Teraz pokażę Wam wycieczkę fakultatywną do Udawalawe.
Wycieczka sama w sobie była niezła ... tylko realnie wyglądało to tak, że ok. 3 godz. przeznaczyliśmy na stricte zwiedzanie, a przejazdy zajęły 11 godz.
Taka jest właśnie specyfika Sri Lanki - teoretycznie odległości na mapie nie wyglądają porażająco, a realny czas pokonywania tych tras jest masakrycznie długi. I nie ma znaczenia czym jedziesz, wszystkie pojazdy podobnie się ślimaczą.
Dlatego będąc na wczasach pobytowych naprawdę wręcz nierealne jest zwiedzenie tego kraju ... ale nie było tragedii
Najpierw pojechaliśmy do sierocińca słoni
Pewnie ze zwględu na czarny PR sierocińca w Pinawalli - tutaj nie mówi się sierociniec, tylko dom przejściowy
Jak jest z tymi sierocińcami naprawdę trudno mi stwierdzić? Na pewno żadnych śladów przemocy tu nie widać i nie ma żadnych ofert przejażdżek na słoniach. Nie ma też przesłanek, żeby słonie mogły tu być wykorzystywane do pracy ...
Ale skąd w tym "domu przejściowym" taki ogrom młodych słoników??? Może ze sto, albo i wiecej ...
Mnie to wygląda na rodzaj hodowli, ale to jest moje odczucie.
Chyba jedyną sierotą w tym sierocińcu jest 7-letni słonik Natan, który chodzi na protezie tylnej nogi i faktycznie na wolności nie miałby szansy przetrwać ...
A teraz pokażę Wam moje Jeep Safari ... czyli 2-godzinny przejazd po Parku Narodowy Udawalawe Jeepami marki TATA
Na wstępie dodam, że nigdy nie byłem na żadnym afrykańskim safari, więc mnie nawet podobało się podglądanie zwierzątek żyjących na wolności ... ogrodzonej drutami z prądem
Ale starzy wyjadacze, którzy jechali z nami stwierdzili, że było słabo
No i ta wycieczka do Udawalawe, to była w zasadzie moje jedyna wycieczka fakultatywna.
W pierwszym dniu wczasów kupiłem drugą do Galle (całkiem fajna), ale jak sie potem okazało zrobiłem to kompletnie bez sensu, bo zachodnie wybrzeże zdecydowanie lepiej zwiedza się Tuk Tukiem. Z mojej lokalizacji w Ahungalli w zasięgu 1,5 godz. jazdy Tuk Tukiem jest dostępne wszystko. I przy okazji przyjemniej, lepsze widoki i brak tej cholernej klimy - na Sri Lance kierowcy autobusów ustawiają klimę na maxa., czyli 16 - 17 st.C. I jak mu zwrócisz uwagę, to nie może zrobić cieplej, bo mu przednia szyba zaparowuje - można oszaleć
Tak więc jak wspomniałem na początku nie porywaliśmy się na wielkie zwiedzanie i siedzenie godzinami w lodowatych autobusach, tylko pooglądaliśmy sobie to co jest w pobliżu
Zobaczylismy sobie Swiątynię Buddy z największym jego posągiem na Sri Lance. Nie jest to daleko, zaraz za Bentotą
To jest drzewo, do którego medytuje się nad pomyślnością rodziny
Z drugiej strony miasta Bentota jest druga inna mała Świątynia Buddy - widoczna z drogi ... ale nie jest już taka okazała.
Gdzieś niedaleko Bentoty kierowca Tuk Tuka zawiózł nas do jakiegoś opiekuna pary słoni. Podobno są to najstarsze słonie na Sri Lance, chore, itp. ...
Słonica jest bardzo łagodna i widać, że oswojona.
Natomiast "chłopak" wyglądał na dość agresywnego, bo nawet opiekun zieleninę rzucał mu ze sporej odległości. Podobno w ogóle nieliczne słonie na Sri Lance mają kły (ok. 7% populacji), a ten miał te kły wybitnie okazałe.
Jak jest naprawdę nie wiem? W każdym razie nie pachniało mi tam komercją, bo nie pobierali żadnych opłat za oglądanie i zdjęcia, a było to na takim zadupiu, że mało który turysta tam trafi.
Witam serdecznie wszystkich zainteresowanych moją relacją
@Asia - tak, na Sri Lance do świątyń wchodzimy boso, do domu boso, do sklepu boso i do muzeów boso ... tylko hotel rządzi się innymi prawami
Jadąc dalej dotarliśmy do plaży w Hikkaduwie ... do jednej z nielicznych na zachodnim wybrzeżu, gdzie można bezpiecznie kąpać się.
