Generalnie Meksyk spisał się bez zarzutu - zero większych problemów z flora bakteryjną (delikatne pobudzenie perystaliki tylko po tajskim żarciu) czy zmianą strefy czasowej przy różnicy 7 godzin. Jet lag najlepiej zniosła najmłodsza córka - 3 dnia trzeba już ją było budzić na śniadanie (które wypadało na czas sprzed 3 dni na 14.00 ). Ja budziłem się ok. 3.00 - 4.00, ale nieraz łapałem jeszcze komara. Z restauracji tematycznych lekko rozczarowałem się w Punta Emilia - po super przystawce z krewetek w sosie czosnkowym (bajka) dostaliśmy kalmary, które, mimo, że smaczne, to z lekka gumowate i przyrządzone już nie w oprawie z czosnku tylko bardziej cytrynowo, na kwaśno. Kwestia gustu, ale skoro to knajpa z żarełkiem śródziemnomorskim powinien jednak moim zdaniem wśród przypraw królować garlic. Na końcu była też lekka obsuwka ze strony bp - nie podali nam miejsca i godziny transferu na lotnisko. Niby luz ale chodzi o zasadę - to oni powinni mnie szukać, a nie ja ich Oczywiście żebyśmy na wakacjach tylko takie problemy mieli...
Fotki powinny niedługo wrócić do relacji. W międzyczasie zapraszam na moja stronkę (część naszych wakacje chyba od 2012) - https://rafalk74.wordpress.com/
Rafał, bardzo ładny ten Meksyk u Ciebie. Widać, że i pogodę ładną mieliście. Padał deszcz w ogóle?
Byliśmy w lipcu (jak w temacie). Padało godzinę w jedno popołudnie.
No właśnie teraz zauważyłam i zanim odpowiedziałeś zedytowałam wcześniejszy post.
Przepiekne zdjecie.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Generalnie Meksyk spisał się bez zarzutu - zero większych problemów z flora bakteryjną (delikatne pobudzenie perystaliki tylko po tajskim żarciu) czy zmianą strefy czasowej przy różnicy 7 godzin. Jet lag najlepiej zniosła najmłodsza córka - 3 dnia trzeba już ją było budzić na śniadanie (które wypadało na czas sprzed 3 dni na 14.00 ). Ja budziłem się ok. 3.00 - 4.00, ale nieraz łapałem jeszcze komara. Z restauracji tematycznych lekko rozczarowałem się w Punta Emilia - po super przystawce z krewetek w sosie czosnkowym (bajka) dostaliśmy kalmary, które, mimo, że smaczne, to z lekka gumowate i przyrządzone już nie w oprawie z czosnku tylko bardziej cytrynowo, na kwaśno. Kwestia gustu, ale skoro to knajpa z żarełkiem śródziemnomorskim powinien jednak moim zdaniem wśród przypraw królować garlic. Na końcu była też lekka obsuwka ze strony bp - nie podali nam miejsca i godziny transferu na lotnisko. Niby luz ale chodzi o zasadę - to oni powinni mnie szukać, a nie ja ich Oczywiście żebyśmy na wakacjach tylko takie problemy mieli...
Gdzie się podziały te cudne fotki? Nic nie widać...
Fotki powinny niedługo wrócić do relacji. W międzyczasie zapraszam na moja stronkę (część naszych wakacje chyba od 2012) - https://rafalk74.wordpress.com/
Raf, fotek wciaz nie ma . Uzupełnisz pls ?
No trip no life
Nelcia - poproszę o wskazówkę jak pousuwać fotki z poprzednich postów (albo, jeśli mogę prosić sama je wywal). Teraz już podlinkuje z googla.