--------------------

____________________

 

 

 



Wielkanoc na Filipinach - foto relacja

23 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
neronek
Obrazek użytkownika neronek
Offline
Ostatnio: 5 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 09 lut 2016

 

Wyspa Panglao kolejna z filipińskich 7200 wysp.

neronek

moje podróże po Azji : http://neronek.geoblog.pl/

neronek
Obrazek użytkownika neronek
Offline
Ostatnio: 5 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 09 lut 2016

Panglao - okropna Alona Beach i piękna Dumaluan Beach, a tylko 5 km bliżej.

Wyspa Panglao kolejna z filipińskich 7200 wysp.

Po dwóch godzinach dotarłem do portu, tam pożegnałem się z Enasem i Dexterem, stamtąd jeepneyem ruszyłem do Tagbilaran, gdzie z kolei przesiadłem się do następnego, jadącego na Panglao, a konkretnie do Alona Beach.

Po 30 min ogromnym w ścisku i duchocie dotarłem do celu.
To był mój najgorszy wybór miejsca .

Na pływanie z  rekinami  wielorybymi już za póżno  od X -II to właśnie  największa atrakcja  wyspy Panglao

 Już wcześniej Enas i Dexter mi odradzali no ale jak taki osioł zawsze mam swoje zdanie i tym razem dałem ciała 3 dni będę w miejscu do którego już nigdy nie wrócę .  
Już wyjaśniam, od razu z jeepneya ruszyłem szukać noclegu, wszędzie było pełno Koreańczyków, nawet swój sklep tutaj mają, poza tym masa Niemiaszków, japońców i putińców.
Dochodziła trzynasta, gorąco jak w piekle, zmierzałem w stronę plaży, totalne rozczarowanie, plaża wąska brudna, ciasno tutaj jak w ...
Hotel na hotelu, bar na barze i niezmierny hałas, oj Neronku, gdzieś ty zawędrował ???
Gdzieś w oddali mienił się zarys Pamilacan, tylko wzdychałem do mojej wyspy, a w głowie mentlik, wracać czy nie wracać?

Oto jest pytanie na miarę wątpliwości Hamleta.
Postanowiłem się nieco pocieszyć, a mianowicie z pełnym pożałowaniem obserwowałem tych biednych turystów, którzy wybierają takie dziwne miejsca, co ich tutaj ciągnie?

Wygoda?

Jedzenie?

A może rozrywka?

A może bardziej sex? Chociaż w Alona nie zauważyłem jakiś szczególnych ofert z tej półki, może mało się rozglądałem?

Nie wpadłem na żadną czerwoną latarnię, zresztą to nie jest Tajlandia.

Mnóstwo knajpek z muzyką, wszystkie zamykane o północy. 

I tak maszerowałem, wypatrując jakiegoś noclegu oczywiście nie gwiazdkowego, po drodze pytałem przechodniów, aż wreszcie znalazłem oddaloną od plaży w głąb jakieś 250 m Alona Grave Tourist Inn.

Za pokój z TV, wiatrakiem, WC zapłaciłem 700 peso (tj. 50 zł); bez śniadania, Boże jak to się ma do Pamilacan ( 850 peso, w tym trzy posiłki i raj w zasięgu ręki).

Ogarnąłem się nieco, szybki prysznic i ruszyłem na miasto, głównie coś zjeść.

Bez zastanowienia wybrałem się na ulubionego lechona, który  okazał się tutaj zabójczo drogi, koszt tej przyjemności dla podniebienia tylko lub aż 140 peso, później dowiedziałem się ,
że siedem kilometrów dalej było taniej w Panglao City.
Mój ulubiony prosiaczek z grilla buchał gorączką, która dobijała mnie tez z zewnątrz.

To nie był prawdziwy lechon, bowiem tego oryginalnego najpierw się grilluje, a dopiero później kroi w kostki.

Przeprowadziłem mały wywiad i dowiedziałem się, iż tego najprawdziwszego można dostać tylko w niedzielę, miałem okazję skosztować go i zapewniam was nie do podrobienia.

W niedzielę rano zamknąłem domek, wyszedłem na główną drogę i autostopem dotarłem do kościoła w Panglao .

