--------------------

____________________

 

 

 



Polowanie na maskonury...i jak to się wszystko zaczęło.

24 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 8 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013
Polowanie na maskonury...i jak to się wszystko zaczęło.

To, co zamierzam napisać trudno będzie nazwać relacją. Ot, parę słów o miejscach które odwiedziłam...i o których jeszcze nikt na tym forum nie pisał. Odległosc z Polski do Wielkiej Brytanii, która stała się moim drugim domem, jest niewielka...bilety lotnicze czasem śmiesznie tanie...więc może ktoś z Was zechce poznać to, co przedstawię...

Przyjechałam do Anglii 3 lata temu, 9 dnia znalazłam pracę...i niedługo potem zamarzyło mi się poznac bliżej okolicę.

Któregoś dnia zobaczyłam na facebooku ogłoszenie o  1-dniowej wycieczce do Durdle Door, Lulworth Cove i Old Harry Rocks, w mój wolny od pracy dzień...Jadę!!!

To była jedna z pierwszych wycieczek Michała, dzisiaj właściciela prężnie działającej firmy podróżniczej, wożącej głównie Polaków, mieszkających w Wielkiej Brytanii, po całym świecie.

Lulworth Cove

Durdle Door, położone jest na południu Anglii. jest to jeden z najczęściej uczęszczanych szlaków. Wiek skały określany jest na 140 milionów lat. Ciekawostką może być to, ze jest to prywatna własność pewnej angielskiej rodziny, która udostępnia to miejsce turystom, ot, tak, za free. Chylę czoła... Smile

Durdle Door

Lulworth Cove

Old Harry Rocks

Na tej wycieczce poznałam Agnieszkę - znakomitego kierowcę /z własnym Nissankiem Micra/, fotograficznego świra i cudownego towarzysza podróży.

Od tego czasu robiłyśmy sobie nasze, krótkie wycieczki, to tu...to tam...

A to pingwiny wytropiłyśmy w Parku Ptaków w Bourton- On-The- Water...

A to w lawendowe pole w okolicy wpadłyśmy...

I tu słów kilka na temat emocji z tego zdarzenia.

Zawsze...ale to ZAWSZE chciałam miec zdjęcie w polu lawendy. Widziałam wiele takich...i niezmiennie powodowały u mnie uczucie zazdrości. W mojej okolicy w Polsce lawenda nie rosła...

Wybrałyśmy się raz z Agnieszką " na lawendowe pola". Samochód zaparkowany...idziemy w kierunku fioletowo-niebieskiej scenerii...a tu stop!!! bilecik trzeba nabyć :D. ok, nabywamy...3 funty chyba od persony...

Wokół pięknie. kolorowo, milony kwiatów. Pierwsze skojarzenie jakie mam, dotyczy doznań "po smierci" jakich trochę w życiu czytałam. Wszystkie podobne...ze niby jak się tę granice przekroczy, to przed oczami ma się ogród pełen kwiatów...

Myślę sobie...czy ja jestem jeszcze tu...czy już może tam???

Słyszę Agnieszkę, która mnie próbuje wepchnąć w pole z najlepszym światłem do fotografii...uff znaczy że jeszcze żyję... lecę tam... Biggrin

Już wiem na pewno, że zapach lawendy nie nalezy do moich ulubionych, chociaż lawendowe kosmetyki dotychczas tolerowałam/ bez wielkiej miłości jednak/. Zapach lawendy w takim stężeniu jakie czuję w tym momencie jest dla  mnie nie to przeżycia. Ale ok, ok...dam rade, przecież to  tylko do zdjęcia.

Wlazłam między kwiatki, kucam, żeby się w kwieciu skryć...i słyszę...Bzzzz, bzzzz, bzzzz, bzzzzz...O, jaa.... w tym momencie myślę tylko o alergiach, ukąszeniach, o pewnej znanej aktorce, która miała pecha  i moim bratanku, którego kiedyś użądliła pszczoła/albo może coś innego/ i którego ucho zrobiło się mniej więcej wielkości jego głowy. Wszyscy mieli z tego niezły ubaw, on...jak się domyślacie...NIE Sad Przeżyl...

OK...mam zdjęcie w lawendzie...i więcej tam nie wlezę. W sklepie z lawendowymi kosmetykami też NIC nie kupiłam Biggrin

Czasem się przytuliłyśmy do żółwia, tak jak tu

w Bourton- On-The -Water

Podczas innych wycieczek z Michałem, Agnieszka spotkała Grzesia.

Każde z nazs mieszka w innym miejscu. Odległości z Milton Keynes do Daventry i do Bristolu spore....nie mniej jednak nie były przeszkodą we wspólnym realizowaniu podróżniczych planów.

Pewnego dnia w sierpniu ubiegłego roku dzwoni do mnie Agnieszka i mówi:

- Grześ powiedział, że na Skomer trzeba jechac, maskonury focić...

-Hm...jak mówi, znaczy, że wie... :D, myślę sobie...

