na plaży Sai Nuan spędzamy godzinę, ciesząc się z miękkiego piaseczku którego w naszym hotelu nie mamy Piękne miejsce, dla mnie idealne ale na 2 dni, dłużej pewnie tego "świętego" spokoju bym nie zniosła... Wracamy do hotelu, tankujemy nasze termosyi ruszamy w drugą stronę wyspy czyli na najbardziej turystyczną plażę wyspy czyli Sairee Beach , mijamy port, i wchodzimy na Sairee, wzdłuż tego odcinka 1,7 km ciagną się w większości same ośrodki z bungalowami drewnianymi, mnóstwo barów, wszędzie gra muzyczka, na plaży leży na ręcznikach mnóstwo młodzieży, nastolatków hehe..Roberto cieszy oczy:młodymi laskami co trzecia to w stringach co piąta toplessmówi gdzieś Ty mnie zabrałaś kobieto..do takiej zatoki ...że ani nie ma na kim oka zawiesić , tylko sami emeryci albo chińsko- japońskie urody8-)a tu takie towarymłode i jędrne((( :P:P:P Przeszliśmy calutką plaże ale mi jakoś ona do gustu nie przypadła..plaża jest idealna ludzi którzy poszukują miejsca bardziej cywilizowanego, dla ludzi szukających życia nocnego, rozrywek, oraz tańszych miejsc noclegowych na każdą kieszeń, w sumie piaseczek mięciutki, od czasu jakaś palma tez jest ,niewiem czy za dużo przypadkowych ludzi:Sjak dla mnie, ja jednak wolę zamknęte plaże, Osobom szukającym spokoju i cichych zatoczek i pięknych i zapierających dech punktów widokowych to polecam inne rejony wyspy Koh Tao. Pod koniec spaceru Sairee Beach idę na sam koniec tej plaży, tam już jest bardziej spokojnie i mniej ludzi , jest tam połozony bardzo uroczy hotel Koh Tao Cabana.
Wchodzę do tego hotelu Koh Tao Cabana , chcę zobaczyć jak wygląda w środku bo miałam go w planie zabukować , tylko w ostatecznej kalkulacji cena go jednak skreśliła, ale hotel jest bajeczny , w pięknym i zadbanym ogrodzie są zatopione bardzo eleganckie bungalowy ukryte wsród granitów, kwiatów, rzeźb bungalowy z widokiem na Sairee Beach
Wracamy do hotelu, po drodze idziemy do ? Babci? na pyszny tajski obiadek, potem na ulicę po naleśniki, trochę szwędamy się po portowych sklepikach a resztę dnia odpoczywamy na naszej hotelowej plaży , wieczorem jak zwykle internet na tarasie w hotelu i drinkowanie, tym razem zasypiam jak susełek ..-) Kolejnego dnia raniutko po śniadaniu idziemy do portu poszukać trasportu , przy okazji kupujemy w porcie bilety na następny dzień na prom na Koh Phangan bierzemy najtańszy prom na godz. 10.00 czyli Songsern Express za 300 bht ( 30 zł) od osoby , w internecie ceny są po 250 bht, ale albo te promy zdrożały na miejscu albo z poza sezonem są tańsze-) Pozostałe szybsze i lepsze promy są droższe (450 bht). Tego dnia plan mam taki aby rano pojechać na Nang Yuan Island , ale przemili panowie od boat taxi nam odradzają poranną wyprawę na ta wyspę bo ponoć woda z rana zalewa ten słynny przesmyk piasku , doradzają że lepiej pojechać w południe , wtedy jest już przejście pomiędzy wysepkami Nagn Yuan , OK. tak tez zrobimy ! W tej sytuacji chcę najpierw wziąć taxi i zjechać do popołudnia fajniejsze zakątki tej uroczej