Nelciu, czytam Twoją relację, oglądam fotki i mam dokładnie takie same odczucia jak Huragan. Mnie też Hiszpania kojarzyła się z zabytkami i plażami oraz upalną pogodą a tu taka "zimowa" niespodzianka Czekam na c.d. bo ciekawa jestem kiedy udało się odzyskać bagaż - nie zazdroszczę Ci tej przygody
Nelcia, ale mieliście pecha z tym bagażem oby szybko Wam oddali bo czekam na focie z nartek Przyznam, że i mi Hiszpania kojarzyła się z plażowaniem, a nie z nartkami, ale teraz pewnie się to zmieni
macie absolutną rację. Hiszpania to kierunek typowo turystyczny w okresie letnim ...ale okazuje się ,że narciarsko też jest ciekawie. . choć może mój wyjazd nie jest tego idealnym przykładem
Ja pierwszy raz te góry podziwiałam lekko zszkowana jadąc z Almerii przez Granadę do Malagi . Po paru latach te góry przypomniała mi Dana w swojej relacji z Granady .Pieknie pokazała tam i miasto i góry i jasknie, zapadło mi w pamieci na nowoStąd i tegoroczny wybór...
czyli w zasadzie to wszystkiemu winna jest DANA he he
Następnego dnia rano wstajemy i od razu lecimy do okna. Jest, jest słońce i piekna pogoda , huraaa
Czym prędzej pędzimy na sniadanko a tam od naszych znajomych z wycieczki słyszymy super newsy ; w mocy dojechały bagaże .Drugie hura Cieszymy się , gębt same się śmieją ,ależ smakuje nam to sniadanie. Idziemy do recepcji po odbiór nart i kupno karnetu dla męża i .....po rozmowie z recepcjonistką aż schodzi z nas powietrze.. Narty owszem są, słońce też,ale.... jest mega wiatr, wyciągi są zamkniete i raczej mało prawdopodone ,że zostaną otwarte bo wichrowe prognozy są kiepskie..
Masakra, po prostu masakra
No nic, idziemy na miasto zobaczyc ten cholerny wiatr, zapytac się w kasach przy kolejce czy otworzą te wyciągi.
Ludzi na mieście sporo, większośc lata w strojach marciarskich . Niestety wicher jest a na górze jest jeszcze silniejszy i odpowiedż z kas jest jednoznaczna, Wyciągi nie będą dziś otwarte
Łazimy więc po miasteczku,słonko pieknie świeci, knajpki otwarte..tylko naty nie mamy jak wykorzystać
Radek, kurcze a ja wogóle szyszek nie zauważyłam he he
Asiu, no właśnie,aż trudno uwierzyć że stoki pozamykane i wiatry prawie 10 w skali Beauforta....
Basia, wiem,wiem trochę "zaburzyłam: obraz Hiszpanii,ale to chyba fajnie poznać to inne oblicze
Co robic skoro wyciągi nie działają? nasze miasteczko już mamy zwiedzone wzdłuż i wszerz,a nie chce mi się siedzieć w hotelu. Wpadam na pomysł aby pojechać do...Granady., to przecież niedaleko , ok 40 minut jazdy autobusem.
Łapiemy więc lokalnego busa o g.13 i jedziemy. Bilet w jedną stronę 5 E ,płatne u kierowcy. W autobusie jest full ludzi i trochę Polaków. W drodze śmiejemy się trochę razem z naszej niedoli narciarskiej. Mimo wszystko humory dopisują
Droga w dół jest mega kręta,ale widoczki super. Niestety siedzę po złej stronie busa, więc fotek za bardzo nie mam jak robić.
Dojeżdżamy do przedmieść Granady. W busie od jakiegoś czasu cały czas coś piszczy. Na rondzie zatrzymujemy się i kierowca idzie coś sprawdzić.
Okazuje się ,że jest porządny wyciek płynu hamulcowego. Z busa płynie kolorowa strózka.. Kierowca ogłasza, że niestety jest awaria busa i dalej nie pojedziemy Ze znajomymi rodakami wpadamy w szaleńczy śmiech .. czy na tym wyjeżdzie wszystko musi iść na opak ???? nawet nie dane nam zobaczyć Granady ??
