Dziękuję Megi, ta dziewczynka chyba jakoś wyjatkowo mi fajnie wyszła .. faktem jest,że tyle fotek ludziom a szczególnie dzieciom to chyba nigdy nie zrobilam, co na Madagaskarze..
Jedziemy i jedziemy, podróż tego dnia jest naprawde długa.. niektórzy przysypiają od czasu do czasuja nie jestem w stanie.
Na szczęscie nasza pilotka mnóstwo nam opowiada ciekawych rzeczy o wyspie więc czas jakoś mija . Na ten dzień warto mieć ze soba taką lotniczą poduche ze sobą. Nawet jak się nie spi, to po prostu jest wygodniej..
Troche kolejnych widoczków z drogi
most kiedyś był,ale niestety teraz trzeba jechac naookoło
koszenie odbywa się jak kiedyś u nas- sierpem
pranie ręczne w rzekach , ciężka praca
Suszą potem na płotach czy po prostu na krzakach czy gałęziach drzew
Pomału ściemnia się.. zachód słońca jest tu dość wcześnie o tej porze roku, bo już ok g. 18. Mamy więc możliwość zaobserwowania zachodu ale nie nad oceanem jak poprzedniego wieczoru a nad polami, wzgórzami,inaczej
Póznym wieczorem dojeżdzamy do hotelu Imperial, w którym będziemy nocować 4 noce.Dostajemy pokój na 3 piętrze.
Hotel jest niższego standardu niż ten na Nosy Be,ale jest ok. Zlokalizowany w centrum Diego Suarez, co pozwala na łatwe dojście do knajpek wieczorem, na przeciwko jest duży sklep, więc łatwo zrobić jakies drobne zakupy.
Po zakwaterowaniu idziemy do knajpki na całkiem dobrą kolację. Fotkę mam tylko z płonącego deseru
Tak kończymy drugi dzień.
Za nami 250 km, bardzo długich kilometrów, bo druga połowa drogi to już masakra i do tego po zachodzie. Jak ten kierowca jechal po tych dziurach po ciemku, nie wiem. Na pewno jestem dla niego pełna podziwu..
W nocy śpimy jak zabici, nic dziwnego po tylu kilometrach takiej jazdy..
Sniadanie jemy na dole w hotelu.Takie bardziej francuskie czyli bagietka, dżemy, różne słodkie bułki.Serwowane wszystko do stolika.
Dziś dzień pełen wrażeń, jak co dzień zresztą. Przesiadamy sie do dżipów bo tam gdzie jedziemy, busem sie nie dojedzie. W pierwszej połowie dnia mamy oglądać księżycowy krajobraz Tsingy Rouge a po lunchu totalna zmiana i podziwianie malowniczych zatok wraz z kąpielą oczywiście.
Wsiadamy do dżipa i okazuje się poza jedną parą nikogo w aucie już nie bedzie, więc mega wygodnie.
Pierwszy stop to oczywiście sklepik i zakup wody. Ja podgladam okoliczne życie
Trinka, tak wycieczka super i cenka byla miodzio.. szkoda,że nie pojechałas,ale jeszcze wciąż możesz pojechać. Trzeba tylko czatowac na dobrą promocje.
Tych liści nie próbowalam he he
Huragan
Docieramy do kanionu TSINGY ROUGE. To absolutnie przepiekne miejsce !!!!!!!! po prostu odejmuje mowę.
Warto było dotrzeć na Madagaskar , żeby zobaczyc ten księżycowy krajobraz.. zrobiliśmy chyba miliony fotek. Sami zobaczcie co za wspaniałe cudo natury
Kanion jest fantastyczny !! jest piekny sam w sobie,ale ma dodatkową atrakcję jaką są Tsingy.
Krajobraz jest księzycowy czy wręcz marsjański. Formacje skalne są aboslutnie unikalne, bo tego typu wystepują tylko tu na Madakaskarze. Powstały przez miliony lat w w wyniku erozji rzeki Irodo, którą wciąż widać w dole i innych czynników atmoserycznych jak erupcje wulkanów, kwaśne deszcze czy żrąca działalność soli ( z oceanu), NIzeły mix .
Kolory kanionu i skałek są obłędne a w słoncu jeszcze się mienią.
Nasz spacer odbywa się wzdłuż wąwozu. Nie ma nikogo poza nami można się więc cieszyć do woli.
Po drodze zatrzymujemy sie na lunch. Niestety nie mam żadnej foty jedzenia .Napoje sa dodatkowo płatne.
Za to sfociłam śliczną dziewczynkę,która widać,że zafascynowana jest swoją lalką, jak ona ją tuli... znam to uczucie z dzieciństwa
No trip no life
Wow, zdjęcia dzieciaków po prostu kosmos, niejeden profesonalny fotograf Ci nie dorówna. Obłęd
megi zakopane
Dziękuję Megi, ta dziewczynka chyba jakoś wyjatkowo mi fajnie wyszła .. faktem jest,że tyle fotek ludziom a szczególnie dzieciom to chyba nigdy nie zrobilam, co na Madagaskarze..