Tak jak przystało na porządnego Filipińczyka wybrałem się na mszę, przed kościołem sporo ludzi w środku także szukam wolnego miejsca patrzą się na mnie jak na kosmitę fruwają gołębie wróble dzieci biegają wkoło ławek na koniec mszy ksiądz mówi : Idźcie z Bogiem po chwili słychać gromkie oklaski, w taki sposób, wierni dziękują swemu duchowemu przewodnikowi za odprawione nabożeństwo .

Dzień zapowiadał się uroczo, czyste, zresztą jak zwykle niebo, gdzieś z oddali owiewał me nozdrza powiew grilla, to na pewno była świnka z rożna czyli Lechon , mój nos mnie nie zawodzi nigdy .
Nie omieszkałem odnaleźć źródła moich doznań, zamówiłem sobie porcję, do tego ryż, zimne piwko i już więcej nic mi nie potrzeba.
Tradycyjnie po takim posiłku, zapewne poległbym na kanapie, powiedzmy na pół godziny, niestety tutaj to było niemożliwe, zero odpoczynku, musiałem zmotywować moje ciało do marszu.

Długi bambusowy most nad namorzynami

Podczas wędrówki zauważyłem bilbord, reklamę jakiegoś uroczego miejsca, na pierwszym planie rozpościerał się długi bambusowy most nad namorzynami, widok zapierający dech.

To było to co kocham w podróżach cisza zieleń natura !

Skierowałem swe kroki w stronę tego mostu, bez względu na odległość, chciałem go zobaczyć.
Po drodze przechodziłem koło małych bungalow zamieszkałych przez tubylców w maleńkich bambusowych okienkach zobaczyłem dzieci, które machały mi i wołały do mnie hello hello .. gdzieś jakiś pies szczekał na mnie, ale dzielnie parłem dalej ; w końcu znalazłem się przy długim pomoście z bambusa był , długi na około 200 m . 

Cisza jak makiem zasiał zero ludzi tylko ja .

Delikatnie wszedłem na pomost, obok zobaczyłem jakiś znak ostrzegawczy, ale brak na nim informacji dotyczącej nacisku wagi na most, a więc co mi tam, raz kozie śmierć, zresztą zginąć w takich pięknych okolicznościach to chyba niesamowita gratka, dobry żart, ale stanowczo za płytko .
Most zatrzeszczał przeraźliwie, lekko się zabujał, pode mną woda i namorzyny, głębokość mniej niż metr.
Cudowne miejsce namorzyny są zielone woda przezroczysta widać masę ryb poszukujących pożywienia .
Doszedłem do końca mostku usiadłem, nogi miałem w wodzie i przez dłuższą chwilę zamyśliłem się patrząc na daleki błękit morza, wbrew pozorom jestem osobą refleksyjną, zwłaszcza jeśli ku temu sprzyja natura.
Gdyby nie to upalne słońce pewnie siedziałbym tu do wieczora .
Na przeciwko mostu znajdował się hotel z basenem, zamówiłem małą czarną oczywiście kawę, bez żadnych innych skojarzeń, pogadałem z barmanem, wypiłem shake z mango oh balona, niestety czas wracać do Alona , tak tutaj fajnie było

Wieczorem założyłem koszulkę z napisem POLSKA, to często działa jak płachta na byka, jeżeli chciałbym trochę pogadać z rodakami .
I tym razem także zadziałało, rozsiadłem się w barze sącząc piwo wciągałem krewetki i nagle usłyszałem: Cześć jesteś z Polski ?
Jasne, że tak, a co nie widać ?

Często w podróży kojarzą sobie mnie z Rosjaninem, co mnie bardzo wk...
Kolega Paweł aktualnie studiuje na Tajwanie już 3 lata, a teraz zrobił sobie mały tygodniowy wypad  na Filipiny ten to ma dobrze i tak sobie pogadaliśmy, zeszło nam troszkę browarów do 24 czynne są wszystkie bary, potem wyprasza się gości i jest zakaz sprzedaży alkoholu .

Pożegnaliśmy się życząc sobie udanych wakacji . Jutro w planach mam Plaże w Dumaluan podobno bajeczne.

Wstałem koło 9 rano, przywitał mnie mały kac Alona, szybki prysznic i butelka zimnej wody uff, chyba będę żył ???