Oczywiście, że fajnie zobaczyć coś innego, wydaje się to być fajną wycieczką mimo że na nartach nie byłam chyba od podstawówki... Zwłaszcza, że potem wszyscy zaczęliśmy lubić znacznie cieplejsze miejsca
Nelciu, czytam Twoją relację, oglądam fotki i mam dokładnie takie same odczucia jak Huragan. Mnie też Hiszpania kojarzyła się z zabytkami i plażami oraz upalną pogodą a tu taka "zimowa" niespodzianka Czekam na c.d. bo ciekawa jestem kiedy udało się odzyskać bagaż - nie zazdroszczę Ci tej przygody
Nelcia, ale mieliście pecha z tym bagażem oby szybko Wam oddali bo czekam na focie z nartek Przyznam, że i mi Hiszpania kojarzyła się z plażowaniem, a nie z nartkami, ale teraz pewnie się to zmieni
Mabro, Peg HELLO
macie absolutną rację. Hiszpania to kierunek typowo turystyczny w okresie letnim ...ale okazuje się ,że narciarsko też jest ciekawie. . choć może mój wyjazd nie jest tego idealnym przykładem
Ja pierwszy raz te góry podziwiałam lekko zszkowana jadąc z Almerii przez Granadę do Malagi . Po paru latach te góry przypomniała mi Dana w swojej relacji z Granady .Pieknie pokazała tam i miasto i góry i jasknie, zapadło mi w pamieci na nowoStąd i tegoroczny wybór...
czyli w zasadzie to wszystkiemu winna jest DANA he he
No trip no life
Idziemy do recepcji po odbiór nart i kupno karnetu dla męża i .....po rozmowie z recepcjonistką aż schodzi z nas powietrze..
Narty owszem są, słońce też,ale.... jest mega wiatr, wyciągi są zamkniete i raczej mało prawdopodone ,że zostaną otwarte bo wichrowe prognozy są kiepskie.. Masakra, po prostu masakra No nic, idziemy na miasto zobaczyc ten cholerny wiatr, zapytac się w kasach przy kolejce czy otworzą te wyciągi. Ludzi na mieście sporo, większośc lata w strojach marciarskich . Niestety wicher jest a na górze jest jeszcze silniejszy i odpowiedż z kas jest jednoznaczna, Wyciągi nie będą dziś otwarte Łazimy więc po miasteczku,słonko pieknie świeci, knajpki otwarte..tylko naty nie mamy jak wykorzystać
No trip no life
Słoneczne fotki z naszego spaceru
No trip no life
...ooo, widzę że...szyszki wszędzie obrodziły !!!
ciekawe jakie bedzie lato na kontynencie !??? ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Cudowne widoczki Nelciu, wcale nie widać wiatru...
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Widoki są wręcz nierealne, no i faktycznie te góry takie mało hiszpańskie
Radek, kurcze a ja wogóle szyszek nie zauważyłam he he
Asiu, no właśnie,aż trudno uwierzyć że stoki pozamykane i wiatry prawie 10 w skali Beauforta....
Basia, wiem,wiem trochę "zaburzyłam: obraz Hiszpanii,ale to chyba fajnie poznać to inne oblicze
Co robic skoro wyciągi nie działają? nasze miasteczko już mamy zwiedzone wzdłuż i wszerz,a nie chce mi się siedzieć w hotelu. Wpadam na pomysł aby pojechać do...Granady., to przecież niedaleko , ok 40 minut jazdy autobusem.Łapiemy więc lokalnego busa o g.13 i jedziemy. Bilet w jedną stronę 5 E ,płatne u kierowcy. W autobusie jest full ludzi i trochę Polaków. W drodze śmiejemy się trochę razem z naszej niedoli narciarskiej. Mimo wszystko humory dopisują
Droga w dół jest mega kręta,ale widoczki super. Niestety siedzę po złej stronie busa, więc fotek za bardzo nie mam jak robić.
Dojeżdżamy do przedmieść Granady. W busie od jakiegoś czasu cały czas coś piszczy. Na rondzie zatrzymujemy się i kierowca idzie coś sprawdzić.
Okazuje się ,że jest porządny wyciek płynu hamulcowego. Z busa płynie kolorowa strózka.. Kierowca ogłasza, że niestety jest awaria busa i dalej nie pojedziemy Ze znajomymi rodakami wpadamy w szaleńczy śmiech .. czy na tym wyjeżdzie wszystko musi iść na opak ???? nawet nie dane nam zobaczyć Granady ??
No trip no life
Oczywiście, że fajnie zobaczyć coś innego, wydaje się to być fajną wycieczką mimo że na nartach nie byłam chyba od podstawówki... Zwłaszcza, że potem wszyscy zaczęliśmy lubić znacznie cieplejsze miejsca