Coś mi tam w głowie błysnęło, że to jakieś ptaszyska są...te maskonury...ale co to Skomer jest...to juz zupełnie nie!

Mapa, internet, maskonur... Ohhh... kto by nie chciał takich zdjęć mieć??? WŁasnych???

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 1 dzień 15 godzin temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Czytam... i oglądam piękne zdjecia. To w lawendzie przepiękne, warte poświecenia.

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

 O Skomer tez nic nie słyszałem dopero od ciebie ,więc bardzo chetnie poznam ten tajemniczy zakatek Preved

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 3 godziny 16 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Dana Yahoo maskonury nareszcie !

fota w lawendzie Good

No trip no life

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 38 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heee, fajnie Cię "widzieć i słyszeć" : )

a i "wyspę obok" zobaczyć ; ))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 8 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Asia-A, wiktor, Nelcia, ssstu-6

Witajcie, na Was zawsze mozna liczyc Smile

Decyzja szybko podjęta, pod koniec sierpnia jest zawsze w Wielkiej Brytanii bank holiday, czyli dodatkowy dzień wolny od pracy, wypadajacy zawsze w poniedziałek. Mamy 3 dni wolnego, wiec w drogę...

Jedziemy w czwórkę, dołącza do nas jeszcze Ania z Bath.

Pierwsze miejsce, które zamierzamy zobaczyć, to Three Cliffs Bay, czyli Zatoka Trzech Klifów. Jest to jedno  z najczęściej odwiedzanych miejsc w Walii, wyjatkowo lubiane przez miłośników fotografii.

W ciągu dnia woda cofa się z zatoki, więc można dotrzeć w pobliże klifów, nocą wraca z powrotem. Niebezpiecznie jest wówczas pływac, ze względu na bardzo silne prądy.

Nieopodal znajdują się ruiny zamku Pennard.

To, co dzisiaj z tego zamku zostało nie jest może wielką atrakcją, ale warto te ruiny zobaczyć, ponieważ był to pewnego rodzaju dziwoląg architektoniczny. Zamek powstał w XII wieku z polecenia Henryka de Beaumont,  który najwyraźniej nie miał pojęcia o budownictwie, a i nie lepszych budowniczych zatrudnił, wiec wybudowano tam między innymi most zwodzony, który do niczego nie prowadził, albo stanowiska łucznicze wychodzące bezpośrednio na las...a nie na pola. Smile

Dalej pojechaliśmy w stronę wybrzeza, zeby zobaczyć schowana między skalami kapliczkę św. Govana.

Na temat kapliczki św. Govana krązy wiele legend. Według najpolularniejszej z nich, Govan był irlandzkim mnichem, który przybył na te tereny dawno, dawno temu.

Walijskie wybrzeze tak bardzo go urzekło, ze postanowił tam pozostać. Pewnego dnia jednak piraci dotarli do wybrzeza z zamieram zabicia wszystkich mieszkańców.

Wtedy nastapił cud...rozstąpiły się skały i w waskiej szczelinie skrył sie Govan przed piratami i ocalał.

W podzięce wybudował w tym miejscu kapliczkę i tam jako pustelnik spedził reszte zycia.

W odległości 5 km  spaceru od tej kapliczki, znajduje się kolejne miejsce, które będac w Walii nalezy  koniecznie zobaczyć.

Jest to formacja skalna o nazwie Green Bridge of Wales, czyli Zielony Most Walii.

Tak naprawdę to ani most...ani zielony, więc nie wiem skad nazwa...ale natura rzeczywiscie dała nam na co popatrzec.

Nawet troche podobny do Durdle Door...

Kawałek dalej kolejny cud natury o nazwie Stack Rocks.

Widać, że natura tutaj nie próżnowała...ale linia brzegowa wybrzeza Pembrokeshire nie nalezy do bezpiecznych. Wysokie klify, niczym nie zabezpieczone... ruchliwe dzieci trzeba trzymac na uwięzi, bo moment nieuwagi...i nieszczęscie gotowe. Wystarczy, że trochę popada i będzie ślisko.

Dosłownie obok znajduje się czynna baza wojskowa Merrion, z poligonem. Czasem, szczególnie w dni robocze, dostep do atrakcji moze być zamknięty, wisza wtedy czerwone flagi.

Podjeżdżamy jeszcze na chwilę do małego wiejskiego kościoła św.Michała i wszystkich Aniołów...i oglądamy przykościelny cmentarz/ tak, wciąż mam słabośc do cmentarzy i błąkam się choćby przez chwilę po wszystkich napotkanych po drodze.../

Jeszcze rzut oka jak w Walii zachodzi słońce...i jedziemy na nocleg do przydroznego hotelu.

Jutro trzeba wczesnie wstać...jedziemy na Skomer!

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 38 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heeee, klimaty fotek niezwykle "swojskie" !!! ; )

czekam niecierpliwie na CD : )))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

[quote=Dana_N]

Asia-A, wiktor, Nelcia, ssstu-6

Witajcie, na Was zawsze mozna liczyc Smile

Good Smile

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 3 godziny 16 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Dana,nogami przebieram he he..