wysepki, ale niestety z nikim nie udaje nam się dogadać, każdy wyciąga cennik i cytuje poszczególne ceny na konkretnej trasie port- plaża- plaża port itp, w dodatku ciężko się dogadać w j. angielskim , nie kumają o co nam chodzi za bardzo. Sprawdzamy też ceny boat taxi na cały dzień wedle własnego programu ale wychodzi dość drogo, coś około 2000 bht, taniej wychodzą całodniowe wycieczki połączone ze snorklingiem coś około 800 bht , ale patrzę na program tych wycieczek i nie są to miejsca które mnie interesują aż tak bardzo, no i cały dzień stracimy i nie będziemy na Nang Yuan , no nic nadal dyskutujemy z taksówkarzami że chcę pojechać do zatoki Thian Og +Ao Leuk bo na mapie to wyglądają dość blisko siebie, ale znowu nic z tego.. nie ma drogi bezpośredniej z Thian Og Bay do Ao Leuk , więc znowu trzeba płacić dwukrotnie czyli za trasę Port- Thian Og Bay- następnie znowu się trzeba wracać do portu i dopiero jechać do Ao Leuk. Ustalamy że ma nas zawieźć najpierw do Thian Og a potem się zobaczy co zrobimy dalej, wsiadamy na pick-upa , oglądamy cennik wychodzi 100 bht od osoby za ten krótki odcinek, próbujemy się targować ale nic z tego , nie opuszcza ani bahta ! no nic szkoda czasu to przecież ostatni dzien na wyspie, zatem jedziemy ! po około 7 minutkach , najpierw drogą asfaltową, potem wertepami nieźle nas wytrzęsło, chciałam zrobic jakies zdjęcia ale nieźle kurzyło się za nami , więc szkoda sprzętu-) Wjeżdżamy na teren hotelu Haadtien Beach Resort, pytamy kierowcę czy tak można, mówi że śmiało można iść do plaży przez ten hotel, OK. idziemy na plażę Thian Og , jest CUDOWNA , już w duchu żałuję że tutaj nie zabukowałam pobytu, a był nawet jeszcze tańszy( 127 euro za 3 noce od osoby) niż w naszym Charm churee villa, Jednak wcześniej ogladałam ten hotel Haadtien na zdjęciach w necie i wygladął nieciekawie, i wtedy nic mnie w nim nie zachwyciło, a teraz miód malina ..myslę sobie tutaj wrócę napewno ! Piaseczek mięciutki , drobniutki, jaśniutki tak jak lubię, woda w morzu spokojniutka, piękny lazurek, połowa plaży to palemki a połowa krzaczorki namorzynowe, ale te krzaczorki na tej plaży są naprawdę urocze, pierwszy raz mi się podobają krzaczory na plaży -)oddzielają poprostu ludzi , aby jeden drugiemu nie zagladął..hehe..Idę dalej a tam basen w ogrodzie pośród bungalowów ,miód malina, taki inny niż wszystkie..
na tej plaży jest wszystko czego ja oczekuje od rajskiego urlopu tylko trochę daleko do cywilizacji, ale co tam..(tu) , ja tam muszę wrócićsą palemki, są skałki, jest lazur, piasek mięciutki, ludzi niezbyt dużo, z leżaczka do pokoju 10 kroków a więc po drinka do pokoju , szybciej niż do baru-) i widok z restauracji na morze gdzie jeszcze ludzie jedli śniadanie , bo to jeszcze była co dla niektórych pora śniadania.. jak tam byłam, my głodomory już o 7.30 po
zobaczcie jeszcze ten hotel Paradise Zone który góruje nad Thian Og Bay ,ten na szczycie .. jaki on musi miec widok z basenu hehe..szkoda że do niego nie dotarłam ..