Dumaluan Beach

Następnie wsiadłem w Jeepney i po 10 min byłem w Dumaluan Beach, powędrowałem w kierunku morza ... słońce piekło dziś jakby mocniej, wiatru zero bez kapelusza już dawno dostałbym słonecznego udaru.
Znalazłem się na plaży, ogromnie długiej i rzeczywiście bajecznej, niebieska krystaliczna woda, a na niej białe banki ( łodzie ); piasek lśniąco biały i te zielone ogromne palmy, a ludzi jak na lekarstwo może jeszcze śpią ?

Przyglądałem się z daleka mojej wyspie Pamilacan, to tylko 20 km stąd, ściskało mnie w gardle, tak bardzo chciałbym tam popłynąć, ale mogłem tylko myślami.

Nic innego mi nie pozostało, tak po prostu rzuciłem się leniwie pod palmę, ostrożnie patrząc w górę, aby nie daj Boże jakiś kokos nie spadł na mnie, bo wtedy trup na miejscu .
Co tutaj robić?

Spojrzałem w lewo nuda , rzuciłem okiem w prawo nuda, na wprost niekończący się błękit morza wpatrywałem się w górę, kokosy zamknąłem oczy zobaczyłem .............

a to już zostawię dla siebie, taki top secret !  Macie okazję wykazać się swoją wyobraźnią , wierzcie warto.

Nie wytrzymałem zbyt długo na słońcu, upał jak diabli, (ciekawe jak daleko sięgają korzenie etymologiczne tego powiedzenia?

Fakt diabeł jest czarny, czyli może spalony słońcem, może?) cień palmy i tak nic nie dawał , zawitała totalna bezwietrzność.
Wyruszyłem na shake z avocado, tak, tak z avocado, no dobrze dam wam przepis gwarantuje na upały tylko to !

Avocado shake - przepis  : 

avocadao shake

Avocado często w Polsce kupujemy, ale twarde jak kamień, spokojnie jest na to rada : owiń avocado gazetą połóż do szuflady w ciemne miejsce na 3-4 dni, po tym czasie nie uwierzycie jest mięciutkie , gdybyśmy zostawili je na świetle dziennym, po prostu zgniłoby .
Jedno avocado obierz i wrzuć do miksera, ( zobacz czy twój mikser jest na kostki lodu ) dodaj rozdrobnione kostki lodu, kieliszek mleka gęstego, tzn. słodkiego skondensowanego troszkę cukru i trochę wody z cukrem, na koniec kilka kropel soku z limonki, wszystko dobrze zmiksuj i racz się smakiem raju .

No cóż czas wracać do Alona, na rogu głównej drogi złapałem jakiegoś gościa na skuterku wsiadłem i wróciłem do Alona beach .

Wieczorem udałem się na ostatniego browca San Miquela, a jutro rano odlot z Tagbilaran
do Manili.

Alona Beach  nie dajcie się złudzić zdjęciom  to jedno z najbrzydszych plaż na Filipinach :

Kościół w Panglao 

Namorzyny w Panglao

Namorzyny w Panglao

Namorzyny w Panglao

Dumaluan beach

Dumaluan Beach  na Panglao

Dumaluan Beach  na Panglao

Film   Dumaluan Beach :

w przydrożnej ulicznej kuchni

Wieczorem jeszcze uzgodniłem transport z Alona na lotnisko Tagbilaran 150 peso, ale nie trycyklem, tylko skuterem . Mój szofer cierpliwie czekał na mnie przed hotelem i co chwila zaglądał, czy już wypiłem kawę i czy, aby na pewno nie straci klienta, w końcu 150 peso piechotą nie chodzi .
Wsiadłem, mój plecak wziął koleś przed siebie, z przodu ja siedziałem i ruszyliśmy ... podmuch wiatru porwał mi mój kapelusz, ale udało się go uratować .
Po 20 min jazdy, skrótami przez drogi mało dostępne dojechaliśmy na lotnisko .

Tam już na płycie kołował Air Asia, z którego wychodzili pasażerowie z Manili, szczęściarze pomyślałem, pewnie dopiero zaczynają swoje wojaże a ja już kończę ...
Wchodząc na pokład jak zawsze w Air Asia przywitali mnie piękne i uśmiechnięte stewardesy leciałem wieloma liniami po Azji i stwierdzam, że najładniejsze stewardessy są właśnie w Air Asia i nie jestem odosobniony w tej opinii .

