna,teraz rozumiem sens ,aby kurtka była wiatroszczelna
-
-
-
-
MAM WRAŻENIE ŻE IM WYŻSZA WYSOKOŚĆ TYM CZAS WOLNIEJ PŁYNIE
-
-
może wynalazłam nowe prawo fizyki???
-
-
-
adwersem-jaki ten hotel ma przemiał ludzi ,którzy wchodzą na kilimandżaro-
-
-
idziesz ,idziesz idziesz i tak bez końca
-
-
-
skały ,zygzaki,skały , zygzaki ,skały...
--
-
-nie wiem czy wspominałam ,że plan był taki aby dojśc do punktu giliam-już nie pamiętam dokładnej nazwy, a póżniej jest godzina do zdobycia szczytu
-
-
-
tylko ,że ten punk wydawał się NIEOSIĄGALNY
-
-
-ja tylko patrzyłam na niebo ,bo jak by choć trochę pokazała się łuna wschodu słońca to by znaczyło że choć trochę dla nas jest blisko
...hmmm, nie widzę fotek : (
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
żadnych nie widać?
od postu nr 15. Podejrzewam ,że jesli korzystasz Googla , to pewnie nie wrzucilas z rozpędu fotek z zakladki ALBUMY tylko ZDJĘCIA..
No trip no life
Witam i pozdrawiam , melduję że fotek też nie widzę
Czytam...ale tylko czytam bo też fotek nie widzę