Tak mi się podoba na tej plaży że nie wiem co mam robić .. :Sczy rozkoszować się tą plażyczką, czy szukać taxi do portu i jechać na Ao Leuk, czy wspinać się na punkt widokowy który jest niedaleko miejsca gdzie jesteśmy:P , czy już może jechać na Nang Yuan island :P, już nie wspomnę że po głowie mi ciągle chodzi zatoka też niedaleko naszego miejsca czyli Chalok i Fredom Beach, eh :Xaż mi się płakać chce, sklinam że mi brakuje 1-2 dni na tej wyspie, mój stwierdza koniec marudzenia ruszamy dupy i idziemy na punkt widokowy a potem pojedziemy na Nang Yuan, idziemy na sam koniec plaży idziemy po schodach do góry, wychodzimy na jakąś drogę , idziemy bardzo stromo pod górę i widzę jakiś hotel i, rozdzielamy się , ja idę zerknąć na chwilkę do tego hotelu zasapana jak pies , a mój wspina sie i idzie dalej szukać punktu widokowego, ( Wchodzę do Jamahkiri i szczena mi opada, ale super hotel, wypasik na maxa, hotel ma chyba zalewie 35 pokoi usytuowanych na pieknym i zadbanym dość stromym terenie, o mamunciu co za urocze alejki, ogród , a widok z basenu (:P)(:P)(:P)że szcena opada, ile tam kwiatów, granitów, X( wklejam kilka zdjęć jak kto dysponuje większą kasą albo gra w lotto to proszęlokum już upatrzone droga do hotelu wille ukryte w granitach widok wart milion dolarów..-)) hehe zejscie do domku z tarasu z basenu gdzie kąpie się tylko 1 para widoczek jest taki
Po chwili mój Roberto do mnie dołączył bo nie doszedł na punt widokowy, za długo by go nie byłoale jak zobaczył ten hotel i widoki to nawet na Nang Yuan nie chciał jechać nagle stwierdził , kurna wracamy tu jeszcze raz na tą wyspę coooo???? czy ja dobrze słyszałam:P:P:Phehe... przed wyjazdem do Taj się zarzekał że to drugi i ostatni raz jedzie do Tajlandii,X(X(X( jak dobrze że też oczarowała go Taj, czyli nie będę musiała go urabiać cały rok tylko sam chce wrócić((( Siedzimy na tarasie przy basenie ze pół godziny , ehh jak tu pieknie, ale czas już wracać !!! po drodze spotykam niezłe bananowce,czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam na oczy..taki młody bananowiec a zwis..kurna faja..zobaczcie sami
Ponieważ dochodzi południe więc decydujemy że czas już szukać transportu na Koh Nangyuan, tak tu pięknie, więc stwierdzamy i tak wrócimy w najbliższych latach zobaczyć resztę tych pięknych plaż i punktów widokowych, mam tylko nadzieję że do tego czasu to miejsce to nie zostanie aż tak bardzo zdeptane turystycznym butem.. bo jednak na każdym kroku widać i słychać jak ciagle coś się buduje w tych okolicach wyspy. Idziemy zatem do lobby Jamahkiri zamówić taxi do portu, niestety nikogo nie zastajemy w lobby, idziemy na drogę , ale na stromej drodze też nie widać żadnego transportu , więc schodzimy ponownie do hotelu Haadtien do lobby i zamawiamy taxi do portu, tym razem kasuja nas jeszcze więcej bo po 150 Bht za osobę, no cóż trzeba płacić, bo w tej okolicy nie ma konkurencji ani możliwości złapania taxówki, a czas nas goni ..po minutce juz siedzimy w pick-upie i wracamy do portu. Tam w okienku zakupujemy taxi boat na Nangyuan , cena 300 bht od osoby w 2 strony, ustalamy o której godzinie mają po nas wrócić i płacimy i wypływamy na te rajskie wysepki które jak dotąd ogladałam z łóżka oraz z tarasu naszego bugalowa. Płyniemy ok. 10 minutek, woda jest bardzo spokojna, nic nie chlapie, nic nie buja, a już miałam wizję powtórki wycieczki na Seszelach jak płyneliśmy na St. Pierre, gdzie woda przelewała się przez łódź, hehe ..na szczeście tym razem jest OK!( Ale czytałam że w m-c listopad ? grudzień to czasem nie ma transportu na te wyspy bo morze jest tak wzburzone że nikt nie podejmuje się tych transportów) widoczki na brzeg Koh Tao które mijamy po drodze
