Idziemy teraz do centrum kurortu Koukounaries. Miejscowość jest jednym z większych skupisk turystów, ale teraz – w drugiej połowie czerwca – nie ma tu jeszcze dużego ruchu.
Jest tu całkiem sporo hoteli, pensjonatów, kwater prywatnych, tawern, a także parę sklepików.
Chcę tu uczulić osoby, które ewentualnie miałyby ochotę wybrać się tutaj, że rzadko z którego hotelu jest widok na morze.
Topografię miejscowości dobrze widać na tej fotce zrobionej z hotelowego tarasu:
Miejscowość jest bowiem położona w rozległej zatoce, gdzie jest długa, 2,5 - kilometrowa plaża, następnie nadmorski las, a za nim duża laguna połączona z morzem niewielką rzeczką.
Dopiero za tym jeziorem znajduje się droga wzdłuż której stoją hotele i domy.
Może się więc tak zdarzyć, że w linii prostej do morza jest bliziutko, ale by dostać się do plaży, trzeba się trochę nachodzić. Wiem z doświadczenia, że Biura Podróży często tak piszą: odległość do morza 50 metrów, a potem okazuje się, że do plaży trzeba iść z pół kilometra, bo hotel stoi na klifie.
Mieliśmy identyczną sytuację w Portugalii w okolicy miejscowości Olhos de Agua, ale my lubimy chodzić i nam to nie przeszkadzało.
Chociaż tutaj spacer jteż est bardzo przyjemny – przy jeziorku przez las w cieniu, a więc trochę ruchu nie zaszkodzi.
Ale z tego samego powodu na widoczki morskie z okna raczej nie ma co liczyć, chyba że wybierzemy hotel na wzgórzu.
W centrum jest dużo tawern w typowo greckim stylu, wiele z nich ma baseny wraz z łóżkami do opalania, gdzie można spędzić czas kupując chociażby jakiś napój lub coś do jedzenia.
Ale chyba jednak tutejsza piaszczysta plaża jest o wiele bardziej atrakcyjnym miejscem????
Nelcia, fakt greckie wyspy mają w sobie to "cośśśś".
Ja się tam fantastycznie czuję!!! Ludzie sympatyczni, dobre jedzonko, piękne widoczki morsko-górskie, w miarę ciepłe morze.
Koniczyna, pamiętam jak korespondowałyśmy przed wyjazdem. Tylko, że byłyśmy w tym samym czasie na Skiathos, a nie na Skopelos.
Moje wrażenia też są super z obu wysepek, z przewagą na spokojniejszą - Skopelos.
Dziel się swoimi spostrzeżeniami bądź uzupełniej moją relację, bo każdy widzi niby to samo, a jednak trochę inaczej...
Apisku, to Twoja relacja i Twoje spostrzeżenia ja postaram się za jakiś czas napisać swoją, w której podzielę się informacjami jak wyglądał taki wyjazd z biurem i napiszę kilka słów o moim hotelu, może dla kogoś będzie to przydatne. Tymczasem zachwycam się na nowo Skopelos, a także Skiathos i potwierdzam, że nawet najpiękniejsze zdjęcia nie oddzadzą uroku tych wysepek.
Witaj Apisku , myślałam ,że jednak nie byłaś na greckich wyspach w tym roku , a tu taka niespodzianka:) tyle , że wnioskując już po paru fotkach będę miała mętlik co wybrać na kolejny wyjazd , bo już się zastanawiałam między powrotem na lefkadę bo mam zdecydowany niedosyt , bo w sumie na miejscu byliśmy 5 dni , bo loty były mocno urywające pobyt , nie tak jak na zante rok temu , tam było bite 7 dni i to nam wystarczyło:) No więc kontynując to już się zastanawiam miedzy powrotem na Lefkadę a tassos , a teraz patrząc na twoje fotki pewnie jeszcze wyspy mamma mia dołączą do mojego dylematu:))) czekam na kolejne zdjęcia
Byłam na Skopelos. Lądowałam na Skiathos i tam spędziłam jedynie pół godziny czekając na statek, którym płynęłam na Skopelos. Skiathos w Twojej relacji także bardzo mi się podoba, ale wolę spokojne miejsca i cieszę się, że traifłam na Skopelos.
Bajka, jeżeli mogę coś doradzić: byłaś tylko 5 pełnych dni, ale wg mnie zwiedziłaś większość naprawdę fajnych miejsc na Lefkadzie. Stolica i cała północna część nie jest zbyt ciekawa, podobnie wschodnia powyżej Nidri.
Nidri jest dużym molochem turystycznym, ale ma ogromny plus, a są nim nieprawdopodobne wręcz widoki na okoliczne wyspy.
Ja bym sobie na razie dała spokój z Lefkadą, bo już masz pojęcie, jak tam jest i bym wybrała inną wysepkę.
Na Thassos nie byłam, ale sądząc z niedalekiej odległości od Sporadów też tam jest zielono.
Może tylko ja mam szmergla na punkcie zieleni, że staram się zawsze (nie tylko w Grecji!!!!) wybierać takie miejsca???