Ostatnie smutne pożegnanie z wyspą Bohol przez szybę samolotu, za oknem tylko błękit nieba na dole błękitne wody i zielone wyspy Bohol, za 50 min miałem być już w Manili  , czas żegnać się z Bohol lecę do Manili

Manila 

terminal  krajowy 

Z lotniska udałem sie taxi do Wanderers Guest House w dzielnicy Malate, kierowca automatycznie zamknął wszystkie drzwi spokojnie nikt mnie nie uprowadza to jak mówi mi kierowca dla mojego bezpieczeństwa będzie my jechać przez dzielnic slamsów może być rożnie .
Po 30 min bo korki były jak w Sajgonie , ale udało mi się dotrzeć do Hotelu jak juz wcześniej pisałem nie polecam .
Wanderers Guest House w za drogo brudno pomieszczenia małe bez śniadania nawet kawa nie jest free ! .

Zaraz obok jest Stone House za tą samą cenę i już wyższa półka z tym że ja już nie mogłem zmienić miejsca noclegu ponieważ zapłaciłem Wanderers Guest House dużo wcześnie w Polsce .

Malate to dzielnica pełna barów go go knajp z dobrym jedzeniem ale to nie jest Bangkok tutaj tanich barów jest raptem kilka większości są z wyższej półki .

Na każdym kroku widać Koreańczyków i Japończyku nawet maja tutaj swoje markety .
200 m od Hotelu jest ogromne rondo tzw Remedios Circle w środku którego jest asfalt na nim boisko do kosza no bo bez kosza nie ma Filipin ! w kółko rosną palmy stoją ławeczki a przy nich bezdomni koczują pod kartonami z dziećmi wyciągając dłonie prosząc o parę Peso

Ciemna strona Manili :

Aby nie było tak słodko kolorowo bajecznie itd .. chciałbym abyście poznali także drugą stronę medalu a w niej tabu ciemną stronę Manili .
- Sex za pieniądze i nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby robili to dorośli ale chodzi tutaj o dzieci
- Ludzie z dziećmi mieszkający na ulicach Manili praktycznie każda ulica ma swojego ulicznego mieszkańca
- Kradzieże , napady z bronią ( Filipiny noszenie broni jest legalne ) To wszystko prawda niestety bieda wymusza w człowieku zło .

a było to tak ....

Była godz 15 słońce z nieba lało się jak żar wylany z wulkanu Mayon .

Wracałem do hotelu przez Remedios Circle nagle patrzę i oczom nie wierzę a tu jakiś biały człowiek stary osiwiały dziadek ledwie chodzący po ziemi prowadzony jest przez małego chłopca około 11 lat od razu podejrzanie mi to wyglądało słyszałem o pedofilach w Manili że to jest raj dla nich że tutaj to jest praktycznie legalne a Policja nic z tym nie robi .
Chłopak prowadził starca w nieznane miejsce ja zaczynam w jego stronę krzyczeć fuck !! itd... co za sk.. pedofil jeden .

Nagle widzę jedzie radiowóz Policji pokazuję im palcem tego gnoja a oni.... no nie wierzę robią miny jakby nigdy nic i jadą dalej kurwa mąć !
co jest grane .
Po chwili myślę sobie iść czy nie iść za tym gnojem co mam robić ?
Nic kochani nic nie można zrobić . to smutne ale prawdziwe .
Podobną sytuacje kiedyś miałem w Phuket (Tajlandia ) wracając z knajpy koło 2 w nocy idąc ulicą nagle jakaś mała dziewczynka szła pod prąd obijając się o białasów opuszczających knajpy .
Pytam się jej co ty tu robisz gdzie są rodzice aż nagle patrzę a z narożnika ulicy co jakiś czas wychyla się głowa jakiejś kobiety patrząc w stronę dziecka dziwne ? ... podchodzę i pytam to Twoje dziecko ?  Cisza ... głowa spuszczona w dół milczy .

Od razu wnioskuję że to może być matka .

Wstrętna suka nic łagodniejszego mi teraz na usta nie przychodzi !