Wreszcie jesteśmy na miejscu, Koh Nangyuan to trzy niewielkie wysepki, połączone piaszczystymi przesmykami, które podczas przypływu znikają i tworzą się trzy zupełnie oddzielne wysepki . Miejsce jest niesamowicie malownicze , wokół wysepek jest mnóstwo formacji skalnych i głazów, pomostów , to jest idealne miejsce do plażowania, snorkelingu oraz nurkowania, oraz zjazdów na linie pomiędzy tymi wysepkami. Na tych wysepkach można również wynająć nocleg . Wysiadamy z łodzi , ludzi dookoła sporo, ale tak to już jest w miejscach większych atrakcji turystycznych, od razu wskakuję do wody, jest niesamowicie krystaliczna, widać każdą rybkę, cieszymy się jak małe dzieci, tak tu pięknie !!!
koniec lenistwa(tu) ,idziemy w kierunku punktu widokowego, odpoczywać i laba będzie po powrocie idziemy najpierw drewnianymi pomostami wzdłuż wysepki, morze ma tutaj kolory obłędne
Po zejściu z pomostów wspinamy się na samą górę wyspy, droga prowadzi schodami stromo w górę, idziemy lasem , około 8-10 minut jest dość duszno, parno i znowu komary tną :?całe szczęście że mój Roberto zdążył zakupić w porcie zimne Changi-D-D-Dbo mnie tylko jedno-D w glowie podczas tej wspinaczki-D jesteśmy na górze schody się kończą wchodzimy teraz po kilku głazachi naszym oczom ukazał się tak widoczek:::
na plaży Sai Nuan spędzamy godzinę, ciesząc się z miękkiego piaseczku którego w naszym hotelu nie mamy Piękne miejsce, dla mnie idealne ale na 2 dni, dłużej pewnie tego "świętego" spokoju bym nie zniosła... Wracamy do hotelu, tankujemy nasze termosyi ruszamy w drugą stronę wyspy czyli na najbardziej turystyczną plażę wyspy czyli Sairee Beach , mijamy port, i wchodzimy na Sairee, wzdłuż tego odcinka 1,7 km ciagną się w większości same ośrodki z bungalowami drewnianymi, mnóstwo barów, wszędzie gra muzyczka, na plaży leży na ręcznikach mnóstwo młodzieży, nastolatków hehe..Roberto cieszy oczy:młodymi laskami co trzecia to w stringach co piąta toplessmówi gdzieś Ty mnie zabrałaś kobieto..do takiej zatoki ...że ani nie ma na kim oka zawiesić , tylko sami emeryci albo chińsko- japońskie urody8-)a tu takie towarymłode i jędrne(((
:P:P:P
Przeszliśmy calutką plaże ale mi jakoś ona do gustu nie przypadła..plaża jest idealna ludzi którzy poszukują miejsca bardziej cywilizowanego, dla ludzi szukających życia nocnego, rozrywek, oraz tańszych miejsc noclegowych na każdą kieszeń, w sumie piaseczek mięciutki, od czasu jakaś palma tez jest ,niewiem czy za dużo przypadkowych ludzi:Sjak dla mnie, ja jednak wolę zamknęte plaże, Osobom szukającym spokoju i cichych zatoczek i pięknych i zapierających dech punktów widokowych to polecam inne rejony wyspy Koh Tao.
Pod koniec spaceru Sairee Beach idę na sam koniec tej plaży, tam już jest bardziej spokojnie i mniej ludzi , jest tam połozony bardzo uroczy hotel Koh Tao Cabana.