No trip no life

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 8 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Przepraszam za te przerwę. Jak zaczynałam  zapowiadało się na 3 dni wolnego. Rzeczywistośc okazała sie inna i wypadło sporo nadgodzin.

Kontynuując:

Noc spędziliśmy w :https://www.booking.com/hotel/gb/lamphey-park-lamphey.pl.html?aid=311076;label=lamphey-park-lamphey-iwEKWuMiU3VZFGqa03seTQS114158587600%3Apl%3Ata%3Ap1%3Ap2%3Aac%3Aap1t1%3Aneg%3Afi%3Atiaud-146342138710%3Akwd-15488817788%3Alp1006933%3Ali%3Adec%3Adm;sid=95bba2151505cfea8c1e7a1a93b5ccb8;all_sr_blocks=70...

 Przyzwoity mały hotel, nie było żadnego problemu, zebyśmy mieli sniadanie przygotowane na 5.00.\

O świcie dotarliśmy do plaży Marloes, skąd odpływa na Skomer niewielka łódka, The Dale Princess, zabierajaca 50 osób. Są dziennie 3 kursy, o 10.00, 11.00 i 12.00.

Najpierw jednak nalezy kupic bilet...a właściwie pół biletu / 10 funtów, w turystycznym centrum/ drugie pół płaci się już na łódce /11 funtów/.Pierwsze nasze pytanie przy kasie: Zobaczymy maskonury?

Miła pani odpowiada, że bardzo jej przykro, ale niestety nie :-(. Maskonury odleciały 2 tygodnie temu Sad

Na wyspie można przebywać TYLKO 5 godzin, więc wszyscy, którzy przybyli o 10.00 wracają łódka o 15.00...a reszta odpowiednio później.

Zasadą wsiadania na łódkę, jest "kto pierwszy, ten lepszy"...wiec to, ze kupilismy bilety jako jedni z pierwszysch wcale nam nie gwarantuje, że popłyniemy pierwszym kursem, o 10.00. Ustawiamy sie więc na poczatku kolejki, zeby spedzić tam kolejne 2 godziny. Pogoda wspaniała, wiec jest nam obojętne, gdzie czekamy. Dostajemy się na łódkę w pierwszej pięćdziesiątce. Nie ma maskonurów...ale skoro już przebyliśmy taki kawał drogi...to chcemy zobaczyc co oprócz maskonurów tam może byc.

Widoki przepiękne...

Podchodzi do mnie Grześ i mówi:

Na tym kamieniu po lewej coś się rusza.

No bardzo śmieszne...ja ledwo "ten kamień" widze z tak daleka :-D, a co dopiero cos na nim

Ale skoro się rusza...to trzaskam pare fotek...i idziemy dalej.

Nie mam jednak świadomożci, co fotografuję.

Na zdjęciu poniżej , chodzi o ten kamyczek najbardziej z lewej strony.

Wiem, że zdjęcia sa słabej jakości, umieszczam je tylko dlatego, żeby pokazać co na tych kamyczkach było.

Gdybym się tam spodziewała 12 fok wygrzewających się na słońcu, pewnie bym się lepiej postarała, chociażby bardziej stabilizując aparat, a nie tak trzaskać "z ręki". Podaję to tylko dla lepszych fotografów, z lepszym sprzetem.Można tam naprawdę zrobić unikatowe zdjęcia.

Widoki z wyspy cudowne...

Widzimy wielkie kanie, dziko rosnące. Oczywiście, jak wszędzie w Anglii nie można ich zbierać. Jeśli ktoś nieświadomie to zrobi, musi się liczyć z zapłaceniem ogromnej kary/ kilkaset funtów/ Sad A ja wciąż pamiętam smak kanii, takiej smażonej, jak schabowy...Znacie to?

Agnieszka i Grześ nie próżnują...

Nie ma maskonurów, ale mewy próbuja stanąć na wysokości zadania i dzielnie pozują.

5 godzin na wyspie upłynęło bardzo szybko...już płynie po nas nasza "Księżniczka".

Można też odpoczywać w taki sposób Smile

Teraz na zaproszenie Ani jedziemy do Bath.

Katedra imponujaca...jeśli ktoś lubi gotycke katedry. Ja akurat lubię bardzo...

Bath można zwiedzać turystycznym autobusem.

Do najsłynniejszych miejsc należy muzeum Jane Austen.

Zdecydowanie odradzam. Dwa pomieszczenia na krzyz, sklep z pamiątkami i "WYKŁAD", na którym panienka recytuje parę zdań z Wikipedii.

Bilet wstepu...2o funtów Sad

Tym razem nie udało sie zobaczyć i sfotografować maskonurów, ale w sumie oceniamy wycieczkę jako udaną.

Obiecujemy sobie, że za rok NA PEWNO wrócimy na wyspę Skomer,...

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 38 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...foteczki miodzio !!! : )

a ten zakaz zbierania kani dotyczy ...tylko kani czy WSZYSTKICH grzybów !???

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Strony

Wyszukaj w trip4cheap