Mówię do niej masz natychmiast zabrać to dziecko bo wołam Tourist Police ! nawet słowa nie odpowiedziała pobiegła po małą i uciekła nie wiem dokąd ..
To okropne nie zrozumiałe wstrętne ...... to najciemniejsze Tabu o którym wszyscy wiedzą ale wola milczeć .

Następnego dnia tak mi kiszki marsza grały żeby wrzucić na ruszt lechon pork czyli świnie z grilla udałem sie więc do znanego mi już baru Ping Ping posiedziałem pojadłem popiłem nigdzie indziej nie jadłem tak smacznego lechona .
Potem udałem się do China Town no te klimaty to ja lubię chociaż to China Town w Manili daleko odbiega od tych w Bangkoku czy chociażby Kuala Lumpur .

I owszem są chińskie czerwone okrągłe lampiony szczęścia są tutaj także sklepiki z duperelami prowadzą je oczywiście chińczyki są także bary z jedzeniem itd czuć klimat chiński wąskie uliczki ale jednak to za mało czegoś w tej China Town brakuje .
Na całej niewielkiej dzielnicy jest zakaz wjazdy jeepney dlatego zatrzymują sie one przy głównej a drodze potem albo wsiada sie w kolorową bryczkę z koniem albo idzie się z kopyta pieszo. Można kupić ogromne długie kręcone ręcznie kluski lane zupę z żółwia i wiele wiele innych smacznych chińskich dań
Kocham te klimaty dlatego nie za bardzo chciałem wracać do hotelu .ale cóż czas zaiwania jak ...

Ostatnia noc

Długo nie pospałem wstałem o 2.30 w nocy wcześnie wieczorem spakowałem dokładnie wszystkie pamiątki parę flaszeczek filipińskiego rumu Tanduay jakieś cygara kawę suszone mango , muszelki drewnianego koguta i drewniana rybę no i bicz z San Fernando z Wielkiego Piątku i wiele innych pamiątek trochę się uzbierało .
Mogłem zabrać aż 46 kg + 10 kg podręczny no ale tyle nie było jak przy przylocie do Manili .
Z przed hotelu łapie taxi uzgadniam max 300 Peso na lotnisko proszę .
Wsiadam kierowca zamyka wszystkie drzwi jak mówi dla mojego bezpieczeństwa ok mówię ja już to znam .
Po 30 min jestem na lotnisku ide do odprawy w okienku płacę 500 Peso (opłatę lotniczą ) Terminal jest nówka nierdzewka rok temu to był dopiero syf teraz błyszczy podłoga ściany ogromny terminal i co ważne z klimą .

Pamietajcie  że w Manili są 4 terminale oddalone od siebie pare km !!

Jestem na Duty Free no cóż nie jest to wielkie duty 4 razy mniejsze od naszego Duty Free na Okęciu a ceny drogie

Wydaję ostatnie Pesiaki  kupuje suszone mango jakieś tam suwenir i dalej do brami bo czas płynie a lot najpierw do Szanghaju 3 godz

Potem będzie  najdłuższy mój lot w życiu aż 13 godz do Londynu

China Town  w Manili 

Manila China Town

Manila China Town

Manila China Town

ostatnia  noc  w Wanderers Guest House  

Manila

czas wracać

wszystko ma swój początek i koniec

czasu nie można zatrzymać  z czasem można się tylko pogodzić i wrócić .

Manila lotnisko

Samolot China Estern szczęśliwe dotknął płyty lotniska w Szanghaju .

Najbardziej się cieszę, że na lot do Londynu nie będę już czekał, jak było to wcześniej aż dziesięć godzin ale jedyne dwie, kolosalna różnica.
Co tu robić ? ... nuda nuda nuda .

Za oknem mam wrażenie że co trzy minuty jeden samolot przylatuje, a za chwilę inny wylatuje ...

lot bez skarpetek :

Najpierw postanowiłem się przebrać, wskoczyć w ciuszki dostosowane do panującej w Europie pory roku, czyli długie spodnie, o których już zapomniałem i koszulę, nie obyło się bez problemu.
Okazało się, że zostałem bez skarpetek, tzn. bez czystej na zmianę i tak podjąłem decyzję dość perwersyjną, a mianowicie poleciałem bez skarpetek, żeby nie prowokować nieprzyjemnych sytuacji.