Skiathos i Skopelos dość dokładnie opiszę w relacji, więc będziesz miała w czym wybierać.
Kolejnego dnia – jeszcze przed śniadaniem – wybieram się na najsłynniejszą plażę na wyspie – Koukounaries, co po grecku znaczy szyszka drzewa piniowego. Tym razem schodzę drogą dojazdową do hotelu łagodnie opadającą w dół.
W pobliżu plaży, u ujścia rzeczki płynącej z laguny znajduje się mały port rybacki, w którym oprócz łodzi cumuje kilka jachtów.
W ciągu dnia przybijają tu też stateczki wycieczkowe, bo każdy chce zobaczyć tą znaną plażę.
Po przejściu przez mostek wchodzę na długą i szeroką piaszczystą plażę.
Na wydmach rośnie nawet mikołajek nadmorski, którego nigdy dotąd w Grecji nie widziałam.
Plaża jest dobrze zagospodarowana, są na niej łóżka do opalania, parasole ( na szczęście z naturalnej trzciny, a nie pstrokato-kolorowe) – komplet 8E, oraz liczne tawerny, bary oraz wypożyczalnie sprzętu wodnego.
No i ten las na zapleczu dodający tyle uroku!!!!
Piasek jest złocisty, drobny i miękki, a jeszcze na dodatek zawiera drobinki miki, przez co błyszczy w słońcu jakby posypany był brokatem.
Na razie – z racji tego, że jest wczesny ranek – plaża jest prawie całkiem pusta i rzeczywiście prezentuje się bardzo ładnie.
A żywiczny zapach pinii poczuć można już od samego rana....
Muszę jednak przyznać, że kiedy zobaczyłam ją w „pełnym rozkwicie” to czar w znacznym stopniu prysł.
Jakoś tak mam, że wolę dziką plażę bez łóżek i parasoli, bez tłumu ludzi, najlepiej w jakiejś spokojnej zatoczce. Na szczęście na północnym wybrzeżu jest bardzo wiele takich plaż, gdyż dostęp do nich nie jest zbyt łatwy...
Dzięki za podpowiedź Apisku , co do tassos to tak jest bardzo zielona i ma dużo pięknych zatoczkowych plaż np marble gdzie kamyczki są zupełnie białe , to czekam na dalsze fotki... ja swoją relacje też jeszcze muszę dokończyć bo jeszcze ostatniego dnia byliśmy jeszcze na agiofili beach:))) ale na razie czekam na twoje fotki
Idziemy teraz do centrum kurortu Koukounaries. Miejscowość jest jednym z większych skupisk turystów, ale teraz – w drugiej połowie czerwca – nie ma tu jeszcze dużego ruchu.
Jest tu całkiem sporo hoteli, pensjonatów, kwater prywatnych, tawern, a także parę sklepików.
Chcę tu uczulić osoby, które ewentualnie miałyby ochotę wybrać się tutaj, że rzadko z którego hotelu jest widok na morze.
Topografię miejscowości dobrze widać na tej fotce zrobionej z hotelowego tarasu:
Miejscowość jest bowiem położona w rozległej zatoce, gdzie jest długa, 2,5 - kilometrowa plaża, następnie nadmorski las, a za nim duża laguna połączona z morzem niewielką rzeczką.
Dopiero za tym jeziorem znajduje się droga wzdłuż której stoją hotele i domy.
Może się więc tak zdarzyć, że w linii prostej do morza jest bliziutko, ale by dostać się do plaży, trzeba się trochę nachodzić. Wiem z doświadczenia, że Biura Podróży często tak piszą: odległość do morza 50 metrów, a potem okazuje się, że do plaży trzeba iść z pół kilometra, bo hotel stoi na klifie.
Mieliśmy identyczną sytuację w Portugalii w okolicy miejscowości Olhos de Agua, ale my lubimy chodzić i nam to nie przeszkadzało.
Chociaż tutaj spacer jteż est bardzo przyjemny – przy jeziorku przez las w cieniu, a więc trochę ruchu nie zaszkodzi.
Ale z tego samego powodu na widoczki morskie z okna raczej nie ma co liczyć, chyba że wybierzemy hotel na wzgórzu.
W centrum jest dużo tawern w typowo greckim stylu, wiele z nich ma baseny wraz z łóżkami do opalania, gdzie można spędzić czas kupując chociażby jakiś napój lub coś do jedzenia.
Ale chyba jednak tutejsza piaszczysta plaża jest o wiele bardziej atrakcyjnym miejscem????
Mariola
Apisku, to Twoja relacja i Twoje spostrzeżenia ja postaram się za jakiś czas napisać swoją, w której podzielę się informacjami jak wyglądał taki wyjazd z biurem i napiszę kilka słów o moim hotelu, może dla kogoś będzie to przydatne. Tymczasem zachwycam się na nowo Skopelos, a także Skiathos i potwierdzam, że nawet najpiękniejsze zdjęcia nie oddzadzą uroku tych wysepek.
Koniczyna, czy ty byłaś w końcu na Skiathos czy Skopelos?