Wchodzę do tego hotelu Koh Tao Cabana , chcę zobaczyć jak wygląda w środku bo miałam go w planie zabukować , tylko w ostatecznej kalkulacji cena go jednak skreśliła, ale hotel jest bajeczny , w pięknym i zadbanym ogrodzie są zatopione bardzo eleganckie bungalowy ukryte wsród granitów, kwiatów, rzeźb
bungalowy z widokiem na Sairee Beach
Wracamy do hotelu, po drodze idziemy do ? Babci? na pyszny tajski obiadek, potem na ulicę po naleśniki, trochę szwędamy się po portowych sklepikach a resztę dnia odpoczywamy na naszej hotelowej plaży , wieczorem jak zwykle internet na tarasie w hotelu i drinkowanie, tym razem zasypiam jak susełek ..-)
Kolejnego dnia raniutko po śniadaniu idziemy do portu poszukać trasportu , przy okazji kupujemy w porcie bilety na następny dzień na prom na Koh Phangan bierzemy najtańszy prom na godz. 10.00 czyli Songsern Express za 300 bht ( 30 zł) od osoby , w internecie ceny są po 250 bht, ale albo te promy zdrożały na miejscu albo z poza sezonem są tańsze-) Pozostałe szybsze i lepsze promy są droższe (450 bht).
Tego dnia plan mam taki aby rano pojechać na Nang Yuan Island , ale przemili panowie od boat taxi nam odradzają poranną wyprawę na ta wyspę bo ponoć woda z rana zalewa ten słynny przesmyk piasku , doradzają że lepiej pojechać w południe , wtedy jest już przejście pomiędzy wysepkami Nagn Yuan , OK. tak tez zrobimy !
W tej sytuacji chcę najpierw wziąć taxi i zjechać do popołudnia fajniejsze zakątki tej uroczej wysepki, ale niestety z nikim nie udaje nam się dogadać, każdy wyciąga cennik i cytuje poszczególne ceny na konkretnej trasie port- plaża- plaża port itp, w dodatku ciężko się dogadać w j. angielskim , nie kumają o co nam chodzi za bardzo. Sprawdzamy też ceny boat taxi na cały dzień wedle własnego programu ale wychodzi dość drogo, coś około 2000 bht, taniej wychodzą całodniowe wycieczki połączone ze snorklingiem coś około 800 bht , ale patrzę na program tych wycieczek i nie są to miejsca które mnie interesują aż tak bardzo, no i cały dzień stracimy i nie będziemy na Nang Yuan , no nic nadal dyskutujemy z taksówkarzami że chcę pojechać do zatoki Thian Og +Ao Leuk bo na mapie to wyglądają dość blisko siebie, ale znowu nic z tego.. nie ma drogi bezpośredniej z Thian Og Bay do Ao Leuk , więc znowu trzeba płacić dwukrotnie czyli za trasę Port- Thian Og Bay- następnie znowu się trzeba wracać do portu i dopiero jechać do Ao Leuk. Ustalamy że ma nas zawieźć najpierw do Thian Og a potem się zobaczy co zrobimy dalej, wsiadamy na pick-upa , oglądamy cennik wychodzi 100 bht od osoby za ten krótki odcinek, próbujemy się targować ale nic z tego , nie opuszcza ani bahta ! no nic szkoda czasu to przecież ostatni dzien na wyspie, zatem jedziemy ! po około 7 minutkach , najpierw drogą asfaltową, potem wertepami nieźle nas wytrzęsło, chciałam zrobic jakies zdjęcia ale nieźle kurzyło się za nami , więc szkoda sprzętu-)
Wjeżdżamy na teren hotelu Haadtien Beach Resort, pytamy kierowcę czy tak można, mówi że śmiało można iść do plaży przez ten hotel, OK. idziemy na plażę Thian Og , jest CUDOWNA , już w duchu żałuję że tutaj nie zabukowałam pobytu, a był nawet jeszcze tańszy( 127 euro za 3 noce od osoby) niż w naszym Charm churee villa, Jednak wcześniej ogladałam ten hotel Haadtien na zdjęciach w necie i wygladął nieciekawie, i wtedy nic mnie w nim nie zachwyciło, a teraz miód malina ..myslę sobie tutaj wrócę napewno !