Nic innego mi nie pozostało, jak wcześniej w takich sytuacjach totalnego znudzenia, udać się do perfumerii, aby oddać się zraszaniu mej cielesnej powłoki jak najbardziej chodliwymi markami, wszystkie z górnej półki.
Po tym zabiegu pielęgnacyjno- upiększającym, choć niczego mi nie brakuje, pojawił się komunikat o otwartej bramce nr 256, czyli mojej, do której zaczęła się wić kilometrowa kolejka.
Lot był rzeczywiście długi, ale linie ok., dużo wina i piwa, jedzenie dobre dwa posiłki, soki i piwo free , ale do czasu, bowiem po chyba siedmiu godzinach darmowy poczęstunek zakończył się.

Smacznie sobie spałem a sny miałem piękne ale to już temat na inną książkę

 

Byliście świadkami przeróżnych sytuacji, poznaliście Filipiny z mojej perspektywy, globtrotera, nastawionego na poznawanie świata od podszewki, czy jak kto  woli od kuchni, stąd tak często pukałem do domów zwykłych ludzi, z nimi jadałem posiłki, spędzałem święta, rozmawiałem o codziennych sprawach i próbowałem przybliżyć naszą Polskę.
  

Mój sposób podróżowania, a właściwie wędrowania różnymi lądami jest prosty i łatwy, jeśli wszystkiemu towarzyszy pozytywne nastawienie do świata i ludzi, a to jest wyczuwalne na kilometr.
 

Filipińczycy są gościnni, ale nie naiwni, to ludzie pracowici, rodzinni, nie szukający różnic, ale podobieństw między nimi a obcokrajowcami.
Zapewne niedługo powrócę w te rejony świata, bo to jest zdecydowanie mój drugi dom, za którym autentycznie tęsknię.

Salamad  czyli dziękuję

neronek

KONIEC .

http://neronek.geoblog.pl/

https://www.facebook.com/neronek

neronek

moje podróże po Azji : http://neronek.geoblog.pl/

anusia
Obrazek użytkownika anusia
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Neronek jesteś skarbnicą wiedzy, wiele cennych info, super że tu piszesz Drinks

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 4 tygodnie 1 dzień temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Neronek - brawa dla Ciebie!

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 15 godzin 56 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Fajnie opisany wyjazd, No i ta filantropia Good.. jestem pod dużym wrażeniem całości !!

Wpadaj tu do nas częściej ,zapraszamy Yes 3

No trip no life

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 4 tygodnie 1 dzień temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Doczytałem o ciemnej stronie Manilii. Rzeczywiście paskudne i mroczne Ireful 1

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Neronku Filipiny w Twoim wydaniu Good. Wielki szacun za akcję dla dzieciaków Give rose

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

neronek
Obrazek użytkownika neronek
Offline
Ostatnio: 5 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 09 lut 2016
Dzięki to miłe Biggrin   ale jeszcze większe dziękuję wszystkim darczyńcom szczególnie tym dzieciom ze szkół przedszkoli świetlic te ich kolorowe z serca dane laurki świąteczne - dzieci - dzieciom ! Kiedy widziałem uśmiech filipińskich dzieci żyjących na cmentarzu w Manili jak i tych z  wyspy Pamilacan na widok kart świątecznych kredek farb gumek do włosów   itd ich wielkie ciekawe oczy pełne emocji tego nie da się zapomnieć ! Ogromnie się cieszę że wszystko się udało Biggrin  Pleasantry i wierzę że każde dobro powraca   tego z całego serca życzę  wszystkim darczyńcom    neronek

neronek

moje podróże po Azji : http://neronek.geoblog.pl/

anusia
Obrazek użytkownika anusia
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Neronku mam pytanie jak się rezerwuje bungalowy u Enasa? znalazłam tylko stronkę na fb i jego telefon...mogę przez fb?

neronek
Obrazek użytkownika neronek
Offline
Ostatnio: 5 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 09 lut 2016

cze pisz na FB do Jojo tu mawsz link 

https://www.facebook.com/slyjoo?ref=ts&fref=ts

pozdr

neronek

moje podróże po Azji : http://neronek.geoblog.pl/

Strony

Wyszukaj w trip4cheap