A może tu i tu, bo wiem, ze takie łączone wycieczki też mają BP?
Mariola
Witaj Apisku , myślałam ,że jednak nie byłaś na greckich wyspach w tym roku , a tu taka niespodzianka:) tyle , że wnioskując już po paru fotkach będę miała mętlik co wybrać na kolejny wyjazd , bo już się zastanawiałam między powrotem na lefkadę bo mam zdecydowany niedosyt , bo w sumie na miejscu byliśmy 5 dni , bo loty były mocno urywające pobyt , nie tak jak na zante rok temu , tam było bite 7 dni i to nam wystarczyło:) No więc kontynując to już się zastanawiam miedzy powrotem na Lefkadę a tassos , a teraz patrząc na twoje fotki pewnie jeszcze wyspy mamma mia dołączą do mojego dylematu:))) czekam na kolejne zdjęcia
Byłam na Skopelos. Lądowałam na Skiathos i tam spędziłam jedynie pół godziny czekając na statek, którym płynęłam na Skopelos. Skiathos w Twojej relacji także bardzo mi się podoba, ale wolę spokojne miejsca i cieszę się, że traifłam na Skopelos.
Bajka, jeżeli mogę coś doradzić: byłaś tylko 5 pełnych dni, ale wg mnie zwiedziłaś większość naprawdę fajnych miejsc na Lefkadzie. Stolica i cała północna część nie jest zbyt ciekawa, podobnie wschodnia powyżej Nidri.
Nidri jest dużym molochem turystycznym, ale ma ogromny plus, a są nim nieprawdopodobne wręcz widoki na okoliczne wyspy.
Ja bym sobie na razie dała spokój z Lefkadą, bo już masz pojęcie, jak tam jest i bym wybrała inną wysepkę.
Na Thassos nie byłam, ale sądząc z niedalekiej odległości od Sporadów też tam jest zielono.
Może tylko ja mam szmergla na punkcie zieleni, że staram się zawsze (nie tylko w Grecji!!!!) wybierać takie miejsca???
Skiathos i Skopelos dość dokładnie opiszę w relacji, więc będziesz miała w czym wybierać.
Mariola
Koniczyna, nie wiem czemu sobie ubzdurałam, że byłaś na Skiathos????
Skopelos wg mnie też chyba fajniejszy i większy, więc można więcej pojeździć.
Z tym, że dla osób lubiących plażing bardziej polecam Skiathos ze względu na te piaszczyste plaże.
Mariola
Kolejnego dnia – jeszcze przed śniadaniem – wybieram się na najsłynniejszą plażę na wyspie – Koukounaries, co po grecku znaczy szyszka drzewa piniowego. Tym razem schodzę drogą dojazdową do hotelu łagodnie opadającą w dół.
W pobliżu plaży, u ujścia rzeczki płynącej z laguny znajduje się mały port rybacki, w którym oprócz łodzi cumuje kilka jachtów.
W ciągu dnia przybijają tu też stateczki wycieczkowe, bo każdy chce zobaczyć tą znaną plażę.
Po przejściu przez mostek wchodzę na długą i szeroką piaszczystą plażę.
Na wydmach rośnie nawet mikołajek nadmorski, którego nigdy dotąd w Grecji nie widziałam.
Plaża jest dobrze zagospodarowana, są na niej łóżka do opalania, parasole ( na szczęście z naturalnej trzciny, a nie pstrokato-kolorowe) – komplet 8E, oraz liczne tawerny, bary oraz wypożyczalnie sprzętu wodnego.
No i ten las na zapleczu dodający tyle uroku!!!!
Piasek jest złocisty, drobny i miękki, a jeszcze na dodatek zawiera drobinki miki, przez co błyszczy w słońcu jakby posypany był brokatem.
Na razie – z racji tego, że jest wczesny ranek – plaża jest prawie całkiem pusta i rzeczywiście prezentuje się bardzo ładnie.
A żywiczny zapach pinii poczuć można już od samego rana....
Muszę jednak przyznać, że kiedy zobaczyłam ją w „pełnym rozkwicie” to czar w znacznym stopniu prysł.
Jakoś tak mam, że wolę dziką plażę bez łóżek i parasoli, bez tłumu ludzi, najlepiej w jakiejś spokojnej zatoczce. Na szczęście na północnym wybrzeżu jest bardzo wiele takich plaż, gdyż dostęp do nich nie jest zbyt łatwy...
Mariola
O właśnie Apisku, przypomniałaś mi o tym błyszczącym piasku Pamiętam, ze najbardziej błyszczał w wodzie, dno wyglądało jakby było wysypane brokatem.
Dzięki za podpowiedź Apisku , co do tassos to tak jest bardzo zielona i ma dużo pięknych zatoczkowych plaż np marble gdzie kamyczki są zupełnie białe , to czekam na dalsze fotki... ja swoją relacje też jeszcze muszę dokończyć bo jeszcze ostatniego dnia byliśmy jeszcze na agiofili beach:))) ale na razie czekam na twoje fotki