Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Na Ibizie chyba każdy był, ale relacji za wiele nie widzę, więc cofam się pamięcią do sierpnia tego roku.
Choć moja wątroba Ibizę do dziś dobrze pamięta
Jadąc na Ibizę wybraliśmy sobie spokojny hotelik z ładnym położeniem.
Położenie jak najbardziej nam się udało w Cala San Vincente
Ale ze spokojnością, to był totalny niewypał
Ale to się okazało w praniu
Hej Tadzik,
na Ibizie byłam ale tylko 1 dzien w czasie resju ,wiec chetnie popatrzę i dowiem się co z twoją wątrobą sie działo ze aż do dziś pamiętasz he he
No trip no life
Mylisz się Tadzik ja na Ibizie nie byłam. Chętnie poczytam bo w planach jak najbardziej jest
basia35
Fajnie, że jesteście ... jeżeli komuś moja relacja może się przydać, to ruszamy
Jak wspominałem hotel nam się podobał, choć nie był to jakiś rekord świata , ale położony w pięknej zatoczce, widok z pokoju pierwsza klasa, plaża dwa kroki z hotelu, hotel "bezdzietny", bez animacji, ale za to wieczorami ekstra codzienna zabawa, dobre drinki, szef baru (Czech) szczególnie sobie nas upodobał ... albo moje napiwki , towarzystwo głównie Anglików i głównie bardzo rozrywkowych Czyli właściwie to co lubię
Jak zawsze najpierw szukamy jakiegoś samochodziku. I tu klapa Na tym zadupiu jest tylko jedna wypożyczalnia z jakimiś starymi gruchotami i na dodatek "Pan" Liczy dzni wypożyczenia jak w Itace - tydzień ma 8 dni Temat nie do przejścia, więc się wku***łem i zadzwoniłem do Europcar decydując się na obojętnie jaki samochód. Niestety "od ręki" nawet sieciówka nie miała samochodu (to jest jednak sierpień) i jakieś autko obiecano mi podstawić do hotelu na drugi dzień.
Czyli jeden dzień musimy pochodzić ... tylko gdzie???
Okolice hotelu obeszliśmy w pół godziny ... i co dalej?
Tak jakoś przebumblowalismy do obiadu ... i co tu robić? Siedzieć i żreć ... i tak już utyty jestem jak świnia
Nieee no, idziemy gdzieś dalej ... może przylądek Punta Grossa? To tylko parę kilometrów pod górę
Więc ruszamy Pogoda nie na opalanie, choć duszno jak diabeł ...
Doszliśmy do końca przylądka
Wracając spotykamy fajne autka
No i tak nam zleciał czas do kolacji ... a po kolacji, to już nie dało się nudzić
Na drugi dzień rano przywieziono nam kaktusowaty samochodzik, ale każde wozidełko lepsze, niż siedzenie w hotelu ... możemy więc zacząć wczasować po naszemu
Fajne widoczki z góry ,warto było pocierpieć
No trip no life
Oczywiście tradycyjnie nakęcilismy też z tego dnia krótki filmik do prywatnej videoteki
Tadzik,widze że Ciebie rzuciło na kawałek północno-wschodni wysepki...
ja byłem jeszcze bardziej na północy i choć niebo było "lampiaste" to wietrzyk i wieczory najcieplejsze nie były (Maj)...
natomiast na południu (Eivissa)było o wiele cieplej !!!
stąd i mój pogląd,że "śródziemnomorskie lokacje" mocno sezonowe są ; )
p.s. a do "Amnesia,i" dotarłeś !??? ; ))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Cześć Radek,
Nie, do Amnesii nie dotarłem ... obawiam się, że to klub nie dla mojej generacji
A co do pogody, to wydaje mi się, że generalnie Baleary są bardzo zmienne i w każdym sezonie może być różnie.
Teraz w szczycie sezonu też w jeden dzień była burza i sztormowa pogoda - łódeczki w naszej hotelowej zatoce niemal masztami dotykały do wody tak się bujały W następnym dniu już nie padało, ale wieczorem było naprawdę chłodno. Pewnie to taki już urok tych wysp?
P.S.
Minorka wrzesień - też jeden dzień padało i nie zawsze było słonecznie.
Majorka lipiec - 2 dni padało i na wieczór szukałem w sklepie swetra.
Samochodem najpierw ruszamy w najbliższe pobliże, czyli okolice san Vincente. W samym mieście jest nie za wiele. Dwie kilka knajpek (w tym jedna przy samej zatoce super), kilka sklepów, jedna wypożyczalnia aut i skuterów i przystanek autpobusowy. Parę kilometrów za miastem jest na szczycie góry sanktuarium w grocie, oraz kawałek dalej przy drodze czynny kościół.
Nasz Cactus nawet nieźle spisał się w roli samochodu terenowego
No i wspomniany obecnie używany kościół ... kościół jak kościół
Jedziemy więc dalej, a tymczasem krótka videorelacja
Następne miasteczko, to Sant Joan. Zatrzymujemy się zobaczyć, ale jak się okazuje nic specjalnego - jedna uliczka, kościół i tyle ...
Jak się potem okazało na Ibizie jedynymi ciekawymi miastami są: stolica i San Antonio. Pozostałe wszystkie w podobnym stylu.