Jedziemy i jedziemy, podróż tego dnia jest naprawde długa.. niektórzy przysypiają od czasu do czasuja nie jestem w stanie.
Na szczęscie nasza pilotka mnóstwo nam opowiada ciekawych rzeczy o wyspie więc czas jakoś mija . Na ten dzień warto mieć ze soba taką lotniczą poduche ze sobą. Nawet jak się nie spi, to po prostu jest wygodniej..
Troche kolejnych widoczków z drogi
most kiedyś był,ale niestety teraz trzeba jechac naookoło
koszenie odbywa się jak kiedyś u nas- sierpem
pranie ręczne w rzekach , ciężka praca
Suszą potem na płotach czy po prostu na krzakach czy gałęziach drzew
No trip no life
Pomału ściemnia się.. zachód słońca jest tu dość wcześnie o tej porze roku, bo już ok g. 18. Mamy więc możliwość zaobserwowania zachodu ale nie nad oceanem jak poprzedniego wieczoru a nad polami, wzgórzami,inaczej
Póznym wieczorem dojeżdzamy do hotelu Imperial, w którym będziemy nocować 4 noce.Dostajemy pokój na 3 piętrze.
Hotel jest niższego standardu niż ten na Nosy Be,ale jest ok. Zlokalizowany w centrum Diego Suarez, co pozwala na łatwe dojście do knajpek wieczorem, na przeciwko jest duży sklep, więc łatwo zrobić jakies drobne zakupy.
Po zakwaterowaniu idziemy do knajpki na całkiem dobrą kolację. Fotkę mam tylko z płonącego deseru
Tak kończymy drugi dzień.
Za nami 250 km, bardzo długich kilometrów, bo druga połowa drogi to już masakra i do tego po zachodzie. Jak ten kierowca jechal po tych dziurach po ciemku, nie wiem. Na pewno jestem dla niego pełna podziwu..
No trip no life
W nocy śpimy jak zabici, nic dziwnego po tylu kilometrach takiej jazdy..
Sniadanie jemy na dole w hotelu.Takie bardziej francuskie czyli bagietka, dżemy, różne słodkie bułki.Serwowane wszystko do stolika.
Dziś dzień pełen wrażeń, jak co dzień zresztą. Przesiadamy sie do dżipów bo tam gdzie jedziemy, busem sie nie dojedzie. W pierwszej połowie dnia mamy oglądać księżycowy krajobraz Tsingy Rouge a po lunchu totalna zmiana i podziwianie malowniczych zatok wraz z kąpielą oczywiście.
Wsiadamy do dżipa i okazuje się poza jedną parą nikogo w aucie już nie bedzie, więc mega wygodnie.
Pierwszy stop to oczywiście sklepik i zakup wody. Ja podgladam okoliczne życie
No trip no life
Jedziemy coraz wyżej i wyżej, krajobrazy się zmieniają i robią się coraz ciekawsze
Zatrzymujemy sie przy wjeżdzie do Parku Narodowego a tam oczywiście dzieci
No trip no life
Ach, jaka fajna ta wycieczka, szkoda że nie mogłam jechać
Świetne zdjęcia kobitek w kolorowych szmatkach i dzieciaków.
Te listki do żucia wyglądają jak etiopski czat, dosyć ohydne w użyciu. Nelcia, Ty próbowałaś?
Piekne zdjecia-to na przyklad
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Trinka, tak wycieczka super i cenka byla miodzio.. szkoda,że nie pojechałas,ale jeszcze wciąż możesz pojechać. Trzeba tylko czatowac na dobrą promocje.
Tych liści nie próbowalam he he
Huragan
Docieramy do kanionu TSINGY ROUGE. To absolutnie przepiekne miejsce !!!!!!!! po prostu odejmuje mowę.
Warto było dotrzeć na Madagaskar , żeby zobaczyc ten księżycowy krajobraz.. zrobiliśmy chyba miliony fotek. Sami zobaczcie co za wspaniałe cudo natury
No trip no life
Kanion jest fantastyczny !! jest piekny sam w sobie,ale ma dodatkową atrakcję jaką są Tsingy.
Krajobraz jest księzycowy czy wręcz marsjański. Formacje skalne są aboslutnie unikalne, bo tego typu wystepują tylko tu na Madakaskarze. Powstały przez miliony lat w w wyniku erozji rzeki Irodo, którą wciąż widać w dole i innych czynników atmoserycznych jak erupcje wulkanów, kwaśne deszcze czy żrąca działalność soli ( z oceanu), NIzeły mix .
Kolory kanionu i skałek są obłędne a w słoncu jeszcze się mienią.
Nasz spacer odbywa się wzdłuż wąwozu. Nie ma nikogo poza nami można się więc cieszyć do woli.
No trip no life