Piaseczek mięciutki , drobniutki, jaśniutki tak jak lubię, woda w morzu spokojniutka, piękny lazurek, połowa plaży to palemki a połowa krzaczorki namorzynowe, ale te krzaczorki na tej plaży są naprawdę urocze, pierwszy raz mi się podobają krzaczory na plaży -)oddzielają poprostu ludzi , aby jeden drugiemu nie zagladął..hehe..Idę dalej a tam basen w ogrodzie pośród bungalowów ,miód malina, taki inny niż wszystkie..
na tej plaży jest wszystko czego ja oczekuje od rajskiego urlopu tylko trochę daleko do cywilizacji, ale co tam..(tu) , ja tam muszę wrócićsą palemki, są skałki, jest lazur, piasek mięciutki, ludzi niezbyt dużo, z leżaczka do pokoju 10 kroków a więc po drinka do pokoju , szybciej niż do baru-) i widok z restauracji na morze gdzie jeszcze ludzie jedli śniadanie , bo to jeszcze była co dla niektórych pora śniadania.. jak tam byłam, my głodomory już o 7.30 po
zobaczcie jeszcze ten hotel Paradise Zone który góruje nad Thian Og Bay ,ten na szczycie .. jaki on musi miec widok z basenu hehe..szkoda że do niego nie dotarłam ..
Tak mi się podoba na tej plaży że nie wiem co mam robić .. :Sczy rozkoszować się tą plażyczką, czy szukać taxi do portu i jechać na Ao Leuk, czy wspinać się na punkt widokowy który jest niedaleko miejsca gdzie jesteśmy:P , czy już może jechać na Nang Yuan island :P, już nie wspomnę że po głowie mi ciągle chodzi zatoka też niedaleko naszego miejsca czyli Chalok i Fredom Beach, eh :Xaż mi się płakać chce, sklinam że mi brakuje 1-2 dni na tej wyspie, mój stwierdza koniec marudzenia ruszamy dupy i idziemy na punkt widokowy a potem pojedziemy na Nang Yuan, idziemy na sam koniec plaży idziemy po schodach do góry, wychodzimy na jakąś drogę , idziemy bardzo stromo pod górę i widzę jakiś hotel i, rozdzielamy się , ja idę zerknąć na chwilkę do tego hotelu zasapana jak pies , a mój wspina sie i idzie dalej szukać punktu widokowego, (
Wchodzę do Jamahkiri i szczena mi opada, ale super hotel, wypasik na maxa, hotel ma chyba zalewie 35 pokoi usytuowanych na pieknym i zadbanym dość stromym terenie, o mamunciu co za urocze alejki, ogród , a widok z basenu (:P)(:P)(:P)że szcena opada, ile tam kwiatów, granitów, X(
wklejam kilka zdjęć jak kto dysponuje większą kasą albo gra w lotto to proszęlokum już upatrzone
droga do hotelu
wille ukryte w granitach
widok wart milion dolarów..-)) hehe
zejscie do domku
z tarasu z basenu gdzie kąpie się tylko 1 para widoczek jest taki
Po chwili mój Roberto do mnie dołączył bo nie doszedł na punt widokowy, za długo by go nie byłoale jak zobaczył ten hotel i widoki to nawet na Nang Yuan nie chciał jechać nagle stwierdził , kurna wracamy tu jeszcze raz na tą wyspę
coooo???? czy ja dobrze słyszałam:P:P:Phehe... przed wyjazdem do Taj się zarzekał że to drugi i ostatni raz jedzie do Tajlandii,X(X(X( jak dobrze że też oczarowała go Taj, czyli nie będę musiała go urabiać cały rok tylko sam chce wrócić(((
Siedzimy na tarasie przy basenie ze pół godziny , ehh jak tu pieknie, ale czas już wracać !!! po drodze spotykam niezłe bananowce,czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam na oczy..taki młody bananowiec a zwis..kurna faja..zobaczcie sami
Ponieważ dochodzi południe więc decydujemy że czas już szukać transportu na Koh Nangyuan, tak tu pięknie, więc stwierdzamy i tak wrócimy w najbliższych latach zobaczyć resztę tych pięknych plaż i punktów widokowych, mam tylko nadzieję że do tego czasu to miejsce to nie zostanie aż tak bardzo zdeptane turystycznym butem.. bo jednak na każdym kroku widać i słychać jak ciagle coś się buduje w tych okolicach wyspy.