Plaża nienajgorsza, ale to już poddaję Waszej ocenie
No a samo miasto wygląda podobnie jak wszystkie na wybrzeżu ... mniejsze, czy większe - wszędzie chaos i nieład
Za mistem można znaleźć zaciszne i odludne plaże ... i wyglądają one mniej więcej tak
Dla mnie jednak absolutnym Nr 1 w okolicach Ahungalli jest ta plaża
Teraz pokażę Wam wycieczkę fakultatywną do Udawalawe.
Wycieczka sama w sobie była niezła ... tylko realnie wyglądało to tak, że ok. 3 godz. przeznaczyliśmy na stricte zwiedzanie, a przejazdy zajęły 11 godz.
Taka jest właśnie specyfika Sri Lanki - teoretycznie odległości na mapie nie wyglądają porażająco, a realny czas pokonywania tych tras jest masakrycznie długi. I nie ma znaczenia czym jedziesz, wszystkie pojazdy podobnie się ślimaczą.
Dlatego będąc na wczasach pobytowych naprawdę wręcz nierealne jest zwiedzenie tego kraju ... ale nie było tragedii
Najpierw pojechaliśmy do sierocińca słoni
Pewnie ze zwględu na czarny PR sierocińca w Pinawalli - tutaj nie mówi się sierociniec, tylko dom przejściowy
Jak jest z tymi sierocińcami naprawdę trudno mi stwierdzić? Na pewno żadnych śladów przemocy tu nie widać i nie ma żadnych ofert przejażdżek na słoniach. Nie ma też przesłanek, żeby słonie mogły tu być wykorzystywane do pracy ...
Ale skąd w tym "domu przejściowym" taki ogrom młodych słoników??? Może ze sto, albo i wiecej ...
Mnie to wygląda na rodzaj hodowli, ale to jest moje odczucie.
Chyba jedyną sierotą w tym sierocińcu jest 7-letni słonik Natan, który chodzi na protezie tylnej nogi i faktycznie na wolności nie miałby szansy przetrwać ...
A teraz pokażę Wam moje Jeep Safari ... czyli 2-godzinny przejazd po Parku Narodowy Udawalawe Jeepami marki TATA
Na wstępie dodam, że nigdy nie byłem na żadnym afrykańskim safari, więc mnie nawet podobało się podglądanie zwierzątek żyjących na wolności ... ogrodzonej drutami z prądem
Ale starzy wyjadacze, którzy jechali z nami stwierdzili, że było słabo
Coś tam jednak udało nam się zobaczyć
Ptak na wolności
I to byłoby na tyle jeżeli chodzi o safari
Fajne safari !! ile zwierzaków
No trip no life
Meldowanko Tadzik
Witaj Wiktor na pokładzie
No i ta wycieczka do Udawalawe, to była w zasadzie moje jedyna wycieczka fakultatywna.
W pierwszym dniu wczasów kupiłem drugą do Galle (całkiem fajna), ale jak sie potem okazało zrobiłem to kompletnie bez sensu, bo zachodnie wybrzeże zdecydowanie lepiej zwiedza się Tuk Tukiem. Z mojej lokalizacji w Ahungalli w zasięgu 1,5 godz. jazdy Tuk Tukiem jest dostępne wszystko. I przy okazji przyjemniej, lepsze widoki i brak tej cholernej klimy - na Sri Lance kierowcy autobusów ustawiają klimę na maxa., czyli 16 - 17 st.C. I jak mu zwrócisz uwagę, to nie może zrobić cieplej, bo mu przednia szyba zaparowuje - można oszaleć
Tak więc jak wspomniałem na początku nie porywaliśmy się na wielkie zwiedzanie i siedzenie godzinami w lodowatych autobusach, tylko pooglądaliśmy sobie to co jest w pobliżu
Zobaczylismy sobie Swiątynię Buddy z największym jego posągiem na Sri Lance. Nie jest to daleko, zaraz za Bentotą
To jest drzewo, do którego medytuje się nad pomyślnością rodziny
Z drugiej strony miasta Bentota jest druga inna mała Świątynia Buddy - widoczna z drogi ... ale nie jest już taka okazała.
znaczy...gdzie tak konkretnie było Twoje lokum bo nie moge znaleźć info ???
są jedynie miejsca odwiedzane ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Miejscowość Ahungalla Radek - Hotel RIU Sri Lanka
Gdzieś niedaleko Bentoty kierowca Tuk Tuka zawiózł nas do jakiegoś opiekuna pary słoni. Podobno są to najstarsze słonie na Sri Lance, chore, itp. ...
Słonica jest bardzo łagodna i widać, że oswojona.
Natomiast "chłopak" wyglądał na dość agresywnego, bo nawet opiekun zieleninę rzucał mu ze sporej odległości.
Podobno w ogóle nieliczne słonie na Sri Lance mają kły (ok. 7% populacji), a ten miał te kły wybitnie okazałe.
Jak jest naprawdę nie wiem? W każdym razie nie pachniało mi tam komercją, bo nie pobierali żadnych opłat za oglądanie i zdjęcia, a było to na takim zadupiu, że mało który turysta tam trafi.