Idziemy zatem do lobby Jamahkiri zamówić taxi do portu, niestety nikogo nie zastajemy w lobby, idziemy na drogę , ale na stromej drodze też nie widać żadnego transportu , więc schodzimy ponownie do hotelu Haadtien do lobby i zamawiamy taxi do portu, tym razem kasuja nas jeszcze więcej bo po 150 Bht za osobę, no cóż trzeba płacić, bo w tej okolicy nie ma konkurencji ani możliwości złapania taxówki, a czas nas goni ..po minutce juz siedzimy w pick-upie i wracamy do portu. Tam w okienku zakupujemy taxi boat na Nangyuan , cena 300 bht od osoby w 2 strony, ustalamy o której godzinie mają po nas wrócić i płacimy i wypływamy na te rajskie wysepki które jak dotąd ogladałam z łóżka oraz z tarasu naszego bugalowa. Płyniemy ok. 10 minutek, woda jest bardzo spokojna, nic nie chlapie, nic nie buja, a już miałam wizję powtórki wycieczki na Seszelach jak płyneliśmy na St. Pierre, gdzie woda przelewała się przez łódź, hehe ..na szczeście tym razem jest OK!( Ale czytałam że w m-c listopad ? grudzień to czasem nie ma transportu na te wyspy bo morze jest tak wzburzone że nikt nie podejmuje się tych transportów)
widoczki na brzeg Koh Tao które mijamy po drodze
Wreszcie jesteśmy na miejscu, Koh Nangyuan to trzy niewielkie wysepki, połączone piaszczystymi przesmykami, które podczas przypływu znikają i tworzą się trzy zupełnie oddzielne wysepki . Miejsce jest niesamowicie malownicze , wokół wysepek jest mnóstwo formacji skalnych i głazów, pomostów , to jest idealne miejsce do plażowania, snorkelingu oraz nurkowania, oraz zjazdów na linie pomiędzy tymi wysepkami.
Na tych wysepkach można również wynająć nocleg .
Wysiadamy z łodzi , ludzi dookoła sporo, ale tak to już jest w miejscach większych atrakcji turystycznych, od razu wskakuję do wody, jest niesamowicie krystaliczna, widać każdą rybkę, cieszymy się jak małe dzieci, tak tu pięknie !!!
koniec lenistwa(tu) ,idziemy w kierunku punktu widokowego, odpoczywać i laba będzie po powrocie
idziemy najpierw drewnianymi pomostami wzdłuż wysepki, morze ma tutaj kolory obłędne
Po zejściu z pomostów wspinamy się na samą górę wyspy, droga prowadzi schodami stromo w górę, idziemy lasem , około 8-10 minut jest dość duszno, parno i znowu komary tną :?całe szczęście że mój Roberto zdążył zakupić w porcie zimne Changi-D-D-Dbo mnie tylko jedno-D w glowie podczas tej wspinaczki-D jesteśmy na górze schody się kończą wchodzimy teraz po kilku głazachi naszym oczom ukazał się tak widoczek:::